Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katolik czyli kto.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba kasuję tutaj konto. Nie tego się spodziewałem. Nie pasuje mi tutaj atmosfera. Źle się czuję przebywając wśród tak zepsutych ludzi.

 

Dobrze ci radze man,nie masz czego tu szukać,nie wygrasz z tutejszymi mistrzami osranej riposty;)

 

Swoją drogą to zabawne jak stado psycholi rzuca się na innego tylko dlatego że nie podziela ich zaburzeń.

 

Hah, leżę :D

 

Chyba muszę to wrzucić do top postów :smile:

 

cokolwiek robi życie lepszym jest dobre.peace

 

Końcówka niby też dobra, ale nie zabawna :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ooo jutro nowe podfoldery będą otwierane :twisted:

http://naforum.zapodaj.net/4e89cb1d565a.jpg.html

jetodik, a co to jest? lista Twoich seksfrendów? no, no muszę przyznać dość okazała, a niektórych użytkowniczek, to w ogóle bym się tam nie spodziewała.... :shock::mrgreen:;)

"tą jebałem, tą jebałem, a tej masowałem"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często słyszymy takie stwierdzenie,jestem katolikiem.Ale jakoś nikt,nie umie określić co to znaczy.

Ja jako człowiek niewierzący.Spotkałem się z wieloma katolikami.

Znam katoliczkę lat 54,mocno wierząca która,ma romans z żonatym katolikiem lat 60.

Wiem,że w moim otoczeniu są katolicy,którzy znęcają się nad rodzinami.Którzy mają problem z piciem i dopalaczami.

Tak,więc cieszę, się że jestem ateistą.

Ciekawy jestem dyskusji.

 

Ale to ma jakiś związek z katolicyzmem, że się znęcają nad rodzinami itd?

"Tak więc cieszę się, że jestem ateistą" - to sugeruje, że jakbyś był katolikiem, to byś miał romanse z zamężnymi kobietami, pił i miał problem z dopalaczami. Dla mnie to myślenie uproszczone w celu dowartościowania się. Coś jak "jestem od was, katolicy, lepszy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

dla mnie " teza-beza" którą wyssał z palca Detekyw jest tak płaska i jednowymiarowa ,że nawet szkoda z nią podejmować dyskusję .

Coś w stylu ,że wszyscy księża to homo i pede . A ateusze to dopiero ludzie o nienagannych manierach , jak sam Detektyw .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy można łatwo zdefiniować kim jest katolik. Może jest to osoba, która chce należeć do wspólnoty Kościoła Katolickiego, ochrzczona, zgadzająca się z wyznaniem wiary, respektująca naukę Kościoła. Osobiście określam niektórych katolikalami, są to osoby, które zaczynają zdanie "jestem katolikiem, ale ...", na przykład: "...ale nie wszystko w Kościele mi się podoba", "ale wierzę w Boga, nie w księży" itd. W praktyce to nieraz osoby, które kwestionują naukę Kościoła w niektórych sprawach. Są też osoby nie ze wszystkim poukładane, które wierzą, że Bóg im pomoże w ich trudnościach i mimo wątpliwości nie rezygnują z uczestnictwa w Kościele.

 

Ogólnie problem w tym, że katolicyzm to nie tylko przynależność zewnętrzna, ale też formacja duchowa, którą katolicy powinni podejmować przez całe życie, a nieraz tego nie robią. Nie wystarczy być na mszy, trzeba cały czas podejmować duchowy wysiłek i prosić Boga o pomoc. Widzę po sobie, że można wierzyć, chodzić do kościoła, ale się migać w kwestii formowania siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to ma jakiś związek z katolicyzmem, że się znęcają nad rodzinami itd?
jakieś niewielkie korelacje są, ale nie wynikają bezpośrednio z wiary czy niewiary tylko z statusu społecznego, biedni często patologia częściej się znęcają nad rodziną a w przeważającej części są wierzący podczas gdy często niewierząca elita, klasa średnia rzadziej się znęca, statystycznie rzecz jasna. Więźniowie to jedna z najbardziej wierzących grup społecznych choć łamie prawa boże na prawie każdym kroku ale zdecydowana większość wywodzi się z nizin gdzie wierzą wszyscy choć zwykle nie praktykują i nie znają reguł swej wiary. Na zachodzie Europy wielu więźniów również rodowitych europejczyków przechodzi na islam oni są bardzo podatni na irracjonalne bajeczki i lubią myśleć że ich grzechy dzięki wierze zostaną wybaczone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, a jedno mnie ciekawi kościół, hierarchowie, politycy i wyborcy prawicy lubią się chwalić tym że 95% Polaków to katolicy no ale wiadomo ze to są tylko ci ochrzczeni lub deklarujący swój katolicyzm bo faktycznie to zwykle do kościoła nie chodzą, z wiary wybierają to co im pasuje, często nie wierzą w boskość Jezusa, piekło i niebo, szatana itd, itd a wiec podstawy wiary czyli de facto jacy z nich katolicy. No ale prawicowi politycy i kościół na każdym kroku podkreślają jaki to mamy katolicki naród i że np trzeba wprowadzić lub zakazać jakiś ustaw, działań bo polska jest katolicka, przecież to jest hipokryzja bo wiadomo jak wybiórczy jest katolicyzm większości Polaków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze korelacja to niekoniecznie związek przyczynowo skutkowy. Po drugie, czy są jakieś statystyki na temat tego o czym piszesz, że np. ludzie biedni są bardziej wierzący? Bo ja wiem tylko o fundamentalnej korelacji między przemocą a alkoholem. Może ktoś nachlany widzi Pana Boga i wszystkich świętych, ale nie wiem czy to przejaw dużej wiary. Nie sądzę też, żeby wiara była przyczyną przemocy, bo przyczyną jest nałóg.

Co do więźniów, to widziałam tylko statystyki, że w miażdżącej większości popierają w wyborach PO.

Wiem także że są badania, które dowodzą, że u młodzieży zaangażowanie religijne jest czynnikiem chroniącym od ryzykownych zachowań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam badania , nie chcę mi się w tej chwili szukać linków, że istnieje silna korelacja między posiadanym wykształceniem, a wiarą w Boga . Im wyższy szczebel drabiny naukowej tym większy odsetek ateistów/ agnostyków.

 

A poza tym gdzieś czytałem, że ludzie religijni/ wierzący żyją statystycznie dłużej od niewierzących, są subiektywnie bardziej zadowoleni z życia, a w odniesieniu do wierzącej młodzieży cechuje ich zredukowana zapadalność na zaburzenia lękowe(nerwice), depresyjne oraz osobowości w porównaniu z ateistami. Są natomiast bardziej predysponowani do spektrum zaburzeń psychotycznych (np. schizofrenia paranoidalna).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do więźniów, to widziałam tylko statystyki, że w miażdżącej większości popierają w wyborach PO.
też prawda, myslę że zarówno popieranie PO które jest za łagodnymi karami jak i wiara która obiecuje szczęście wieczne, wymazanie grzechów itd się kryminalistom po prostu popłaca. Znałem paru kryminalistów i uważali się zwykle za głęboko wierzących, ba mieli widzenia boga no ale nie przeszkadzało to im okradać nawet znajomych, bić i chodzić na dziwki.

 

Wiem także że są badania, które dowodzą, że u młodzieży zaangażowanie religijne jest czynnikiem chroniącym od ryzykownych zachowań.
ja jestem niewierzący a poza myślami samobójczymi nie zachowuje się ryzykownie( rozumiem że chodzi tu o przygodny seks, narkotyki itp). Zaangażowani religijne czyli ci wszyscy oazowcy, czy cotygodniowcy kościelni to pewnie mniej zachowują się ryzykownie ale sądzę że miedzy wierzącymi niepraktykującymi lub od czasu do czasu a ateistami nie ma różnicy a może nawet jest na korzyść ateistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buka, Musiałem z Anglii uciekać bo brudasy wjebały mi się do mieszkania i sobie mieszkały, nie mogłem ich wygonić, rozećpali mnie na maksa, zastraszyli, grozili nożem. Bałem się o własne życie, musiałem uciekać. Lekarz mówił, że mam PTSD.

 

Ty, ziomek, a nie ogarniasz, ze to przez te ćpanie teraz gadasz z Duchem świetym? I jak mniemam w tej Angli to najpierw ochoczo sam z nimi ćpałeś. I nie zaprzeczaj, bo dragów nikt nikomu na sile nie daje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam badania , nie chcę mi się w tej chwili szukać linków, że istnieje silna korelacja między posiadanym wykształceniem, a wiarą w Boga . Im wyższy szczebel drabiny naukowej tym większy odsetek ateistów/ agnostyków.
Było o tym kiedyś na portalu racjonalista.pl no ale wierzący powiedzą że to niemiarodajne bo to portal ateistów. Choć to wiadomo nawet bez szeroko zakrojonych badań, co drugi noblista jest./ był niewierzący a w społeczeństwie jest/ było to zwykle poniżej 10%.

 

A poza tym gdzieś czytałem, że ludzie religijni/ wierzący żyją statystycznie dłużej od niewierzących, są subiektywnie bardziej zadowoleni z życia,
Też to czytałem i to główny powód dla którego warto wierzyć :mrgreen: Ale podejrzeweam że to odnosi się do jednego kraju albo krajów o zbliżonym poziomie gospodarczym bo przecież ateistyczny skandynawowie żyją statystycznie dłużej od 100% wierzących Nigeryjczyków czy Somalijczyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, że istnieje silna korelacja między posiadanym wykształceniem, a wiarą w Boga . Im wyższy szczebel drabiny naukowej tym większy odsetek ateistów/ agnostyków.

 

A poza tym gdzieś czytałem, że ludzie religijni/ wierzący żyją statystycznie dłużej od niewierzących, są subiektywnie bardziej zadowoleni z życia, a w odniesieniu do wierzącej młodzieży cechuje ich zredukowana zapadalność na zaburzenia lękowe(nerwice), depresyjne oraz osobowości w porównaniu z ateistami. Są natomiast bardziej predysponowani do spektrum zaburzeń psychotycznych (np. schizofrenia paranoidalna).

 

"Ja znam badania , nie chcę mi się w tej chwili szukać linków", że z tym zadowoleniem jest odwrotnie.

Tak na szybo (bo znam te badania) tu jest o korelacji między myślami samobójczymi a uznawaniem za ważne wiary w swoim życiu wśród młodzieży. Str.8.

http://www.ordoiuris.pl/public/pliki/dokumenty/badania_ipz.pdf

 

Autorzy twierdzą też:

"Badania z całego świata potwierdzają prawdę, że religijność

(niezależnie od wyznania) jest bardzo silnym czynnikiem chroniącym dzieci i młodzież przed problemami. W im większym stopniu młodzi ludzie identyfikują się z systemem wartości przekazywanym przez religię, w której są wychowywani, tym mniej podejmują zachowań ryzykownych i mniej są narażeni na problemy szkolne, psychiczne czy konflikt z prawem. Nie jest to niczym dziwnym, jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że chrześcijaństwo a także inne wielkie religie uczą wrażliwości sumienia, dobrego postępowania, wartości trwałej miłości, rodziny, życia wolnego od uzależnień. "

 

A to badania Instytutu Psychiatrii i Neurologii:

<

Wielozmiennowe analizy regresji logistycznej wskazują, że do najbardziej uniwersalnych czynników chroniących gimnazjalistów przed angażowaniem się w zachowania problemowe należą: subiektywne normy przeciwne piciu alkoholu, pozytywny stosunek do swoich nauczycieli, udział w praktykach i uroczystościach religijnych oraz dodatkowe zajęcia/konstruktywne zainteresowania.>>

 

http://www.parpa.pl/download/Raport_IPiN_2009_07MAC_popr%20final.pdfhttp://www.parpa.pl/download/Raport_IPiN_2009_07MAC_popr%20final.pdf

 

A poza tym gdzieś czytałem, że ludzie religijni/ wierzący żyją statystycznie dłużej od niewierzących

 

Nie wiem gdzie to czytałeś i jak to badali, ale dla mnie to nawet logiczne, Bóg pozwala żyć niewierzącym dłużej, bo czeka, aż się nawrócą.

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A poza tym gdzieś czytałem, że ludzie religijni/ wierzący żyją statystycznie dłużej od niewierzących

 

Nie wiem gdzie to czytałeś i jak to badali, ale dla mnie to nawet logiczne, Bóg pozwala żyć niewierzącym dłużej, bo czeka, aż się nawrócą.

;)

czytanie ze zrozumieniem level katolik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem gdzie to czytałeś i jak to badali, ale dla mnie to nawet logiczne, Bóg pozwala żyć niewierzącym dłużej, bo czeka, aż się nawrócą.
przecież jest dokładnie odwrotnie. Wierzący żyją dłużej bo mają jakiś cel w życiu, podejrzewam że też rzadziej są samotni i rzadziej popełniają samobójstwa a wiara pozwala im czasem przezwyciężyć choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Badania z całego świata potwierdzają prawdę, że religijność

(niezależnie od wyznania) jest bardzo silnym czynnikiem chroniącym dzieci i młodzież przed problemami. W im większym stopniu młodzi ludzie identyfikują się z systemem wartości przekazywanym przez religię, w której są wychowywani, tym mniej podejmują zachowań ryzykownych i mniej są narażeni na problemy szkolne, psychiczne czy konflikt z prawem. Nie jest to niczym dziwnym, jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że chrześcijaństwo a także inne wielkie religie uczą wrażliwości sumienia, dobrego postępowania, wartości trwałej miłości, rodziny, życia wolnego od uzależnień. "

może to prawda a może pomylono przyczynę ze skutkiem. Możliwe że osoby z natury spokojne, ułożone, posłuszne rodzicom i autorytetom nie podejmują tzw działań ryzykownych z tego powodu a nie z tego że są wierzące a zwykle bywają bo wynika to z podległości rodzicom i autorytetom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×