Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica mija!


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

witam was kochani po raz kolejny, nie bylo mnie na tym forum okolo miesiaca... nie myslalam, ze kiedys napisze w tej czesci tego forum...i mam nadzieje, ze od teraz bedzie coraz lepiej... zerwalam z wami na tyle czasu, bo z jednej strony bardzo chcialabym wam pomoc odpisujac na wasze problemy nerwicowe, a z drugiej jak sobie przeczytalam kiedys, ze komus jezyk zdretwial, to od razu mialam problemy z jezykiem... dlatego postanowilam nie czytac was przez jakis czas... jak zauwazylam chyba wlasnie tak to forum wyglada, nowi pisza przez jakis czas, w koncu maja dosc, a codziennie loguje sie ktos nowy... moze dobrze by bylo otworzyc forum dla sredniozaawansowanych z walka z nerwica... :smile:

w kazdym badz razie kto mnie czytal choc troche wie, ze zylam sobie w Rzymie z chlopakiem Wlochem, ale nie za dobrze mi tam bylo...w koncu nerwica mnie trafila, a ja ograniczalam sie coraz bardziej... nie dawalam rady wychodzic z domu sama, zostac w nim sama i w ogole kazda czynnosc wiazala sie z ogromnym wysilkiem psychicznym... tam chodzilam na grupe wsparcia i na psychoterapie przez rok czasu, i w koncu do mnie dotarlo, ze ja nie zylam moim zyciem, ale zyciem mojego chlopaka... oczywiscie nie potrafilam niczego zmienic, no bo przeciez sie balam, i nigdy bym nie dala rady zrobic czegos nowego... w koncu do mnie dotarlo, ze powinnam sprobowac zyc inaczej, posluchac samej siebie, czego ja wlasciwie chce, czego mi brakuje... i postanowilam sprobowac zycia w POlsce, ale w miescie gdzie nie znam nikogo, gdzie bylabym sama samiutka i polegalabym tylko na samej siebie... wybralam Krakow, po pierwszym przyjezdzie wystraszylam sie i zrezygnowalam, powrocilam do Wloch, nic to nie zmienilo mojego samopoczucia,,, sprobowalam jeszcze raz... znalazlam prace w Krakowie, ktora mnie satysfakcjonuje... oczywiscie na poczatku nie dawalam rady jechac nawet na rozmowe kwalifikacyjna, jezdzila ze mna mama... nie wyobrazalam sobie, ze wsiade w pociag sama i po prostu pojade... a teraz po miesiecznym pobycie w Krakowie, jestem w stanie byc tam sama w domu, przemieszczac sie bez problemow, pracowac spokojnie... malo tego jezdze od niedawna samochodem, sama, i tez sama ostatnio przejechalam ponad 100 km... mysle, ze powoli staje sama na nogach, w koncu nie potrzebuje wsparcia i podazam ta droga gdzies... jeszcze nie wiem gdzie to wszystko mnie zaprowadzi, ale rzucialam sie w pogon za swiatelkiem w tunelu...roznie sie to moze skonczyc i nie wiem ile to potrwa... chyba moge powiedziec, ze wyzdrowieje jak w koncu przy moim profilu bedzie widnialo tylko jedno miasto, bo jak na razie sa tam 3 miejsca, w ktoryms z nich w koncu kiedys sie odnajde...

to co wam chce powiedziec, i co juz nie raz tu pisalam, ze to tylko my mozemy sprawic, aby wyjsc z tego stanu, ani lekarstwa, ani psycholog za nas tego nie zrobi...owszem sa to "narzedzia" pomocnicze, ktore czesto sa konieczne na poczatku kazdej drogi do wolnosci,,, ale final zalezy tylko od nas... musimy zebrac sie w silach, i byc odwazni, aby zmienic cos w naszym zyciu... a w nerwicy wlasnie tego sie boimy...

nic, chyba i tak za bardzo sie rozpisalam, wiec zycze wam odwagi i wytrwania, bo kazdy sobie moze z tym poradzic... najwazniejsze to robic wlasnie to czego sie boimy, o ile tego rzeczywiscie chcemy...

pozdrawiam :smile:

betty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc. a powiedz mi co z twoim chlopakiem? powiedzialas mu o nerwicy? on mieszka z toba czy mieszkacie osobno? napisz jak ci sie zylo we wloszech, czy umialas jezyk wloski jak tam pojechalas itd. bo wiesz ja tez mam chlopaka z wloch bardzo go kocham ale to ciezki zwiazek ze wzgledu na odleglosc...dlatego chcialabym sie co nieco dowiedziec. pozdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

faszerowalam sie frykaskami owszem ale sie wcale nie obijalam. a dzisiaj nawet wzielam zycie w swoje rece pojechalam autobusem sama do szkoly angielskiego i sie zapisalam na zajecia. na poczatku sie balam ze cos bedzie nie tak ale bylo w porzadku nie mialam lęku i nawet tak mi sie spodobalo ze wrocilam do domu okrężna droga!! mowie wam nerwice da sie opanowac, tylko nie mozna sie zalamac wtedy gdy jest najgorzej bo jak juz sie wyjdzie z tego najgorszego etapu to potem jest juz coraz latwiej i przyjemniej wychodzic z tego paskudztwa. najgorzej jest sobie mowic ze na przyklad- ja z tego nie wyjde, jestem za slaba, nerwica nade mna panuje itd, bo wtedy moze to zostac na dlugie lata.a prawda jest taka ze nikt nie jest za slaby zeby z tego wyjsc, po prostu sie za szybko poddaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

Mam nerwicę lękową od kilku miesięcy, ale dopiero przez ostatnie tygodnie dała mi pożądnie znać o sobie. Nie chcę iść do psychiatry, lecz zastanawiam się nad ewentualnym pójściem do psychologa. Chcę sama sobie z tym poradzić. Mieć przewagę nad nerwicą a nie ona nade mną. Bardzo chcę i mam nadzieję że uda mi się ... kiedyś ... ją zwalczyć ... tak jak Tobie to się udało ... Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem juz na co jestem chory.Caly czas wydaje mi sie,ze zwariuje.Za kazdym razem jak czytam jakas wiadomosc na temat róznych chorób psych. i fizycznych,wkrecam sobie,że ją mam.Pozatym mam rózne bóle,świat wydaje mi sie inny.Ubzdurałem sobie góza Mózgu,schizofrnie,chorobe serca.Proboje rzucic papierosy.Ale jest ciezko.Zrywam sie w nocy po kilka razy,rano czuje,ze jestem nienormalny.Wieczorem jest lepiej.Mam kłopoty z pamiecia i straszne mysli przed snem,slowa mi sie mieszaja.To jest horror!

 

[ Dodano: Pią Paź 20, 2006 10:36 am ]

I jakie błedy wale,-guza,probuje-.Kiedy to minie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzybek- to co opisujesz to sa TYPOWE objawy nerwicy. to wszystko jest sztucznie wytworzone przez ta chorobe. ja tez zawsze sie rano najgorzej czulam ale jest juz coraz lepiej. na poczatku jak nie wiedzialam co mi jest to myslalam ze zaczynam zapadac na schizofrenie. po prostu czlowiek nie wie co sie z nim dzieje, nie jest soba. wyobraz sobie jak ja sie balam biorac pod uwage fakt ze mam w rodzinie kogos kto ma schizofrenie a niektorzy mowia ze to moze byc dziedziczne!!!!! musisz przyjac do wiadomosci raz na zawsze ze nie masz schizofrenii ani guza mozgu (guzy mozgu sie zupelnie inaczej objawiaja) tylko masz nerwice. to okropna choroba ale jak sie przetrwa najgorsze i walczy z tym, nie poddaje to potem jest lepiej i juz sie czujesz normalnie. wiem bo przezylam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Ty na pewno mogłaś Sobie oglądać spokojnie telewizje,sluchac muzyki,myslec.A ja nie moge.Caly czas,jak nad czyms zaczynam myslec,i wiem,ze cos nie uklada sie tak jak kiedys w mojej glowie,to zaczynam panikowac ze mi odjebalo,ze jestem nienormalny.Wszystko jest na moja niekorzysc.Nie moge patrzec w telewizor bo sie boje nie wiem dlaczego,wydaje mi sie,ze nic nie rozumiem i to napawa mnie lekiem.Jak slucham muzyki to samo.Przed oczami lataja mi jakies mroczki,wmawiam sobie,ze cos slysze,i pytam kazdego czy tez to slyszal?A sen to juz jest masakra.Nie mowiac o rannej porze.Juz od dziecka mialem nerwice,ale nie o takim nasileniu.Jestem idiota bo na dodatek wpakowalem sie w dragi,ale teraz jestem juz od nich z dala.W ogole,to jest koszmar!

 

[ Dodano: Pią Paź 20, 2006 4:35 pm ]

We chase misprinted lies

We face the path of time

And yet I fight

And yet I fight

This battle all alone

No one to cry to

No place to call home

---------------------------

 

[ Dodano: Pią Paź 20, 2006 4:40 pm ]

Ale ta piosenka jest piekna!

 

[ Dodano: Pią Paź 20, 2006 4:41 pm ]

Tylko jej,moge narazie sluchac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie tak sie czulam. jak dostawalam ataku paniki to nie moglam sie niczym uspokoic ani filmem, ani muzyka, draznil mnie nawet ludzki glos. poza tym mialam wrazenie ze "znikam".to glupie ale pewnie mnie rozumiesz, tak jakby ktos inny zyl za mnie a ja juz powoli zanikalam. niby wszystko widzialam normalnie ale to nie bylo normalne bo nawet jak patrzylam na twarz mojego ojca to widzialam tylko rysy, byla jakas obca, inna. lęk towarzyszyl mi caly czas, lęk niewiadomo o co, w sumie o nic, lęk o zycie, byly momenty ze nie chcialo mi sie nic, bylam tak zdolowana nawet mojego chlopaka nie chcialam widziec.męczylo mnie samo zycie i przetrwanie dnia. to wszystko sprawa nerwicy. musisz to wiedziec i zajac sie swoja psychika. najlepiej idz do psychologa, ktory ci powtorzy po raz kolejny ze to nerwica. slowo "nerwica " wogole sie zle ludziom kojarzy. ta przypadlosc powinna sie raczej nazywac "zaburzenia lękowe" albo "zaburzenia emocji" albo jakos tak. slowo nerwica nasuwa wytlumaczenie ze ktos jest nerwowy.a to zupelnie nie o to chodzi. uwierz mi te objawy mijaja ale musisz tego sam chciec i do tego dazyc. wiem ze teraz trudno jest ci w to uwierzyc bo sama przezywalam to co ty ale obiecuje ci ze bedziesz sie czul normalnie. sprobuj sie uspokoic, zastanowic nad swoim zyciem bo nerwica ma gdzies swoja przyczyne. moze powinienes inaczej reagowac na niepowodzenia, zmienic stosunek do siebie.. nie jestem psychologiem. najlepiej idz do psychologa. mi juz jest lepiej ale i tak mysle ze odwiedze psychologa przynajmniej na 1 rozmowe. wierz mi - to mija!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grzybek tak bo to jest tak ze niby wiesz ze nic ci nie jest (wiesz bo piszesz) ale z drugiej strony ciagle czujesz ten lęk o to ze jednak jestes chory. ale to jest sztucznie wytworzone przez ta chorobe. wez sie za siebie powtarzaj sobie codziennie do znudzenia na glos- lęku nie ma, choroby nie ma , jestem zdrowy, niedlugo sie lepiej poczuje. mow tak sobie godzinami i staraj sie w to uwierzyc. wyjscie z tego najgorszego stadium jest cholernie ciezkie.ale jak bedziesz wierzyl ze z tego wyjdziesz, na prawde CHCIAL i staral sie z calych sil to niedlugo zaczniesz sie lepiej czuc. najpierw tak jak ja chwilami, potem coraz czesciej, potem nawet bedziesz mogl normalnie spac. ps. wiesz co mi sie kiedys snilo jak mialam koszmary senne? ze jestem KREDKA biala w opakowaniu z innymi kredkami. mozesz sie teraz posmiac ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D :*

 

[ Dodano: Nie Paź 22, 2006 2:57 pm ]

Siema.Nie wiem,po co pisze takie bzdety i co to mi da(jeszcze wiekszy dół),ale wyrzucajac z siebie przeszlosc,poprzez rozpisanie jej tutaj,moge chociaz poplakac.Zawsze mialem w jakis sposob przejebane.Nerwice stwierdzono u mnie kiedy jeszcze bylem dzieckiem.Moi Rodzice chlali jak bylem maly.Tez zacząlem pic,bylem wtedy jescze gnojkiem.Popalałem,ale nie wciagnęło mnie.Bardzo kochalem Swiat mimo tego,ze meczyly mnie natrectwa i zdenerwowanie.Mialem 18 lat i wpakowalem sie w narkotyki,czego zaluje do dzisiaj.9 tygodni temu nerwica nasilila sie.Dostalem poteznych lekow,wymyslalem sobie rozne choroby.Zniszczylem sobie i tak juz nienormalne Życie.Bardzo podobalem sie dziewczynom,zawsze marzylem o tej wspanialej,najlepszej dziewczynie,do której mogłbym sie przytulic w której mogłym sie zakochac,która by mnie rozumiala.Teraz już nikt nie chce mnie znac.Nie mam swojego miejsca,domu.Przyjaciela.A tego co dzieje sie w moich myslach nie sposób obrac w slowa.Mialem tyle marzen,snow,ale to wszystko minęlo.Zadziwiajace jest jednak to,jak szybko mozna umrzeć wewnetrznie,zniknac,zpomniec i nie rozumieć.Ciezko jest Życ z pełnym żalu Sercem,które pamieta Swe złe wybory tak dobrze wiedzac ze juz nigdy nic nie bedzie takie piekne jak kiedys.Pewnych ran czas nigdy nie zablizni.Kiedy masz nadzieje na lepsze jutro,które nigdy nie nadchodzi,zapadasz sie jeszcze bardziej,tonac w okropnosci dzisiejszego dnia,caly czas majac swiadomosc o swojej beznadiejnosci i odmiennosci.Patrzac na ludzi normalnych,szczerze usmiechnietych czuje zloasc i zal,kiedys tez taki bylem,ale to juz nic nie znaczy.Teraz Żyje z dnia na dzien,czekajac na cos,co powoli zaczyna sie coraz bardziej oddalac,cos czego nie moge juz dosiegnac.To zalosne.Nie wierze w nic poza Bogiem,który może kiedyś przyjmie mnie do Siebie,nic nie czuje,poza zalem i bolem,nie wiem kim jestem i po co Żyje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwól że coś dodam od siebie. Skoro mówisz że wierzysz w Boga to trzymaj się go. Modl sie do niego skoro nie masz juz nikogo. ON jest. Mówią że modlitwa łamie żelazo. Z własnego doświadczenia (choc nie dużego) wiem że modlitwa może się bardzo przydać kiedy czujemy się samotni i opuszczeni. Mi pomaga w trudnych dla mnie momentach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×