Skocz do zawartości
Nerwica.com

małpka bubu

Użytkownik
  • Postów

    581
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia małpka bubu

  1. u mnie nastąpiło coś dokładnie odwrotnego-nadmierna senność, organizm mnie tak wyłączał, kiedy nie był w stanie znieść psychicznego bólu... miałam epizody hiperczujności, zdarzały się po skandalicznym potraktowaniu mnie przez rodzinę - narażeniu mnie na kontakt z jednym z trzech sprawców dokonanej na mnie przemocy seksualnej (wiedzieli co się stało!!! ), między innymi przeciwko niemu prowadzone jest to postępowanie karne w zielonogórskim wymiarze sprawiedliwości... szczególnie dzieje się to, gdy mam kryzys samobójczy - wyłącza mnie, by ochronić przed zagładą... jestem wierzącą luteranką i wierzę w to, że Bóg tak działa, nie chce mnie jeszcze na drugim brzegu, jeszcze mam coś na tym świecie do zrobienia...
  2. bezmyślne zachowanie mojego brata, okazał się po prostu głupim baranem... spowodował blokadę mojego profilu na fb za tekst, w którym mu napisałam że ma odrobić lekcję z zachowania kotów... nie napisał do mnie w czasie kiedy siedziałam w necie że mu się nie podoba imienny znacznik, nie chciało się poświęcić kilku groszy na smsa, z któregokolwiek z 3 telefonów, swojego bądź rodziców... a ja teraz robię w gacie, bo zajmuję się tam osobą w kryzysie, reaguję na każdy wyłapany podejrzany wpis, bo może się on okazać wołaniem o pomoc... Baran robi mi gnój w sieci, włazi wszędzie gdzie się zarejestruję i informuje o każdym moim ruchu rodziców. Nieraz już usunęłam kretyński komentarz z fb, raz nawet debila zablokowałam. Podejrzewam, że i tutaj siedzi i kapuje co piszę. Odwdzięczyłam się tym samym, a jedynie policja sprawdzając IP by do tego doszła. Baran na pewno poskarży się rodzicom bo nie umie załatwiać spraw samodzielnie. Po drugie, kretyńskie zachowanie krewnych na fb, którzy regularnie informują moich rodziców jeśli napiszę coś w stanie obniżonego nastroju. Nie dotarło, że jeśli mają jakieś ale to pierwszym ruchem powinien być kontakt do mnie. Traktują mnie na jak kilkuletnią smarkulę, nie myśląc o tym, że nie w każdej rodzinie jest sielanka, że gnój może być na własnym podwórku. W myśl zasady że to co złe, to na pewno nie u nas. W tej rodzinie ucisza się niewygodne tematy, uciszono między innymi sprawę samobójstwa wujka, wielki zonk był dla mnie gdy się o tym dowiedziałam kilka lat później kompletnie przez przypadek. Po trzecie, hipokryzja obsługi fb. Potrafią usunąć wpis wytykający komuś brak wiedzy o zwierzętach; kompletnie nie reagują na zgłaszanie stron jawnie propagujących przemoc, także pedofilskich. Zero reakcji na wpisy zawierające mowę nienawiści. Widać, że czubki kierują się chorymi stereotypami, w myśl których słabsze jednostki można bezkarnie zgnoić.
  3. z rozmysłem rozsyłam to po internecie, podaję dalej swój status z fb Polska Policja, czy możecie coś dla mnie zrobić? a konkretnie, dla ofiar przemocy seksualnej w tym kraju. Piszę w ich imieniu jako jedna z nich, mając na uwadze troskę o nie. Apeluję w tym miejscu także do prokuratur, sądów i służby zdrowia, w tym biegłych. Bardzo chciałabym aby w tym kraju standardem było takie traktowanie takich osób, jak mnie potraktowano. Proszę, nie chcę już czytać rozdzierających serce historii o chamstwie wymiaru sprawiedliwości. Znany jest mi przypadek, gdy gdzieś w tym kraju, ok. 2 lat temu ktoś z Was chamsko potraktował ofiarę gwałtu, rzucając teksty w stylu "na pewno ci się podobało". Znany mi jest przypadek, gdy ofiara, gdzieś w województwie mazowieckim zgłaszała coś takiego po latach i usłyszała że to bez sensu. I proszę mi powiedzieć, jak mam przekonać te dwie osoby by spróbowały ponownie? czy mam je ściągnąć do Zielonej Góry by poczuły że są szanowane jako człowiek, bezpieczne i zaopiekowane? Muszę w tym miejscu niestety zacząć od wielkiego minusu. W lipcu bieżącego roku, dzwoniąc na poznańską policyjną linię zaufania zostałam nieprofesjonalnie potraktowana, osoba która przyjmowała mój telefon mówiła mi, że to bez sensu po tylu latach, mówiła że ze względu na moje BPD mi nie uwierzą i pytała, co mój Mąż na to. A Mąż doskonale wiedział, że coś takiego chodziło mi po głowie od dawna. Radzę tej osobie się douczyć i mieć zwyczajnie więcej wyczucia i taktu. Przyjaciele z Zielonej Góry, do których tego dnia dzwoniłam a którzy są świadkami w mojej sprawie potwierdzą, że tego dnia dzwoniłam do nich z płaczem mówiąc, że już nie wytrzymuję bezkarności osób które mnie skrzywdziły. Także w tym miejscu odradzam innym ofiarom dzwonienie na tą linię, gdyż jeśli będziecie mieć pecha, traficie na tego samego osobnika i może to Was zniechęcić. Lepiej dzwońcie na 997. A teraz, adresowany głównie do zielonogórzanek przykład profesjonalnego traktowania przez policję zielonogórską i wymiar sprawiedliwości. Zgłaszając się do zielonogórskiego wymiaru sprawiedliwości będziecie miały pewność, że potraktują Was z szacunkiem, poczujecie się bezpieczne i zaopiekowane, będziecie wiedziały, że tam naprawdę chcą Wam pomóc. Po pierwsze, nie wahajcie się korzystać z pomocy organizacji pozarządowych, dla Zielonej Góry jest to Ośrodek Interwencji Kryzysowej i stowarzyszenie BABA. W lipcu bieżącego roku zaskoczyła mnie szybkość działania policji, gdyż w ciągu 1,5 godziny od pechowego telefonu na poznańską policyjną linię zaufania przybył do mnie patrol policyjny. I teraz najlepsze. Nikt mi nie powiedział, że to bez sensu po tylu latach (13, 10 i 7); nikt nie powiedział że ze względu na moje BPD to kłamstwo, doskonale wiedząc że będzie potrzeba powołania biegłych w tej sprawie. Policjanci którzy u mnie byli, byli wyrozumiali wobec faktu że zestresowana, powtarzałam w kółko to samo. Nikt mi nie wytknął picia alkoholu w tym dniu w domu ze względu na wielki stres. Po prostu ściągnięto alkomat, badanie wykazało że jestem trzeźwa. I uszanowano to, że procedurę chcę zacząć natychmiast, pojechałam z nimi i z Mężem na komendę. Będąc na miejscu, byłam świadkiem profesjonalnego potraktowania pana zgłaszającego kradzież. Policjant spisujący wniosek o ściganie, gdyż w starszych sprawach nadal leci to trybem wnioskowym, stworzył taką atmosferę, że poczułam się bardzo rozluźniona, do tego stopnia że nadawałam o moim ukochanym braciszku. Policjant ten był wyrozumiały wobec faktu, że, czytając przygotowany wniosek o ściganie wybuchnęłam histerycznym śmiechem, co było wywołane stresem wynikającym z tej sytuacji. Swoje polecenia, dotyczące podania danych sprawców i miejsc w których to się działo formułował jasno i spokojnie. Cierpliwie odpowiadał na moje pytania. Zostałam pouczona o przysługujących mi prawach jako osobie pokrzywdzonej przestępstwem. Wyszłam z komendy naładowana pozytywną energią, nie mogłam długo zasnąć będąc pod wrażeniem profesjonalnego potraktowania. I teraz dalej. Pani prokurator która nadzoruje śledztwo w mojej sprawie zachowuje się profesjonalnie, jasno formułując polecenia i odpowiadając na moje pytania. Również nie wytyka mi że zgłosiłam to po takim czasie, nie mówi że to bez sensu i że kłamię, ze względu na BPD. Podczas przesłuchania w sądzie,sędzina przesłuchująca wyrozumiale odniosła się do tego, że na dzień dobry się rozpłakałam gdyż nigdy nie byłam w sądzie. Minusem było pytanie, dlaczego byłemu, sprawa sprzed 10lat, nie powiedziałam wyraźnie że tego nie chcę. Powód był prosty - sparaliżowało mnie ze strachu. Ofiarom radzę, gdy padnie takie denerwujące pytanie, by się tym nie przejmowały, mówcie spokojnie i pewnie. Czekając na poprawienie protokołu, z czystej wdzięczności i spontanicznie sędzinę przytuliłam. Mam nadzieję, że jeśli ta pani to przeczyta wybaczy mi to. Uszanowano fakt, że nie chcę aby biegły psychiatra był w tym samym pomieszczeniu co ja. Takie przesłuchanie odbywa się w specjalnie przystosowanym miejscu, dla Sądu Rejonowego w Zielonej Górze jest nim pokój przesłuchań dzieci. Poczujecie się tam milutko, gdyż jest to miejsce czyste, przytulne i jest tam ciepło. A teraz służba zdrowia. Ofiarom mówię, że jeśli będzie potrzeba powołania biegłych, a traficie na biegłego psychiatrę doktora Woźniaka, to gwarantuję Wam profesjonalne i spokojne potraktowanie. Doktor ten wyrozumiale odniósł się wobec tego, że rozpłakałam mu się na dzień dobry mówiąc, że się go boję jako mężczyzny bo nie ufam im. Uspokoił mnie i spokojnie przeprowadził przez badanie. Również biegła psycholog która przeprowadzała badanie odniosła się do mnie wyrozumiale. Na tyle, że, odpowiadając na pytanie które mnie wkurzyło - dlaczego zgłosiłam to dopiero teraz, niemal krzyczałam i rzuciłam kilkoma wulgaryzmami. Nie ochrzaniła mnie za te kilka słów. Również pani Natalia z KMP Zielona Góra, która wczoraj do mnie przyszła w celu procedury której nie mogę tu opisać ze względu na dobro śledztwa, potraktowała mnie profesjonalnie, spokojnie pouczyła o tym co mam robić. Atmosferę rozluźniła moja Marlenka. Pani Natalio, mam nadzieję że koteczka nie narobiła szkód, wchodząc na Pani dokumentację, nie waży wiele. To jeszcze kocię, ma 5 miesięcy, dlatego tak się zachowała. Kończąc moją opowieść, jeszcze raz apeluję do wymiaru sprawiedliwości w tym kraju. Bierzcie przykład z Zielonej Góry. Jeśli któreś z Was nie wie, jak się zachować wobec ofiary przemocy seksualnej, lepiej podać takiej osobie coś do picia a w tym czasie zadzwonić do kolegów po fachu w Zielonej Górze. Taka osoba to doceni, wiedząc że ludzie nie są alfami i omegami. Lepiej tak zrobić, niż palnąć coś skandalicznego. Zapewniam Was, że ludzie Wam wytną błędy, w swoim lub cudzym imieniu, szczególnie takie szczekate osoby jak ja. Wiedzcie również, że przykłady profesjonalnego potraktowania zostaną podane dalej, co właśnie teraz czynię w trosce o dobro innych ofiar i przekonując je, że są osoby na tym świecie którym los ofiar nie jest obojętny. Mam nadzieję, że swoją opowieścią przetrę niektórym zielonogórzankom szlak, tym, które się boją, wstydzą, słyszały o chamstwie organów ścigania. Wiedzcie, że Zielona Góra robi to profesjonalnie i z wyczuciem. Polsko cała, wiedz jak to robi Zielona Góra i bierz z niej przykład, a wzrośnie zaufanie i wykrywalność takich przestępstw.
  4. jestem zmuszona działać na granicy etyki, nawet przekraczając ją... szukam kogoś, kto włamie się na pewien profil na facebooku i ustali IP z którego pisze pewna osoba... pisze mi, że chce popełnić samobójstwo, mam 74 dni, jednak z doświadczenia wiem, że poważniejszy kryzys a może to nastąpić wcześniej... policja w razie czego zanim znajdzie IP to trochę potrwa, a mając chociażby to zadziałają szybciej... wychodzę ze skóry rozmawiając z nią, nie chce podać swojego numeru ani czegokolwiek czego mogłabym się chwycić. Wiem tylko tyle, że mieszka w Zielonej Górze niedaleko parafii baptystów...
  5. czy istnieje taki lek, który mnie znieczuli, zablokuje uczucia? psychiatryczny antybiotyk? ból psychiczny który mnie rozsadza od środka jest ogromny i nie radzę sobie z nim... ból, który powoduje że czasami rozsądek idzie na spacer... zadzwonię do lekarza jeszcze dziś i poproszę, jeśli jest coś takiego o receptę, potrzebuję tego na już, nawet podjadę do poradni po receptę... hydroksyzyna nie przynosi oczekiwanego efektu, jest zbyt słaba by ukoić ból i rozpacz...
  6. w przyszłym tygodniu po raz pierwszy pójdę do zielarza, nawet niedaleko mnie znalazłam... jak wygląda taka wizyta?
  7. psychiatrzy nie powiedzą, że dostanie się pierdolca gdy się przejrzy na oczy, nikt mi nie powiedział przez 9 lat brania tego syfu, że dziś, gdy go odstawiłam, będę zastanawiac się czy mój szczery śmiech z chamskiego wierszyka na fb jest naturalny, czy naturalne jest to poczucie wolności, radośc, smutek, strach itp. Do tej pory chemicznie pędzone, od dziś nie, jest to dla mnie nowe i czuję się jak niemowlę które uczy się siadac... chuj już z objawami odstawiennymi, bo na to lekarstwa dla mnie to kawa i gorący prysznic, nie są tak dokuczliwe... ale nie wiem, czy naturalne jest to co czuję, to że mam cięty język, to kim jestem... do tej pory pędzona chemicznie, jestem jak ptak wypuszczony nagle z klatki który nie wie, gdzie leciec...
  8. biorę obecnie tritace i hydrochlorothiazidum Polpharma... jak brałam to na wieczór to miałam przechlapane następnego dnia, koszmarny ból oczu i głowy; ustąpiło to gdy lekarka zmniejszyła mi dawkę i przesunęła na rano... ogólnie to działa; jednak nie działa gdy mi się ciśnienie podnosi pod wpływem silnego stresu - np. nie zadziałało w dzień w którym miałam badania do celów mojego dochodzenia do sprawiedliwości przez biegłego psychiatrę i psycholog, wtedy mi ciśnienie skoczyło do ok. 176/102... ogólnie na tych lekach ciśnienie mi się obniżyło o ok 20 jednostek wobec górnej wartości... czy ktoś się orientuje, czy ta pierwsza to skurczowe czy rozkurczowe? natomiast moja mama bierze nebinad, a że charakterki mamy podobne, dzieje się to samo - w chwilach silnego stresu nie działają, mamie potrafi skoczyc pierwsza wartośc do ponad 180, a jest osobą szczupłą; ja zaś grubaską...
  9. sailorka, ale ja nie potępiam osób które biorą leki, w końcu każdy jest kowalem własnego losu... przeżywałam od 2 lat silny konflikt wewnętrzny, między rodzącym się buntem wobec psychiatrii, poglądem antypsychiatrycznym a własnym sumieniem... postanowiłam to scalic... nikogo tu nie będę namawiac na to, co zrobiłam, bo każdy jest kowalem własnego losu... zrobiłam to praktycznie z dnia na dzień, nie mam jakichś upierdliwych objawów odstawiennych poza lekkimi zawrotami głowy - pomaga kawa i drżeniem z zimna choc w chacie ciepło - pomaga gorący prysznic... tak, zrobiłam to samowolnie i nie żałuję, czuję się jak ptak którego nagle ktoś wypuścił z klatki, nie wiem w którą stronę mam poleciec... jestem już wolna, pierwszy dzień wolna, po 9 latach... biorę tylko leki na nadciśnienie i antykoncepcyjny... a ciśnienie spadło o 10 jednostek, to pierwsze (to jest skurczowe czy rozkurczowe?) - i to już 1 dnia!!!
  10. małpka bubu

    po jakim czasie

    czy ktoś się orientuje, po jakim czasie od odstawienia leków można oddawac krew i zarejestrowac się w banku szpiku?
  11. ktoś coś słyszał, ktoś coś wie? chcę odstawic konwencjonalny syf i przejśc na medycynę naturalną, co jest zgodne z moim antypsychiatrycznym światopoglądem...
  12. zdecydowałam o odstawianiu tego syfu, jest to decyzja przemyślana i zgodna z moim antypsychiatrycznym światopoglądem... już znalazłam zielarza w Zielonej Górze, i to nawet blisko... już jadę po bandzie, ścięłam dawki o 3/4 i wspaniale się czuję, tak mi lekko i spokojnie... moja teściowa ma świętą rację, po co się truc? mój lekarz będzie oporny, ale mam go gdzieś, to moje życie i mam święte prawo życ zgodnie z moim światopoglądem...
  13. sailorka dziękuję :* mam kochanego Mężusia i to on daje mi siłę... poza tym, siłę daje mi gniew, ten pozytywny gniew, energia która pcha mnie naprzód...
  14. to sprawa przeciwko: kuzynowi (13 lat temu próbował mnie zgwałcic), byłemu (gwałt na randce, sprzed 10lat) i koledze ojca z woja (gwałt po dosypaniu mi czegoś do piwa, 7 lat temu)... czekam na opinie biegłych, jako pokrzywdzona mam prawo do obecności przy ich przesłuchaniu z czego skorzystam... przed i na dzień dobry u biegłego psychiatry się rozpłakałam, powiedziałam mu że się go boję... nie ufam mężczyznom... ten sam problem miałam na uczelni przy spotkaniach z promotorem, bałam się... biegły psychiatra mnie uspokoił, spokojnym tonem przeprowadził mnie przez badanie... w zeszłym tygodniu byli przesłuchiwani moi rodzice... na miejscu, nie musieli jechac do Zielonej Góry... teraz czas na mojego psychiatrę, psycholog i 2 osoby z Rzepina - moją wychowawczynię i szkolną pedagog z czasów licealnych... jeśli dojdzie do rozprawy, na pewno zrobią ze mnie k... i wariatkę, ale że czytałam o tym i oglądałam - nie dam się sprowokowac, zabiję te papugi siłą mojego spokoju... jeśli dojdzie do rozprawy, złożę wniosek o zostanie oskarżycielką posiłkową - jako pokrzywdzona mam do tego prawo... będę mogła zadawac pytania świadkom i oskarżonym... a ch*j z papugami, czym są ich prowokujące pytania wobec świadomości że będzie tam mój Mąż, który przed wytuli? że będą osoby które mnie popierają? z nimi nawet sam widok oskarżonych po latach nie będzie straszny... jejku, czuję że żyję, poczucie wendety w majestacie prawa już zostało zaspokojone... tyle lat na to czekałam, tyle lat bólu i łez, męczących flashbacków... a od przesłuchania w sądzie ich nie mam! a tak były codziennie, jak niechciany film przewijały się przed oczami... mówiłam o tym wielokrotnie podczas pobytów w szpitalach, w tym w zeszłym roku - lekarz, który jest biegłym w mojej sprawie robił co mógł by mi ulżyc, niestety końskie dawki pernazyny nie działały... a miałam na dobę 200 lub 300 mg, nie pamiętam... w twarz biegłemu powiedziałam, że źle mi dobrał leki w zeszłym roku, i że mój psychiatra od razu mi je zmienił - ja jestem aktywną kobietą i potrzebuję takich leków które pomogą mi w tej aktywności... przyjął to ze spokojem... przesłałam niedawno do prokuratury uzupełnienie moich zeznań, może to wpłynąc na stawiane kuzynowi zarzuty - ten sukinsyn jak miałam 14lat usiadł na mnie i symulował gwałt... więc nie dośc, że będzie miał zarzut z 197 art kk to może miec jeszcze z 200 art kk moi rodzice zmienili ton, jak toczyłam z nimi o to wojnę, tak oboje mnie teraz wspierają... ojciec powiedział, że da sobie radę ze swoją rodzinką... przyszłoroczny One Bilion Rising będzie miał dla mnie inny wymiar... "Break the Chain" ma dla mnie inny wymiar... pełniejszy, głębszy, uzupełniony o to, czego tyle czasu tak bardzo brakowało...
  15. żałuję, że nie mogę oddawac krwi ani zarejestrowac się w banku szpiku
×