Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasza walka z benzo i nie tylko- hydepark


Mozo

Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

 Bierzesz tylko raz dziennie, czy więcej? 

Biorę rano, pomaga trochę tylko.Wczoraj wzięłam po południu , właściwie wieczorem 0,5 mg i czułam się wspaniale , ale od rana znowu to samo.Zawroty, trzęsienie i inne atrakcje.Płaczę wciąż,ani tak, ani siak😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Jastara napisał(a):

Biorę rano, pomaga trochę tylko.Wczoraj wzięłam po południu , właściwie wieczorem 0,5 mg i czułam się wspaniale , ale od rana znowu to samo.Zawroty, trzęsienie i inne atrakcje.Płaczę wciąż,ani tak, ani siak😭

 

Jadziu, ja myślę, że ten lorafen po prostu ma za krótkie działanie. Dlatego jak bierzesz po południu to rano masz takie atrakcje. Z tego co czytałam to inni  biorą go 3 razy dziennie, żeby nie było objawów miedzy dawkami. No a później  przez  noc też jest długa przerwa do rana. Może lepsze byłoby jakieś  benzo o dłuższym działaniu np. relanium spróbować na noc i zobaczyć czy rano jest lepiej. Nie wiem sama... Co za koszmar. Cały czas myślę jakie benzo ewentualnie też mogłoby mi pomóc. Ciężko coś wymyśleć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, ja myślę, że ten lorafen po prostu ma za krótkie działanie. Dlatego jak bierzesz po południu to rano masz takie atrakcje. Z tego co czytałam to inni  biorą go 3 razy dziennie, żeby nie było objawów miedzy dawkami. No a później  przez  noc też jest długa przerwa do rana. Może lepsze byłoby jakieś  benzo o dłuższym działaniu np. relanium spróbować na noc i zobaczyć czy rano jest lepiej. Nie wiem sama... Co za koszmar. Cały czas myślę jakie benzo ewentualnie też mogłoby mi pomóc. Ciężko coś wymyśleć...

No to może rzeczywiście relanium spróbuję na noc, Bo rano jest najgorzej, tylko ile? Czytałam że 1mg lorafenu to 5mg relanium.Ja już mam tego po prostu dość, 5 lat męki i końca nie widać😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lorafen czyli lorazepam to chyba według tabeli 1 mg lorazepamu to  10 mg relanium.  Może Maciek jeszcze potwierdzi, żebym coś nie palnęła. Ale może lepiej zacząć od mniejszej dawki i zobaczyć czy starczy. Nie wiem sama... Ja też mam już dość wszystkiego. Po prostu już wątpię czy mi się poprawi cokolwiek.😥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

Lorafen czyli lorazepam to chyba według tabeli 1 mg lorazepamu to  10 mg relanium.  Może Maciek jeszcze potwierdzi, żebym coś nie palnęła. Ale może lepiej zacząć od mniejszej dawki i zobaczyć czy starczy. Nie wiem sama... Ja też mam już dość wszystkiego. Po prostu już wątpię czy mi się poprawi cokolwiek.😥

Alu ja wierzyłam i czekałam 5 lat, żadnej poprawy praktycznie.Może Tobie się jeszcze poprawi? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Jastara napisał(a):

Alu ja wierzyłam i czekałam 5 lat, żadnej poprawy praktycznie.Może Tobie się jeszcze poprawi? 

 

Jadziu, dziękuję , że wierzysz we mnie. Ale we mnie coraz mniej wiary i sił już brak. Chyba nie jestem tak silna jak Ty. 5 lat nie dałbym rady tak cierpieć... Jestem już cieniem człowieka. Rozpadam się. Nie wiem czy tak wyniszczony organizm może się jeszcze zregenerować. Ta akatyzja, parkinson, bóle  całego ciała mnie wykańczają. Doszły jeszcze problemy z pamięcią, koncentracją, myśleniem, coś mi się z głową dzieje. A to już rok czasu i końca nie widać. Jest coraz gorzej. Jadziu, oby Tobie się poprawiło. Nie miałaś tak długo do czynienia z benzo i myślę, że jest szansa dla Ciebie czy na tym lorafenie czy na relanium albo innym dłużej działającym benzo , że jakoś Ci się polepszy i dasz radę jakoś w miarę normalnie pożyć. Życzę Ci tego naprawdę... Pozdrawiam Cię serdecznie 💕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No witam wszystkich serdecznie. 

Ja może opisze swoją historię. 

Ogólnie od ponad 2-3 lat leczę się z powodu bezsenności, zaburzeń lękowych, stanów depresyjnych i zaburzeń osobowości typu bordline...

Byłem u różnych lekarzy zaczynaliśmy leczenie od tradycyjnie tradozonu, mianseryny, hydroksyzyny nic nie pomagało a wręcz było gorzej.

Później zdecydowałem się iść do innej lekarki... otóż magiczna Pani doktor przepisała mi alprazolam i kwetapine...

Alprazolam miałem na początku stosować "doraźnie" później Pani doktor stwierdziła, że skoro tak dobrze na mnie działa wypisywała mi kolejne i kolejne recepty, skarżyłem sie na sen że kwetapina za bardzo nie pomaga to mówiła to może Pan sobie dołożyć alprazolam 1mg przed snem...skończyło sie na tym, że przez 6 miesięcy regularnie brałem alprazolam 1mg rano 1mg w południe i na sen czasem 1 a czasem 1,5mg razem z kwetapiną. 

Niby wszystko było w porządku po czym skończył mi sie alprazolam i zdarzył się koszmar...przez 4 dni nie mogłem w ogóle zasnąć, zaczęły się wymioty, silne stany lękowe i miałem atak padaczki którego nawet nie pamiętam po prostu mnie na 5 min odcięło pojechałem do szpitala, (już wtedy wiedziałem, że jestem uzależniony) w szpitalu podali mi bodajże diazepam i objawy ustąpiły. Następnego dnia ubłagałem termin do mojej lekarki która znów wypisała mi 4 opakowania alprazolamu 1mg i znów czułem sie bezpiecznie ale już wiedziałem że jest problem, bo co jak lek się znowu skończy? powiedziałem jej na następnej wizycie że nie chce zażywać tego leku w takich ilościach i że chce to przerważ to jeszcze mnie okrzyczała, że sam jestem sobie winny chociaż sama kazała mi brać i w dzień i na noc dzień w dzień...przepisała lorazepam 2,5mg...stosowałem go głownie wieczorami ale zdażyło się też w dzień przy stresujących sytuacjach... w końcu zauważyłem że bez tego leku mimo kwetapiny nie ma nawet mowy o zaśnięciu... stwierdziłem że kontynuowanie leczenia u tej pani nie ma sensu poszedłem prywatnie do innego lekarza. 

Inny lekarz powiedział, że to niedopuszczalne aby tak długo brać takie leki w takich wysokich dawkach alprazolam w dawce 3mg to już przesada (zaczęły sie u mnie problemy z pamięcią i koncenracją) aktualnie zmienił zupełnie mi leki zmienił alprazolam na clonazepam 2mg dodał do tego jeszcze mirtazapine dawka 30mg i setraline dawka 50mg... od 20 dni przyjmuje w sumie nowe leki...śpię po clonazepamie i mirtazapinie idealnie, nie mam wybudzeń w nocy a setralina daje mi kopa do działania i wyraźnie czuje poprawę jeśli chodzi o stany depresyjne czy lęki... staram sie aktualnie brać 2mg clonazepamu...lekarz mówił że do kolejnej wizyty mam spróbować po 14 dniach brać już 1,5mg clonazepamu a później pomyślimy co dalej...i rzeczywiście jak wieczorem zażyje ten clonazepam nie mam potrzeby ani objawów odstawiennych nastepnego dnia...nie czuje potrzeby dokładania jak w przypadku alprazolamu i lorafenu... 

moje pytanie brzmi dlaczego tak się dzieje? i czemu ten clonazepam tak dobrze działa na sen u mnie skoro to podobno benzodiazepina głównie przeciwdrgawkowa? 

i jeszcze jedno naczytałem sie w internecie że clonazepam to najgorsza benzodiazepina...najsilniejsza w sensie czy aby lekarz nie wpędził mnie w jeszcze większe bagno? aktualnie ostatnie 4 dni zażywam 2mg, od wtorku mam zamiar brac już 3/4 tabletki czyli 1,5mg czy to duża dawka? czy ogólnie branie benzodiazepin przez 8 miesięcy to naprawdę aż tak długi czas? czy czeka mnie przysłowiowe piekło jak zredukuje dawkę clonazepamu? oczywiście mam jeszcze kilka opakowac xanaxu (alprazolamu) ale absolutnie staram sie go nie stosowac (zostawiłem go na czarną godzine) w końcu wizyty prywatne kosztują a nie chce znów sytuacji że skończy mi się clonazepam i zostane bez leku i znów padne z wycieńczenia na ulicy... co o tym sądzicie? 

I jeszcze jedno pytanie czy setralina (asertin) który biorę równiez pomaga w odstawieniu tych benzodiazepin? w sensie nie wiem czy dzięki temu że go stosuje będą lżejsze skutki uboczne jak skończy mi się lek... 

ogólnie nie stać mnie ciągle na wizyty prywatne a do lekarki na NFZ boję się iść bo znów przepisze alprazolam albo w ogóle mi nic nie wypisze i skończe z napadem padaczkowym albo moje życie zakończy się śmiercią...ja drugi raz nie przetrwam sytuacji gdy skończą mi się leki...już wiem co było 3 miesiące temu...nie przeżyje tego koszmaru... eh proszę doradźcie coś bo czuje że ciągle lecę na tych benzodiazepinach a mam naprawdę odpowiedzialną pracę i nie moge sobie pozwolić na zwolnienie lekarskie....

czy wybór clonazepamu według was był dobrym pomyłem?

pozdrawiam i przepraszam jeśli coś napisałem niezgodnego z regulaminem, po prostu nie wiem któremu lekarzowi zaufać. 

4 godziny temu, AlicjaKa napisał(a):

Lorafen czyli lorazepam to chyba według tabeli 1 mg lorazepamu to  10 mg relanium.  Może Maciek jeszcze potwierdzi, żebym coś nie palnęła. Ale może lepiej zacząć od mniejszej dawki i zobaczyć czy starczy. Nie wiem sama... Ja też mam już dość wszystkiego. Po prostu już wątpię czy mi się poprawi cokolwiek.😥

Mi lekarz przepisał clonazepam który zażywam wieczorem, nie czuje potrzeby brania go w dzień... oczywiście nie jestem lekarzem i absolutnie nie zamierzam sugerować ale może warto podpytać lekarza?

ja też się męczyłem z lorafenem i nie było opcji żeby mi jedna tabletka wystarczyła w ciągu jednego dnia... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.04.2024 o 21:09, Jastara napisał(a):

Alu ja zadzwoniłam dziś do mojej lekarki rodzinnej, ona zna moją historię i dziś powiedziała mi żebym rozważyla powrot do benzo.Przyznała, że być może mam uszkodzony układ nerwowy.Powiedziała że może wypisać mi te leki i żebym brała w najniższej skutecznej dawce.Myślę, że w moim wieku nie mam już nic do stracenia a może zyskam jeszcze chwilę w jakim takim stanie? Dobrze że jesteś Ty i inni na tym forum, zawsze można sie pozalic na swój parszywy los😓. Posyłam Ci dobre myśli,dobranoc🌹🌹

Hej Jadziu, ja bym posłuchał tej Pani dr. 

Ja się o Ciebie i Alę po prostu boję. Dobrze wiecie, o co chodzi. O Alicję to już w ogóle. Jak Wy cierpicie.

Buziaki 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, powerade33 napisał(a):

No z rolek to musisz zejść powolutku nic na siłę zaopatrz się w dużo paczek 2mg i 5mg przecinarkę do tabletek i jedziesz , dasz radę !! A daj  znać co powiedziała , o spamilanie i jakie ma opinie bo aż sam jestem ciekaw , bo są różne opinie na temat tego leku , 

Hej 🙂 

O spamilan zapytam dr Ł, z detoksu on pracuje w innej poradni, oczywiście, jak skończy w szpitalu. 

Powinien być za.

Bo ja od dr Ewki to dostaję prawie każde, jakie wpadnie mi do głowy. Albo jej.

No i Ona dziś dała 4 paki rolek, wyobraź sobie, 3 paki klona 2 mg i 2 alpry. 

Alprox, na mnie działał najlepiej swego czasu, jeśli chodzi o generyki. Machnęła receptę. Ona nie że się uzałeżniłem, bo schodzenie z benzo wg Ewki to żaden poblem. 

Da 1 opakawinei, alpry, klona czy rolek i powie, co tydzień zmniejszaj dawkę. Ja Ją znam. Ale dała dużo rolek, to najważniejsze. mam zapas na schodzenie.

 

No i mam klona, i alprę, ale alprę i tak miałem. Ona SSRI I żadnych z tego typu uważa za szit. Benzo działa od razu. a potem do ...

Zrymowało mi sie:/

Pozdro, Brachu 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

6 godzin temu, AlicjaKa napisał(a):

Lorafen czyli lorazepam to chyba według tabeli 1 mg lorazepamu to  10 mg relanium.  Może Maciek jeszcze potwierdzi, żebym coś nie palnęła. Ale może lepiej zacząć od mniejszej dawki i zobaczyć czy starczy. Nie wiem sama... Ja też mam już dość wszystkiego. Po prostu już wątpię czy mi się poprawi cokolwiek.😥

 Alu, tak niby jest. Odpowiada 10 mg diazepamu. Tak jak 0.5 klona to 10 mg rolek.

Tylko na swoim przykładzie mówię że rolki owszem dłużej działąją,odczuwalnie, a czas działąnia nie jest tożsamy z czasem półtrwania. Ja teraz w stałem w nocy, bo zdrętwiały byłem.

 A lorazepam (lorafen) to średnie benzo. Najkrótsza jest alpra, dlatego tak uzależnia. Ale lorek to mistrz w szybkości wyepki fizycznej. Tylko, Jadziu, u |Ciebie to już nna kewstia, prawda?

Do Ali dziś pisałem, prywatnie, cierpi  bardzo, jak i Ty.

Pozdrawiam serdecznie Dziewczyny, i wszysdtkich 🙂

Agatka milczy 😕

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kamil8890 napisał(a):

No witam wszystkich serdecznie. 

Ja może opisze swoją historię. 

Ogólnie od ponad 2-3 lat leczę się z powodu bezsenności, zaburzeń lękowych, stanów depresyjnych i zaburzeń osobowości typu bordline...

Byłem u różnych lekarzy zaczynaliśmy leczenie od tradycyjnie tradozonu, mianseryny, hydroksyzyny nic nie pomagało a wręcz było gorzej.

Później zdecydowałem się iść do innej lekarki... otóż magiczna Pani doktor przepisała mi alprazolam i kwetapine...

Alprazolam miałem na początku stosować "doraźnie" później Pani doktor stwierdziła, że skoro tak dobrze na mnie działa wypisywała mi kolejne i kolejne recepty, skarżyłem sie na sen że kwetapina za bardzo nie pomaga to mówiła to może Pan sobie dołożyć alprazolam 1mg przed snem...skończyło sie na tym, że przez 6 miesięcy regularnie brałem alprazolam 1mg rano 1mg w południe i na sen czasem 1 a czasem 1,5mg razem z kwetapiną. 

Niby wszystko było w porządku po czym skończył mi sie alprazolam i zdarzył się koszmar...przez 4 dni nie mogłem w ogóle zasnąć, zaczęły się wymioty, silne stany lękowe i miałem atak padaczki którego nawet nie pamiętam po prostu mnie na 5 min odcięło pojechałem do szpitala, (już wtedy wiedziałem, że jestem uzależniony) w szpitalu podali mi bodajże diazepam i objawy ustąpiły. Następnego dnia ubłagałem termin do mojej lekarki która znów wypisała mi 4 opakowania alprazolamu 1mg i znów czułem sie bezpiecznie ale już wiedziałem że jest problem, bo co jak lek się znowu skończy? powiedziałem jej na następnej wizycie że nie chce zażywać tego leku w takich ilościach i że chce to przerważ to jeszcze mnie okrzyczała, że sam jestem sobie winny chociaż sama kazała mi brać i w dzień i na noc dzień w dzień...przepisała lorazepam 2,5mg...stosowałem go głownie wieczorami ale zdażyło się też w dzień przy stresujących sytuacjach... w końcu zauważyłem że bez tego leku mimo kwetapiny nie ma nawet mowy o zaśnięciu... stwierdziłem że kontynuowanie leczenia u tej pani nie ma sensu poszedłem prywatnie do innego lekarza. 

Inny lekarz powiedział, że to niedopuszczalne aby tak długo brać takie leki w takich wysokich dawkach alprazolam w dawce 3mg to już przesada (zaczęły sie u mnie problemy z pamięcią i koncenracją) aktualnie zmienił zupełnie mi leki zmienił alprazolam na clonazepam 2mg dodał do tego jeszcze mirtazapine dawka 30mg i setraline dawka 50mg... od 20 dni przyjmuje w sumie nowe leki...śpię po clonazepamie i mirtazapinie idealnie, nie mam wybudzeń w nocy a setralina daje mi kopa do działania i wyraźnie czuje poprawę jeśli chodzi o stany depresyjne czy lęki... staram sie aktualnie brać 2mg clonazepamu...lekarz mówił że do kolejnej wizyty mam spróbować po 14 dniach brać już 1,5mg clonazepamu a później pomyślimy co dalej...i rzeczywiście jak wieczorem zażyje ten clonazepam nie mam potrzeby ani objawów odstawiennych nastepnego dnia...nie czuje potrzeby dokładania jak w przypadku alprazolamu i lorafenu... 

moje pytanie brzmi dlaczego tak się dzieje? i czemu ten clonazepam tak dobrze działa na sen u mnie skoro to podobno benzodiazepina głównie przeciwdrgawkowa? 

i jeszcze jedno naczytałem sie w internecie że clonazepam to najgorsza benzodiazepina...najsilniejsza w sensie czy aby lekarz nie wpędził mnie w jeszcze większe bagno? aktualnie ostatnie 4 dni zażywam 2mg, od wtorku mam zamiar brac już 3/4 tabletki czyli 1,5mg czy to duża dawka? czy ogólnie branie benzodiazepin przez 8 miesięcy to naprawdę aż tak długi czas? czy czeka mnie przysłowiowe piekło jak zredukuje dawkę clonazepamu? oczywiście mam jeszcze kilka opakowac xanaxu (alprazolamu) ale absolutnie staram sie go nie stosowac (zostawiłem go na czarną godzine) w końcu wizyty prywatne kosztują a nie chce znów sytuacji że skończy mi się clonazepam i zostane bez leku i znów padne z wycieńczenia na ulicy... co o tym sądzicie? 

I jeszcze jedno pytanie czy setralina (asertin) który biorę równiez pomaga w odstawieniu tych benzodiazepin? w sensie nie wiem czy dzięki temu że go stosuje będą lżejsze skutki uboczne jak skończy mi się lek... 

ogólnie nie stać mnie ciągle na wizyty prywatne a do lekarki na NFZ boję się iść bo znów przepisze alprazolam albo w ogóle mi nic nie wypisze i skończe z napadem padaczkowym albo moje życie zakończy się śmiercią...ja drugi raz nie przetrwam sytuacji gdy skończą mi się leki...już wiem co było 3 miesiące temu...nie przeżyje tego koszmaru... eh proszę doradźcie coś bo czuje że ciągle lecę na tych benzodiazepinach a mam naprawdę odpowiedzialną pracę i nie moge sobie pozwolić na zwolnienie lekarskie....

czy wybór clonazepamu według was był dobrym pomyłem?

pozdrawiam i przepraszam jeśli coś napisałem niezgodnego z regulaminem, po prostu nie wiem któremu lekarzowi zaufać. 

Mi lekarz przepisał clonazepam który zażywam wieczorem, nie czuje potrzeby brania go w dzień... oczywiście nie jestem lekarzem i absolutnie nie zamierzam sugerować ale może warto podpytać lekarza?

ja też się męczyłem z lorafenem i nie było opcji żeby mi jedna tabletka wystarczyła w ciągu jednego dnia... :(

 Hej 🙂

Ja sie wyepałem w alprę po 7 miesiącach. Jak po 5 moja dr była niedostępna, nie miałem alpry, i nic się nie działo. Uznałem że to jakieś mity o uzależnieniu. 

Dwa miesiące później postanowiłem odstawić, niedziela była jeszcze ok, w pon. dostałem takiego skreta że nie wiedziałem jak się nazywam. TO chyc wziąłem alprę i szybko wróciłem do normy. Jako trzeźwy alkus juz wiedziałem, że wlazłem w w większy szit niż alko, jeśli chodzi o odstawkę.

Tu nie wolno udzielać rad, jak si,e, leczyć i co brać, ale na klonie można zejść. Pomalutku. On działa dłużej od alpry, która działa najkrócej i trzeba dorzutki robić, a lorek niewiele dłużej. 

Klon działa 2.3. razy dłużej, i się kumuluje, a stopniowe zmniejszanie dawek, tak jak piszą na hypku, klona, jest drogą do odstawienia. Później eweuntalnie rolki. To nie rada.

Dora, pozdrawiam Cię, ide z powrotem spać. 🙂

 

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry wszystkim 💐😊, jakkolwiek się czujecie.

 Mnie po nocnej pisaninie ( pisałem na laptopie, stąd byki) dopadł pomysł, żeby wziąć połówkę klona. 

Wstałem o 8, po długim prysznicu jestem i czuję się super. Zero zamuły, energia, i zero uboków. Wiem że klon to mocarz, ale ja brałem po 4 rolki 5 mg, czyli odpowiednik 1 mg klona, i szczerze mówiąc, słabo to czułem, i po paru godzinach już mam drętwienia. 

 Wiem, że niektórzy dr psychiatrii schodzą klonem, dopiero na samym końcu włàczajà diazepam albo klorazepat. 

 Wiem że to biochemia mózgu, to moje samopoczucie, ale mam takie podejrzenie iż moja dr się chyba domyśla że u mnie czerwona linia ( czyli uzależnienie fizyczne) została przekroczona, i dlatego dała klona dużo i rolki. A alpry dwa opakowania, dla picu. Bo pisała 4, a wczoraj zapytała czy 0,5 mg, tak? Ja odruchowo że jedynkę bo dzielić można i więcej będzie. Typowa gadka uzależnionego, podświadomie. 

 Ona się nie przyzna, że coś jest nie tak, ale jak teraz po kawie złożyłem te puzzle, to chyba właśnie tak jest.

A ten kręgosłup to pretekst, wiedziała od początku i jest wrogiem klona. 

Za to jest fanką bromazepamu.

 Ale dzięki Jej za, samą wizytę, przecież ja byłem 4 marca przed wczorajszą wizytą. Ona ma sposoby na obejście tych głupich ograniczeń, zresztą przecież wspominała, że wsadzi mi PTSD jak coś i wtedy to mogą cmoknaç Jà. 

 Alu, Jadziu 😊, mam nadzieję że nie (sorki za określenie) zdychacie dziś i jest lepiej. 

A mnie to tam zaczyna wisieć, najwyżej będę brał aż do otępienia starczego 😁🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣 Pozdrawiam Was cieplutko 🏵️ 🌸 

Wszystkich.

I

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo serdecznie😉😊🙂😘

 

Przepraszam, że się nie udzielam na forum, bo w sumie ode mnie wszystko się zaczęło... niestety z każdym zmniejszeniem dawki czuję się coraz gorzej. Im mniej tego leku biorę tym czuję się gorzej. Znowu drży mi policzek, jak się spróbuję uśmiechnąć, mam jakieś dziwne tiki, spastyczność mięśni. To jest koszmar. Ledwo chodzę, mam takie bóle mięśni, stawow I kosci. Poraz kolejny się podłamałam, myślałam, że będzie już tylko lepiej a niestety tak nie jest. To jest potworna walka, która ja i każde z nas musi stoczyć. Takie piekło za życia. Przez stan fizyczny pogorszył się mój stan psychiczny. Unikam znajomych, nie wychodzę prawie z domu. Ludzie mnie nie rozumieją. Pozdrawiam wszystkich i postaram się bardziej udzielać. Bo w kupie jest siła😚

Edytowane przez Swora

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mozo napisał(a):

Dzień dobry wszystkim 💐😊, jakkolwiek się czujecie.

 Mnie po nocnej pisaninie ( pisałem na laptopie, stąd byki) dopadł pomysł, żeby wziąć połówkę klona. 

Wstałem o 8, po długim prysznicu jestem i czuję się super. Zero zamuły, energia, i zero uboków. Wiem że klon to mocarz, ale ja brałem po 4 rolki 5 mg, czyli odpowiednik 1 mg klona, i szczerze mówiąc, słabo to czułem, i po paru godzinach już mam drętwienia. 

 Wiem, że niektórzy dr psychiatrii schodzą klonem, dopiero na samym końcu włàczajà diazepam albo klorazepat. 

 Wiem że to biochemia mózgu, to moje samopoczucie, ale mam takie podejrzenie iż moja dr się chyba domyśla że u mnie czerwona linia ( czyli uzależnienie fizyczne) została przekroczona, i dlatego dała klona dużo i rolki. A alpry dwa opakowania, dla picu. Bo pisała 4, a wczoraj zapytała czy 0,5 mg, tak? Ja odruchowo że jedynkę bo dzielić można i więcej będzie. Typowa gadka uzależnionego, podświadomie. 

 Ona się nie przyzna, że coś jest nie tak, ale jak teraz po kawie złożyłem te puzzle, to chyba właśnie tak jest.

A ten kręgosłup to pretekst, wiedziała od początku i jest wrogiem klona. 

Za to jest fanką bromazepamu.

 Ale dzięki Jej za, samą wizytę, przecież ja byłem 4 marca przed wczorajszą wizytą. Ona ma sposoby na obejście tych głupich ograniczeń, zresztą przecież wspominała, że wsadzi mi PTSD jak coś i wtedy to mogą cmoknaç Jà. 

 Alu, Jadziu 😊, mam nadzieję że nie (sorki za określenie) zdychacie dziś i jest lepiej. 

A mnie to tam zaczyna wisieć, najwyżej będę brał aż do otępienia starczego 😁🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣 Pozdrawiam Was cieplutko 🏵️ 🌸 

Wszystkich.

I

 

Witaj Maćku, u mnie dalej tak samo, czyli zdycham  jak co dzień.  Czuję się jakbym miała mega covida   dodatkowo z  objawami demencji, mgły mózgowej itd. Nie będę już wszystkiego opisywać bo nie starczyłoby strony. Clonazepam to jak dla mnie najsilniejsze benzo bo później to już nie ma chyba nic co można przepisać ponad to. Ashton zresztą też napisała, że to najzłośliwsze benzo i ciężko  się z tego uwolnić. Nie wiem sama bo niektórzy z tego schodzą i jest ok więc to też dużo zależy od człowieka. Relanium jest słabe i z klona ciężko później się przestawić na rolki. Fajnie, że masz lekarkę, która jakoś przymyka oko i daje radę przepisywać benzo. Też myślę, że ona coś podejrzewa i dlatego już nie gada więcej tylko wypisuje recepty. Byłoby super gdyby można było brać aż do starości ale jak to z benzo po jakimś czasie się wypala i zaczyna się koszmar tolerancji. Co za życie z tym benzo albo od tabletki do tabletki albo powolna agonia później tak czy siak. Pozdrawiam Was również ciepło ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Swora napisał(a):

Witam wszystkich bardzo serdecznie😉😊🙂😘

 

Przepraszam, że się nie udzielam na forum, bo w sumie ode mnie wszystko się zaczęło... niestety z każdym zmniejszeniem dawki czuję się coraz gorzej. Im mniej tego leku biorę tym czuję się gorzej. Znowu drży mi policzek, jak się spróbuję uśmiechnąć, mam jakieś dziwne tiki, spastyczność mięśni. To jest koszmar. Ledwo chodzę, mam takie bóle mięśni, stawow I kosci. Poraz kolejny się podłamałam, myślałam, że będzie już tylko lepiej a niestety tak nie jest. To jest potworna walka, która ja i każde z nas musi stoczyć. Takie piekło za życia. Przez stan fizyczny pogorszył się mój stan psychiczny. Unikam znajomych, nie wychodzę prawie z domu. Ludzie mnie nie rozumieją. Pozdrawiam wszystkich i postaram się bardziej udzielać. Bo w kupie jest siła😚

 Witaj Agatko 😁 

Te dragi tak mają. Po moim porannym wpisie już wszystko poszło się czochrać. Czułem się dobrze bo benzo działało, a teraz znowu coraz gorzej. 

 Psycha już spadła do poziomu morza na Żuławach, czyli poniżej. 

 Już znowu czuję jak tę mięśnie sztywnieją, ludzie, jakie to okropne substancje. 

Czyli znowu nażreć się tego i będzie na kilka godzin " dobrze"? Tego się nie odcierpieć jak po alkoholu. 

Ten jeden tabs dowolnej benzo ma 1000x gorszy potencjał cierpienia niż 10 litrów wódki. Nie.chwale.alko, to też psychotrop i narkotyk, ale jakże łatwo się go odstawia pod opieką medyczną. Ja.tez zaległem pod kocem i leżé otoczony czarnymi myślami. 

 Ale tak jak napisałaś, w kupie siła ( to akurat prawda ) ale w przypadku benzo to tylko możemy się podtrzymywać drżącymi koñczynami.

Pozdrawiam Cię cieplutko 🏵️ 💓 💐 💓 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Swora napisał(a):

Witam wszystkich bardzo serdecznie😉😊🙂😘

 

Przepraszam, że się nie udzielam na forum, bo w sumie ode mnie wszystko się zaczęło... niestety z każdym zmniejszeniem dawki czuję się coraz gorzej. Im mniej tego leku biorę tym czuję się gorzej. Znowu drży mi policzek, jak się spróbuję uśmiechnąć, mam jakieś dziwne tiki, spastyczność mięśni. To jest koszmar. Ledwo chodzę, mam takie bóle mięśni, stawow I kosci. Poraz kolejny się podłamałam, myślałam, że będzie już tylko lepiej a niestety tak nie jest. To jest potworna walka, która ja i każde z nas musi stoczyć. Takie piekło za życia. Przez stan fizyczny pogorszył się mój stan psychiczny. Unikam znajomych, nie wychodzę prawie z domu. Ludzie mnie nie rozumieją. Pozdrawiam wszystkich i postaram się bardziej udzielać. Bo w kupie jest siła😚

 

Witaj Agatko, dawno Cię nie było. Współczuję Ci, że tak ciężko przechodzisz to odstawianie ale jak czytam historie ludzi to u większości niestety też tak się dzieje. Im mniejsza dawka tym większy ból i objawy. Czasami trzeba na koniec naprawdę zmniejszać coraz wolniej i ciąć po okruszku. U niektórych to daje mniejsze objawy. U mnie też coraz gorzej a mam już 10 miesięcy od ostatniego benzo i też jestem tym wszystkim załamana.  Do tego co rusz dołączają coraz to nowe objawy jakby starych było mało. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć , też psychika wysiada i przychodzą czarne myśli. Nikt  nie zrozumie tego przez co przechodzisz kto tego nie przeżył. Dlatego tu jesteśmy żeby się wspierać. Trzymaj się i dawaj znać co u Ciebie. Pozdrawiam Cię serdecznie 💕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Witaj Maćku, u mnie dalej tak samo, czyli zdycham  jak co dzień.  Czuję się jakbym miała mega covida   dodatkowo z  objawami demencji, mgły mózgowej itd. Nie będę już wszystkiego opisywać bo nie starczyłoby strony. Clonazepam to jak dla mnie najsilniejsze benzo bo później to już nie ma chyba nic co można przepisać ponad to. Ashton zresztą też napisała, że to najzłośliwsze benzo i ciężko  się z tego uwolnić. Nie wiem sama bo niektórzy z tego schodzą i jest ok więc to też dużo zależy od człowieka. Relanium jest słabe i z klona ciężko później się przestawić na rolki. Fajnie, że masz lekarkę, która jakoś przymyka oko i daje radę przepisywać benzo. Też myślę, że ona coś podejrzewa i dlatego już nie gada więcej tylko wypisuje recepty. Byłoby super gdyby można było brać aż do starości ale jak to z benzo po jakimś czasie się wypala i zaczyna się koszmar tolerancji. Co za życie z tym benzo albo od tabletki do tabletki albo powolna agonia później tak czy siak. Pozdrawiam Was również ciepło ❤️

 Witaj 🤗 Alu

No chyba tak jest jak piszesz. Ja wiem że klon to szatan, ale dłużej działa od alpry. Zresztą ta tolerka... Nawet na rolki mi rosła w tempie błyskawicznym. 

U Agatki napisałem co ze mną po porannej euforii, i co z niej zostało.

 Jeszcze się zmuszę i pojadę do Starszych na obiad, mimo że odpisałem że zobaczę. 

 Ale nie mogę tak leżeć otoczony czarnymi myślami, chociaż ruszyć się na chwilę. 

Klon i rolki to już tylko u mnie krażà we krwi, już mi piszczy w uchu, i zaczyna się drętwienie. Myślę że jeśli ja mam tak szybko objawy po największych mocarzach wśród benzo, to nawet nie chcę myśleć

 co będzie przy redukcji na poziomie minimalnym. Chyba to co Ty masz.

 mnie czeka. Albo załamka i powrót do alko, żeby to zapić, ale to śmierć. Serducho mi padnie. To tylko myśli, no i jeszcze ten dodatkowy stres. 

 W nocy się obudziłem, do toalety, i cały zdretwialy byłem. Dlatego wziąłem połówkę klona, ale i tak już spać nie mogę długo.

 Mam trochę nasenu i paczkę dobrosonu, ale nie chcę tam już w mózg wrzucać granatu, do mózgu. 

 Psycha padła na pysk. 

Ewka na bank już wie, że się wpierniczylem w benzo, ale też wie, że dużo w tym jej udziału.dlatego dała to co dała, a alprę dla zmyły. Zawsze pisała bromazepam,.a teraz nawet nie wspomniała. Bo on jest słabiutki, i paczka na 2 i pół dnia by starczała. Wtedy, w zeszłym roku, też źle schodziłem. 

 W sumie ruszę tyłek, jeszcze muszę rolki z apteki odebrać, bo mieli tylko jedną paczkę. 

Buziaki 🌞 

Ja to już nie ja. 

Wiesz o co chodzi.

💓💐

..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, dziękuję , że wierzysz we mnie. Ale we mnie coraz mniej wiary i sił już brak. Chyba nie jestem tak silna jak Ty. 5 lat nie dałbym rady tak cierpieć... Jestem już cieniem człowieka. Rozpadam się. Nie wiem czy tak wyniszczony organizm może się jeszcze zregenerować. Ta akatyzja, parkinson, bóle  całego ciała mnie wykańczają. Doszły jeszcze problemy z pamięcią, koncentracją, myśleniem, coś mi się z głową dzieje. A to już rok czasu i końca nie widać. Jest coraz gorzej. Jadziu, oby Tobie się poprawiło. Nie miałaś tak długo do czynienia z benzo i myślę, że jest szansa dla Ciebie czy na tym lorafenie czy na relanium albo innym dłużej działającym benzo , że jakoś Ci się polepszy i dasz radę jakoś w miarę normalnie pożyć. Życzę Ci tego naprawdę... Pozdrawiam Cię serdecznie 💕

Rozumiem jak się czujesz Alu, ja też jestem wrakiem.Ale biorę na razie ten lorafen i jest ciut lepiej, odeszły te szarpania serca, to uczucie omdlewania i wiele innych.Mam zawroty no i bóle mięśni, drżenie wewnętrzne.Nie jest dobrze, to pułapka, bo za chwilę nie wystarczy 1mg, wiem o tym.Trzymaj się, pozdrowienia 🌹🌹🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Jastara napisał(a):

Rozumiem jak się czujesz Alu, ja też jestem wrakiem.Ale biorę na razie ten lorafen i jest ciut lepiej, odeszły te szarpania serca, to uczucie omdlewania i wiele innych.Mam zawroty no i bóle mięśni, drżenie wewnętrzne.Nie jest dobrze, to pułapka, bo za chwilę nie wystarczy 1mg, wiem o tym.Trzymaj się, pozdrowienia 🌹🌹🌹

 

Jadziu, dziękuję że mnie rozumiesz. Ja też wiem jak Ci ciężko z tym wszystkim i jak się męczysz. Dobrze, że chociaż trochę lepiej u Ciebie. Najgorsze, że nie wiadomo jak dalej będzie z tym wszystkim i jak z tego wybrnąć bo tak jak piszesz to pułapka. Ja już jakiś czas temu zrozumiałam, że nie ma z tego wyjścia dla mnie w tym wieku. Póki co się jakoś trzymam ale jak długo to nie wiem... Tak żyć się nie da, nie mam już sił po prostu. Też się trzymaj, pozdrawiam Cię ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Kamil8890 napisał(a):

No witam wszystkich serdecznie. 

Ja może opisze swoją historię. 

Ogólnie od ponad 2-3 lat leczę się z powodu bezsenności, zaburzeń lękowych, stanów depresyjnych i zaburzeń osobowości typu bordline...

Byłem u różnych lekarzy zaczynaliśmy leczenie od tradycyjnie tradozonu, mianseryny, hydroksyzyny nic nie pomagało a wręcz było gorzej.

Później zdecydowałem się iść do innej lekarki... otóż magiczna Pani doktor przepisała mi alprazolam i kwetapine...

Alprazolam miałem na początku stosować "doraźnie" później Pani doktor stwierdziła, że skoro tak dobrze na mnie działa wypisywała mi kolejne i kolejne recepty, skarżyłem sie na sen że kwetapina za bardzo nie pomaga to mówiła to może Pan sobie dołożyć alprazolam 1mg przed snem...skończyło sie na tym, że przez 6 miesięcy regularnie brałem alprazolam 1mg rano 1mg w południe i na sen czasem 1 a czasem 1,5mg razem z kwetapiną. 

Niby wszystko było w porządku po czym skończył mi sie alprazolam i zdarzył się koszmar...przez 4 dni nie mogłem w ogóle zasnąć, zaczęły się wymioty, silne stany lękowe i miałem atak padaczki którego nawet nie pamiętam po prostu mnie na 5 min odcięło pojechałem do szpitala, (już wtedy wiedziałem, że jestem uzależniony) w szpitalu podali mi bodajże diazepam i objawy ustąpiły. Następnego dnia ubłagałem termin do mojej lekarki która znów wypisała mi 4 opakowania alprazolamu 1mg i znów czułem sie bezpiecznie ale już wiedziałem że jest problem, bo co jak lek się znowu skończy? powiedziałem jej na następnej wizycie że nie chce zażywać tego leku w takich ilościach i że chce to przerważ to jeszcze mnie okrzyczała, że sam jestem sobie winny chociaż sama kazała mi brać i w dzień i na noc dzień w dzień...przepisała lorazepam 2,5mg...stosowałem go głownie wieczorami ale zdażyło się też w dzień przy stresujących sytuacjach... w końcu zauważyłem że bez tego leku mimo kwetapiny nie ma nawet mowy o zaśnięciu... stwierdziłem że kontynuowanie leczenia u tej pani nie ma sensu poszedłem prywatnie do innego lekarza. 

Inny lekarz powiedział, że to niedopuszczalne aby tak długo brać takie leki w takich wysokich dawkach alprazolam w dawce 3mg to już przesada (zaczęły sie u mnie problemy z pamięcią i koncenracją) aktualnie zmienił zupełnie mi leki zmienił alprazolam na clonazepam 2mg dodał do tego jeszcze mirtazapine dawka 30mg i setraline dawka 50mg... od 20 dni przyjmuje w sumie nowe leki...śpię po clonazepamie i mirtazapinie idealnie, nie mam wybudzeń w nocy a setralina daje mi kopa do działania i wyraźnie czuje poprawę jeśli chodzi o stany depresyjne czy lęki... staram sie aktualnie brać 2mg clonazepamu...lekarz mówił że do kolejnej wizyty mam spróbować po 14 dniach brać już 1,5mg clonazepamu a później pomyślimy co dalej...i rzeczywiście jak wieczorem zażyje ten clonazepam nie mam potrzeby ani objawów odstawiennych nastepnego dnia...nie czuje potrzeby dokładania jak w przypadku alprazolamu i lorafenu... 

moje pytanie brzmi dlaczego tak się dzieje? i czemu ten clonazepam tak dobrze działa na sen u mnie skoro to podobno benzodiazepina głównie przeciwdrgawkowa? 

i jeszcze jedno naczytałem sie w internecie że clonazepam to najgorsza benzodiazepina...najsilniejsza w sensie czy aby lekarz nie wpędził mnie w jeszcze większe bagno? aktualnie ostatnie 4 dni zażywam 2mg, od wtorku mam zamiar brac już 3/4 tabletki czyli 1,5mg czy to duża dawka? czy ogólnie branie benzodiazepin przez 8 miesięcy to naprawdę aż tak długi czas? czy czeka mnie przysłowiowe piekło jak zredukuje dawkę clonazepamu? oczywiście mam jeszcze kilka opakowac xanaxu (alprazolamu) ale absolutnie staram sie go nie stosowac (zostawiłem go na czarną godzine) w końcu wizyty prywatne kosztują a nie chce znów sytuacji że skończy mi się clonazepam i zostane bez leku i znów padne z wycieńczenia na ulicy... co o tym sądzicie? 

I jeszcze jedno pytanie czy setralina (asertin) który biorę równiez pomaga w odstawieniu tych benzodiazepin? w sensie nie wiem czy dzięki temu że go stosuje będą lżejsze skutki uboczne jak skończy mi się lek... 

ogólnie nie stać mnie ciągle na wizyty prywatne a do lekarki na NFZ boję się iść bo znów przepisze alprazolam albo w ogóle mi nic nie wypisze i skończe z napadem padaczkowym albo moje życie zakończy się śmiercią...ja drugi raz nie przetrwam sytuacji gdy skończą mi się leki...już wiem co było 3 miesiące temu...nie przeżyje tego koszmaru... eh proszę doradźcie coś bo czuje że ciągle lecę na tych benzodiazepinach a mam naprawdę odpowiedzialną pracę i nie moge sobie pozwolić na zwolnienie lekarskie....

czy wybór clonazepamu według was był dobrym pomyłem?

pozdrawiam i przepraszam jeśli coś napisałem niezgodnego z regulaminem, po prostu nie wiem któremu lekarzowi zaufać. 

Mi lekarz przepisał clonazepam który zażywam wieczorem, nie czuje potrzeby brania go w dzień... oczywiście nie jestem lekarzem i absolutnie nie zamierzam sugerować ale może warto podpytać lekarza?

ja też się męczyłem z lorafenem i nie było opcji żeby mi jedna tabletka wystarczyła w ciągu jednego dnia... :(

 

Witaj Kamil, współczuję Ci , że jesteś w tym bagnie razem z nami. Tak naprawdę lekarze nie maja pojęcia jak mogą zaszkodzić i zniszczyć życie ludziom przez te leki. Sam doświadczyłeś jak można się czuć a nawet  można umrzeć po takim nagłym odstawieniu. U niektórych osób nie ma znaczenia czy brali benzo 8 miesięcy czy 20 lat. Odstawianie może być takie samo a nawet nieraz gorsze. To wszystko zależy od  danego organizmu i stanu układu nerwowego. Niektórzy mogą przestać brać z dnia na dzień i nic się nie dzieje, taki paradoks... Clonazepam według mnie to najsilniejsze benzo. Później nie ma już nic mocniejszego żeby przepisać. Ale niektórzy z niego schodzą z powodzeniem więc nie jest to reguła. Nie wiem czy znasz podręcznik Ashton i Jej tabele schodzenia z dawek za pomocą relanium. Można to zrobić włączając do klona odpowiednią dawkę relanium przez jakiś czas i potem pomału zmniejszając clonazepam na rzecz relanium o około 10 % co 2-3 tygodnie. Na samym końcu schodzić z relanium. Dla niektórych nawet protokół Ashton jest za szybki i zmniejszają jeszcze wolniej i mniejsze dawki według tego jak się czują i jakie maja objawy odstawienne.  Zresztą taka sama jest zasada dla wszystkich benzo nawet dla leków typu Z. Każdy ma inny organizm dlatego niektórzy mogą nawet nie tolerować relanium i muszą schodzić z benzo , które biorą. Dobrze śpisz po clonazepamie bo jest mocniejszy i dłużej działa dlatego nie musisz tak często brać jak przy lorafenie czy alprazolamie. Lekarz wyszedł pewnie z założenia, że klonazepam dłużej działa i będzie można niby łatwiej redukować dawkę bo bierzesz tylko raz na noc. Teraz  jak już  go bierzesz  i działa dobrze to myślę, że nie ma sensu nic zmieniać. Wszystkie benzo mają działanie rozluźniające, nasenne, przeciwlękowe, uspokajające, przeciwdrgawkowe. Tyle, że clonazepam na pierwszym miejscu ma silniejsze działanie przeciwdrgawkowe i dlatego czasami dają go na padaczkę. Alprazolam, lorafen częściej przepisują na ataki paniki bo mają bardziej działanie przeciwlękowe i działają krócej i szybciej. Ale ogólnie to wszystko to jeden syf. Nie wiem czy przeżyjesz piekło przy zmniejszaniu clonazepamu. Jak będziesz zmniejszał  dawkę naprawdę pomału to objawy mogą być minimalne albo na początku może wcale ich nie być. Możesz trochę zredukować i zobaczyć jak się czujesz. Jak będzie źle to zawsze możesz wrócić na dawkę którą brałeś i zacząć mniej redukować.  Najgorzej jest na końcu odstawiania przy bardzo małej dawce i nieraz trzeba jeszcze bardziej zwolnić z redukcją. Ale to pewnie będziesz od razu czuł, że jest dużo gorzej. 2 mg clonazepamu to dość spora dawka bo w przeliczeniu na relanium to wychodzi chyba około 40 mg relanium a to nie mało.

  Jeśli chodzi o antydepresanty i sertralinę to się nie znam ale wiem, że wiele osób nie może brać ssri ze względu na pobudzenie i wiele skutków ubocznych. Czy Ci pomoże przy odstawianiu  i po odstawce tego też Ci nikt nie powie bo każdy przechodzi to inaczej. Ja nie mogłam brać żadnego antydepresanta . Ale jeśli nie masz złych doświadczeń z nim to może Ci pomoże. Tyle, że później z niego też trzeba będzie pomału schodzić a to czasami też nie jest bezbolesne.

Jak masz jakieś pytania to pisz bo my tu mamy wszyscy takie same problemy z benzo. Pozdrawiam Cię i trzymaj się.💕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, dziękuję że mnie rozumiesz. Ja też wiem jak Ci ciężko z tym wszystkim i jak się męczysz. Dobrze, że chociaż trochę lepiej u Ciebie. Najgorsze, że nie wiadomo jak dalej będzie z tym wszystkim i jak z tego wybrnąć bo tak jak piszesz to pułapka. Ja już jakiś czas temu zrozumiałam, że nie ma z tego wyjścia dla mnie w tym wieku. Póki co się jakoś trzymam ale jak długo to nie wiem... Tak żyć się nie da, nie mam już sił po prostu. Też się trzymaj, pozdrawiam Cię ❤️

Za wcześnie napisałam że jest lepiej, dostałam taki atak nie wiem czego, paniki? Ogromne zawroty, trzęsawka, ciśnienie skoczylo momentalnie.To nie jest życie, dla mnie już nie ma życia, tylko dlaczego muszę tak cierpieć?Ściskam Cię, pozdrawiam wszystkich i życzę siły w tej nierównej walce🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mozo napisał(a):

 Witaj 🤗 Alu

No chyba tak jest jak piszesz. Ja wiem że klon to szatan, ale dłużej działa od alpry. Zresztą ta tolerka... Nawet na rolki mi rosła w tempie błyskawicznym. 

U Agatki napisałem co ze mną po porannej euforii, i co z niej zostało.

 Jeszcze się zmuszę i pojadę do Starszych na obiad, mimo że odpisałem że zobaczę. 

 Ale nie mogę tak leżeć otoczony czarnymi myślami, chociaż ruszyć się na chwilę. 

Klon i rolki to już tylko u mnie krażà we krwi, już mi piszczy w uchu, i zaczyna się drętwienie. Myślę że jeśli ja mam tak szybko objawy po największych mocarzach wśród benzo, to nawet nie chcę myśleć

 co będzie przy redukcji na poziomie minimalnym. Chyba to co Ty masz.

 mnie czeka. Albo załamka i powrót do alko, żeby to zapić, ale to śmierć. Serducho mi padnie. To tylko myśli, no i jeszcze ten dodatkowy stres. 

 W nocy się obudziłem, do toalety, i cały zdretwialy byłem. Dlatego wziąłem połówkę klona, ale i tak już spać nie mogę długo.

 Mam trochę nasenu i paczkę dobrosonu, ale nie chcę tam już w mózg wrzucać granatu, do mózgu. 

 Psycha padła na pysk. 

Ewka na bank już wie, że się wpierniczylem w benzo, ale też wie, że dużo w tym jej udziału.dlatego dała to co dała, a alprę dla zmyły. Zawsze pisała bromazepam,.a teraz nawet nie wspomniała. Bo on jest słabiutki, i paczka na 2 i pół dnia by starczała. Wtedy, w zeszłym roku, też źle schodziłem. 

 W sumie ruszę tyłek, jeszcze muszę rolki z apteki odebrać, bo mieli tylko jedną paczkę. 

Buziaki 🌞 

Ja to już nie ja. 

Wiesz o co chodzi.

💓💐

..

 

Maćku, ja tak myślę, że jak tak dalej będziesz skakał na różne benzo a tym bardziej na clonazepam to już niedługo te rolki mogą w ogóle nie działać. A schodzenie z benzo tak czy siak będzie pewnie bolało. No chyba, że chcesz przejść w ogóle na clonazepam i po jakimś czasie schodzić z dodatkiem relanium według Ashton. Sorry, że tak piszę ale martwię się, że narobisz sobie bałaganu i wtedy to już dopiero będzie problem. Ja wiem, że Ci siada psycha bo ja też mam to samo jak sobie pomyślę w jakim bagnie jestem. Najgorsze jest to, że każdy z nas sam zostaje z tą świadomością w jakim jest położeniu . Siedzi i myśli co zrobić i jak się ratować. Póki benzo działa to jeszcze pół biedy ale kiedy wchodzi tolerancja to jest już tylko równia pochyła w dół przez ból i cierpienie.  Ja wiem, że jak przychodzą te wszystkie objawy to człowiek by zeżarł wszystko byleby się trochę lepiej poczuć. Tylko, że te chwile ulgi będą coraz krótsze i co dalej...

16 minut temu, Jastara napisał(a):

Za wcześnie napisałam że jest lepiej, dostałam taki atak nie wiem czego, paniki? Ogromne zawroty, trzęsawka, ciśnienie skoczylo momentalnie.To nie jest życie, dla mnie już nie ma życia, tylko dlaczego muszę tak cierpieć?Ściskam Cię, pozdrawiam wszystkich i życzę siły w tej nierównej walce🌹

 

Jadziu, boże nie wiem jak Ci pomóc, jak długo to trwa? To pewnie atak paniki, ja też tak mam codziennie. Ja mam kupiony taki tlen w puszce z maską. Nazywa się fokus med i używam jak mam właśnie takie napady i chyba trochę pomaga. Ale może to też złudzenie bo wtedy staram się powoli i głęboko oddychać. Może Tobie też by to pomogło...

Też Cię ściskam bardzo mocno 💕😥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Maćku, ja tak myślę, że jak tak dalej będziesz skakał na różne benzo a tym bardziej na clonazepam to już niedługo te rolki mogą w ogóle nie działać. A schodzenie z benzo tak czy siak będzie pewnie bolało. No chyba, że chcesz przejść w ogóle na clonazepam i po jakimś czasie schodzić z dodatkiem relanium według Ashton. Sorry, że tak piszę ale martwię się, że narobisz sobie bałaganu i wtedy to już dopiero będzie problem. Ja wiem, że Ci siada psycha bo ja też mam to samo jak sobie pomyślę w jakim bagnie jestem. Najgorsze jest to, że każdy z nas sam zostaje z tą świadomością w jakim jest położeniu . Siedzi i myśli co zrobić i jak się ratować. Póki benzo działa to jeszcze pół biedy ale kiedy wchodzi tolerancja to jest już tylko równia pochyła w dół przez ból i cierpienie.  Ja wiem, że jak przychodzą te wszystkie objawy to człowiek by zeżarł wszystko byleby się trochę lepiej poczuć. Tylko, że te chwile ulgi będą coraz krótsze i co dalej...

 

Jadziu, boże nie wiem jak Ci pomóc, jak długo to trwa? To pewnie atak paniki, ja też tak mam codziennie. Ja mam kupiony taki tlen w puszce z maską. Nazywa się fokus med i używam jak mam właśnie takie napady i chyba trochę pomaga. Ale może to też złudzenie bo wtedy staram się powoli i głęboko oddychać. Może Tobie też by to pomogło...

Też Cię ściskam bardzo mocno 💕😥

Ja przez takie ataki zaczęłam brać benzo, tyle razy lądowałam na pogotowiu z wysokim ciśnieniem i zawsze dawali mi relanium dozylnie.Potem posłali mnie do psychiatry i tak zaczęła się moja historia z tymi lekami.Mogę powiedzieć, że w pewnym momencie uratowały mnie, a potem to już sama wiesz.Wzięłam teraz lorafen i czekam, trochę mniej telepie i ciśnienie powoli schodzi.Nie wiem dokąd mnie to wszystko doprowadzi?Dzięki że jesteś🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Jastara napisał(a):

Ja przez takie ataki zaczęłam brać benzo, tyle razy lądowałam na pogotowiu z wysokim ciśnieniem i zawsze dawali mi relanium dozylnie.Potem posłali mnie do psychiatry i tak zaczęła się moja historia z tymi lekami.Mogę powiedzieć, że w pewnym momencie uratowały mnie, a potem to już sama wiesz.Wzięłam teraz lorafen i czekam, trochę mniej telepie i ciśnienie powoli schodzi.Nie wiem dokąd mnie to wszystko doprowadzi?Dzięki że jesteś🌹

 

Jadziu, to dobrze, że przechodzi pomału. Nie wiem co Ci doradzić jak tylko benzo pomaga. Co za koszmar... Może faktycznie musisz brać na stałe  tak jak lekarka mówi bo tak 2 razy dziennie to tylko będą objawy między dawkami albo to relanium bo dłużej działa i można brać wtedy rzadziej.  Sama nie wiem... Benzo pomaga to fakt, szkoda tylko, że tak uzależnia , rośnie tolerancja i z  odstawieniem masakra. Gdyby nie to, to by były świetne leki. A tak to nie wiadomo co dalej będzie...Dzięki też , że jesteś, chyba zaraz będę znowu ryczeć przez to wszystko 💕😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, to dobrze, że przechodzi pomału. Nie wiem co Ci doradzić jak tylko benzo pomaga. Co za koszmar... Może faktycznie musisz brać na stałe  tak jak lekarka mówi bo tak 2 razy dziennie to tylko będą objawy między dawkami albo to relanium bo dłużej działa i można brać wtedy rzadziej.  Sama nie wiem... Benzo pomaga to fakt, szkoda tylko, że tak uzależnia , rośnie tolerancja i z  odstawieniem masakra. Gdyby nie to, to by były świetne leki. A tak to nie wiadomo co dalej będzie...Dzięki też , że jesteś, chyba zaraz będę znowu ryczeć przez to wszystko 💕😭

Alu🌞Słoneczko, ja tam od 4 tabsów klona chyba nie namieszamy

 Sprawa jest o tyle gorsza, że on też krótko działa, i już piszczy mi w uchu, nie mówiąc o jakimkolwiek uspokojeniu. Myślę, że po odstawieniu piwska, czyli alkoholu,.za szybko dostałem najmocniejsze benzo, bo alpra jest silniejsza od klona, i moje receptory nie miały szans się zregenerować. 

 Dostały taki łomot, że tam już jest taka rozwałka jak po walnięciu z w chałupę z Abramsa pociskiem burzącym. Wtedy w zeszłym roku jakoś niby udało mi się zejść,.ale za szybko i uboki i tak zostały. Ja już nie wiem,  na rolki mi tolerka rośnie w tempie zastraszającym, klona prawie nie czuję, zresztą jeździłem dziś Zetką po 2 mg klona do rodziców i apteki, to grzecznie i zupełnie na trzeźwo. Ja nic nie czułem.  

. Ja chyba w psychiatryku skończę, bo myślę że Ewka mi bez słów zasugerowała żebym właśnie przeszedł na klony, i jest ciàł stopniowo a później rolki. Nie wiem, ile w tym.moich domysłów, ale Ona w życiu ot tak klona by mi dała. Jak cloranxenu nie dała. Ale to dobrze bo bym zjadł wszystkie w parę dni, tego bym w ogóle nie poczuł. Pogubiony jestem w tym wszystkim i nie wiem czy przełożonemu tego nie zgłosić. Ale reszta to SMS odnośnie co by wtedy się stało. Klon nie likwiduje mi uboków. 6 mg mam brać? Neurolepy?

Przytulam💐💓Ciebie i wszystkich tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry wszystkim 💐 😊 

Cierpiącym życzę aby dziś nie cierpieli, schodzącym jak najmniej uboków, a zaczynającym przygodę z tymi lekami jak najszybszego zaprzestania zażywania tychże leków.

 Tak, leków, albowiem na krótką metę są wspaniałe i bardzo pomagają w chwilach załamania, czy zabiegów medycznych.

Ale jeśli przekroczysz, mając lekarza, który po 2, 4 tygodniach nie zrobi bana na wypisywanie BZD, te leki zamieniają się w najtwardsze narkotyki, których odstawienie jest gwarancją wejścia do ziemskiego piekła. Wtedy już musisz. Swoje właściwości tracą bardzo szybko że względu na rosnącą tolerancję ( nie dotyczy to wszystkich, ale piekło odstawki już tak, poza nieliczną grupą tych, którzy mogą odstawić BZD z dnia na dzień bez konsekwencji) i musisz brać coraz więcej, aby uniknąć objawów odstawienia, z tym że żadnego uspokojenia czy tzw. benzofazy już nie będzie. 

 Przyjdzie za to okropna depresja czy też obniżenie nastroju,. myśli S i inne atrakcje. 

 A jeśli pójdziesz na CT ( z ang. Cold Turkey 🦃) czyli zagrasz twardziela, i odstawisz z dnia na dzień, to padaczka gwarantowana u większości, i mnóstwo uboków, które zamienią Cię w cień człowieka sprzed brania. 

 Mnie nie załatwiło uzależnienie od alkoholu, które poszło do lamusa, inne zdecydowanie gorsze doświadczenia, ale te substancje, brane w mikrogramach, tak. 

 Dziś obudziłem się z myślą, pierwszą, palnięcia sobie w łeb. 

Piszę tylko o myśli, którą pogoniłem od razu, ale takie komedie mi się nie zdarzały. I jutro idę z tym do dr Ł, bo to trzeba koniecznie omówić. 

 Za dużo wiem, od moich śp. kolegów, jak to u nich się zaczynało i , niestety, tragicznie skończyło.

 A byli to twardzi meżczyźni.

Pozdrawiam i sorki za " optymistyczny " wpis z rana.

 Powodzenia 💊😬💪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×