Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam tak im bliżej jestem Boga tym czuję się lepiej a wtedy tabletki zaczynają jakoś lepiej działać i mam więcej sił do walki a tylko oddalę się od niego to łapię strasznego doła. U mnie wiara w Boga którego kocham z całych swoich sił nie wyklucza np. brania tabletek ani psychoterapii. Dla mnie wiara w Jezusa wzmacnia działanie leków i psychoterapii. Tak jest u mnie. Wiara w moc Boga uchroniła mnie nie raz przed np. samobójstwem. Jakbym nie ufał Jezusowi to by mnie dawno już nie było na świecie. Wiara w Boga daje mi przynajmniej tą nadzieję że tam po śmierci będzie mi lepiej. Bo mimo depresji ja chcę żyć i to żyć wiecznie. Mam również świadomość że dla każdego tą nadzieją może być co innego. Dla mnie jest to silna wiara w Boga dla osoby niewierzącej może to być co innego i ja to szanuję. Dlatego mam prośbę aby przynajmniej tu na forum szanować poglądy innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim życiu tyle się wydarzyło i wydarza nadal, że oszukiwał bym sam siebie nie wierząc w Boga.

On istnieje posłał swojego syna na krzyż abyśmy mogli być zbawieni.Nie rozumie tych wszystkich niedowiarków przecież jest tyle udokumentowanych faktów

, że Bóg istnieje...obejrzyjcie sobie chociażby fragment filmu dokumentalnego "Egzorcyzmy Anneliese Michel"

Jak szatan mówi , że dla nich nie ma powrotu do królestwa niebieskiego i u nich w piekle nie ma miłości ani spokoju.

 

Jest naprawdę mnóstwo UDOKUMENTOWANYCH faktów przemawiających koniec końców za tym że Bóg czy Chrystus naprawdę istnieją.Prawda jest taka, że kto chce odnaleźć Boga , odnajdzie go , a komu lepiej żyję się bez niego lub uważa ,że go nie ma, to znajduje się pod jażmią szatana,

który jest bardzo inteligentną istotą i potrafi zwieźć człowieka w sposób ,że nigdy by się nawet nie domyślił ,

że to on był sprawcą takich a nie innych wyborów w naszym życiu.

Szatan jest bardzo zazdrosny i zrobi wszystko aby tylko odwieść nas od pojednania z Bogiem a przecież to nasze przeznaczenie.

Nie żyjemy tylko teraz,tutaj tą jedną chwilę na ziemi.Żyjemy dla Boga a on dla nas.Obiecał nam życie wieczne w chwale i radości.

Dał nam wolną wolę, dlatego wykorzystajmy ją jak najlepiej.

 

Polecam ze szczerego serca obejrzeć filmik na yt. z udziałem Nicka Vujicica jest to człowiek który narodził sie bez rąk i bez nóg posiada dosłownie jedną małą zniekształconą stopę , w wieku 10 lat chciał popełnić samobójstwo.Po tym jak zawierzył Bogu i oddał swój los w jego ręce jego życie zmieniło się o 180s. Jest to człowiek wykształcony po studiach,nauczył się nawet pisać zarówno na papierze jak i na komputerze , podróżuje po całym świecie wychwalając Boga i głosząc słowa pisma świętego.Jest inspiracją i motywacją dla ludzi na całym świecie.Dzięki niemu wiele ludzi zmieniło nastawienie do życia na ziemi w tym też ja.

Polecam obejrzeć i posłuchać jego wypowiedzi bo są niesamowite.Takich ludzi jak on nie spotykamy na co dzień....To prawda że człowiek, który ma Boga ma wszystko... Mam nadzieję że Nick otworzy wasze serca bo z moim mu się udało... :)

 

[videoyoutube=AUdSJ6d7-ZM][/videoyoutube]

 

 

A tu piękny teledysk śpiewa też Nick Vujicic

 

 

[videoyoutube=GuTV7yBxYrU][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafalo, racja.

Świadectwo już wcześniej oglądałam - daje do myślenia.

Jeśli chodzi o Nicka do oglądałam jeszcze ''Cyrk motyli''.

[videoyoutube=fyRnby4oE0E][/videoyoutube]

 

Mi osobiście modlitwa bardzo pomaga. Codziennie modlę się o dobry dzień.

Depresję można porównać do ''ciemnej nocy'' opisywanej przez św. Jana od krzyża.

Tak ostatnio myślę aby zabrać się za owe dzieło. Bardzo dużo wyjaśnia.

...Był sobie pasterz samotny wśród świata...

Psalmy Dawidowe są pełne myśli depresyjnych. Dlatego również mogą być bardzo pomocne.

 

-- 20 cze 2012, 14:46 --

 

[videoyoutube=XsLYiq3PQg4][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie chca wierzyc, ze to co ich spotyka ma jakis sens, jest planem..wiec wierza i modla sie. Nie ma w tym nic zlego jezeli lepiej sie z tym czuja i potrzebuja tego.

Ja jestem ateistka i mysle, ze latwiej by mi bylo moc zwalic na kogos swoje porazki (Bog tak chcial) albo wierzyc, ze jakas nadprzyrodzona moc wyciagnie mnie z klopotow jezeli dostatecznie zarliwie bede sie modlic. Poki co jestem zdana tylko na siebie i na wlasne decyzje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porażki mają na celu wzmacniać nas duchowo, ale każdy interpretuje to na swój sposób,moim zdaniem lepiej wierzyć niż później żałować ,że się nie wierzyło.

Skoro mamy dusze to istnieje niebo jak i piekło , to pewne jak to że 2+2=4 :) Szatan właśnie bardzo tego chce żebyśmy nie wierzyli, to jest jego cel ,rozdzielić nas z Bogiem

Wystarczy poczytać lub obejrzeć film o ludziach którzy przeżyli śmierć kliniczną.Wychodząc z Ciała widzieli i słyszeli wszystko co dzieje się wokół nich a, także w sąsiadujących pomieszczeniach opisali wszystko z niesłychaną dokładnością co w tym momencie robili ludzie którzy byli obecni przy owym zdarzeniu.

Zresztą dowodów jest mnóstwo , to tylko jeden z przykładów a jest ich miliony z tym że nie wszystko zostało udokumentowane bo po co się powtarzać.

 

Skoro istnieje dusza , życie pozagrobowe , to istnieje zarówno niebo , czyściec i piekło.A jak już pisałem dowodów na to jest mnóstwo.wystarczy otworzyć oczy a to czy człowiek wierzy czy też nie to tylko i wyłącznie jego wybór.Pan Jezus dał nam wszystko jak na dłoni.To czy uwierzymy i uznamy go jako swojego zbawiciela zależy od nas.

 

Ateiści wyrwijcie się z pod jażmi szatana , czego jeszcze chcecie ,mało wam jeszcze dowodów ? nie bądźcie ślepi i głusi na to wszystko co zostało już objawione i jest objawiane nadal, Ludzie mają oczy i uszy a ich nie wykorzystują... to smutne.. jak wiele osób mimo że jest kompletnych na zewnątrz jest pustych w środku..

 

ps: rafka oglądałem też Cyrk motyli , piękny, wzruszający choć krótki film... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro istnieje dusza , życie pozagrobowe , to istnieje zarówno niebo , czyściec i piekło.A jak już pisałem dowodów na to jest mnóstwo.wystarczy otworzyć oczy a to czy człowiek wierzy czy też nie to tylko i wyłącznie jego wybór.Pan Jezus dał nam wszystko jak na dłoni.To czy uwierzymy i uznamy go jako swojego zbawiciela zależy od nas.

 

Ateiści wyrwijcie się z pod jażmi szatana , czego jeszcze chcecie ,mało wam jeszcze dowodów ? nie bądźcie ślepi i głusi na to wszystko co zostało już objawione i jest objawiane nadal, Ludzie mają oczy i uszy a ich nie wykorzystują... to smutne.. jak wiele osób mimo że jest kompletnych na zewnątrz jest pustych w środku..

Przestań, dobrze? Tylko ciśnienie podnosisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi kolego ale prawda często nie jest miła..ja nie uważam tego co powiedziałem za obrazę.Jeśli to Cie ubodło to znaczy że jednak wierzysz w to że szatan istnieje mimo , iż jesteś ateistą.A więc może jest jeszcze szansa aby zmienić swoje przeznaczenie...pomyśl nad tym :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro istnieje dusza , życie pozagrobowe , to istnieje zarówno niebo , czyściec i piekło

Logiczne rozumowanie ludzi wierzacych :) Ja nie mam duszy i nie wierze w zycie pozagrobowe. Zasady moralne wyznaczam sama.

Ateiści wyrwijcie się z pod jażmi szatana

eee wydaje mi sie, ze szatan to kusi raczej wierzacych :D w szatana tez nie wierze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

nie wiedziałam zbytnio jaki dać temat temu co teraz tu napiszę. Liczę na waszą pomoc, ponieważ sama nie wytrzymuje już psychicznie.

Na wstępie powiem, że jestem najmłodszą z sióstr, a ja mieszkałam jedynie z moją mamą.

Jakieś dwa lata temu poznałam chłopaka z innego miasta, niż ja mieszkam (odległego o jakieś 200km) - był to jeden z powodów dla których postanowiliśmy razem zamieszkać, by móc być ze sobą. I tu zaczęły się schody.

Przez pół roku mieszkaliśmy u mojej mamy - i przez te pół roku mogliśmy żyć razem pod jednym dachem, ale musieliśmy spać w oddzielnych pokojach. Przełkneliśmy to jakoś, jednak kolejne pół roku - do teraz: żyjemy wspólnie z chłopakiem u mojej siostry, mamy u niej własny pokój i jesteśmy traktowani wręcz jak 'małżeństwo'. Jednak wynikło kilka spraw, chcieliśmy wrócić do poprzedniego życia, a właściwie tylko miejsca -czyli u mamy. Jednak na wstępie otrzymałam reprymendę iż mamy ponownie spać w oddzielnych pokojach. Od razu powiem, że ja mam ponad 22 lata, a mój chłopak jest ode mnie starszy. O wynajęciu mieszkania nie mamy nawet co myśleć, bo ja ciągle się uczę i nie miałabym jak pogodzić jednego z drugim. I dodam, że na ślub nas nie stać (planujemy w przyszłości), dlatego ślub jako rozwiązanie odpada :(

 

Ale nie w tym problem. Dla mnie kłopotem jest to, że po życiu wspólnym z moim chłopakiem, musimy znowu 'żyć' oddzielnie. Moja mama nie może pojąć tego, że jestem osobą dorosłą, mam swój rozum i uczucia. Ona nie bierze tego pod uwagę, uważa wręcz teraz, że ja mam przestrzegać konkretnie jej prawa, jakie ustali. Jest ona osobą wierzącą - rozumiem to, że mieszkanie przed ślubem to grzech... Ale to mój grzech, nie jej.

 

Czy jest ktoś w stanie mi pomóc? A przynajmniej powiedzieć jak takiej osobie mam wytłumaczyć, że chce żyć z człowiekiem, którego kocham normalnie? Że mam własne sumienie? - jak jej to mówię swoimi słowami... nie przyjmuje tego do wiadomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

nie wiedziałam zbytnio jaki dać temat temu co teraz tu napiszę. Liczę na waszą pomoc, ponieważ sama nie wytrzymuje już psychicznie.

Na wstępie powiem, że jestem najmłodszą z sióstr, a ja mieszkałam jedynie z moją mamą.

Jakieś dwa lata temu poznałam chłopaka z innego miasta, niż ja mieszkam (odległego o jakieś 200km) - był to jeden z powodów dla których postanowiliśmy razem zamieszkać, by móc być ze sobą. I tu zaczęły się schody.

Przez pół roku mieszkaliśmy u mojej mamy - i przez te pół roku mogliśmy żyć razem pod jednym dachem, ale musieliśmy spać w oddzielnych pokojach. Przełkneliśmy to jakoś, jednak kolejne pół roku - do teraz: żyjemy wspólnie z chłopakiem u mojej siostry, mamy u niej własny pokój i jesteśmy traktowani wręcz jak 'małżeństwo'. Jednak wynikło kilka spraw, chcieliśmy wrócić do poprzedniego życia, a właściwie tylko miejsca -czyli u mamy. Jednak na wstępie otrzymałam reprymendę iż mamy ponownie spać w oddzielnych pokojach. Od razu powiem, że ja mam ponad 22 lata, a mój chłopak jest ode mnie starszy. O wynajęciu mieszkania nie mamy nawet co myśleć, bo ja ciągle się uczę i nie miałabym jak pogodzić jednego z drugim. I dodam, że na ślub nas nie stać (planujemy w przyszłości), dlatego ślub jako rozwiązanie odpada :(

 

Ale nie w tym problem. Dla mnie kłopotem jest to, że po życiu wspólnym z moim chłopakiem, musimy znowu 'żyć' oddzielnie. Moja mama nie może pojąć tego, że jestem osobą dorosłą, mam swój rozum i uczucia. Ona nie bierze tego pod uwagę, uważa wręcz teraz, że ja mam przestrzegać konkretnie jej prawa, jakie ustali. Jest ona osobą wierzącą - rozumiem to, że mieszkanie przed ślubem to grzech... Ale to mój grzech, nie jej.

 

Czy jest ktoś w stanie mi pomóc? A przynajmniej powiedzieć jak takiej osobie mam wytłumaczyć, że chce żyć z człowiekiem, którego kocham normalnie? Że mam własne sumienie? - jak jej to mówię swoimi słowami... nie przyjmuje tego do wiadomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresyjka, no niestety ale mama w swoim domu ma pawo ustalac zasady jakie jej pasuja.

jak takiej osobie mam wytłumaczyć, że chce żyć z człowiekiem, którego kocham normalnie? Że mam własne sumienie?

mysle , ze nie musisz tlumaczyc bo ona to szanuje.. przeciez nie robila awantur kiedy mieszkalas z nim u siostry, Natomiast u siebie w domu moze sobie tego nie zyczyc. No coz...ma do tego prawo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresyjka, no niestety ale mama w swoim domu ma pawo ustalac zasady jakie jej pasuja.

jak takiej osobie mam wytłumaczyć, że chce żyć z człowiekiem, którego kocham normalnie? Że mam własne sumienie?

mysle , ze nie musisz tlumaczyc bo ona to szanuje.. przeciez nie robila awantur kiedy mieszkalas z nim u siostry, Natomiast u siebie w domu moze sobie tego nie zyczyc. No coz...ma do tego prawo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no niestety ale mama w swoim domu ma pawo ustalac zasady jakie jej pasuja.

Rzecz w tym, że .... to mieszkanie 'po części' należy też do mnie. Nie chcę wchodzić w sferę materializmu, nie chcę tego wypominać, chcę jedynie by zaakceptowała, że ja i mój luby chcemy mieszkać tylko w jednym małym pokoju wspólnie, a... my jesteśmy ludźmi bezkonfliktwoymi :(

 

i musze dodać, że nie raz dzwoniła (nawet jak gdzie indziej mieszkalismy) i starała się nas umoralniać, różnie przy różnych wizytach i spotkaniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no niestety ale mama w swoim domu ma pawo ustalac zasady jakie jej pasuja.

Rzecz w tym, że .... to mieszkanie 'po części' należy też do mnie. Nie chcę wchodzić w sferę materializmu, nie chcę tego wypominać, chcę jedynie by zaakceptowała, że ja i mój luby chcemy mieszkać tylko w jednym małym pokoju wspólnie, a... my jesteśmy ludźmi bezkonfliktwoymi :(

 

i musze dodać, że nie raz dzwoniła (nawet jak gdzie indziej mieszkalismy) i starała się nas umoralniać, różnie przy różnych wizytach i spotkaniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma prawo ustalać zasady takie jakie kce.W końcu to jej dom nie Twój.Edit: A nawet jak część jest Twoja..(nie wnikam na jakiej podstawie uważasz/wiesz,że jest Twoja)..to ona nadal jest Twoją matką - osobą starszą od Ciebie,która poświęciła życie żeby Ciebie wychować,urodziła Ciebie itp i chociażby z tego powodu może ustalać zasady w tym domu.

 

 

Moja mama nie może pojąć tego, że jestem osobą dorosłą, mam swój rozum i uczucia.

Ależ ona doskonale to pojmuje.Tylko nie chce żebyście eee... .eee...żebyście dokonywali kopulacji pod jej dachem :oops:;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma prawo ustalać zasady takie jakie kce.W końcu to jej dom nie Twój.Edit: A nawet jak część jest Twoja..(nie wnikam na jakiej podstawie uważasz/wiesz,że jest Twoja)..to ona nadal jest Twoją matką - osobą starszą od Ciebie,która poświęciła życie żeby Ciebie wychować,urodziła Ciebie itp i chociażby z tego powodu może ustalać zasady w tym domu.

 

 

Moja mama nie może pojąć tego, że jestem osobą dorosłą, mam swój rozum i uczucia.

Ależ ona doskonale to pojmuje.Tylko nie chce żebyście eee... .eee...żebyście dokonywali kopulacji pod jej dachem :oops:;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×