Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

57 minut temu, UnityMitford napisał:

Mozna spróbować. Wszystko zależy jak działają na Ciebie leki. Jak masz zamułę po zolofcie to można wziąć go na noc. Bo teoretycznie oba leki rano mogą aktywizować, na wieczór "wyciszać". Pora dnia niekoniecznie wpłynie na finalny efekt terapeutyczny. Tyle ważne, żeby brać codziennie o tych samych porach, bo np efectin ma krotki okres półtrwania

Ogólnie to lekarz mówił efectin rano, zoloft wieczorem, ale miał na myśli pewnie moje bezpieczeństwo, a nie że rozdział na rano i wieczór będzie efektywniejszy. Ale jak to ja muszę po swojemu. Mi nasunęła się taka obawa, czy oba leki brane razem, to nie będzie tak, że jeden mógłby hamować działanie drugiego?

Edytowane przez bialas55

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, UnityMitford napisał:

Na pierwszym miejscu trzeba dodać psychoterapię, a nie zapas spiżarni alchemika

 

Mi na bardzo silne lęki w ogóle psychoterapia nie pomagała. Żadna terapia nie była w stanie mi przywrócić tego logicznego myślenia, bez którego nie można racjonalnie się tym lękom przyglądać, o ile w ogóle jest sens się nim przyglądać, jak bywają jakieś strasznie dziwne, paranoiczne wręcz. Odkąd pamiętam byłem bardzo lękliwy i rozkojarzony. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, ale urodziłem się w zamartwicy i cudem mnie wyratowali na oddziale noworodkowym. Dobrze dobrane leki, a właściwie jeden lek mi obecnie bardzo mi pomaga. Z psychoterapią na razie się wstrzymuję, choć już teraz sam zaczynam sobie zdawać sprawę, że pewnych rzeczy nie przeskoczę. A na terapii i tak słyszałem tysiąc razy "trzeba z tym żyć". Dziękuję. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, pawbaba napisał:

Nie, leki biorę już od ponad dwóch lat. Mam obecnie dość ostrą depresję z lękami. Wenlefaksyne stale biorę od jakiegoś czasu, po czym dostałem bupropion, który mnie skatował lękami. Drugą opcją był jeden z tych leków.

Ja prdl co za konował, wellbutrin dla osoby prolękowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, serotoninowiec napisał:

Mi żadna psychoterapia nie pomogła.

Psychoterapią to jest dla ludzi uległych z charakteru i którzy normalnie żyli, ale coś w ich życiu zaburzyło normalne myślenie, a nie dla takich którzy się urodzili z predyspozycjami do lęków i dołów. Byłem na trzech spotkaniach z psychoterapeutą i on się ciągle na mnie patrzył i tylko słuchał jak ja mu opowiadam. Na trzecim spotkaniu zapytałem go na czym to w ogóle polega bo mi się już nie chce gadać o wszystkim i patrzeć na niego i słuchać tego jego pieprzonego mhm, a on do mnie, że jestem agresywny i mam osobowość która jest zamknięta dla przekazu od innych ha ha nie wiem co on mi chciał przekazać telepatycznie, ale jego przekazy kosztowały 190zł za 50min. Wysrać się mogę na taką pomoc, tak się pożalić to się mogę do kumpla za free i jeszcze się kawy napijemy i coś mi doradzi i opowie jak on sobie radzi z problemami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2022 o 11:16, Bilshon napisał:

Witajcie.

Przez około 10 lat brałam escitalopram w kombinacji z różnymi lekami. Nie widząc zadowalających efektów farmakoterapii zmieniłam lekarza który zdecydował o stopniowym wycofaniu escitalopramu i wprowadzeniu wenlafaksyny pod postacią leku Velaxin ER w dawce 75mg. Przez pierwszy tydzień esci w dawce 5mg + wenla 75mg i czułam się naprawdę dobrze, jakbym miała jaśniejszy umysł (efekt placebo?). W drugim tygodniu zaczęła wracać nadmierna senność i na dzień dzisiejszy jestem skołowana, zawroty głowy, okropna senność, poczucie lekkiego otępienia, brak sił na cokolwiek, zaburzenia widzenia. 
Nie chcę od razu lecieć z paniką do lekarza bo chyba za wcześnie ale może podpowiecie czy takie kiepskie samopoczucie może być bardziej efektem wychodzenia z esci (które brało się aż 10 lat) czy nowego Velaxinu? I jeśli ktoś mial

podobne odczucia to po jakim czasie można się spodziewać złagodzenia tych skutków ubocznych?

Drodzy forumowicze, jestem czwarty tydzień na Velaxinie i jest coraz gorzej. Wydaje mi się że działanie przeciwdepresyjne jest nienajgorsze ale samoatycznie wysiadam. Codziennie bóle głowy, coraz gorsze i do tego doszły problemy z wysokim ciśnieniem. Mój lekarz nie jest dostępny przez najbliższy tydzień a może dłużej i nie wiem co robić. Może wiecie co można wziąć z Velaxinem żeby zbić bezpiecznie ciśnienie? Najchętniej bym wyszła z tego leku jak najszybciej ale nawet nie wiem jak. Będę szukać na cito jakiegoś psychiatry który pomoże bo pęknie mi głowa. Ale może ktoś podpowie coś na szybko na już? 😞

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał:

@Bilshon w takich sytuacjach najlepiej zgłosić się do lekarza rodzinnego. Przynajmniej moja psychiatra tak mówi, że jak jej nie ma, a coś się dzieje to rodzinny. Sama z tego ostatnio korzystałam.

Faktycznie, tak będzie najprościej żeby jakoś doczekać do wizyty u psychiatry. Dziękuje 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.02.2022 o 10:28, DEPERS napisał:

Psychoterapią to jest dla ludzi uległych z charakteru i którzy normalnie żyli, ale coś w ich życiu zaburzyło normalne myślenie, a nie dla takich którzy się urodzili z predyspozycjami do lęków i dołów. Byłem na trzech spotkaniach z psychoterapeutą i on się ciągle na mnie patrzył i tylko słuchał jak ja mu opowiadam. Na trzecim spotkaniu zapytałem go na czym to w ogóle polega bo mi się już nie chce gadać o wszystkim i patrzeć na niego i słuchać tego jego pieprzonego mhm, a on do mnie, że jestem agresywny i mam osobowość która jest zamknięta dla przekazu od innych ha ha nie wiem co on mi chciał przekazać telepatycznie, ale jego przekazy kosztowały 190zł za 50min. Wysrać się mogę na taką pomoc, tak się pożalić to się mogę do kumpla za free i jeszcze się kawy napijemy i coś mi doradzi i opowie jak on sobie radzi z problemami

 

Wreszcie ktoś uważa to samo co ja. Przyczyna zaburzeń lękowych nieraz tkwi w mózgu. Mózg osoby zniszczonej długotrwałym, silnym stresem przestaje w pewnym momencie funkcjonować normalnie i powoduje to, że nieustannie hulają lęki i to poważnie zakłóca czy wręcz uniemożliwia racjonalne myślenie, silne lęki mogą nawet doprowadzić do bardzo poważnej dezorganizacji psychicznej czyli psychozy, a wtedy już żadna psychoterapia nie pomoże na takie stany. Wtedy konieczne jest włączenie silnych leków przeciwlękowych, jednym z najsilniejszych i najlepiej przebadanych pod kątem zaburzeń lękowych jest kwetiapina. Jest ona częściowym agonistą receptora 5-HT1A i przez to może odwracać atrofię neuronów w hipokampie spowodowaną silnym stresem i przywracać prawidłowe funkcje poznawcze u takich osób. I racja, czasem trzeba podejść do tego tak bardziej życiowo, pójść na siłownię, spotkać się z kimś na luzie, bez tej całej gadki szmatki o tych swoich dziwotach w tej chorej głowie, matko... Mi już jeden terapeuta powiedział "to pana wina, że nie potrafi pan korzystać z psychoterapii, co z tego, że chodzi pan 2,5 roku już", oczywiście nie muszę wam już pisać, jak tej pożal się Boże terapeutce za to podziękowałem...

 

W dniu 6.02.2022 o 00:05, bialas55 napisał:

Ja prdl co za konował, wellbutrin dla osoby prolękowej.

Racja. Osobom silnie lękowym NIE WOLNO przepisywać żadnych "pobudzających" leków!!! Na takie osoby najlepiej działają leki sedujące, przeciwhistaminowe, przeciwadrenergiczne, przeciwserotoninergiczne czy nawet przeciwcholinergiczne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

 

Wreszcie ktoś uważa to samo co ja. Przyczyna zaburzeń lękowych nieraz tkwi w mózgu. Mózg osoby zniszczonej długotrwałym, silnym stresem przestaje w pewnym momencie funkcjonować normalnie i powoduje to, że nieustannie hulają lęki i to poważnie zakłóca czy wręcz uniemożliwia racjonalne myślenie, silne lęki mogą nawet doprowadzić do bardzo poważnej dezorganizacji psychicznej czyli psychozy, a wtedy już żadna psychoterapia nie pomoże na takie stany. Wtedy konieczne jest włączenie silnych leków przeciwlękowych, jednym z najsilniejszych i najlepiej przebadanych pod kątem zaburzeń lękowych jest kwetiapina. Jest ona częściowym agonistą receptora 5-HT1A i przez to może odwracać atrofię neuronów w hipokampie spowodowaną silnym stresem i przywracać prawidłowe funkcje poznawcze u takich osób. I racja, czasem trzeba podejść do tego tak bardziej życiowo, pójść na siłownię, spotkać się z kimś na luzie, bez tej całej gadki szmatki o tych swoich dziwotach w tej chorej głowie, matko... Mi już jeden terapeuta powiedział "to pana wina, że nie potrafi pan korzystać z psychoterapii, co z tego, że chodzi pan 2,5 roku już", oczywiście nie muszę wam już pisać, jak tej pożal się Boże terapeutce za to podziękowałem...

 

Racja. Osobom silnie lękowym NIE WOLNO przepisywać żadnych "pobudzających" leków!!! Na takie osoby najlepiej działają leki sedujące, przeciwhistaminowe, przeciwadrenergiczne, przeciwserotoninergiczne czy nawet przeciwcholinergiczne. 

Nieprawda. Mam wieloletni GAD i najlepiej zawsze działała wenlafaksyna, po paroksetynie mało nie umarłem (brałem kilka miesięcy)

 Sertralina (uznawana za pobudzającą) na lęki też była całkiem ok. Więc to kwestia bardzo indywidualna, nie można generalizować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, acherontia styx napisał:

@Bilshon w takich sytuacjach najlepiej zgłosić się do lekarza rodzinnego. Przynajmniej moja psychiatra tak mówi, że jak jej nie ma, a coś się dzieje to rodzinny. Sama z tego ostatnio korzystałam.

Też korzystałem nie dawno i teraz se biorę tyle ile ja uważam 😀. Ja jestem ten przypadek, co się mówi, że psychiatria zna takie przypadki, że musi być max, itd i skutkowo ubocznie, coś się stanie mnie nie dotyczy.

 

4 godziny temu, chester napisał:

Nieprawda. Mam wieloletni GAD i najlepiej zawsze działała wenlafaksyna, po paroksetynie mało nie umarłem (brałem kilka miesięcy)

 Sertralina (uznawana za pobudzającą) na lęki też była całkiem ok. Więc to kwestia bardzo indywidualna, nie można generalizować. 

Zgadza się, sam biore wenlę i działa świetnie prolękowo. Ale tu stymulacja, jak dla mnie jest słaba, zaś wellbutrin to już mocny pobudzacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam forumowiczów. 

Biorę Velaxin Er od 1,5 miesiąca, od 2 tygodni mam zwiększona dawkę do 150, bo na 112,5 nie było poprawy, w postaci chęci do życia i nękającymi natretnymi myślami... Chodzi o to czy ktoś z forumowiczów miał tak, że czuł się jeszcze gorzej, tak jakbym był chory, brak sił (ledwo nogi za sobą wlokę) i jeszcze to pieczenie w klatce piersiowej do przyjemnosci się nie zalicza... Czy to możliwe, że po zwiększeniu dawki pojawiły się kolejne uboki i z czasem miną? Z lekarzem dopiero widzę się za 2 tygodnie i nie wiem co robić. Za jaką kolwiek pomoc dziękuję. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Czy ktoś z Was w trakcie zdobywania doświadczeń z wenlą trafił na cokolwiek, co by podratowało chociaż trochę libodo?
Magnez, cynk? Jakieś inne suplementy?

Catuaba jest jednym z najsilniejszych znanych ziół na potencje i sprawność seksualną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie. Jeszcze mam pytanie z innej beczki. Jeśli biorę wenlę regularnie, to jeśli biorę ją rano, to do wieczora osłabia się jej działanie? Czy regularność powoduje, że poziom jest stały? Pytam, bo rano po przebudzeniu mam straszne skoki niepokoju i się zastanawiałem, że może brałbym na noc, żeby po przebudzeniu lek już działał.

Ps. Czy ta ashwaganda i catauba w ogóle działają przy antydepresantach, czy to się wyklucza wzajemnie?

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.02.2022 o 00:34, Samniewiem napisał:

Czy ta ashwaganda i catauba w ogóle działają przy antydepresantach, czy to się wyklucza wzajemnie?

ashwaganda działa uspokajająco , wyciszająco . Tylko w silnych ekstraktach .

 

W dniu 21.02.2022 o 16:53, Hooded Spirit napisał:

Catuaba jest jednym z najsilniejszych znanych ziół na potencje i sprawność seksualną

o cholewcia , tego ziółka jeszcze nie próbowałem .

 poleciłbyś coś ( tylko nie do zaparzania ) jakieś mocne kapsy i jak to mniej więcej działa , podnosi libido ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie moze mi ktos cos doradzi. Naorawdebnie wiem co mam robic a normalnie nosem po ziemii juz ciagne. Dwa lata poprzednie bralem parogen i pregabaline. Na poczatku zlote czasy potem pol na pol a pod koniec tamtego roku bylo juz kiepsko. Odstawilem i zmienilem lekarza poniewaz tamten nie widzial nic innego tylko te dwa leki. Od listopada wystartowalem z velaksacyno w dawce 37.5. Po 3 tyg dopiero wszystko zaczelo wracac do normy. W grudniu dopadl mnie covid. Tak nawet dosc mocno mnie rozlozyl ale sie wylizalem. W miedzy czasie kontrola lekarza i kolejna recepta na zwiekszono juz dawke 75mg. Lekarz dodatkowo proponuje mi ze jak by bylo cos nie halo to moge nawet brac 150. No dobra to ja lece koniec grudnia na 75 i poczatek stycznia ale robi sie coraz gorzej. No to mysle sobie ze pewnie za malo. Z poczatkiem lutego wlaczam 150. 1 tydzien bez zmian, 2 gorzej, 3 jeszcze gorzej a teraz to jest jest masakra. Normalnie jak bym byl nacpany. Koncentracja to jak u dziadka. Zawroty glowy. Natlok mysli. Trzesiawy jakies. Nie no chyba to nie zaskoczy zeby bylo dobrze. Miesiąc czekalem bo czytalem tu zeby nie bac sie wiekszych dawek. Miesiac ponad to chyba juz nic nie zmieni sie na lepsze. Podjelem decyzje ze schodze znowu na 75. Nie wiem czy dobrze robie ale nie da sie zyc, pracowac, zajmowac rodzinai wogole. Jeszcze te meczace lęki 

 

Pozdrawiam wszystkich 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co w ostatecznosci bardziej stymuluje welnlaflaksyna czy bupropion? Wiadomo ze teoretycznie bupropion ale na nim po miesiacu sie wyrabia tolerancja i lek prawie przestaje dzialac dlatego pytam czy moze nie wenlaflaksyna czasami bardziej stymuluje bo na niej podobno dzialanie nie slabnie wogule?

Ewentualnie dodac do wenli moklobemid, czy takie polaczenie potrafii postawic na nogi?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.02.2022 o 00:34, Samniewiem napisał:

Dzięki Panowie. Jeszcze mam pytanie z innej beczki. Jeśli biorę wenlę regularnie, to jeśli biorę ją rano, to do wieczora osłabia się jej działanie? Czy regularność powoduje, że poziom jest stały? Pytam, bo rano po przebudzeniu mam straszne skoki niepokoju i się zastanawiałem, że może brałbym na noc, żeby po przebudzeniu lek już działał.

Ps. Czy ta ashwaganda i catauba w ogóle działają przy antydepresantach, czy to się wyklucza wzajemnie?

Poziom jest stały, lęki po przebudzeniu się, są większe przez kortyzol i to nie zależnie , rano czy w południe, jak się wzbudzasz skacze kortyzol to taki naturalny wybudzacz z narkozy która jest snem:) wysoki kortyzol to u nerwicowca większe lęki

Edytowane przez DEPERS
Literówka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.03.2022 o 05:34, Piotrek89 napisał:

Sluchajcie moze mi ktos cos doradzi. Naorawdebnie wiem co mam robic a normalnie nosem po ziemii juz ciagne. Dwa lata poprzednie bralem parogen i pregabaline. Na poczatku zlote czasy potem pol na pol a pod koniec tamtego roku bylo juz kiepsko. Odstawilem i zmienilem lekarza poniewaz tamten nie widzial nic innego tylko te dwa leki. Od listopada wystartowalem z velaksacyno w dawce 37.5. Po 3 tyg dopiero wszystko zaczelo wracac do normy. W grudniu dopadl mnie covid. Tak nawet dosc mocno mnie rozlozyl ale sie wylizalem. W miedzy czasie kontrola lekarza i kolejna recepta na zwiekszono juz dawke 75mg. Lekarz dodatkowo proponuje mi ze jak by bylo cos nie halo to moge nawet brac 150. No dobra to ja lece koniec grudnia na 75 i poczatek stycznia ale robi sie coraz gorzej. No to mysle sobie ze pewnie za malo. Z poczatkiem lutego wlaczam 150. 1 tydzien bez zmian, 2 gorzej, 3 jeszcze gorzej a teraz to jest jest masakra. Normalnie jak bym byl nacpany. Koncentracja to jak u dziadka. Zawroty glowy. Natlok mysli. Trzesiawy jakies. Nie no chyba to nie zaskoczy zeby bylo dobrze. Miesiąc czekalem bo czytalem tu zeby nie bac sie wiekszych dawek. Miesiac ponad to chyba juz nic nie zmieni sie na lepsze. Podjelem decyzje ze schodze znowu na 75. Nie wiem czy dobrze robie ale nie da sie zyc, pracowac, zajmowac rodzinai wogole. Jeszcze te meczace lęki 

 

Pozdrawiam wszystkich 

Ten  wytrzeszcz i stan podobny do naćpania mija z czasem, natłok myśli to noradrenalina i też tylko w fazie wchodzenia na lek, później jest zamuła serotoninowa. Wenlafaksyna w dawce 150mg mocno noradrenaliny nie rusza, dopiero w wyższych. Wszystko to co odczuwasz to jest efekt instalowania leku w organizmie, pierwsze efekty uboczne, muszisz przeczekać na jednej dawce chociaż cały miesiąc 150mg na lęk to jest dobra dawka bo to duża porcja serotoniny, żaden inny lek Ci tego nie da. Niestety ciężkie myślenie i otępiałość ciężko ma przejść na takiej dawce, tu już są potrzebne kombinację leków

Edytowane przez DEPERS
Literówka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.03.2022 o 16:18, DEPERS napisał:

Ten  wytrzeszcz i stan podobny do naćpania mija z czasem, natłok myśli to noradrenalina i też tylko w fazie wchodzenia na lek, później jest zamuła serotoninowa. Wenlafaksyna w dawce 150mg mocno noradrenaliny nie rusza, dopiero w wyższych. Wszystko to co odczuwasz to jest efekt instalowania leku w organizmie, pierwsze efekty uboczne, muszisz przeczekać na jednej dawce chociaż cały miesiąc 150mg na lęk to jest dobra dawka bo to duża porcja serotoniny, żaden inny lek Ci tego nie da. Niestety ciężkie myślenie i otępiałość ciężko ma przejść na takiej dawce, tu już są potrzebne kombinację leków

150 mg przyjmowalem 5 tygodni. Nie moglem juz dalej tak ciagnac bo to zamiast ustepowac to sie nasilalo. Pod koniec to juz ledwo co do pracy byłem w stanie jechac i tam funkcjonowac. Takie zakrecenie i ten stan upojenia. 5 dzien jak zmiejszylem na 75. Po dwoch dniach juz duzo lepiej. Tylko myslenie jakies dziwne teraz. Burza mysli i takie pobudzenie. Ale sily wrocily. Koncentracja sie polepszyla i wzrok. Ale jeszcze nie do konca. Najlepiej sie czulem kiedy wdrazalem ten lek u siebie. Byla to dawka 37.5. Czy to mozliwe??? Najgorzej ze ciezko u mnie zeby dluzej bylo dobrze. Boje sie ze znow to nie dlugo nastanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×