Skocz do zawartości
Nerwica.com

Indifference1

Użytkownik
  • Postów

    1 694
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Indifference1

  1. Cześć, zwracam się do was z kilkoma pytaniami. Psychiatra przepisała mi cital, ale kazała brać od razu całą tabletkę, a z tego co widzę wszyscy zaczynaliście od połówki. Mam wobec tego obawy jak zareaguję na całą (nigdy nic takiego nie brałam, to moja druga wizyta). Albo może powinnam brać po pół, mimo zaleceń lekarza? Potrzebuję być obecnie "na chodzie", gdyż staram się o pracę i odbywam sporo rozmów kwalifikacyjnych. Obawiam się też senności o której piszecie. Jestem wystarczająco senna bez żadnych leków, mogę spać w nocy 10 godzin i po południu 4... Jak myślicie, czy pod tym wzgledem będzie jeszcze gorzej (o ile to w ogóle możliwe)? Chciałabym mimo wszystko zacząć brać lek jak najszybciej, aby jak najszybciej zadziałał na depresję. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie
  2. Czy może ktoś polecić psychoterapeutę z Katowic na NFZ? + Ile się czeka na wizytę i czy są możliwe wizyty popołudniowe?
  3. Dzięki za odpowiedzi. Jestem po tej wizycie u psychologa. Było w porządku, nawet nie wiem kiedy minęło 40 minut. Powiedziała, że ta i kolejna wizyta są jakby ogólne, na zapoznanie, natomiast na tej kolejnej zdecydujemy czy zaczynamy terapię. Dodała, iż "widzi kilka wątków terapeutycznych", zatem pewnie rozpoczniemy. Cieszę się, iż się zdecydowałam coś ze sobą zrobić. Widzę już po pierwszej wizycie, że wynoszę z domu dziwne zachowania do relacji z innymi ludźmi. Chyba potrzebuję tej terapii, ale zobaczymy co powie w marcu, na kolejnej wizycie :)
  4. Problem w tym, że sama nie wiem z czym do niej idę Po prostu psychiatra stwierdziła, że skoro moja matka pije to na pewno nie wszystko jest ze mną w porządku i dała skierowanie. Od terapii jest psychoterapeuta jak się domyślam, więc psycholog może mnie na taką terapię skierować czy jak?
  5. Byłam dziś pierwszy raz w życiu u psychiatry. Wizyta trwała tylko jakieś 10/15 minut, ale w sumie psychiatra nie jest od pogaduszek. Na wizytę czekałam 2 miesiące, więc mój problem w pracy zdążył sam się rozwiązać.... Ale dała leki na sen (poprosiłam), skierowanie do psychologa i do niej znów w kwietniu poopowiadać jak mi idzie w pracy i jak praca z psychologiem. Teraz pytanie: jak wygląda wizyta u psychologa? Ma trwać około 40 minut, tyle wiem. Czego się spodziewać?
  6. carlosbueno, pojawił się ten temat w tym roku, ale umarł. Może za rok, jeśli dalej nie znajdę tu nic stałego...
  7. carlosbueno, jakbym chciała wyjechać to po studiach i raczej szukałabym pracy w moim kierunku. A do tego już musiałabym dobrze znać język. Mam na naukę jeszcze przynajmniej 2 lata
  8. carlosbueno, a mi właśnie o tę odwagę chodzi. Bez dobrej znajomości języka bałabym się wyjechać.
  9. Dołączam się do chcących zwiedzić świat. Dla mnie problemem będzie język. Bałabym się gdziekolwiek pojechać nie będąc 100% pewna, że dogadam się w obcym języku i poradzę sobie w każdej sytuacji. Dlatego najpierw odhaczę ten punkt, a o pieniądze będę martwić się później. A jak u was z językami?
  10. Indifference1

    Samotność

    kazimierz61, też mam bliznę przy zgięciu łokcia. Idealne, proste cięcie... Dałabym wszystko żeby cofnąć czas i sobie tego nie zrobić. Niestety zrobiłam i to porządnie. Było na tyle głębokie, że powinnam wtedy iść do szycia, czego oczywiście nie zrobiłam. Nie trudno się domyśleć, że blizna jest spora i doskonale widoczna. I wiadomo skąd się wzięła. Uwielbiam lato, a z drugiej strony nienawidzę bo wszyscy TO widzą. Zawsze jest mi głupio przy pobieraniu krwi. A raz trafiłam do lekarza, który mnie zwyczajnie zapytał czy sama to sobie zrobiłam. Skłamałam, nie uwierzył mi, ale na szczęście zostawił temat. Nawet nie wyobrażam sobie tłumaczyć komuś dlaczego to zrobiłam. Boje się takiej sytuacji. Ukrywam tą bliznę jak mogę
  11. Indifference1

    Samotność

    szrama, to brzmi prawie identycznie jak moja historia. Nie mam sił nawet o tym rozmawiać...
  12. Indifference1

    Samotność

    Też to znam Przestał się odzywać po ok. 2, 3 latach. Nie robiłam później nic poza zadręczaniem się gdzie popełniłam błąd
  13. SmutnaTęcza, nie mam pojęcia. Jak mówiłam jestem raczej przeciętna, więc może jakieś łatwiejsze artykuły? Zobaczymy. Na razie to ja walczę o zaliczenie sesji
  14. Muszę porzucić swój plan wyjazdu za granicę do znajomych Kompletnie nie mam na to pieniędzy, ciągle szukam pracy. Może za rok... A na te wakacje mam inny plan. Będę zabijać czas na tłumaczeniu tekstu z ang na pol. Nie jestem dobra, ale chcę to zrobić właśnie w celu edukacyjnym. Mam nadzieję, że starczy mi motywacji bo ostatnio z tym kiepsko :/
  15. Nie mam dziś do kogo się odezwać. Wszystkim bym przeszkodziła jako, że jedna znajoma z chłopakiem w górach, druga znajoma z innymi znajomymi gdzieś tam, a kolejny mój znajomy też gdzieś wybył ze swoimi znajomymi. Wszyscy się cieszą majówką a ja siedzę nad zadaniami z inwestowania. Żałosne.
  16. Nauki mam w cholerę, za to motywacji zero. Uciekam w seriale, filmy, naukę jeśli mi się chce. Tak długo aż nie przychodzi dzień taki jak dzisiaj kiedy pękam. To tylko chwilowe podłamanie, za parę dni wszystko będzie w porządku.
  17. Wyżaliłam się na kilka linijek i skasowałam. To nie ma sensu. Powiedzcie mi tylko jak mam kurw.a znieść tą pieprzoną samotność? Ja już nie mam sił...
  18. acherontia-styx, 3 raz przechodzę początki w nowej pracy i wiem, że później jest dużo lepiej. Tyle, że ja się tam po prostu źle czuję :/ W poniedziałek jeszcze idę na próbne 4 godziny, zobaczę jak będzie.
  19. Byłam na próbnym dniu w pracy. Generalnie czegoś podobnego chciałam. Stała praca, normalne zarobki, umowa o pracę, porządne zajęcie a nie jakiś telemarketing czy stanie na kasie. Teraz pracowałabym w sekretariacie. I okazuje się, że chyba jednak nie odpowiada mi ta praca No bo jestem na totalnym widoku. Jak ktoś coś chce (kawa, ksero, skan, poczta, cokolwiek)-przychodzi do mnie. W pewnym momencie jest kolejka ludzi którzy czegoś chcą, a jeszcze jakiś gbur się 5 razy upomina o jakąś durną kawę kiedy ja robię 10 innych rzeczy. Jakby zrobił ją sobie sam to zdążyłby już ją w tym czasie wypić, no ale po co... Ciągle dzwoni telefon, ciągle bieganina podczas gdy inni pracownicy siedzą z nogami wyłożonymi na swoich biurkach, wychodzą kiedy chcą, robią co chcą i tylko żądają. A dodam, że byłam tam z dziewczyną którą mam zastąpić, później będę sama... Wiem, że początki w nowej pracy są zawsze ciężkie, ale na prawdę mam spore wątpliwości czy dam sobie radę :/ Zanosiłam na zebranie szklanki wody i myślałam, że je roztrzaskam bo tak mi się ręce trzęsły. A przecież to tylko część obowiązków, które na mnie czekają. Wolałabym pracę bardziej w samotności, a nie w głównym punkcie firmy, narażona na stres i narzekania innych pracowników. Jestem osobą bardzo wrażliwą i też nie chciałabym wychodzić z pracy i płakać w drodze do domu :/ Tylko co mam zrobić jak kolejna okazja na normalną pracę trafi mi się za nie wiadomo jak ogromny okres czasu...
  20. Śmiercionauta, wiem :) Ale zostawiam sobie na wakacje bo nie zdam sesji
  21. Skończyłam wczoraj oglądać The wire. Były czasami nudniejsze momenty, ale serial jest po prostu niesamowity. Pierwszy raz nie mogłam przestać płakać po zakończeniu. Nie dlatego, że jest smutne, bo nie jest. Po prostu nie mogę się pogodzić z faktem, że już więcej nie będę oglądać tych postaci. Zazdroszczę każdemu kto jeszcze nie widział tego serialu a zamierza obejrzeć.
  22. Przecież tu w ogóle nie o to chodzi. Nie rozpoczęli strajku dlatego, że chcieli więcej pieniędzy. Chodzi o plan oszczędnościowy, który nie byłby konieczny gdyby nie złe zarządzanie spółką. Górnicy mają dużo wcześniej zaplanowane na co wydać pieniądze z takiej powiedzmy 14. To było dla nich pewne jak wy jesteście pewni swojej wypłaty (np. u mnie miało pójść na moje studia). Kiedy nagle to zabierają to pojawia się problem. Jeśli chodzi o "złe zarządzanie spółką" mam na myśli, że pieniądze wydano w błoto zamiast zainwestować w spółkę. Od razu mówię, że się na górnictwie kompletnie nie znam, telewizji też za bardzo nie oglądam, powtarzam co mówił mi tata. Przykładowo: spółka upada a oni remontują jakiś hotel za grube miliony. 3,5 miliona za prawników, setki tysięcy dla człowieka który nie jest już zatrudniony w JSW, a niby teraz doradza (to akurat było w telewizji to może słyszeliście). Nie mówiąc oczywiście o zarobkach pana prezesa. Taki przykładów jest dużo więcej, tata codziennie przynosił jakieś ciekawe informacje, aczkolwiek już nie pamiętam. Chyba było też coś o nowych samochodach, ale szczegółów nie znam. A ludzie myślą, że górnicy strajkują bo chcą więcej kasy Serio?
  23. Tam hołota od razu. Sama bardzo bym chciała pracować chociażby w biedronce, wierz mi. Raczej chodziło mi o to czy ktoś ma pełne informacje (albo wie więcej niż jest podawane w telewizji) i znajduje się w centrum wydarzeń? Bo krew mnie zalewa jak czytam komentarze jakie to górniki złe są bo pieniędzy żądają, albo że "uważają się za nadludzi".
  24. Uprzedzam, że nie czytałam tematu, ale chcę tylko wiedzieć czy jest tu ktoś, tak jak ja, z Jastrzębia czy to może temat kasjerów z biedronki narzekających na górników i cały strajk?
×