Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica mija!


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Garatuluje Ci Didado z calego serca naprawde sie razem z Toba ciesze , ja rowniez jestem na niezlym etapie ,ale jeszcze chce sie nauczyc matody Schutza od przyszlego piatku zaczynam i mam nadzieje ze opanuuje w koncu zachowanie swoje jak mam stres , czy problemy a nie wychodze ze skory kazda drobnostka nieraz konczy sie klutnia.trzymajcie sie pozdrawiam i zycze wszystkim takich sukcesow jak Didado! :lol::lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak poraz pierwszy weszłam na forum ulżyło mi, że nie tylko ja.

Nie chcę się tu użalać - mowy nie ma - wręcz przeciwnie.

Na początku choroby najgorsze było pytanie czy "to" nie przerodzi się w chorobę psychiczną. Teraz wiem że nie - NIGDY :!:

 

Ja walcze od 6 lat. Sądze że gdyby nie moja Mama - było by dużo ciężej. Więc gratuluję pomysłu tego forum. Ale nie o tym chciałam wam powiedzieć.

 

Moje nawiększe wsparcie - czyli Mama też miała nerwice lękową 5 lat i nikt jej nie pomagał, nie chodziła do psychoanalityków, jak ja za 150zł za godzinę ( chyba średniej klasy samochód u nich zostawiłam) brała doraźnie librium i poprostu minęło nigdy nie wróciło.

 

Więc nam też minie. Ja miałam nawrót miesiąc temu i to w noc przed ostatnim egzaminem w sesji. Miesiąc ten nie należał do udanych - mimo że przecież wiedziałam z czym mam doczynienia - a jednak nie potrafiłam się uspokoić, aż do wczoraj nagle opanowała mnie taka energia że mogłam góry przenosić było to w nocy więc do 4 nie spałam, ale czułam się i czuje nadal wspaniale.

 

KAŻDEMU TO MINIE

 

Podzielę się z wami moją metodą :

 

1. Lekarstwa nie są po to by nas z tego wyleczyć, one jedynie łagodzą obiawy, abyśmy mogli dojść do tego skąd nam się "to" wzięło

 

2. Trzeba samemu przeanalizować swoje życie i co było przyczyną - trudne, ale możliwe. Jak ktoś woli pomoc psychoterapełty to też dobrze, ale oni nie są koniecznością

 

3. Olać te przyczyny - ja jestem szczęśliwie zakochana - a jednym z powodów były porażki w kontaktach damsko - męskich które przeżywałam jak największe tragedie.

 

4. Na atak zamiast pigułki (czasem zawodzi ale częściej działa) zająć się czymś frapującym, (ja kobitka nie wielkich gabarytów przekopałam ogródek ) czymś co może pochłaniać bez reszty.

 

5. Nie poddawać się za nic - jeden z moich psychoterapełtów powiedział mi żebym nie szła na studia bo nie dam rady w takim stanie i to będzie moja kolejna porażka. Ryczałam 2 dni a 3 dnia zapisałam się na studia i jestem właśnie na 5 roku.

 

6. I najważniejsze wmawiać sobie że "jestem tak silny/a że byle kołatanie serca - w moim przypadku potworne bóle brzucha, zatrucia pokarmowe i inne związane z żołądkiem atrakcje - to zwykłe oszustwo. Jak myślę że mi zaraz będzie duszno to napewno będzie bo sama to wywołam itp.

 

7. To mija RAZ NA ZAWSZE i będziemy potem cholernie silnymi osobami i nic w życiu nas nie złamie. Taka jest moja Mama.

 

Buziaki dla was wszyskich biedaki i trzymajcie się cieplutko.

 

P.S. Jak możecie kupcie sobie psa - tylko nie agresywnego - bardzo pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

własnie kazdy z nas musi dojść do tego żeby nie przejmować sie objawami to i one rzadziej przychodza wtedy . A ja mam cały zwierzyniec w domu psa jamnika-chojrak sie nazywa.hahaha, 2 świnki morskie i ryby no nie liczyć jeszcze moich dwóch najwazniejszych zwierzaczków męza i syna. pozdrawiam wszystkich cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie napisane Deunia:) Az od razu sie lepiej poczułam:)

Co do pieska to rzeczywiscie pomaga:) Mi osobiscie pomaga jeszcze moj pajak:) W dzien egzaminu ,odliczajac minuty do wyjscia siadam sobie przy terrarium i go obserwuje:) Świetna sprawa:)

Tak apropo pajakow to własnie jest moje osiagniecie w przezwyciezaniu strachu:) Kiedys gdy zobaczyłam pajaka darłam sie i wołałam brata zeby go zlikwidował.W koncu braciszek sie zbuntował wiec musiałam to zrobic sama:)

Aktualnie nie mam zadnego strachu przeed braniem na reke kilkucentymetrowego ptasznika kedzierzawego:D

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla chorego jest to piękne widzieć innych chorych ktorzy wychodzą z tej samej choroby, jeszcze piękniejsze jest uwolnienie się od niej i życie prawdziwe i radość z życia....

 

Ja dopiero podejmuję walkę z moją nerwcią natręctw...bo tak walczyłem najierw z wegetatywną i ją pokonałem sam...ale później zachorowałem na nerwicę natręctw i przez pół roku walczyłem z nią sam.. teraz wiem że samemu nie dam rady, tutaj potrzebny będzie specjalista, muszę zacząć coś robić bo mam 19 lat i przed sobą całe życie...a przez chorobę nie potrafię normalnie żyć i cieszyć się z życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Samotny!

Piekne jest to , co ty Sam napisales,bardzo jestem dumna z ludzi ktorzy walcza i stawiaja sobie za cel najwazniejsze zdrowie, trzymam kciuki za ciebie zobaczysz bedzie dobrze i oczywiscie ze kiedys bedziesz calkiem zdrowy.Ja wierze w ciebie trzyymaj tak dalej i sie niepoddawajn nawet jak by ciezko niebylo!Pozdrawiam! :lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu pies mi pomaga ???

Mój pies to wielki miś waży ok 65kg więc po pierwsze czuje się bardzo bezpiecznie - mówie tu o realnym strachu. Ale to jest mniej istonte.

Ważniejsze są inne rzeczy, np. pies musi zjeść, wyść na spacer i to w tedy kiedy on chce, masz więc motywację żeby nie siedzieć w domu i się nad sobą użalać, nie możesz powiedzieć - ja się źle piesku czuję, więc dziś nie kupie ci jedzenia, nie ugotuje, a swoje potrzeby fizjologiczne załatw w domu, bo ja się boję wyjść. Poza tym na każdym spacerze pies musi się wybawić, wiec rzucam mu zabawki patyki i bawie się z nim a wtedy nie mam czasu na żadne ataki czy złe samopoczucia. Inny powód to to, że wiem jak jestem mu (a właściwie jej bo to sunia) potrzebna, jak mnie kocha i to mi bardzo pomaga. Poza tym muszę ją wyczesywać, przytulać się i inne takie przyjemności. To wszystko zajmuje dość dużo czasu, więc jak dodać do tego jeszcze pracę, lub szkołę i codzienne obowiązki to zostaje już bardzo nie wiele czasu na rozmyślania nad nieszczęściami tego świata i naszymi własnymi.

Wiele osób pisze na forum że źle znoszą upały - to normalne, ale ja jak chodziłam na szkolenie z moim pieskiem to latałam po 2 godziny w 30 stopniowym upale i nic mi nie było, bo byłam zajęta. I to nie dlatego że jestem taka twarda, bądź mam delikatną nerwice - nie. Jak tam jechałam to prawie zawsze miałam skręt żołądka, ale po pięciu minutach przechodził.

Chyba dość wyczerpująco odpowiedziałam :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z powodu mojej nerwicy nie jade z chłopakiem na wczasy.

Zawsze gdy ma sie cos ważnego wydażyć ja nie moge jeść i teraz tak samo jest od paru dni gdy tylko wyszło że wyjazd za tydzień i czas zacząć przygotowania ... straciłam apetyt bałam sie że będzie to samo co przed rokiem... rok temu zaczeło się ze w restauracji zjadłam zbyt duzo pizzy.. potem było mi niedobrze i wymiotywałam w ubikacji. Potem nie chciałam jeśc bo się bałam i byłam smutna i zła (znaczy miałam prześwity apetytu ale krótkie). Teraz mam taki lęk wszystko jest ok dopóki nie pomysle że na wczasach bedziemyu musieli iśc na obiad i wiem że nie będę mogal jeść bo jakby sie boje że bedzie mi niedobrze i skurcze żołądka i brzuch mnie boli.

W domu tego nie mam czuje sie bezpiecznie... ale wkurza mni to strasznie że gdy mam z chłopakiem jechac na wczasy taki stres i nerwy...a kocham go... on wie o tym zreszta pamięta co było ostatnio. Wiec gdy mu opowiedziałam że sie tak denerwuje on stwierdził że lepiej nie jechać ... on uważa że mi to smao przejdzie gdy skończę studia i że lepiej unikać (jemu to jedno czy pojedizemy na wczasy czy nie a ja sie denerwuje bo dla mnei taki wyjad znaczy bardzo wiele to że go moge miec obok)... a ja chce z tym walczyć i potrzebuje wsparcia i rady, chce z tym walczyc ale na wczasy on zdecydował jż że nie pojedizemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okropne są te bóle brzucha i ich konsekwencje, ja miałam nawet gastroskopie bo myślałam że to jakaś choroba, może wrzody, a tu nic tylko nerwica. Twój chłapoak nie ma racji z tym że ci przejdzie po studiach, przecież chyba nie one są powodem twojego samopoczucia. Też się zawsze boje zjeść coś w restauracji. Najgorsze jest to że to nasza wina z tą niestrawnościa. Jakbyśmy w trakcie jedzenia nie myślały o tym co nam może być to nic by nie było. Ja wszędzie noszę ze sobą krople żołądkowe. Moim jednak zdaniem powinnaś jechać. Możesz przecież nie jeść w restauracji. Możesz zamówić na wynos i zjeść tam gdzie będziesz mieszkać. Poczujesz się bezpieczniesza, a wrazie czego nie będziesz musiała korzystać z publicznej toalety. Położysz się i szybko przejdzie - o ile wogóle coś się pojawi - a nie sądze. Są podobno jakieś leki na "nerwice zołądka" ale nie próbowałam. Poza tym jak potrafisz zebrać w sobie trochę siły to idź pakować te walizki i nie myśl o jedzeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniołek, co ty się przejmujesz wymiotami? Jak byłam w ciąży to rzygałam non stop i wszystkim co zjadłam, nawet wodą. Przy ludziach nie umiałam opanować odruchu wymiotnego. Nie przejmuj się! Jak zwymiotujesz, to sobie najwyżej wszyscy pomyślą, że jesteś w ciąży, a że to nieprawda, to co Cię to obchodzi? :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KAŻDEMU TO MINIE

dlaczego dajesz te gwarancje? znasz tych ludzi i ich objawy, by wyrazac takie sady? a co bedzie np. jak ktos z tych czytajacych ten tekst zachoruje na cos gorszego niz nerwica, co, przyjdzie do Ciebie z reklamacjami? poza tym to, co mowisz jest kazdemu znane, to, ze leki nie lecza nerwicy wie kazdy, kto na nia choruje/chorowal. takie teksty splycaja myslenie i sprawiaja, ze mozg przestaje pracowac, chlonac taki belkot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×