Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Makabra, a byłaś kiedys juz w pracy, że tak bezposrednio spytam? W robocie jest o wiele gorzej niz Ci sie wydaje, a jeśli juz jest sie pod sciana i trzeba zarabiac zeby utrzymac sie - bo inaczej nie ma sie gdzie mieszkac, itd - to szkoda gadac.

 

Wiem, co to znaczy praca i wiem, że trzeba porządnie zapierdzielać, żeby się utrzymać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makabra, no własnie, szkoła to przymus do 18 r zycia. Potem mozna z niej uciekac. Ale w robocie jest dopiero dramat, musisz MUSISZ znosic pracodawce, innych pracownikow, tam juz rozliczają za konkrety, umiejetnosci i wiedze, do tego patrza na rece caly czas czy tego chcesz czy nie, no chyba ze jest frajer, który utrzyma...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra z tą szkołą, wykończę się, codzienne cierpienie. W szkole tyle tego wszystkiego, że czuję się jakbym miał ze wszystkiego rozszerzenia, prawie codziennie sprawdzian, ja już nawet nie wiem z czego jest i piszę go "na spontanie". Budzę się, nie mam siły wstać - czas szybko leci, idę do szkoły - czas się wydłuża, minuta jest jak godzina. Już po pierwszych lekcjach mam obolałe mięśnie od spinania się, ciągły stres, czasami aż serce staje jak mam pisać sprawdzian, oczy mgłą mi zachodzą, ciśnienie mi skacze z nerwów, inni tego nie rozumieją i nie wiedzą o moich dolegliwościach. Nie wytrzymam, tyle zadane, że głowa pęka na samą myśl, już zapowiedziane 100 sprawdzianów, projektów, prac domowych, wierszy na pamięć. Codziennie sprawdzian i sprawdzanie prac domowych, nie ma nawet plusów za dobrze zrobioną prace domową, a jak ktoś nie ma kilku zadań, bo nie umiał to już jedynkami sypią :? . Przychodzę ze szkoły i już nie mam na nic siły, głowa boli, żyły w oczach popękane, "worki" pod oczami, niewyraźne widzenie. Mam zszargane nerwy i nie tylko, bo mam także problemy ze zdrowiem i jelitami. Nie mogę się skoncentrować, zapamiętać czegoś, bo po kilku minutach od razu zapominam. Jak mnie czasami nauczyciel zdenerwuje w szkole, to aż mi obraz z oczu skacze. Żebym tylko nie wykończył się przez to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makabra, no własnie, szkoła to przymus do 18 r zycia. Potem mozna z niej uciekac. Ale w robocie jest dopiero dramat, musisz MUSISZ znosic pracodawce, innych pracownikow, tam juz rozliczają za konkrety, umiejetnosci i wiedze, do tego patrza na rece caly czas czy tego chcesz czy nie, no chyba ze jest frajer, który utrzyma...

Można uciekać fakt, ale co zrobić bez szkoły? Bez szkoły praktycznie nie ma pracy nawet, żeby zamiatać ulice niedługo trzeba będzie mieć wyższe wykształcenie.

U mnie z pracą to i tak jest nieciekawie, bo poza stwierdzoną fobią szkolną, zaczynam odkrywać w sobie symptomy ergofobii.

 

30082013 udaj się jak najszybciej do poradni psychologicznej, spróbują Ci pomóc, może nawet dostaniesz indywidualne nauczanie (zaraz posypią się pioruny na moją głowę, ale jako człowiek który je miał, będę polecać je wszystkim fobikom), albo odpowiednią terapią i delikatnymi lekami dojdziesz do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Przychodzę ze szkoły i już nie mam na nic siły, głowa boli, żyły w oczach popękane, "worki" pod oczami, niewyraźne widzenie. Mam zszargane nerwy i nie tylko, bo mam także problemy ze zdrowiem i jelitami. Nie mogę się skoncentrować, zapamiętać czegoś, bo po kilku minutach od razu zapominam.

Gdy padam jak kłoda na łózko tuż po powrocie ze szkoły, to słucham masę wyrzutów, że przecież "oni [rodzice] to się narobili, a ja udaję wielką pannicę".

W tym tygodniu to już całkowicie siedzę jak wampir. Zupełnie wyłączona z życia mogę zasnąć w każdej pozycji i miejscu. Jakiś kryzys fizyczny czy coś... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matematyczka dziś rozkładała jakiś sprzęt i matma była z nauczycielem który uczył nas w podstawówce :yeah: Wszyscy się rwali do tablicy i w ogóle. Tak sobie teraz myślę, że kiedyś się tego nauczyciela w podstawówce nie doceniało i na niego narzekało a teraz dalibyśmy wiele żeby znów mieć z nim matme.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makabra, no własnie, szkoła to przymus do 18 r zycia. Potem mozna z niej uciekac. Ale w robocie jest dopiero dramat, musisz MUSISZ znosic pracodawce, innych pracownikow, tam juz rozliczają za konkrety, umiejetnosci i wiedze, do tego patrza na rece caly czas czy tego chcesz czy nie, no chyba ze jest frajer, który utrzyma...

Można uciekać fakt, ale co zrobić bez szkoły? Bez szkoły praktycznie nie ma pracy nawet, żeby zamiatać ulice niedługo trzeba będzie mieć wyższe wykształcenie.

Akurat przy zamiataniu ulic i tym podobnych pracach to jakiekolwiek ponadpodstawowe wykształcenie działa raczej odstraszająco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, No tak ale nie zapominaj, że w szkole masz przerwy, wakacje itp. i nic się nie stanie jak czasem nie pójdziesz. Poza tym siedzisz w ławce i nic nie robisz.

 

Jedynym minusem jest dużo uczniów w najczęściej małych klasach. Właśnie to powodowało u mnie mega lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tego i tego. O ile w kwestii drugiego możecie uznać, że naciągam i przeżywam, ale w mojej szkole choćby jednodniowa nieobecność w szkole to nieciekawa sprawa.

Już nawet nie mówię o tym, że sami rodzice w życiu by mi nie pozwolili nie iść, bo mi się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zastanawiam się czy sama nie mam fobii szkolnej. miesiąc temu zaczęłam chodzić do szkoły i jest to dla mnie masakra, nie wiem czemu... bardzo chcę tam być, bo uwielbiam to czego się uczę, ale potrafię uciec w środku zajęć i wpaść w histerię, no idiotka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klasa maturalna, pierwsze półtorej miesiąca i 80 godzin nieobecnych. 1,2 z matmy, 1 z fizyki, 1/2 z geo, raptem z ang 4,5, z pol 4 i hist 4. Jestem zbyt impulsywna, aby cokolwiek osiągnąć w życiu. Nie potrafię wysiedzieć w szkole pełnego tygodnia. Jesteśmy w klasie maturalnej, a chcą nas zniszczyć z przedmiotów, których w ogóle nie zdajemy, czyli ze ścisłych; bio, chem, fiz, geo, mat. Jak to się ma do mojej historii, pol, ang i filozofii zdawanej na maturze? Po wagarach do których skłoniła mnie bezsilność i własne beztalencie (Co ja umiem? Raptem pisać i dwa języki, z reszty jestem totalną idiotką), ciężko jest mi się przygotowywać do matury, skoro czuję, że mnie udupią z czegoś. Każda jedynka demotywuje taką perfekcjonistkę jak ja do dalszej pracy. Atmosfera w szkole jest straszna. Po wagarach motywacja, żeby chodzić. I co? Choroba, jak na złość. Błędne koło. Żeby wysiedzieć w ławce musiałam załatwiać znowu torebkę opakowań benzo. Nie mogę nie zdać, biorąc pod uwagę fakt, że następny rocznik ma jeszcze gorszy i totalnie inny, nieprzystający do mojego program nauczania. Ale co mi da powtarzanie tego? Chociaż odrobinę stabilności, a tu co sekundę masa innych wątpliwości, natłok myśli, żyję chwilą i brak mi konkretnego celu. Wiem, na co chcę iść na studia, wiem, co chcę osiągnąć w sferze materialnej ale skrajny introwertyzm sprawia, że liczą się dla mnie tylko emocje, a nie to, co na zewnątrz. Nie wiem, co robić.

 

-- 16 paź 2013, 00:41 --

 

Jutro niby tylko 3 lekcje i korki, mogłabym iść, nawet zarzygawszy się od nadmiernej ilości paracetamolu, z zawrotami głowy i paniką...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×