Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Keji, co do matury - osoby poprawiające w następnym roku nie mają tej samej matury co swoją właściwą? Znaczy się właśnie mieli coś podobnego zrobić, bo i np. za rok w technikach mają zdawać starą maturę...

Ale nie chcę mieszać w głowie jeszcze bardziej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lola Rose, współczuję mocno. Ja nienawidzę, jak mi się coś narzuca i muszę się czuć zmuszona do zrobienia czegoś. Lęk +100 wtedy.. ale może nie będę tak pesymistyczna. Odwalisz to jakoś i szybko o tym zapomnisz. Może poproś o jakąś luźną rolę? Powiedz, że nie lubisz takich wystąpień. Czasami szczerość pomaga - wiem po swoim przykładzie. Jak się czymś stresuję mocno, to czasami jak mam opcję, to mówię o tym szczerze, to potrafi rozładować napięcie sytuacji.

 

A ja znowu robię się no-lifem. Właściwie na własne życzenie, bo ludzie jeszcze dobrze reagują, ale już powoli się odsuwają. Nie dziwię się - praktycznie nie chodzę na większość wykładów (przez co wciąż nie znam niektórych ludzi), tylko na ćwiczenia, jak już uda mi się dotrzeć na uczelnię to jestem obolała (brzuch, kości, czasem silne mdłości) zmęczona, przepocona, niespokojna, więc w kontaktach towarzyskich powera nie ma. Już kilka dziwnych akcji zdarzało mi się robić też.

Generalnie mam ochotę się położyć z Mozartem w uszach i wszystko olać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja znowu robię się no-lifem. Właściwie na własne życzenie, bo ludzie jeszcze dobrze reagują, ale już powoli się odsuwają. Nie dziwię się - praktycznie nie chodzę na większość wykładów (przez co wciąż nie znam niektórych ludzi), tylko na ćwiczenia, jak już uda mi się dotrzeć na uczelnię to jestem obolała (brzuch, kości, czasem silne mdłości) zmęczona, przepocona, niespokojna, więc w kontaktach towarzyskich powera nie ma. Już kilka dziwnych akcji zdarzało mi się robić też.

 

Łączę się w bólu.

 

Dwóch z trzech moich klasowych najlepszych znajomych rzuciło tę szkołę. Zostałam w klasie praktycznie sama. To dołuje mnie jeszcze bardziej. Ostatnio mam, zapewne czysto psychogenne, bóle brzucha i osłabienie przypominające chorobę wrzodową. Czekam na wyniki badań CRP, glukozy, morfologii oraz gastroskopię. Jednakowoż zapewne jak zwykle nic nie wyjdzie. Boże, jak moja psychika mnie niszczy. Budzę się rano, przez cały dzień wcześniejszy mdłości, zawroty głowy. A z emetofobią i panicznym lękiem przed omdleniem takie coś od razu stawia kreskę w tym dniu. Od połowy września nie mam żadnego tygodnia w całości przechodzonego, to dla mnie abstrakcja. Na przemian zmęczenie, depresja oraz maniakalne stany- pędzące myśli, hiperaktywność. Każdej jesieni zaczynam brać któryś z psychotropów, ale teraz już za późno na miesiąc skutków ubocznych i złego samopoczucia, tym bardziej, że potrafią ze mną robić straszne rzeczy. Zostają mi tylko benzodiazepiny, tych natomiast nie mogę brać codziennie, a z kolei nie branie codziennie też zwiększa wahanie emocjonalne. Nie wiem, w co, do cholery, mam uciec. Myślałam, że chociaż ostatni rok szkoły będzie lepszy do przeżycia, ale zapowiada się jak ostatni: Na przemian wyniszczająca depresja, agresja i mania, która na parę miesięcy zmienia totalnie moją osobę. Jestem zmęczona, mój organizm to organizm przypominający ten należący do starej kobiety, każdy dzień to rollercoaster. Skończę jak moja babka, spędzająca parę lat w łóżku. Nienawidzę tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tam u Was? W sumie już 4 tyg nauki, a ja sie czuje jakby już 3 miesiące minęły. Myślałam, że swoje lęki jakoś zamaskuje ucząc się codziennie. Teraz już sama nie wiem co jest gorsze, skupić się na czymś i być zmęczonym (+ lęki dotyczące przyszłości) czy nie robić nic i przejmować się uczelnią w każdej wolnej chwili.

Jak to dobrze, że teraz długi weekend będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie niespecjalnie. Bardzo się boję przyszłego tygodnia, bo nie udało mi się załatwić dwóch ważnych spraw w piątek (nie z mojej winy..) i w poniedziałek na jedną może już być za późno. Nie cierpię tych wszystkich formalności... Plus panikuję przed wynikami kolokwiów, bo wiem, że oszałamiające nie będą, i już sobie wyobrażam, jaki to wstyd przeżyję przykładowo na chemii. Całe moje życie to ciągłe poczucie wstydu, chyba głównie w podstawówce takiego silnego nie miałam..

Czasami sobie myślę, że chętnie studiowałabym tokiem indywidualnym. Ale muszę zaakceptować pewne prawidłowości (czy raczej:nieprawidłowości).

W ogóle mi szkoda, bo nie odczytałam smsa od dziewczyny, że dzisiaj jest wypad z ludźmi z roku do knajpki - poszłabym chętnie, bo moja integracja z większością kuleje.. ale nie, jak wczoraj wróciłam do domu, to rozładowaną komórkę musiałam rzucić w kąt.

koszykova, chyba lepiej się skupiać. Na pewno pomoże Ci to odwrócić uwagę od innych myśli. I zaprocentuje, nie będzie to wysiłek na marne przynajmniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, juz wyniki kolokwium? Szok. Ja z 1wszego kolosa bałam się ze bede poprawiać jako jedyna, oczekiwalam na wyniki w takim strachu, ze ciezko sobie to wyobrazic. Nie potrzebnie sie martwilam, bo na I semestrze nei zdaje tyle ludzi ze nie poprawialam sama. A z chemia to tez mialam ciekawe przygody... babeczka sobie mnie 'upatrzyla' i zostawałam na zajeciach do 21 zeby poprawiać ćwiczenia, ale sie dalo przezyc :) bedzie dobrze milady ! Na poczatku wszystko co nowe, nieznane jest trudne, poradzisz sobie. Co do tej integracji... ja na początku próbowalam, bylo fajnie, ale potem zaczelo mnei to meczyc i zrezygnowalam z tego. Szkoda nerwów. Beda na pewno jeszcze okazje sie spotkac więc tylko czekaj, albo sama cos zaproponuj. Fajnie ze do Ciebie napisali :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, juz wyniki kolokwium? Szok. Ja z 1wszego kolosa bałam się ze bede poprawiać jako jedyna, oczekiwalam na wyniki w takim strachu, ze ciezko sobie to wyobrazic. Nie potrzebnie sie martwilam, bo na I semestrze nei zdaje tyle ludzi ze nie poprawialam sama. A z chemia to tez mialam ciekawe przygody... babeczka sobie mnie 'upatrzyla' i zostawałam na zajeciach do 21 zeby poprawiać ćwiczenia, ale sie dalo przezyc :) bedzie dobrze milady ! Na poczatku wszystko co nowe, nieznane jest trudne, poradzisz sobie. Co do tej integracji... ja na początku próbowalam, bylo fajnie, ale potem zaczelo mnei to meczyc i zrezygnowalam z tego. Szkoda nerwów. Beda na pewno jeszcze okazje sie spotkac więc tylko czekaj, albo sama cos zaproponuj. Fajnie ze do Ciebie napisali :great:

 

Tak, już wyniki. Jutro gość zapewne będzie oddawał kartkówki + trzeba oddać zadanie domowe + będzie kolejne kolokwium.. Dobrze, że martwienie się informatyką odpadło - opuściłam kolokwium i wczoraj z duszą na ramieniu napisałam do gościa.. a on bardzo miły, powiedział że mogę je odrobić..

Uu, to niefajnie, ale z drugiej strony motywuje do pracy. Chociaż zalezy kogo. Ja bym się pewnie przeraziła i z powodu stresu nie potrafiła funkcjonować dobrze. Tak mam..

Też się cieszę, że napisali. Właściwie, nie spodziewałabym się.. ale to z powodu moich schiz. A wczoraj.. wczoraj spotkałam na przystanku jednego chłopaka, dosyć specyficznego, ale lubię takich ludzi. Wsiedliśmy razem do autobusu i bardzo dobrze nam się rozmawiało. Z kolei z jedną dziewczyną, z którą mam większość zajęć i jakoś się zadałyśmy, nadal zbyt sztywno rozmawiam. Jeszcze wczoraj była na uczelni z facetem i jak wracaliśmy to dziwnie się czułam. Wszyscy mają znajomych, partnerów, niektórzy przyjechali tu na początku października a już latają na miasteczko studenckie, na imprezy..

Ale ważne sprawy niemal załatwione! sprytnym sposobem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, to dobrze ze te wazne sprawy juz za Toba ;)

 

moja skromna osoba dała sobie spokoj z imprezami po 1 roku studiów i jest ok, więc to nie jest tak ze cale 5 lat bedziecie balowac, ale nie ma sie co martwic, okazji bedzie mnostwo. Nie miej tyłów i chodz na wszystkie zaliczenia, nie ma co opuszczac. Zadanie domowe, 'wejściówki' mozna sobie odpuscic, ale kolosy juz nie ;) zawsze sie cos napisze albo chociaz pytania zanotuje. Potem ciężko samemu poprawiac bez wiedzy, bez ściąg, bez ludzi ;)

Co do tej motywacji... Mysle ze nam jej nie trzeba, my sie chyba az za bardzo tym wszystkim przejmujemy, myslimy o tym, itd... Zazdroszcze niektorym osobom z mojego roku, ktore nic nie umieja, nic nie wiedza ale ida ot tak z dupy i zawsze im sie poszczesci, ale tylko luźnego podejscia im zazdroszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lola Rose, ostatnio znalazłem płytę na której był nagrany film. Kompilacja różnych zdjęć i krótkich filmików z gimbusa. Jeśli się pojawiam na nich to jako tło. Jest zdjęcie "profilowe" w prezentacji i to tyle. Owszem, pojawiam się na pozostałych ale nie jako główny bohater, tylko osoba będąca na drugim czy trzecim planie. A, było jeszcze jedno takie zdjęcie dobrze oddające moje zachowanie, czarno-białe. Tłumek czekający na lekcję i ja odwrócony plecami parę metrów od reszty :D I jeszcze jedno gdzie przykryłem się torbami żeby nikt mnie nie widział. Trzy lata minęły i moje zachowanie wcale się nie zmieniło i nawet nie chcę się szarpać na jego zmianę. Ja jeszcze mam gorzej, bo ma być wydana książeczka z prezentacjami absolwentów: na jednej stronie kolaż ze zdjęciami a na drugiej osoba mówi sama o sobie i opinie innych. Tak jak u innych kolaż będzie obfitował w szereg zdjęć grupowych z różnego rodzaju imprez tak u mnie będzie to parę zdjęć gdzie pojawiam się sam. No i trzeba będzie przygotować odpowiednio długi opis siebie żeby zakryć nim puste pole w kolumnie "Inni o mnie". Widziałem prezentację pewnego absolwenta-nolajfa więc wiem na co się przygotować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady
A wczoraj.. wczoraj spotkałam na przystanku jednego chłopaka, dosyć specyficznego, ale lubię takich ludzi. Wsiedliśmy razem do autobusu i bardzo dobrze nam się rozmawiało. Z kolei z jedną dziewczyną, z którą mam większość zajęć i jakoś się zadałyśmy, nadal zbyt sztywno rozmawiam. Jeszcze wczoraj była na uczelni z facetem i jak wracaliśmy to dziwnie się czułam. Wszyscy mają znajomych, partnerów, niektórzy przyjechali tu na początku października a już latają na miasteczko studenckie, na imprezy..

 

Tak to już jest, że z jednym człowiek się czuje na luzie, a z innym, to choćby spędził dużo czasu, to i tak nie będzie lepiej. Nic na siłę :)

 

Ja ludzi zaczęłam poznawać na drugim semestrze tamtego roku (powtórka semestru :? ), ale nie otworzyłam się wtedy na nich, więc miałam strasznego stracha przed tym nowym rokiem studenckim. Teraz nie mam takiej stałej koleżanki, z którą bym cały czas chodziła, siedziała i spotykała się po zajęciach, ale rozmawiam z pewną grupką ludzi, z którą dogaduję się w miarę dobrze, na terenie uczelni czuję się pewniej i to mnie cieszy :) (mam nadzieję, że nie jest to tymczasowa sprawa).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to dobry temat, ale mam ostatnio ciągle powracający lęk przed studniówką. Kiedyś się martwiłem, że nie mam z kimś pójść, ale zawsze mogę wziąć siostrę. Sam nie wiem czego się obawiam, niby nie jestem zbyt rozgadany i towarzyski, ale poza tańczeniem poloneza nic tam więcej nie muszę, mogę całą noc sobie przesiedzieć. Trochę jedzenia, picia, słuchania muzyki i gadania z kumplami, a boje się jakby nie wiadomo co to było, trochę taki irracjonalny lęk. Za późno żeby się wycofać, wszystko już zapłaciłem, no ale jak bym się kompletnie źle czuł to zawsze mogę nie iść (tylko wtedy pojawia się lęk przed tym co powiedzą inni).

 

Może ktoś doda otuchy :? ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tragiczny jest ten rok szkolny. Z ludźmi z klasy nie rozmawiam bo ich nie lubię, mam za to koleżankę (kiedyś przyjaciółkę), która autentycznie się na mnie za coś mści. Jest tak wredna, tak się tragicznie zachowuje, że jedyne o czym jestem w stanie myśleć kiedy siedzę w szkole to czy jej nie przywalić ;/ Więc zazwyczaj te kilka godzin siedzę wkur.. albo przygnębiona. Muszę wytrzymać tylko do końca kwietnia i wytrzymam, tylko albo ją poważnie uszkodzę do tego czasu albo siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tragiczny jest ten rok szkolny. Z ludźmi z klasy nie rozmawiam bo ich nie lubię, mam za to koleżankę (kiedyś przyjaciółkę), która autentycznie się na mnie za coś mści. Jest tak wredna, tak się tragicznie zachowuje, że jedyne o czym jestem w stanie myśleć kiedy siedzę w szkole to czy jej nie przywalić ;/ Więc zazwyczaj te kilka godzin siedzę wkur.. albo przygnębiona. Muszę wytrzymać tylko do końca kwietnia i wytrzymam, tylko albo ją poważnie uszkodzę do tego czasu albo siebie...

 

A nie wiesz o co jej chodzi? Może jakoś podpytasz? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, dzięki, że pytasz. Wiesz co u mnie ciągle huśtawka nastroju. Raz dobrze, za dosłownie chwilke prawie płacz. Ambicje gonią, zatopiłam smutki w nauce, ale czuje się coraz gorzej. Ciągle jest mało, ciągle jestem głupia. Do tego zorganizowali andrzejki, oczywiście nie idę. A jak Ty się czujesz? Teraz było trochę wolnego, siedzenie w domu to chyba jedna z przyjemniejszych rzeczy.

Indifference1, Też miałam/mam taka koleżaneczke, kiedyś myślałam tylko o tym aby ja auto przejechało albo cokolwiek się jej stało. Teraz dała mi spokój bo ma ze mnie korzyści i mnie wykorzystuje. Nie wiem co Ci poradzić bo sama tkwie w g... Jedyne to przeżyć a potem jak chcesz się dalej uczyć to jak najdalej od niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×