Witam
Na nerwicę choruję już 10 lat. W tym czasie przez dwa lata brałam leki, ale jak zaszłam w ciążę, to odstawiłam i tak już zostało.
Mój problem polega jednak na tym, że boję się zostać sama, boję się, jak ktoś z bliskich wyjeżdża.... Obecność innych ludzi jest dla mnie uspokajaczem, bez którego nie wyobrażam sobie życia.
Pytanie: Czy można z tego wyjść? Bo ja w ogóle nie jestem w stanie nawet w myślach zgodzić się na to, że mąż wyjeżdża i zostaję sama, lub ja sama gdzieś wyjeźdżam.... To mi się w ogóle w głowie nie mieści, że tak bym mogła.... Da się to pokonać? Są jakieś sposoby, żeby zmienić to podejście?
Dodam, że na codzień (kiedy wszyscy są "na miejscu") czuję się dobrze, ale na samą myśl, że ktoś ma wyjechać jestem spięta i przestraszona i spodziewam się, że jak już wyjedzie, to mnie ogarnie tak potworna, wszechogarniająca, niekończąca się panika, że ..... sama nie wiem, co!