Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia refren

  1. Osoba, która reaguje histerczynie na każdą krytykę to cholernie ciężki przypadek. Zapewne jej postawa obronna z czegoś wynika, z niepewności albo strachu? Braku inteligencji emocjonalnej? Może warto jej uświadomić, że jesteś od dawna nieszczęśliwy, cierpisz w związku i że to już druga osoba, która jest z nią bardzo nieszczęsliwa. Z tym że córka ma Ciebie, a Ty nie masz nikogo, kto by Cię wspierał. Tłumienie uczuć i zgadzanie się na zbyt wiele skończy się tak, że kiedyś nie wytrzymasz i odejdziesz. Ona to ciągle wypiera, ale chyba trzeba przebić ten mur obronny. Bez atakowania, mówisz o sobie i o tym, jak się czujesz. I tak to odbierze jako atak, bo naruszysz jej komfort, ale jeśli się nie wycofasz, nie odwołasz, to po jakimś czasie może coś skruszeje. Może zaproponuj katolicką poradnię rodzinną albo terapeutę.
  2. Życie w ciągłym zamartwianiu się jest gorsze niż śmierć po kołami tira, więc strach przed wypadkiem w żaden sposób się nie opłaca.
  3. Zrezygnuj rzeczywiście ze specjalisty i terapii, ale tylko w wypadku, jeśli chcesz zaufać jednemu przypadkowemu uczestnikowi forum. Żeby przekonać się czy terapia ma sens, najlepiej ją przejść, a jeżeli nie pomaga, zawsze można poszukać innego terepety i innego nurtu. Z tego co wiem, są różne teorie na temat źródła newricy natręctw, a rokowania nie są jednoznaczne. Są ludzie, którym terapia nie pomaga i tacy, którzy odczuwają znaczną poprawę. Skoro Cię męczy lęk, to może pomógłby lek przeciwlękowy, np. pregabalina, która jest zdaniem wielu osób jednym z lepszych leków antylękowych. Lęk jest istotnym czynnikiem w nerwicy i natręctw, więc uderzenie w niego może wiele poprawić. Jak również umysłem, który jest źródłem myśli, bardziej tradycyjna metoda Oczywiście tworzenie określonych myśli, które można zastąpić innymi, a nie zupełne zahamowanie myśli - bo zawsze będziemy myśleć. Innym ludziom też tak łatwo nie odpuszcza, nieraz trwa to wiele lat. U mnie jakieś 15.
  4. To nie jest reguła, równie dobrze uczucia mogą zamącić ogląd sytuacji i sprawić, że się podejmie decyzję niezgodną z własnymi zasadami. Albo sprawić, że nie zrobimy tego co słuszne, bo np. się boimy. Skoro uczucia posiadasz w sposób ograniczony, musisz się oprzeć na tym co masz, czyli na rozumie i analizie. W ten sposób ludzkość wiele zdziałała, na przykład Kant opierając się na rozumie odkrył imperatyw kategoryczny czyli zasadę postępowania. Są ludzie, którzy operują głównie na rozumie, bo ich uczucia i empatia są niezbyt inensywne, i dochodzą do tych samych prawd, co ludzie uczuciowi - bo na szczęscie obie te drogi prowadzą do celu. Jeśli chcesz postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami, to być może musisz je jasno określić. Ostatnio trafiłam na ćwiczenie na określenie swoich kluczowych wartości, może spróbujesz zrobić? Zobaczymy czy ma to jakiś sens, jeżli tak, to mogę jeszcze ukraść kilka ćwiczeń odnośnie wewnętrznej jasności. Po zrobieniu punktów 1-3 powinno pozostać 7 Twoich najważniejszych wartości, które możesz gdzieś wypisać, tak żeby je mieć pod ręką. Jakby Ci to sprawiało jakąś przykrość, to zostaw.
  5. @robertina Ciekawa jest ta Twoja opóźniona reakcja na bodziec, Ty się nie boisz samego zetknięcia z danym przedmiotem, coś się dzieje potem. Czyli musiałabyś się przekonać, że po zetknięciu się z przedmiotem w ciągu kolejnych dni nic się nie dzieje, żeby przestać się bać. A że się dzieje, metoda terapeuty nie działa. Musiałby siedzieć z Tobą przez tydzień albo dłużej. Podejście behawioralne początkowo dotyczyło zwierząt, terapia behawioralna wzięła się z myślenia, że człowieka można uczyć tak samo jak zwierzę - przez warunkowanie jego zachowania. Okazało się oczywiście, że to nie działa, dlatego do terapii dodano element poznawczy - powrócono do słusznej koncepcji, że człowiek myśli. To co powoduje Twój lęk dzieje się w Twojej głowie, możliwe, że najistotniejszy jest lęk przed lękiem.
  6. Biblia mówi "Zanim złożysz ślub, przygotuj siebie,a nie bądź jak człowiek, który Pana wystawia na próbę" (Syr 18: 21) Ewangelia mówi: «Słyszeliście, że powiedziano przodkom: "Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi". A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na niebo, bo jest tronem Boga; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nawet jednego włosa nie możesz uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi». Po co w ogóle coś obiecywać Bogu? Czy Bóg czegoś od nas potrzebuje? Czy jesteśmy w stanie się wywiązać z każdej obietnicy? Czasem ludzie mają natchnienie do tego, by zmienić swoje życie i wtedy coś obiecują, choć Bóg oczekuje raczej od nas nawrócenia, niż zapowiedzi nawrócenia. Z pewnością obietnica musi być złożona w sposób zupełnie wolny, autentyczny aby była ważna. Ale może też być elementem kupczenia, chcę coś od Boga uzyskać i obiecuję coś w zamian, to jest myślenie magiczno-pogańskie niż chrześcijańskie. W Twoim przypadku to ewidentnie element nerwicy, ma podłoże lękowe i nie jest wyrazem Twoich dążeń ani wolnym wyborem. O czym Bóg doskonale wie. Ja bym powiedziała na Twoim miejscu Bogu dla własnego spokoju "Nie składam żadnych obietnic ani teraz ani w przyszłości, a jeśli jakąś złożę, to będą to tylko natrętne myśli i nie można tego liczyć".
  7. To jest element iluzji/autosugestii pod wpływem nerwicy. Jedna z najtrudniejszych rzeczy w nerwicy, dopóki się nie przejrzy, że to właśnie iluzja.
  8. To wszystko jest niezależne od Ciebie, męczysz się z tym bardzo i gdybyś tylko była w stanie, to byś unikała kompulsywnych zachowań. Bóg jest z Tobą w tym doświadczeniu, nie ma do Ciebie żadnego żalu i nigdy się Tobą nie zmęczy. Nie robisz nic złego, tylko jesteś w sidłach nerwicy i działasz pod wpływem silnego lęku. Nie rzucaj monetą, ani nie traktuj każdego ataku nerwicy jako porażki/winy. Równie dobrze mogłabyś się obwiniać o to, że masz kaszel albo lęk wysokości.
  9. Przez takie gadanie niejedna osoba już miała natręctwa. Takie zdarzenie nijak się ma do Twojego powołania. To Ty je rozpoznajesz, a nie osoby z zewnątrz, które kierują się swoim widzi mi się, pozorami, skojarzeniami i schematami. Nigdy nie słyszałam, że w rozpoznawaniu swojego powołania należy się kierować uwagami księdza, babci, sąsiadki, cioci. Należy rozpoznawać własne chęci, pragnienia, talenty i możliwości.Tak jak pisałam wcześniej, powołanie jest jak wybór kierunku studiów czy wybór zawodu, jeśli przypadkowa osoba Ci powie "idź na fizykę" lub "zapisz się na balet", a Ty nie masz na to chęci, to chyba nie jest specjalnie cenne i wiążące dla Ciebie, co ona powiedziała? I jeśli nie masz zdolności ani zainteresowań matematycznych, to nie pójdziesz studiować matematyki dlatego, że np. miałeś sen, w którym zmarła prababcia tak Ci kazała. Do kwestii zostania księdzem należy podchodzić tak jak do każdego innego wyboru, czyli żeby nim zostać muszą się pojawić takie chęci, pragnienia, poczucie sensu z tym związane, poczucie, że byłoby się na właściwym miejscu, że ma się do tego jakieś predyspozycje. Tylko że w tym wypadku wokół słowa "powołanie" narosły jakieś mity, które wprowadzają poczucie determinizmu, jakby to powołanie bardziej niż inne odbywało się na zewnątrz człowieka, w jakiś magiczny sposób, a człowiek dostawał tylko wyrok i nakaz egzekucji. Gdyby ludzie tak samo traktowali powołanie do małżeństwa, to ktoś by mógł mieć np. pomysł, że jakaś dziewczyna powinna zostać jego żoną, bo akurat siedziała przed nim w kościele, kiedy było czytanie o małżeństwie. Absurdalne. To co przeżywasz nie ma nic wspólnego z powołaniem, wpadłeś w magiczne, deterministyczne myślenie, które wywołuje u Ciebie ciężką nerwicę.
  10. refren

    Help

    To jest klasyczne natręctwo, myśl od której ciężko się uwolnić przeciwstawna temu, co naprawdę czujesz i czego pragniesz, powodująca lęk. Widziałam tego już masę. Podobają Ci się chłopcy, pragniesz związku z chłopakiem i widzisz w tym szczęście, niepokoi Cię, że mogłoby to być niemożliwe. Nie podobają Ci się dziewczyny, jeśli masz takie wrażenie, to powstaje ono z samego lęku przed tym. To że uważasz jakąś dziewczynę za ładną nie oznacza, że czujesz do niej pociąg seksualny. Kobiecie może się podobać kobieta pod względem urody, to normalne. Bieganie za chłopakami nie sprawi, że uznają Cię za atrakcyjną. Teraz pewnie byś chciała być z kimś, żeby udowodnić sobie, że jesteś heteroseksualna, ale nie da się znaleźć szczęścia i wartościowej relacji na zawołanie. Nie musisz sobie tego udowadniać, tylko zrozumieć, że to lęk powoduje natrętne myśli. Rozwijaj zainteresowania, szukaj wartościowych przyjaźni a głowa się zajmie czymś innym.
  11. Masz dobrą intuicję, bo nie można wymagać od kogoś czegoś, co nie przekracza jego możliwości. Może ten artykuł trochę pomoże. Wklejałam też już Ci kiedyś specjalny rachunek sumienia dla skrupulatów (teraz nie mogę go znaleźć) https://misyjne.pl/przerwa-artykul/kiedy-sumienie-oskarza-za-bardzo-praktyczny-przewodnik-po-skrupulactwie/?fbclid=IwAR0IZkZF7OJAfABMLb1pznc6bbOX5kipXGMz7-FAeicBAubJtTLm74CDIcM
  12. Uwolnienie od własnego ego to jedna z lepszych rzeczy wynalezionych przez chrześcijaństwo. Pragnienie mocy i dążenia wielkościowe zniewalają. Poza tym człowiek jest marnością, ale kochaną przez Boga, który jest wszystkim i kochaną we wszystkim, w całej swojej unikalności.Chrześcijanin nie żyje w piętnie grzechu, bo wie, że Jezus odkupił jego winy, Bóg jest miłosierny i katolik może korzystać ze spowiedzi. Raczej ludzie dotknięci przez chrześcijaństwo, ale bez żywej wiary żyją z piętnem grzechu, bo wiedzą że grzech istnieje, ale nie ufają Bogu, że ich zbawi. "Owieczkowo-gołąbkowa tożsamość" to Twoja interpretacja (czy raczej uprzedzenie), więc ciężko się do tego odnieść. Z tym że jeżeli uważasz, że chrześcijanin żyje z piętnem grzechu, a jednocześnie, że jest bezrefleksyjny i prosty jak owieczka oraz żyje lekko jak gołąbek, to jest w tym sprzeczność. Owieczki i gołąbki nie żyją z piętnem, jak mi się wydaje.
  13. Strach już pójść do terapeuty w dzisiejszych czasach.
  14. refren

    Zniszcz życzenie

    Nowe mieszkanie jest ładne i komfortowe, urządzasz wszystko po swojemu i cieszysz się życiem. Tylko dach trochę przecieka i robi się zaciek na ścianie. Innym mieszkańcom to nie przeszkadza, mówią że to problem tego, kto mieszka na najwyższym piętrze. W nocy słychać dziwny mechaniczny dźwięk, nie wiesz co to, ale wibracja jest tak wkurzająca, że nie da się przy tym spać. Masz nadzieję, że to tylko jedna noc, ale w kolejną jest to samo. W sobotę słyszysz dudnienie, które trzęsie okolicą. To tylko impreza w pobliskiej knajpie. W tygodniu jest cicho. W łazience woda trochę wolno spływa, po godzinie woda wreszcie znika z wanny. Spłuczka wydaje dziwny dźwięk. Po deszczu widać, że okolica jest nieco błotnista. Zalewa najbliższą ulicę i robi się z niej rzeka. Idziesz na zakupy do najbliższego marketu i widzisz byłego narzeczonego z żoną i dziećmi na zakupach. Przed domem zagadujesz do sąsiadki, znajomość intensywnie się rozwija i kobieta zaczyna wpadać do Ciebie bez uprzedzenia. Jest starsza i samotna, więc głupio ją zbywać, wpuszczasz na herbatę i siedzi godzinami. Chcę pojechać na urlop w urokliwe miejsce nad polskie morze.
×