Skocz do zawartości
Nerwica.com

littleMi

Użytkownik
  • Postów

    89
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia littleMi

  1. Dziś miałam beznadziejny napad lękowy na uczelni. Po kilku minutach zajęć musiałam wyjść, bo zaczęłam płakać. Nie wróciłam do końca zajęć. Moje rzeczy tam zostały, więc nie mogłam wrócić do siebie. Najpierw popłakałam w łazience, a potem pochodziłam po kampusie. Była ładna pogoda, więc w samej koszulce dało radę. Moja przyjaciółka wzięła rzeczy moje wychodząc z zajęć. Czekałam schowana za ścianą prostopadle położonego korytarzu. Podbiegłam do prowadzącego i przeprosiłam go, że wyszłam tak z zajęć. Powiedziałam tylko kilka słów, ale i tak oczy znów zaszły mi łzami. On nic nie powiedział, tylko pokiwał głową. To nie jest pierwszy raz, kiedy coś podobnego się zdarza. (atak lękowy) Jak sobie z tym radzę? Jutro idę do psychiatry. Nareszcie. Mam nadzieję, że przepisze mi dobre leki. Nie można żyć z taki ciągłym stresem. To jest straszne. Nie będę przecież cały czas pijana chodzić, żeby tylko się wyluzować.
  2. littleMi

    [Białystok]

    Cześć ludzie. Czy możecie polecić jakiegoś psychiatrę, który obecnie przyjmuje? Bo wydzwaniam i wydzwaniam, a większość na urlopach.
  3. kmlt, dzięki! :) Staram się przyjmować ziołowe, nie jestem jeszcze w stanie ocenić czy mi w ogóle pomagają.
  4. Witam, Starałam się znaleźć odpowiedź przeglądając posty, ale nie ogarniam, a zresztą, chcę odpowiedź do mojego konkretnego przypadku. Chciałabym zacząć zażywać jakiś lek na uspokojenie. Myślę o takim na receptę, bo w te ziołowe nie wierzę za bardzo. Ostatnio bardzo się stresuję, w tym roku mam inżynierkę. Nie uważam, żebym miała bardzo wielkie problemy z lękami, jednak znacząco uprzykrzają mi życie, boję się ludzi i gdy przychodzi do mówienia czegoś przed większą liczbą osób, niż sztuk dwie, to stresuję się bardzo bardzo. Nie biorę żadnych leków. Nie chcę czegoś mocnego, ani na dłuższą metę. Raczej coś na pojedyncze przypadki, gdy mam mały atak paniki, bądź wystąpienie publiczne (seminarium itp.), problem ze snem. Zależy mi też, żeby jak najmniej wpływało na zdolność "trzeźwego" myślenia, oraz żeby nie usypiało itp., chcę po tym jak najlepiej funkcjonować (w miarę możliwości, bo wiem, że jednak jakieś działanie będzie). Propranolol ktoś brał? Czy to nie przeszkadza, jeśli się ma niskie ciśnienie? Pomaga?
  5. Wprawdzie nie dziś, a wczoraj, radość sprawiło mi spędzanie czasu z osobą, którą jestem zauroczona, wspaniałe jest wiedzieć, że mnie lubi :)
  6. Cześć Wam wszystkim! Nie potrafię sobie poradzić z moją nerwicą. Stresuję się w codziennych sytuacjach, sama nie wiem dlaczego. Strasznie mi to utrudnia życie, bo to wszystko widać i słychać, a przez to stresuję się jeszcze bardziej. Czy jest możliwość pójść raz na spotkanie z psychiatrą, by przepisał mi leki przeciwnerwicowe? Zależy mi na tym by było to pojedyncze spotkanie (co jakiś czas), gdyż nie stać mnie na trwałe chodzenie do jakiegokolwiek terapeuty. A nie wiem czy terapeuta przepisze leki na pierwszej wizycie...
  7. Moja współlokatorka, która czepia się o przeróżne rzeczy, przy czym czuję się jakby mama zwracała mi uwagę. Zauważyła, że mi się to nie podoba, kiedy pokazałam jej niezadowolenie z pouczania mnie jak zmywać naczynia po wycieku cieczy spod pokrywy... Przepraszam, ale czy jestem jakaś inna, że przeszkadza mi zwracanie takiej uwagi? Nie bacząc na to, że rzeczywiście bardzo zwracam uwagę przy myciu naczyń (myję górę, spód i boki jakiegokolwiek naczynia...dokładnie, mam bzika na tym punkcie). Niestety nie zachowałam się według mojego "idealnego" scenariusza, zawsze musi mi zabraknąć języka w gębie, lub przyjmuję wszystko na siebie. Nie wywołałam afery, niby powiedziałam o co mi chodzi, ale nie tak jak chciałam, bo się stresowałam, więc wkurzam się na siebie. Bo mogłam jej powiedzieć jasno i prosto, że nie wiadomo, czy to ja tak "umyłam" tą pokrywkę (myję dokładnie, ale mogłam niedopatrzeć jaki brud pozostawiła, w co oczywiście szczerze wątpię, ja szoruję pokrywy patelni i inne..), w końcu mieszkamy we 3 w jednym mieszkaniu. A czuję się kozłem ofiarnym. Zapewne to przez moje nieogarnianie różnych rzeczy... Zawsze staram się wytłumaczyć jakieś osoby z dziwnego/krępującego zachowania, bo potrafię się wczuć w ich sytuację... To dlatego żadna "kłótnia" mi nie wychodzi. Za nic nie chcę się kłócić, nie chcę tylko by mną pomiatano, i traktowano mnie jak dziecko. Czy Wy też macie takie przeżycia? Czy tylko ja patrzę na takie rzeczy?
  8. Ja sama. To, że nic nie robię ze swoim życiem. Że mam blokady. Wszystko ze mną związane.
  9. littleMi

    Skojarzenia

    moje wyrko - spanie
  10. littleMi

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Niestety, alkohol mną pogrywa. Nie mogę się oderwać. Po raz pierwszy piję codziennie od tygodnia-dwóch tygodni... Niestety lubię to. A wiem, że jest to złe. Nie umie sobie do rozumu przebić. Wychodząc do sklepu, kupując...czuję wstyd. Niemniej jednak dalej to robię. Niepokoi mnie to, że, umilanie sobie czasu zachodzi codziennie, a nie raz na jakiś czas... Lubię to, a zarazem nienawidzę. Nie wyobrażam sobie życia bez alkoholu. Czuję się tak beznadziejnie. Nie tylko przez alkohol. Alkohol ma mnie rozluźnić. Wszystko mnie przeraża. Jak żyć bez picia?
  11. Sama nie wiem jak to jest jest...dzień jak co dzień. Smucę się, dziś się lekko pocięłam, bo mi smutno. Dawno tego nie robiłam i tęskno mi było za tą "akcją", "krwią" i wogóle... Poza tym, na uczelni staram się być wesoła, zaczepiająca... Ludzie mnie chyba lubią. Bo robię z siebie trochę klauna, by odwrócić uwagę od mojej niepewności i zdenerwowania. Niby jest ok....ale... Czuję się samotna. Nie potrafię stworzyć bliskich relacji....chcę się schować i nie wychodzić...
  12. Indifference1 pamiętam, kiedy ja zaczęłam korzystać z telefonu, po tym, jak go uprzednio zgubiłam... taki ładny, taki funkcjonalny... :)
  13. Wkurzam siebie - ja. Z każdym dniem uczę się żyć w społeczeństwie i jest w sumie coraz lepiej. Ale czegoś mi brakuje. Takiej bliskości. Wkurza mnie mój brak przyłożenia się do nauki...W sumie to do czegokolwiek... Przecież lubię grać na flecie poprzecznym. Kiedy gram, nagle mam więcej endorfinów szczęścia. Niestety nie za bardzo mam gdzie grać, a nie chce mi się załatwiać miejsca. Wkurza mnie moja leniwość, moje...no nie wiem jak to nazwać. Chcę czegoś, a tego nie robię. No czemu? Lubię czytać. czasem sięgnę do książki, ale czemu cały czas siedzę przy tym pier*****ym laptopie?! Wkurza mnie, to, że się tak boję bliskości - związku. Nie wiem niektórzy do tego na luzie podchodzą, a ja szukam chyba ideału. Nie potrafię nikogo zaakceptować. Skończę sama. Wkurza mnie to. Wkurza mnie, gdy ktoś pisze "Ty", "Twoje", "Ci", itp. z małej litery. Niby nic, a mi się nie podoba. Nie lubię, gdy ktoś jest mniej odpowiedzialny ode mnie. Nie ogarniam samą siebie....czasem lubię być tą "głową na karku" i kierować, a czasem, jestem tak nieporadna, że głowa mała, i wkurza mnie CZASEM, gdy ktoś bardziej ogarnia. Chociaż, lubię grać taką niewinną, kiedy to ktoś powie "ojej", i pokieruje mną, załatwi coś za mnie... Ok, wkurza mnie moja dwulicowość.... To się przytrafia nastolatkom? Nie jestem nastolatką. Nie jestem też bardzo wiekowa. Młoda "kobieta". Jestem tak nieogarnięta w tym wszystkim, że mnie to przeraża. Najbardziej ja sama siebie. Bo jestem nienormalna. Ale czym jest normalność? Wkurza mnie....wiele rzeczy, choć staram się podchodzić spokojnie, przytrafiającym się przykrościom i przeciwnościom. Życzę Wam wszystkim, żebyście się nie wkurzali. :)
×