Skocz do zawartości
Nerwica.com

Smutny_clown

Użytkownik
  • Postów

    277
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Smutny_clown

  1. Czuję się źle, każdego dnia wstawanie rano to jest męka. Wiem, że nic mnie w życiu już dobrego nie czeka. Równia pochyła w dół... Nie mogę się na niczym skupić, przeraża mnie szybko mijający czas, modlę się o to, żeby te minuty mijały chociaż trochę wolniej... W pracy mam jeden wielki stres, nie śpię przez to, piję coraz więcej, żeby chociaż na chwilę nie myśleć o tym wszystkim. Spotkania z rodziną, przyjaciółmi to jedna wielka męka. Najchętniej zamknąłbym się w domu i nigdzie nie wychodził. Nic nie sprawia mi radości, takiej prawdziwej... Człowiek ogląda te wszystkie kanały na youtubie, przegląda facebooka i wydaje się, że wszyscy mają lepiej, żyją lepiej, są szczęśliwi, a tylko ja tkwię w tej beznadziei... Nienawidzę siebie, nienawidzę tego jak reaguję na stres, który kontroluje całe moje życie. Może moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby nie ta ogromna blokada stresowa. Zawsze wolałem zostać w domu, bo tak było spokojniej. Nie wiem... Wiem, że Wy macie większe problemy, ale skoro jest to temat do żalenia się, to musiałem to z siebie wywalić... Spokojnej nocy
  2. Nienawidzę świąt, tak cholernie się źle z tym czuję. Wszyscy dookoła się cieszą, nie rozumiem tego... Już dawno zabito we mnie i w sumie sam też zabiłem w sobie tą radość ze świętowania... A później sylwester, cieszymy się, że nadchodzi nowy rok... Z czego tu się cieszyć, kolejny rok tej samej męczarni...
  3. Moje życie jest tak bardzo pozbawionego jakiegokolwiek sensu, że płakać mi się chce. Nic mnie już nie cieszy... Każą mi wybrać sobie prezent na święta, a ja naprawdę na nic nie mam ochoty, niczego nie potrzebuję, nie chcę... Święta to dla mnie zawsze koszmar, męczarnia, od której nie mogę uciec... Te wszystkie ozdoby w mieście, lampki, bombki, kolędy to mnie totalnie dobija. Może dlatego, że za każdym razem jak to wszystko obserwuję, to przypominają mi się lata dzieciństwa, kiedy wszystko było inne, lepsze... Teraz z tamtych uczuć nie zostało już nic... Nie ma ekscytacji, nie ma radości, nie ma poczucia bezpieczeństwa...
  4. Każdy dzień dla mnie to walka... Walka, żeby wstać z łóżka, żeby zjeść cokolwiek, żeby pójść do pracy... Czuję się naprawdę źle, codziennie boję się nadchodzącego dnia, nie pozwala mi to normlanie funkcjonować... Ciągły stres, ciągły strach, na dłuższą metę tak się nie da funkcjonować. Jak ja mam myśleć o założeniu rodziny, jak mam myśleć o przyszłości, kiedy w głowie mam taki burdel, że naprawdę nie wiem, czy jestem w stanie z tego wyjść...
  5. Zbyt głęboko tkwię już w tych "starych" sprawach, żebym teraz mógł cokolwiek zaczynać od nowa. Zbyt dużo zobowiązań, obowiązków...
  6. Niech mnie ktoś stąd zabierze, gdzieś daleko, chce zniknąć, mam dość tego wszystkiego, wykończę się już niedługo jak nic, nie daje rady, rzeczywistość mnie przytłacza... Wiem, że już nigdy nie wydarzy się nic dobrego w moim życiu.
  7. Nie daję już rady, chce zniknąć, nikt nie jest w stanie mi już pomóc, pogubiłem się totalnie w moim życiu, przez stres nie moge być sobą, nie mogę sie cieszyć, stres powoli mnie zabija...
  8. Jestem otoczony przez złych ludzi, którzy mają mnie za debila, nieudacznika, fałszywca. Nie pomaga tłumaczenie, nikt mnie nie rozumie... Chociaż z drugiej strony jestem nieudacznikiem, więc niby dlaczego ktoś ma mnie szanować w jakikolwiek sposób.
  9. Są.. i mają tak samo jak Ty. Ja bym polecila kogos w realu ,,do pogadania,,, najlepiej jakiegos psychologa, terapeute, jesli masz taka mozliwosc. Trzeba zmienic sposob myslenia. Ps. Myslalam ostatnio o Tobie, bo dawno Cie nie widzialam na forum Rzeczywiście dawno mnie nie było, naprawdę o mnie myślałaś? Jeżeli chodzi o moją obecną sytuację to dalej jest nieciekawie. Mam wolne weekendy, ale kompletnie nie potrafię się podczas tych wolnych dni wyluzować i zapomnieć o pracy. Cały czas o niej myślę i robi mi się słabo, boli mnie brzuch, smutno mi strasznie... Nie mogę się jakoś nastawić na to wszystko pozytywnie. Alkohol trochę pomaga, zagłusza to wszystko, mniej się denerwuje, ale jutro rano pewnie znowu obudzę się w panice. To jest straszne uczucie, nie życzę nikomu. Mam dość siebie. Jaki byłem kiedyś? Wesoły, pełen ciekawych pomysłów na siebie i życie, nie reagowałem na stres tak jak teraz. Nie wiem co się ze mną stało. Chyba coś straciłem i nie jestem w stanie tego odzyskać. Chcę rzucić tę robotę i znaleźć coś innego, chociaż odrobinę spokojniejszego. Nie boję się pracy jako takiej, boję się tej konkretnej pracy w której teraz jestem. Chcę robić coś innego... Nie potrafię radzić sobie z moimi emocjami...
  10. Nie radzę sobie z życiem. Mam 26 lat, niedawno skończyłem studia i zderzyłem się trochę brutalnie z rzeczywistością. Nie radzę sobie z moimi nerwami. Każdego dnia budzę się rano i ogarnia mnie ogromny, paraliżujący wręcz strach. Każda czynność poza domem, to dla mnie ogromny stres. Boli mnie brzuch z tych nerwów. Kilka dni temu znalazłem pracę, jestem już po pierwszym dniu, a jutro czeka mnie kolejny. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze. Czuję strach i ból. Czuję strasznie dużą presję z różnych stron. Nikt nie może zrozumieć tego jak ja się czuję. Boję się powiedzieć rodzicom czy jakimś bliskim, co mi jest. Na pewno powiedzą, że próbuję się wymigać od pracy, że jestem leniem. A oni po prostu nie rozumieją tego, co się dzieje w mojej głowie. Codziennie wieczorem boję się zasnąć, strach przed kolejnym dniem jest ogromny. Czuję się tak, jakbym już nigdy nie miał być szczęśliwy. Od kilku lat powoli zdaję sobie sprawę z tego, że moje życie to już tylko równia pochyła w dół. Wiem, że już nic mnie dobrego nie czeka i w sumie już się z tym prawie pogodziłem. Kiedyś, kiedyś taki nie byłem. A teraz każde załatwienie jakiejś sprawy na mieście, czy pójście do pracy to są nerwy, które są za duże jak na to, co się dzieje, ale nie potrafię ich zmniejszyć. Nie wiem co się ze mną dzieje. Kilka dni temu, przed pójściem pierwszy raz do pracy... Aż wstyd się przyznać... Ale poryczałem się jak małe dziecko. Strasznie źle się z tym czułem później. Nie wiem czy długo tak pociągnę, jeżeli codziennie będę się tak czuł... Chciałem to napisać wszystko, czułem, że muszę to gdzieś napisać. Może są tu osoby, które mają tak samo jak ja... Nie wiem sam... Jestem zagubiony z tym wszystkim co się ze mną teraz dzieje.
  11. Stres jest nie do wytrzymania. Czasami tak myślę o tym wszystkim i kurcze kiedyś taki nie byłem, teraz największa pierdoła równa się ogromny stres, a przecież na dłuższą metę tak się nie da. Tłumaczę sobie, że przecież nie warto , życie samo w sobie jest głupie i nic nie warte, więc po kij się denerwować, ale spróbujcie to wytłumaczyć mojej psychice. Przede mną ciężki weekend, trzymajcie kciuki...
  12. Smutny_clown

    Samotność

    Zapewne jest to strach przed poważniejszymi zmianami w życiu... Ostatnio w jednej książce przeczytałem o czymś takim jak "utknięcie w wygodnej koleinie". Nie wiem, może to dlatego, że może jeszcze nie trafiłem na taką osobę, dzięki której rzeczywiście chciałbym to wszystko zmienić. Nie wiem, nie wiem... Z jednej strony chciałbym żeby coś się w końcu zmieniło, nie chce być sam, ale jednak no rozumiecie "wygodna koleina"...
  13. Smutny_clown

    Samotność

    A co powiecie na coś takiego? Marzę o miłości mojego życia, ale nie mam czasu, ani miejsca w moim życiu na coś takiego? To jest tak całkowicie bez sensu... Z jednej strony potrzeba czucia ciepła drugiej osoby, zwykłego przytulenia się, jest bardzo wysoka, ale z drugiej strony kiedy, jak...
  14. Smutny_clown

    Depresja a studia.

    Dobra to teraz ja dorzucę swoje trzy grosze do tego tematu. Studiuję najgorszy kierunek jaki można sobie wyobrazić, po skończeniu którego nie będę miał nic. Męczę się codziennie łażąc na zajęcia, nie widzę w tym najmniejszego sensu. Chcę to rzucić w cholerę i zająć się kompletnie czymś innym. Ale oczywiście nie mogę tego zrobić bo presja rodziny jest zbyt duża. Musisz zrobić magistra, papierek ważny tak bardzo oh oh... Żeby to mi rzeczywiście dało cokolwiek. Mam już licencjat, po kiego grzyba mi jeszcze ten magister. Teraz zbliża się sesja. Nie wiem co z tym zrobić. Nie mam w ogóle żadnej motywacji. Codziennie budzę się z bólem brzucha. Nie wyrabiam powoli. Jestem sam w mieście, w którym studiuje. Nie wiem co dalej ze sobą robić, zmarnowałem już tyle lat, nie chce marnować dalej czasu. Codziennie walczę ze sobą, żeby wstać rano i zrobić cokolwiek, a nie pozwolić, żeby całe życie mi przeleciało przez palce, ale czasami po prostu nie daje rady. Boje się o swoją przyszłość, boje się, że nic w życiu nie osiągnę, że wszystko co najlepsze w życiu już było, a teraz to już tylko równia pochyła w dół...
  15. Smutny_clown

    Samotność

    A ja się nie mogę doczekać, kiedy spędzanie sylwestra np przy dobrym filmie albo książce w zaciszu własnego mieszkania stanie się jakoś bardziej społecznie akceptowalne. Każda osoba, która woli zostać w domu od razu jest piętnowana. U mnie to nie wynika ani z choroby, ani z tego, że nikt mnie nie zaprosił, tylko po prostu nie odczuwam przyjemności z balowania gdzieś tam i picia na umór tylko dlatego, że każdy tak w sylwestra robi.
  16. Smutny_clown

    Samotność

    Właśnie Ci co przychodzą do kina się nażreć to najgorsi są samotnastudentka, też tak czasami mam, że wolę nie wychodzić z ludźmi gdzieś, a później smutek, że samotność...
  17. Smutny_clown

    Samotność

    Ja do kina chodzę tylko samemu, tak jest najlepiej Ogólnie stwierdziłem ostatnio, że jestem tak przyzwyczajony do mojej samotności, że jakbym znalazł sobie kogoś to nawet nie wiedziałbym co mam robić...
  18. Ot i teraz cała dyskusja zejdzie na temat hipermarketów...
  19. detektywmonk, spokojnie, to forum jeszcze nie jest pisowskie Jeszcze...
  20. Hmmm to w sumie ciekawe, że jak ktoś popiera PO to na pewno nie myśli samodzielnie i oczywiście ogląda TVN no bo jakżeby inaczej... Tylko wyborcy PiSu są wolni, myślą samodzielnie, widzą całą prawdę i tylko prawdę...
  21. Smutny_clown

    Samotność

    Saiga, wiem, że to zła droga, ale już tak mam i tyle, nic na to nie poradzę... Tak się zastanawiam czy do takiego stanu można się przyzwyczaić i zacząć normalnie funkcjonować. Tak wiesz, jesteś sam itd ale jednak normalnie sobie żyjesz, pracujesz, bawisz się... Ostatnio ktoś mi powiedział, że nie ma co szukać na siłe, że należy w ogóle przestać szukać miłości, bo właśnie wtedy ona sama Ciebie znajdzie... Ale mi jakoś trudno w to uwierzyć...
  22. Smutny_clown

    Samotność

    Samotność mnie dobija, nie umiem sobie z nią poradzić, jestem sam i tak już będzie zawsze... W sumie po tylu latach samotności powinienem się przyzwyczaić, ale jakoś nie mogę. Uzależniam swoje szczęście od bycia z jedną osobą i nie mogę się tego pozbyć...
  23. slow motion, a co tam, jakby coś to służę swoją skromną osobą Ktoś mi ostatnio powiedział, że mam osobowość masochistyczną
  24. slow motion, oj niepotrzebnie pisałem, że jestem z Łodzi, za blisko do mnie masz, a krzywdzić chcesz
  25. "Don't get high on your own supply" ehhh znowu ten Scarface
×