Skocz do zawartości
Nerwica.com

Deunia

Użytkownik
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Deunia

  1. Branie leków to tylko część leczenia. Gdy bierzemy leki nabieramy sił na wyleczenie. Nie ma leków na nerwice które usuną z nas nerwice, jak leki na przeczyszczenie. Ja brałam leki dawno temu i nawet jak rok temu zawitały do mnie silne lęki byłam twarda i przez koszmarne 3 miesiące może z 5 tabletek afobamu zjadłam. Kruszek musisz pamiętać że jesteś wspaniałą osobą i bardzo wrażliwą. Nerwica jest tego dowodem, byle komu się nie przyrafia. Ja czuję się zdrowa i w to głęboko wierze i tylko dzięki temu mi to już nigdy nie wróci. Bo nie pozwole. Wchodzę na forum tylko dlatego żeby wbijać do głowy tym co jeszcze nie dali sobie rady, że muszą z tego wyjść bo droga nie jest wcale trudna. Weź się w garść bo użalanie się nad sobą nic ci nie da. Oj jaka ty biedna.... Otrząśnij się i rób na co masz ochotę, a jak na nic nie masz ochoty to próbuj różnych rzeczy. Leki to nie kara. Mają pomóc na starcie, jak to zrozumiesz do mety dobiegniesz już sama.
  2. Skoro lekarz mówi że to może przez wagę, to powinieneś zacząć od diety i ruchu. Nawet jak masz jakieś obiawy nerwicy to nie znaczy że będziesz się czuł coraz gorzej. Ruch na świeżym powietrzu działa jak balsam. Po pierwsze zrzucisz parę kilo i lekarze będą mogli cię zdiagnozować ponownie, a po drugie poczujesz się lepiej i fizycznie będziesz miał więcej siły i psychicznie.
  3. Drogie kochane nerwuski. Doskonale wiem wiem co czujecie jak po jakiejś przerwie znowu zaczyna się coś dziać. Choruję na nerwicę lękową już 7 lat i miałam kilka nawrotów. Żeby się im nie poodać dostajemy te chwile przerwy i oddechu żeby mieć siłę się zmienić. Z newricą się nie walczy tylko z samym sobą. Ostanie straszne pogrszenie miałam rok temu i wmawiałam sobie że leki są złe i już ich nie wezmę. Bzdura. Jak się źle czujesz to weź, oczywiście bez przesady. Żeby nerwica nam przeszła musimy przedewszytkim żyć spokojnie. Sama wiem że to nie możliwe zmienić wszystko dookoła - rodzine, sąsiadów itp. ale zmieńmy siebie. Ja wpadałam w szał jak ktoś miał inne zdanie niż ja, kłuciłam się i wściekałam, ale jako że dużo ze sobą rozmawiam, doszłam do wniosku że nikogo nie zmienie i mogę być tylko z siebie dumna że jestem taka wspaniała, a inni nie. Rozmawiam ze swoim żołądkiem wyzywając go od ostanich jak bez żadnego powodu mnie ściska i tłumacze, tłumacze, tłumacze samej sobie że żołądek się sam rozkurczy, że serce przestanie zaraz walić itp. I jako że już wiem że jestem wspaniała to wszyskie głupie dolegliwości mijają. Bo ja - MY nerwuski jesteśmy wspaniali. Dajemy rade, czasem jest gorzej, ale żyjemy i mimo że wydaje nam się że nie damy rady dalej, to damy bo jesteśmy wspaniali. Jesteście wspaniali i zapamiętajcie to. A nerwica to nie śmiertelna choroba, tylko taki maraton. Każdy więc kiedyś do mety dobiegnie, tylko nasza będzie to zasługa jak prędko się tam znajdziemy.
  4. Nie wiele wspólnego ??? Otóż bardzo wiele ma wspólnego nerwica do sexu. A dokładniej rzecz biorąc leki na nerwicę. Dla mnie to było nie do przejścia. Zadowolona to ja byłam jak miałam okres i nie musiałam tłumaczyć dla czego mi się nie chce. Ale po odstawieniu - Hulaj dusza.... Może i warto pobrać te leki, żeby potem doznać hmmmm........ na tym zakończę.
  5. Oliwio, z nerwicą się nie przegrywa - tylko z sobą samym. Ty do tego musisz wziąć się w garść. Nie tylko dla siebie masz dziecko. Nerwica nie jest genetyczna, ale ty właśnie przekazujesz ją swojemu dziecku przez swoje obecne zachowanie. Musisz wziąć się w garść, dla twojego dziecka. Nie jesteś wybrykiem natury, więc skoro ja dałam sobie radę z nerwicą ty też dasz. Nerwica to nie osoba, więc za nogi w łóżku cię nie trzyma. Wiekszość z was myśli że psychoterapia to magiczny środek, to nie prawda. Samemu trzeba włożyć masę pracy i wmawiać sobie, że już jest dobrze. Ale z twoim nastwieniem to nie masz szans. Weź afobam, bo on pomaga na chwilę bardziej przejżyście myśleć i zrób coś ze swoim życiem. Nie prawda że masz siły. Tylko sobie to wmówiłaś jak i to że masz nerwicę. Wmów sobie kobieto że jej nie masz. Za choćby 1000-nym razem wkońcu zadziała. Ja walcze 7 lat. Ale się nie poddaje. Najbardziej przeraża mnie ciąża i urodzenie dziecka, a ty już to przeszłaś i masz zdrowe dziecko. Zobacz ile już osiągnęłaś mając nerwicę i Walcz. Trzymam za ciebie kciuki.
  6. Deunia

    Fobia szkolna

    Moi drodzy maturzyści !!! Ja też miałam nerwicę w trakcie matury, ale wyszystko przebiegło bez większych problemów. Po pierwsze na wszelki wypadek miałam ze sobą AFOBAM - na wypadek ataku oczywiście. Po drugie mój psychiatra napisał mi takie "usprawiedliwienie" gdybym musiała wyjść w trakcie egzaminu - dałam je swojej wychowawczyni. Nic się na szczęście nie przydało. Dziś jestem na 5 roku studiów i żyję. Wy też to przeżyjecie. TYLKO UCZYC SIĘ NERWUSKI !!!
  7. Witam was !!! Nie słyszałam nigdy o środku nerwicy. To zależy tylko od nas. Ja miałam okropny "nawrót" nerwicy tego lata - pisałam już o tym nie raz. Wyszłam z niego z afobamem w torebce. Wziełam go tylko pare razy przed sesją. I masz rację Remigiuszu to nasza wina jak nam wraca, bo tylko na to czekamy. Wymyślamy czarne scenariusze, a potem doskonale je reżyserujemy To jest również dowód naszych niebywałych zdolności. Bo kto jak nie my potrafi tak zaplanować swoje samopoczucie. Swiadomość samoleczenia jest podstawą do normalnego życia. Co tobie i mnie się już udało. Wyjście z nerwicy jest o tyle trudne że musimy przyznać się do naszych słabości, a to wbrewpozorom jest najtrudniejsze, a dla niektórych nie możliwe. Najłatwiej obwiniać innych. Ja wpadam w furię, bo tak najłatwiej pozbyć się emocji - guzik prawda. Wyżywam się na innych, a potem czuję się fatalnie i muszę się tłumaczyć i przepraszać. Najważniejsze to być pogodnym. Wmawiać sobię że jest pięknie. Ty Remigiuszu napisałeś samą prawdę. Nie czytajcie postów Remigiusza z myślą - ten to ma szczęście - on porostu zrobił to co powinien i teraz dostrzega tak jak ja że nerwica była czymś potrzebnym. Zwykły człowiek nie ma czasu poznać się przez całe życie,a nam dane było trochę czasu na to - mnie prawie 7 lat - z czego 6 lat zmarnowałam na pisanie scenariuszy i reżyserię. Od tego są szkoły filmowe a nie własne życie.
  8. Kochane Nerwuski !! Życzę wam w tym pięknym dniu aby minęły wam wszystkie troski i problemy. A nowy rok był najlepszym ze wszystkich dotychczasowych.
  9. Napewno ci pomoże - to taka terapia grupowa. Życzę ci samych sukcesów w tej nierównej walce.
  10. Ależ ta nerwica jest pospolita. Kejsi wiem - zarówno ja jak i każdy kto przeczyta twój post - co czujesz. Przepraszam za uproszczenie - ale to standard. Więc się nie bój, bo inni mają jeszcze gorzej. Sama jak czytałam na tym forum to co ci zaraz napisze uznawałam to za bzdurę, ale jako że wkońcu się do tej metody przekonałam wiem że działa i to na każdego. Wymyśl sobie sama pare tekstów. Np. jak widzisz jakąś śliczną dziewczynę mów sobie - oczywiście w myślach "jestem dużo od niej ładniejsza, nawet się do mnie nie umywa" , lub jak nie możesz spać i myślisz że umrzesz "jestem przecież zupełnie zdrowa, a zdrowi ludzie dożywają późnej starości" i rozwijaj takie teksty i gadaj do siebie. Jeśli myślisz że to głupie, to powiem ci tyle że nasze mózgi też są głupie i wystarczy im coś wmówić i w to wierzą, jak dziecko. Poza tym masz partnera - chyba nie trzymasz go związanego w piwnicy - więc jest z tobą z własnej woli - nie bądź głupia i wierz w siebie, bo jesteś najwspanialszą osobą na świecie.
  11. Witaj. Jeśli twoje obawy są uzasadnione to musisz o nas - nerwusach - trochę wiedzieć, a to napewno się przyda. Po pierwsze to potrafimy wpadać w nieuzasadnioną złość - my sobie ją tłumaczymy ale nikt inny nie rozumie. Musisz coś zmienić skoro od ciebie odeszła coś jej nie pasowało i nie możesz tylko w rozmowie zapewniać ją że coś się zmieni - zmień to wcześniej. Bardzo ciężko się z nami żyje, dopiero jak choroba przechodzi widzimy najczęściej że byliśmy niesprawiedliwi, ale do tego trzeba samemu dojść. Musisz być naprawdę silny. I tego ci bardzo życzę skoro ją wciąż kochasz.
  12. Nerwicy nie ma w genach, ale rodzic który ją ma często swoim nieświadomym zachwaniem wychowuje nerwicowe dzieci. Dlatego każdy kto ma lub miał nerwice powinien poradzić się psychologa jakich błędów nie popełniać. I to nie jest tak że wystarczy być kochającym rodzicem i dać dziecku bezpieczeństwo - ja to wszystko miałam i tak mam nerwicę. Moja mama nie potrafiła się nigdy sprzeciawiać była zawsze uległa i to mnie potwornie denerwowało. A jest naprawdę cudowną osobą.
  13. Aniołku bardzo ci współczuje. Wiem co to znaczy przylądać się innym zazdrościć tak zwykłej rzeczy jak dobre samopoczucie. Co do leków to proponuję ci skorzystać z mojego doświadczenia. Jak połykasz kolejną pastylkę wmawiaj sobie " ta napewno mi pomoże i będę się dobrze czuła.... o już się troszkę lepiej czuje.." Może brzmi to idiotycznie ale nasze lęki dla innych też są idiotyczne. Dlatego musimy pomagać sobie takimi sposobami.
  14. Jako że właśnie mamy październik to trzeba było wrócić na studia. Ja miałam nawrót nerwicy - tej cięższej jej formy właśnie na przedostatnim egzaminie. Tak więc jak tylko pomyślałam że mam wrócić do szkoły obiawy się nasilały tak że nie spałam po kilka nocy z rzędu, rozważałam powrót do leków i byłam totalnie załamana. Ale postanowiłam spróbować bo przecież na 5 roku studiów nie rzucę. Tak więc pierwszego dnia na afobamie poszłam tylko na 2 godz. ćwiczeń. Dziś byłam już bez "dopalaczy" aż 3 godziny i przeżyłam. A wręcz czułam się nieźle. Ale najbardziej jestem dumna że próbuje. Nawet jak to boli i tylko płakać się chce. Trzeba próbować i próbować i jeszcze raz próbować.... Ja wiem że jednym jest łatwiej innym ciężej to zależy od siły wewnętrznej. Ale czemu na tym forum nikt nie chce przyjąć do wiadomości że ta cholerna nerwica jest ULECZALNA.
  15. Jako że właśnie mamy październik to trzeba było wrócić na studia. Ja miałam nawrót nerwicy - tej cięższej jej formy właśnie na przedostatnim egzaminie. Tak więc jak tylko pomyślałam że mam wrócić do szkoły obiawy się nasilały tak że nie spałam po kilka nocy z rzędu, rozważałam powrót do leków i byłam totalnie załamana. Ale postanowiłam spróbować bo przecież na 5 roku studiów nie rzucę. Tak więc pierwszego dnia na afobamie poszłam tylko na 2 godz. ćwiczeń. Dziś byłam już bez "dopalaczy" aż 3 godziny i przeżyłam. A wręcz czułam się nieźle. Ale najbardziej jestem dumna że próbuje. Nawet jak to boli i tylko płakać się chce. Trzeba próbować i próbować i jeszcze raz próbować.... Ja wiem że jednym jest łatwiej innym ciężej to zależy od siły wewnętrznej. Ale czemu na tym forum nikt nie chce przyjąć do wiadomości że ta cholerna nerwica jest ULECZALNA.
×