Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wpływ toksycznych rodziców na nasze dorosłe życie.


Harpija

Rekomendowane odpowiedzi

Gunia76, ja /cenzura/, ale piekło. "Fajnego" masz tatusia.

Taaa,najśmieszniejsze,że przez lata nie zdawałam sobie z tego sprawy,ze coś jest nie tak. Dopiero jak wpadłam w depresję zaczęlam terapię i otworzyły mi się oczy.

Jak jako już pelnoletnia chciałam wyjechać ze znajomymi,to ojciec mi awanturę robił,ze nigdzie nie pojadę, a ja potulnie kiwałam głową...

Jak z m. gdzieś jechaliśmy i nie mówiliśmy gdzie i o której wrócimy to ojciec nazywał nas pogardliwie,,jaśnie państwo,,

Jak robiliślimy np grilla na podwórku,albo ktos do mnie przychodził na zwykłą kawę,to ojciec od razu zaczynał rozmowę,rozsiadał się w fotelu w ,,moim,, pokoju i czul się zaproszony do towarzystwa,a ja nie potrafiłam mu powiedzieć,ze ma wyjść. :?Moi goście- to jego goście,ale jego goście- to ja jakoś mu nie przeszkadzałam( zresztą tak byłam wyszkolona,że jak ktoś przychodził do rodziców-miałam siedzieć w swoim pokoju)

Moje dzieci-jak i mnie kiedyś szantażował psychicznie- że jak czegoś nie zrobią,to jeszcze zobaczą,że będą coś chciały,że nawet niech do niego nie przychodzą po pomoc.One mają nas-rodziców,ja jako dziecko-czułam się odtracona emocjonalnie, od razu pojawiał sie strach-że co ze mną będzie,muszę być posłuszna.Teraz w dorosłym życiu nie umiem walczyć o siebie-w rodzinie.

Mój ojciec jest byłym wojskowym.Wszystko miało być zrobione natychmiast po wydaniu rozkazu.Nie ważne,że coś innego się robi w tym czasie.Każda niesubordynacja= odtrącenie emocjonalne. Moje dzieci tak ,,szkolił,, i próbuje nadal,ale teraz ja potrafię się odezwać. Syn przez niego musiał chodzić do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warto przeczytac

http://renatazarzycka.pl/2011/08/zlodzieje-marzen-wampiry-emocjonalne/

 

Dziecko, któremu rodzice nie poświęcali czasu, nie okazywali miłości, nie chwalili tylko ganili, będąc dorosłym człowiekiem, zrekompensuje sobie straty, dołując innych. W znacznej większości współczesne „strzygi” to ludzie nieprzyjemni, wręcz chamscy, pyskaci, rzucający się w oczy. Nie obcy jest im terror psychiczny, znęcanie się psychiczne, molestowanie psychiczne, tyranizowanie czy grupowe sprzysięganie się przeciwko komuś, reagowanie pomstowaniem, ciągłe krytykowanie i upominanie, upokarzanie, stosowanie pogróżek pod kierunkiem konkretnych osób. Taki ktoś napastuje, oblega i prześladuje, ma na celu: poniżanie, ośmieszanie, zaniżanie samooceny lub wyeliminowanie albo odizolowanie pracownika od współpracowników lub konkurencji. Wampirami emocjonalnymi mogą być również szkolni lub podwórkowi prześladowcy. Bardzo często są zakompleksieni i niedowartościowani. Wampiryzm energetyczny jest ich przepisem na sukces!!!
ilu z naszych rodzicow takich jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może czas najwyższy udać się na terapię? Zrobić coś dla siebie? Albo i dla innych przy okazji? Nie musi to być wcale kosztowne i rujnujące nasz domowy budżet... Zapraszam do płyłączenia się do projektu "Razem w trosce o DDA", który jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej. Projekt realizuje Stowarzyszenie OD-DO, które ma bardzo bagate doświadczenie w tej dziedzinie. Oferują pełne wsparcie w zakresie diagnozy syndromu DDA oraz szereg szkoleń i spotkań mających na celu rozwinięcie umiejętności miękkich, wykorzystywanych każdego dnia zarówno w pracy, jak i w domu. Biorąc udział w projekcie można skorzystać z treningów interpersonalnych, asertywności i autoprezentacji, twórczego myślenia i działania. Projekt jest o tyle ciekawy, że pozwala sprawdzić się w dwóch rolach: uczestnika i prowadzącego. Po ukończonym pierwszym etapie szkoleń (jako odbiorca) można wcielić się w rolę prowadzącego. W ten sposób możemy spojrzeć na własny problem z innej perspektywy. Praca z grupą daje wiele satysfakcji i z pewnościa daje nieocenione obopólne korzyści. Więcej informacji znajdziecie tutaj: http://www.od-do.org/nasza-oferta/rozwoj-osobisty-dda/razem-trosce-dda/

 

QQxMQM.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia w jakim wątku mogę to napisać, nie jestem DDA, ale był taki okres jak byłam mała, że ojciec pił, ale trwało to około roku, nie pamiętam wiele, ale mam takie przebłyski, kilka wspomnień, pewnie dla was DDA nie takie straszne bo przeżywaliście to codziennie i nie wyobrażam sobie tego cierpienia. Pamiętam jak byłam mała przyszedł pijany, nasikał do szafy bo pomylił z toaletą, do garnka, zarzygana łazienka i inne obrzydlistwa, jak płakałam i rzucałam w niego przedmiotami, potem się ogarnął całkowicie, idealny ojciec, aczkolwiek zawsze dużo pił, ale tylko od okazji, znany ze swojej mocnej głowy ale już pił rzadko, ale jak już to do upadłego ( mam to po nim).

Teraz mieszkałam z nim 3 miesiące, widywaliśmy się wcześniej rzadko, ma stresującą i odpowiedzialną pracę, kiedy u niego byłam co najmniej 4 razy w tygodniu było picie na umór z kolegami, jak nie z kolegami to chociaż 3 drink "żeby się lepiej spało" na pytanie po co "a lubię smak whisky", obsesyjnie kupuje alkohol, jak widzi, że mu brakuje robi zapasy, chociaż ma tego tak dużo, że starczyłoby na małe wesele, różne trunki, bo "a bo ktoś przyjedzie, każdy lubi co innego". Pierwsze co w sklepach wypatruje przecen na whisky. Potrafi kupić po 8 butelek "na zapas" bo akurat jest przecena.

Ma kolegę, który ciągle go namawia, już nie potrafi odmówić, kiedy prosiłam, zostań porobimy coś razem, pojedziemy gdzieś "wrócę za dwie godzinki muszę coś załatwić", wracał późno pijany zazwyczaj tłumacząc się, a bo tak wyszło. Były tłumaczenia, imieniny, urodziny grille, inne błahe okazje, raz nawet jechał samochodem po kilku drinkach, przy mnie to było raz, powiedział, że więcej tego nie zrobi. Nie wierzę mu już w nic. Na początku to znosiłam, tłumaczyłam sobie, faktycznie może taki okres, że ciągle jest jakaś okazja do napicia się. Też tak czasem bywa. Ale jak już zaczął się robić agresywny, że nie będzie mi się tłumaczył, gówno mnie to obchodzi, tłumaczyłam, że zaczyna się u niego problem z alkoholem, zawsze zaprzecza, drze się, albo wyzywa się na mnie, jak dzwoni w dzień, czasem przyjeżdża jest świetnie, dzwoni wieczorem, bełkot, mówię, jesteś pijany, zaprzecza, chociaż poznaję jego głos po alkoholu, rozmowa kończy się zawsze awanturą. Podejrzewam też od dawna, że ma osobowość narcystyczną. Nie wiem kompletnie co mam robić, chcę mu pomóc, ale on sobie zwyczajnie nie da. Taki już jest, on jest najmądrzejszy, zna się na wszystkim, jest tak szczęśliwy nic mu w życiu nie brakuje tylko pogoń za pieniądzem, w dupie ma swoje zdrowie. Nie wiem kompletnie co mam zrobić, ze wściekłości i tłumaczenia mu teraz jestem bezradna, nie chcę żeby się stoczył na dno, czy ja mam na to jakiś wpływ jak mu pomóc skoro on nie chce pomocy bo twierdzi, że nie ma problemu.

Proszę o jakieś rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie stara wkur****, że mało nie wyjdę z siebie. Za wszystko całe życie tylko wyżywa się na mnie nerwowo. Później nic dziwnego w tym, że człowiek ma psyche zrytą... :evil:

moja to samo, prawie kazdego dnia kurvaaa

 

-- 12 sie 2014, 12:17 --

 

Czesto słysze że jestem winna temu jakie ma nieudane yzcie, sama sie powinna leczyc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie stara wkur****, że mało nie wyjdę z siebie. Za wszystko całe życie tylko wyżywa się na mnie nerwowo. Później nic dziwnego w tym, że człowiek ma psyche zrytą... :evil:

moja to samo, prawie kazdego dnia kurvaaa

 

-- 12 sie 2014, 12:17 --

 

Czesto słysze że jestem winna temu jakie ma nieudane yzcie, sama sie powinna leczyc!

w końcu ktoś mnie rozumie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy odpowiada za wlasne zycie - a miara dysfunkcji jest obwinianie innych o swoje nieudacznictwo czy zle wybory.

 

A jaki ma wybór pięcioletnie dziecka zdane tylko na rodziców? Czuję się winna, że nie uciekałam z domu mając 10 lat, tak to był zły wybór i moje nieudacznictwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy odpowiada za wlasne zycie - a miara dysfunkcji jest obwinianie innych o swoje nieudacznictwo czy zle wybory.

 

A jaki ma wybór pięcioletnie dziecka zdane tylko na rodziców? Czuję się winna, że nie uciekałam z domu mając 10 lat, tak to był zły wybór i moje nieudacznictwo.

Mialam na mysli rodzicow obwiniajacych dzieci za to ze np nie zrobili kariery (bo sie dziecko urodzilo) czy podupadanie na zdrowiu (bo ty mnie wykanczasz swoim zachowaniem).

My jestesmy, niestety, "plodem" owych dysfunkcji - ale coz z tym robimy - czego dowodem jest wlasnie to forum.

Przykro mi, ze zle sie zrozumielismy ale to niedoskonalosc systemu porozumiewania ;)

 

-- 12 sie 2014, 23:08 --

 

Bo tutaj czesto padaja cytaty z rodzicow - i ja moglabym co nieco przytoczyc ale autentycznie nie chce mi sie gmerac w pamieci...

Jakby dziecko bylo winne temu, ze na swiat przyszlo.

A ilez z tych dysfunkcyjnych rodzicow zmajstrowalo sobie kolejna latorosl "zeby ratowac podupadajacy zwiazek". I niestety, jak to bylo do przewidzenia - pachole zwiazku nie skleilo tylko doszly obowiazki, wstawanie w nocy, kupki, zupki - a miala byc sielanka, cud, miod, orzeszki i milosc az po grob.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy odpowiada za wlasne zycie - a miara dysfunkcji jest obwinianie innych o swoje nieudacznictwo czy zle wybory.

 

A jaki ma wybór pięcioletnie dziecka zdane tylko na rodziców? Czuję się winna, że nie uciekałam z domu mając 10 lat, tak to był zły wybór i moje nieudacznictwo.

Mialam na mysli rodzicow obwiniajacych dzieci za to ze np nie zrobili kariery (bo sie dziecko urodzilo) czy podupadanie na zdrowiu (bo ty mnie wykanczasz swoim zachowaniem).

My jestesmy, niestety, "plodem" owych dysfunkcji - ale coz z tym robimy - czego dowodem jest wlasnie to forum.

Przykro mi, ze zle sie zrozumielismy ale to niedoskonalosc systemu porozumiewania ;)

 

-- 12 sie 2014, 23:08 --

 

Bo tutaj czesto padaja cytaty z rodzicow - i ja moglabym co nieco przytoczyc ale autentycznie nie chce mi sie gmerac w pamieci...

Jakby dziecko bylo winne temu, ze na swiat przyszlo.

A ilez z tych dysfunkcyjnych rodzicow zmajstrowalo sobie kolejna latorosl "zeby ratowac podupadajacy zwiazek". I niestety, jak to bylo do przewidzenia - pachole zwiazku nie skleilo tylko doszly obowiazki, wstawanie w nocy, kupki, zupki - a miala byc sielanka, cud, miod, orzeszki i milosc az po grob.

 

Nie zrozumieliśmy się ok :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio doszłam już do takiego stanu, że robię i myślę co chcę, mając przy tym kompletnie wyje*ane na to, co powiedzą rodzice, czego i Wam życzę :yeah: Chyba każdy, kto się urodził w rodzinie dysfunkcyjnej przechodzi taką fazę rozgoryczenia i lamentowania, dlaczego padło akurat na niego, ale ja na szczęście mam to już za sobą.

 

 

Najbardziej problematycznym etapem wyjścia na prostą jako DDD jest chyba dopuszczenie do siebie i zaakceptowanie myśli, że to nie z nami jest coś nie tak, tylko z naszymi ukochanymi rodzicami, którzy to powinni być dla nas wzorem :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej problematycznym etapem wyjścia na prostą jako DDD jest chyba dopuszczenie do siebie i zaakceptowanie myśli, że to nie z nami jest coś nie tak, tylko z naszymi ukochanymi rodzicami, którzy to powinni być dla nas wzorem :brawo:

 

To prawda...ale wyzszym etapem jest dopuszczenie mysli ze nie tylko z nimi ale niestety i z nami jest cos nie tak bo wzrastalismy w dysfunkcyjnej rodzinie i przesiaklismy pewnymi schematami. I teraz trzeba nad soba popracowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej problematycznym etapem wyjścia na prostą jako DDD jest chyba dopuszczenie do siebie i zaakceptowanie myśli, że to nie z nami jest coś nie tak, tylko z naszymi ukochanymi rodzicami, którzy to powinni być dla nas wzorem :brawo:

Teoretycznie rodzice nawet wcale nie muszą być mocno dysfunkcyjni nie musi być z nimi coś wyraźnie nie tak, by być DDA/DDD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej problematycznym etapem wyjścia na prostą jako DDD jest chyba dopuszczenie do siebie i zaakceptowanie myśli, że to nie z nami jest coś nie tak, tylko z naszymi ukochanymi rodzicami, którzy to powinni być dla nas wzorem :brawo:

Teoretycznie rodzice nawet wcale nie muszą być mocno dysfunkcyjni nie musi być z nimi coś wyraźnie nie tak, by być DDA/DDD.

 

Czy ty bronisz rodziców a obwiniasz siebie za to, ze jesteś DDA/DDD?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej problematycznym etapem wyjścia na prostą jako DDD jest chyba dopuszczenie do siebie i zaakceptowanie myśli, że to nie z nami jest coś nie tak, tylko z naszymi ukochanymi rodzicami, którzy to powinni być dla nas wzorem :brawo:

Teoretycznie rodzice nawet wcale nie muszą być mocno dysfunkcyjni nie musi być z nimi coś wyraźnie nie tak, by być DDA/DDD.

 

Czy ty bronisz rodziców a obwiniasz siebie za to, ze jesteś DDA/DDD?

Z rodzicami nie musi być coś wyraźnie nie tak, by być DDA/DDD i jest to w zasadzie potwierdzone przez psychologa, jeśli dobrze zinterpretowałem odpowiedź psychologa.

 

-- 14 sie 2014, 12:57:01 --

 

520m.n.p.m., Mark ma mala swiadomosc skad sie biora jego zaburzenia a przypisuje sobie wszystkie mozliwe. Pamietam kiedy weszlam na forum mial ala liste efek w stopce

Mam świadomość, że prawdopodobnie przyczyna moich problemów jest w większości wrodzona, a rodzice i szkoła były tylko niedużym "dolaniem oliwy do ognia".

A to, że przypisuję sobie wszystkie możliwe zaburzenia, to bzdury piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to, że przypisuję sobie wszystkie możliwe zaburzenia, to bzdury piszesz.

 

 

 

Ile wrzuciles efek jak wszedles na forum? U nikogo innego nie widzialam tyle

 

 

Mam świadomość, że prawdopodobnie przyczyna moich problemów jest w większości wrodzona

czyli nie masz... idz sie w koncu porzadnie zdiagnozuj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile wrzuciles efek jak wszedles na forum? U nikogo innego nie widzialam tyle

j

Sporo, ale to było i tak kilka procent wszystkich ogólnie istniejących.

 

-- 14 sie 2014, 20:10:34 --

 

 

Mam świadomość, że prawdopodobnie przyczyna moich problemów jest w większości wrodzona

czyli nie masz... idz sie w koncu porzadnie zdiagnozuj

Jakby z moim mózgiem było po urodzeniu całkowicie ok, to byłbym normalniejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja może nie o sobie (no może pośrednio), ale o mojej matce.

Coraz częściej narzeka - czy to pod nosem, czy będąc w pokoju obok, czy do rodzeństwa - odnośnie swojego dzieciństwa. Ogółem - jaka to cała rodzina była zła, jak ją źle traktowali itd.

Nie żebym ją całkowicie tłumaczyła, ale moi rodzice dobrali się do siebie w takim razie idealnie - oboje z niezbyt normalnych rodzin, rodzicielstwo z całą pewnością ich przerosło.

Ciekawi mnie, czy są tego świadomi.

Ciekawi mnie, czy w razie mojego macierzyństwa powielałbym schematy całkiem nieświadomie - to już byłoby całkiem z pokolenia na pokolenie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×