Skocz do zawartości
Nerwica.com

Koronawirus- zagłada ludzkości czy niepotrzebna panika?


carlosbueno

Rekomendowane odpowiedzi

A mnie męczy snucie teorii, ze to spisek, ze to manipulacje, a jeszcze bardziej ludzie bez masek albo noszący je zle. Ludzie z wymowkami lub wypowiadajacy sie w internecie nie sa lekarzami, nie prowadza zadnych rzetelnych badan na ten temat. Powiem tak, caly swiat patrzy tym lekarzom na rece, wiec cokolwiek sie dzieje, dobrego czy zlego w koncu sie dowiemy. Noszenie masek to nie jest nic wielkiego, obecnie sa latwo dostepne rzeczy ktorymi mozna prawidlowo zaslonoc usta i nos, a moze to komus uratowac zycie, a im wiecej osob bedzie to nosilo jak trzeba tym wieksza szansa ze nas i naszych bliskich cos ominie. To jak czasem niektorzy wierzacy mowia o Bogu, ze dla nich wiara nic nie szkodzi, lepiej woerzyc bo są "profity" 😛 Wiec tak samo lepiej nosic maske, bo jak sie przylozymy nic noe stracimy, a mogą byc tylko profity ^^ 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, mark123 napisał:

To każdego indywidualna sprawa, indywidualna decyzja, czy nosi maseczkę czy nie. Ci, którzy się nie boją ewentualnych mandatów nosić nie muszą, ich pieniądze ich sprawa.

Ja noszę, bo mnie nie stać na ewentualne mandaty.

Ale nakaz noszenia maseczek jest niezgody z konstytucją, przynajmniej dopóki nie zostanie wprowadzony stan wyjątkowy. W moim województwie była już sprawa w sądzie, bo koleś nie przyjął mandatu za brak maseczki i facet wygrał. W internecie jest dostępne uzasadnienie decyzji sądu. Jak znajdę to później wkleję.

Edytowane przez acherontia-styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fragment uzasadnienia decyzji sądu:

Cytat

ustawa, na przepisy której się powołano przy wprowadzeniu ograniczeń w przemieszczaniu się, dopuszcza jedynie ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się, a nie przemieszczania się w ogóle. Ograniczenia zostały wprowadzone rozporządzeniem, a konstytucja stanowi, że ich źródłem może być jedynie ustawa. Dodatkowo, jak czytamy w uzasadnieniu, można wprowadzić nakaz stosowania środków profilaktycznych wobec osób chorych lub podejrzanych o zachorowanie. Obowiązek maseczek został jednak wprowadzony powszechnie, co łamie konstytucyjne prawa i wolności
 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, shira123 napisał:

Obawiam się że u nas w pomorskim zrobią czerwona strefę.czyli zamknięcie kin i siłowni,kagańce wszędzie. Wkurza mnie to mocno.coz najwyżej ucieknę do mamy zachodniopomorskie bezpieczne.

Pewnie zrobią, wychodzą 'wakajki' nad morzem i człowiek na człowieku na plaży ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.08.2020 o 01:29, Anomka napisał:

A mnie męczy snucie teorii, ze to spisek, ze to manipulacje, a jeszcze bardziej ludzie bez masek albo noszący je zle. Ludzie z wymowkami lub wypowiadajacy sie w internecie nie sa lekarzami, nie prowadza zadnych rzetelnych badan na ten temat. Powiem tak, caly swiat patrzy tym lekarzom na rece, wiec cokolwiek sie dzieje, dobrego czy zlego w koncu sie dowiemy. Noszenie masek to nie jest nic wielkiego, obecnie sa latwo dostepne rzeczy ktorymi mozna prawidlowo zaslonoc usta i nos, a moze to komus uratowac zycie, a im wiecej osob bedzie to nosilo jak trzeba tym wieksza szansa ze nas i naszych bliskich cos ominie. To jak czasem niektorzy wierzacy mowia o Bogu, ze dla nich wiara nic nie szkodzi, lepiej woerzyc bo są "profity" 😛 Wiec tak samo lepiej nosic maske, bo jak sie przylozymy nic noe stracimy, a mogą byc tylko profity ^^  

 

 

Nareszcie jakiś głos rozsądku.

.

W dniu 18.08.2020 o 14:57, mark123 napisał:

To każdego indywidualna sprawa, indywidualna decyzja, czy nosi maseczkę czy nie. Ci, którzy się nie boją ewentualnych mandatów nosić nie muszą, ich pieniądze ich sprawa.

Ja noszę, bo mnie nie stać na ewentualne mandaty.

 

To nie jest każdego indywidualna sprawa noszenie maseczek. Chorzy bezobjawowo nienoszący maseczek rozsiewają wirusa na lewo i na prawo. To już tyle razy było wałkowane i ciągle nic ludzie nie rozumiecie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz pracują nad tym, jak nastraszyć dzieci i nastolatków koronawirusem. Ale myślę, że ten plan się nie powiedzie. Może w nielicznych jakichś "elitarnych szkołach".

Nauczyciele też nie będą się bawić w koronawirusa (mmoże niektórzy na początku będą próbowali, ale uczniowie ich szybko sprowadzą na ziemie), bo zanim nakłonią klasę do przestrzegania reżimu koronawirusowego, to minie większość lekcji; a na następnej uczniowie i tak zrobią znów po swojemu i znów to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2020 o 00:47, buraczek58 napisał:

To nie jest każdego indywidualna sprawa noszenie maseczek. Chorzy bezobjawowo nienoszący maseczek rozsiewają wirusa na lewo i na prawo. To już tyle razy było wałkowane i ciągle nic ludzie nie rozumiecie.

Wiesz może ludzie podeszli by do tego bardziej na poważnie gdyby nie to co rząd wyprawia. 🤷‍♀️ 

i dwa, chcesz nosić maseczki do końca życia? Leku na koronawirusa nie znajdą, bo zobacz od ilu lat znany jest wirus grypy, z powodu którego notabene umiera rocznie więcej osób niż umarło dotychczas na koronawirusa, a leku celowanego w wirusa grypy nie ma i  nie zanosi się, żeby miał powstać.  Jedynie szczepionka nawet jeśli powstanie to zanim się okaże czy jest skuteczna to trochę wody w Wiśle upłynie.

Trzy, nawet u mnie w pracy badania w kierunku koronawirusa to było jedno wielkie nieporozumienie gdzie jedna osoba jednego dnia była zakażona, a następnego dnia już cudownie ozdrowiała i wynik wyszedł ujemny ale i tak wszystkich uziemili na kwarantannie/nadzorze epidemiologicznym (całe szczęście tylko tydzień). 

 

I żeby nie było, ja nie neguję istnienia koronawirusa, ale nie słucham i nie oglądam tych głupot które pierdzielą w telewizji i co niektórym też radzę wyłączyć TV tylko myśleć samodzielnie ;) bo już ta panika i cała sytuacja sprawiła, że co 4 zwolnienie lekarskie pochodzi od psychiatry, nakręcajmy się dalej, a będzie jeszcze gorzej....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w mieście z powodu korony zamknięto szpital, szpital w sąsiednim powiecie podobnie. Teraz nie można nawet poważnie zachorować bo cię nie przyjmą albo będziesz musiał daleko jechać, ten cały paraliż służby zdrowia wykończy więcej ludzi niż covida. Czas skończyć tą plandemie i powrócić do normalności, bo póki co nie widać że to miałoby minąć a obostrzenia nic nie dają albo tylko rozkładają w czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kogo obchodzi, czy obostrzenia coś dają, czy nie. Koronapolityka wbrew pozorom nie jest efektem koronawirusa.

Co się stało na świecie, że zaczęto zmieniać system polityczny, nie mam pojęcia, ale to nie koronawirus.

 

W moich stronach państwowa służba zdrowia de facto prawie nie istniała jeszcze przed obostrzeniami, klasa "robotnicza" może się tu poczuć trochę jak w Afryce w sprawie służby zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez Covid mamy deficyt budżetowy na poziomie 110 mld zł a przecież zakładano po raz pierwszy od 30 la budżet bez deficytu. 

Ciekawy jestem ile przez te obostrzenia, lockdowny uratowano w Polsce  ludzkich żyć, dajmy na to 5 tysięcy( choć to pewnie zawyżona liczba) czyli w tym wypadku uratowanie 1 życie kosztuje ponad 20 mln zł, żadnej normalnej służby zdrowia, państwa na to nie stać. Przecież NFZ nie wyda np na leczenie nowotworu  czy innej poważnej choroby 20 mln, pewnie nawet pół miliona to dużo za dużo a tu aby walczyć z mocno wątpliwą pandemią zadłużamy się na lata i  rujnujemy służbę zdrowia. Pewnie niektórzy powiedzą ludzkie życie nie ma ceny, oczywiście  to wierutna bzdura, NFZ nie leczy przecież zbyt drogich chorób, a miliardy długów wygenerowane przez pandemię poskutkuje tysiącami, setkami tysięcy przedwczesnych śmierci i zrujnowanych żyć. Świat powinien się opamiętać, no ale to widocznie na rękę rządzących światem, bo chcą zadłużyć, zniewolić i podporządkować sobie ludzi. Huxleyowsko, Orwellowskie wizje świata dokonują się na naszych oczach.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie zacytować post z profilu Kawka na dyżurze, bo mi tak jakoś to tu pasuje a ważne słowa w nim padły

Cytat
Gładka rurka z tworzywa sztucznego wprowadzana do tchawicy przez jamę ustną lub nos”, można przeczytać w internecie. Klasyczny opis rurki intubacyjnej używanej w celu zapobiegania niedrożności dróg oddechowych lub niewydolności oddechowej. Pozwala na prowadzenie sztucznej wentylacji, zabezpiecza drogi oddechowe przed zachłyśnięciem i umożliwia skuteczną toaletę dróg oddechowych (odsysanie wydzieliny). Brzmi strasznie? Jakoś nie bardzo. W efekcie co „śmielsi” przeciwnicy obostrzeń, zwolennicy teorii spiskowych czy osoby mające problem z nakazami/zakazami z łatwością rzucają wyzwanie światu: „Maska? Nie! Najwyżej mnie zaintubują...”. Problem w tym, że to NAJWYŻEJ to dopiero początek dalszych, o wiele poważniejszych konsekwencji i początek drogi, którą pacjent będzie musiał przejść. Rurka intubacyjna to wstęp warunkujący całą lawinę następujących po sobie zdarzeń, skutków, powikłań i kolejnych czynności z nich wynikających.
Co właściwie oznacza intubacja? Co się z nią wiąże? Jakie są jej konsekwencje?
Aby założyć rurkę intubacyjną najpierw trzeba wprowadzić pacjenta w stan znieczulenia celem zniesienia reaktywności. Żaden przytomny, świadomy, z prawidłowymi odruchami pacjent nie da sobie założyć rurki intubacyjnej. Pacjent musi spać. A sen ten wywołujemy za pomocą leków. Od tej pory pacjent staje się niesamodzielny - często utrzymywany jest w sedacji (śpiączce), aby możliwa była terapia respiratorem, bez narzucania przez pacjenta jego własnego oddechu. Im cięższy stan pacjenta tym dłuższy czas terapii.
Pacjent w śpiączce farmakologicznej musi jeść. Zakładamy mu więc długi dren (sondę), najcześciej przez nos aż do żołądka. I przez tę sondę karmimy i poimy, podajemy leki doustne.
Pacjent w śpiączce oddaje mocz. Dodatkowo, aby mieć pełen obraz ile go oddaje na godzinę i jak on wygląda - zakładamy cewnik do pęcherza moczowego. Od tej pory nie uronisz ani kropli bez naszej wiedzy. Cewniki zakładają pielęgniarki, czy to u kobiet czy u mężczyzn.
Pacjent w śpiączce się wypróżnia. Myjemy, smarujemy, dbamy o skórę narażoną na działanie ekskrementów. Biegunki zdarzają się dość często zwłaszcza, jeżeli nagle zmienia się tryb i forma żywienia. Wtedy rozważamy założenie flexi-seal - specjalnego zestawu do kontrolowanej zbiórki stolca. Do odbytnicy wprowadzamy sylikonową rurkę (rękaw) z balonem, na której końcu znajduje się worek zbiorczy. Worek ten najcześciej wisi sobie przy łożku pacjenta, aby każdy mógł na nim zawiesić oko w celach diagnostycznych.
Zamknięty układ oddechowy (rurka intubacyjna-respirator) uniemożliwia ewakuacje nagromadzonej wydzieliny. Jej nadmiar zabieramy my za pomocą cewnika i ssaka. Cewnik wprowadzamy głęboko do dróg oddechowych. Jest to jedna z bardziej nieprzyjemnych czynności dla pacjenta, powtarzana w zależności od potrzeby. Im cięższe zapalenie płuc tym częstsze odsysanie. W wyjątkowych sytuacjach nawet co kilka, kilkanaście minut.
Pacjent w sedacji to pacjent unieruchomiony w łożku. W żadnym razie nie jest to sytuacja fizjologiczna, podobnie jak sama wentylacja respiratorem, żywienie przez rurkę, sikanie przez rurkę, wypróżnianie do rurki... Wszystko to powoduje zmiany w czynnościach układu oddechowego, krwionośnego, pokarmowego czy moczowego. Pacjent leżący to ciało wywierające punktowy nacisk na określone części ciała - idealna sytuacja do powstawania odleżyn. Aby przeciwdziałać odleżynom staramy się zmieniać pozycje ułożeniowe co 2-3 godz. Prawy bok, lewy bok i na wznak. Czasami pacjenci układani są na brzuchu - zwłaszcza przy ciężkiej niewydolności płuc. Zaznaczyć trzeba, że podczas całej masy czynności pacjenci nieprzytomni nie mogą decydować o sobie. My, personel, robimy za wasze uszy, oczy, głos, a nasze doświadczenie i zmysł obserwacji są bezcenne.
Bywa, że żywienie przez sondę trwa zbyt długo i aby uniknąć powikłań (chociażby odleżyn w przewodzie pokarmowym) zakłada się przetokę odżywczą. To nic innego jak kolejna rurka wprowadzana przez powłoki brzuszne bezpośrednio do żołądka. Bywa, że wentylacja przez rurkę intubacyjną trwa zbyt długo i aby uniknąć powikłań i umożliwić szybsze odłączenie od respiratora robi się tracheotomię - otwarcie tchawicy przez przednią część szyi i wprowadzenie do otworu rurki przez którą kontynuuje się wentylacje, ale tym razem z pominięciem nosa, gardła i krtani.
Pacjentów wentylowanych mechanicznie prowadzi się na dużych cewnikach centralnych wprowadzanych do dużych żył. Przez nie podaje się wszelkie leki dożylne. Wygodnie... choć to kolejne wrota do powikłań. Te mogą się trafić już przy samym zakładaniu cewnika, podczas prowadzenia terapii, a także przy jego usunięciu.
Pacjenci poza dostępem do żyły zaopatrywani są też w dostęp do tętnicy. Przez nią mierzymy ciśnienie specjalnym zestawem, ale też pobieramy krew do badań. Kolejny otwór, kolejna rurka, kolejne ryzyko, że coś pójdzie nie tak.
Na domiar złego odzwyczajania od respiratora trwa. Najpierw pacjent jest wybudzany i dopiero stopniowo maszyna bierze coraz mniejszy udział w wentylacji, aż do usunięcia rurki intubacyjnej. Wtedy pacjent dostaje maskę z tlenem, zaczyna samodzielnie odkasływać i ewakuować wydzielinę, zaczyna znowu mówić. Uczucie duszności jest częste, podobnie jak ból gardła - ten mija zazwyczaj po kilku dniach. Niestety, zwłaszcza u osób starszych organizm przyzwyczaja się „do dobrego” i na nowo trzeba go nauczyć oddychania. Bywa, że ekstubacja kończy się niepowodzeniem i ponowną intubacją. Bywa, że pacjenci nie mają siły aby efektywnie kaszleć i oczyszczać samodzielnie płuca z wydzieliny.
Po takim turnusie w Oddziale Intensywnej Terapii pacjenci są osłabieni, z zanikami mięśni, na nowo muszą budować tkankę mięśniową aby normalnie się poruszać i wrócić do sprawności jak przed hospitalizacją. Na nowo muszą uczyć się gryzienia i przełykania. Można zapomnieć o ulubionym schabowym... Nawet na sikaniu po tygodniach na cewniku trzeba trochę bardziej się skupić.
Intubacja boli, własny oddech po respiratorze boli, zakładanie każdej rurki, każdego cewnika boli... Żadne ciało nie jest przyzwyczajone do znoszenia czynności które nie mają nic wspólnego z fizjologią. Podajemy leki, w tym bardzo silne leki przeciwbólowe i uspokajające, aby pacjent był w stanie przejść całą tę terapię. Bywa po nich splątany, agresywny, pobudzony, niezorientowany...
Do tego dochodzi aspekt psychologiczny. Ręce pracowników ochrony zdrowia sięgają wszędzie, gdzie tylko istnieje ku temu powód. Nie oszukujmy się, powodów jest znacznie więcej niż ich braku... i nic co ludzkie nie jest nam obce. A na koniec pozostaje co najwyżej wstyd. I to wcale nie nasz.
Ale to wszystko przecież nie ważne.
To wszystko to pryszcz.
„Najwyżej mnie zaintubują...”
To przecież prostsze niż nałożenie maski na twarz.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowy minister, mniej testów, mniej wyników pozytywnych, które notabene są na tym samym bądź zbliżonym poziomie od kwietnia i oscylują wokół 3-4 %.  Czyli cała ta pandemia jest grubymi nićmi szyta, nieważne lockdowny, poluzowania, otwarcia szkół,  noszenie czy nie noszenie maseczek jak i tak wg tych wątpliwej miarodajności testów wychodzi zawsze zbliżona liczba covid nosicieli a te całe różnice wynikają tylko i wyłącznie z ilości przeprowadzonych testów.  

Jedno jest pewne w przyszłym roku a może i pod koniec tego szykują nam się zwiększone ilości zgonów, oczywiście nie przez covid a przez zatrzymanie służby zdrowia: opóźnioną lub  porzuconą  profilaktykę, teleporady itd. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już chcą, żeby obywatele w niektórych miejscach nosili maseczki, to powinni dodatkowo wprowadzić taki obowiązek noszenia maseczek w każdym sezonie grypowym. Taki przepis miałby jakiś sens.

Prawdopodobieństwo, że zakażenie koronawirusem skończy się intubacją jest takie, jak prawdopodobieństwo, że grypa skończy się intubacją, poziom zbędności/niezbędności noszenia maseczek z powodu koronawirusa i z powodu grypy jest taki sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mark123, Ty tego nie wiesz, zwykły Kowalski tez tego nie wie, ale pacjent obciążony z grypą, a pacjent obciążony z koronawirusem myślę, że z podobną częstością lądują pod respiratorami ;)  na grypę mamy szczepionkę, co roku nową, bo wirus mutuje, na koronawirusa nie. Widzisz różnicę?

Żeby nie było, nie jestem jakąś fanatyczką pod względem noszenia maseczek, nie lubię ich i sama nie wszędzie noszę, ale jestem za zachowaniem zdrowego rozsądku, mimo wszystko.

Inna sprawa, że grypa już wszystkim "spowszedniała", choroba znana od x lat. Każdy z nas w życiu miał ją zapewne chociaż raz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×