Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was wszystkich:) W sumie nie mam komu się wyżalić ,może tylko mojej mamie ,ale z nią nie lubię o tym rozmawiac bo Ona od razu panikuje.Niedawno wykryto u mnie depresje ,szczerze powiedziawszy miałam ją już od dawna,ale nie to jest najgorsze mam 21 lat ,a ta depresja przejawia się piciem dużej ilosci alkoholu czyli ujmując termin lekarski alkoholizmem.Nie daje sobie z tym wszystkim rady ,ostatnio psycholog powiedział mi że długo nie pociągnę prowadząc taki tryb życia.Przy życiu zawsze trzymała mnie muzyka gdyż jestem ,,muzykiem" moze to zbyt wielkie słowo ,ale ostatnio nawet grac przestałam i to juz oznacza ze ze mna naprawde jest juz cos nie tak.Przepraszam za takie rozpisywanie się.I dziękuję jesli ktoś to czyta :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co mam przepisany lek o nazwie seronil.Jeszcze go nie wykupiłam ,nigdy nie brałam leków na depresje bo zawsze myslalam ,że to normalnie.Byłam u jednej pani psychiatry która poleciła mi szpital psychiatryczny co moim zdaniem nie było by wskazane jeśli chodzi o mój charakter gdyż jak przebywam w jakimś srodowisku to innych nawyki czy nawet uzależnienia mocno póżniej tkwią w mojej psychice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KasiaKaa, ja też często sięgałam po alkohol kiedy źle się czułam. Teraz chyba leki zaczęły działać i naprawdę do alkoholu mnie nie ciągnie wcale. Myślę więc że w dużej mierze mój "problem" alkoholowy był efektem depresji. Może u Ciebie też tak jest i gdy poczujesz się lepiej problem po prostu zniknie.

 

-- 07 sty 2013, 14:47 --

 

Ja też nie wierzyłam w leki a na psychiatryk dałam się namówić i bardzo tego żałuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siostrawiatru masz racje z tym ,że mój pociąg do alkoholu zrodził się z depresji ,tylko ,że jest taki problem,że przez tą depresje popadłam w alkoholizm czyli nie pije jednego piwka jak mam złe samopoczucie i doła tylko teraz potrafie wypić taką ilość alkoholu ,że jak powiedziałam to doktorowi to mówi ,że długo tak nie pociągnę ,nie mogę sprawnie funkcjonować bez niego.A tak szczerze mówiąc jak tak głębiej pomyśle to ja sama nie chce z tego wychodzic(z alkoholu) i tego się boję nie jestem głupia żeby nie znać skutków tego wszystkiego,wręcz przeciwnie :ja znam je na wylot ,a mimo tego ni e mogę.A z jednej strony to całe życie przede mną studiuje,ale wiadomo picie i studiowanie nie da się pogodzić i boje się co bedzie dalej mimo,iż zawsze byłam odpowiedzialną osobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu, anafranil, ketrel i hydroksyzyna. Ponad dwa miechy.

 

-- 07 sty 2013, 15:06 --

 

KasiaKaa, a myślisz że mi wystarczało jedno piwo? Piłam przeważnie do "urwania filmu". Na imprezie firmowej miałam wypić odrobinkę żeby nie narobić sobie wstydu a skończyło się na tym, że nie pamiętałam jak wróciłam do domu. Myślę że powinnaś zaryzykować i zacząć brać leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siostrawiatru ciężko jest z tym alkoholem.Z racji mojej pasji (bo nie moge nazwac zawodem gdyz studiuje filologie klasyczną i jeszcze prawowicie nie pracuje ),którą jest muzyka razem z kolegą ,który ma podobny problem z alkoholem mieliśmy iść jako ,,ważni" ,a raczej mile widziani uczestnicy na pewien spektakl muzyczny z tego względu ,iż pewna pani miała śpiewać utwór skomponowany przeze mnie i kolegę.Oczywiście spotkaliśmy się godzinkę wcześniej i zamiast już stać przed wejściem na sale to my poszliśmy pić (mieliśmy tylko po piwku ,a skończyło się libacją alkoholową aż do rana ).Wykupię napewno te leki pani doktor mówiła,że po nich zapewne bedzie lepsze samopoczucie i ustanie lęków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KasiaKaa, miałam przeróżne akcje z alkoholem więc wiem co czujesz. Wiem jak ciężko jest się powstrzymać ale daj sobie szansę. Wykup te leki i ogranicz picie w miarę możliwości. Oczywiście wiem jakie to trudne, ale chociaż spróbuj. Jeśli tylko będziesz miała "dołęk" i alko będzie ciągnąć to możesz do mnie na priv pisać. Razem coś wymyślimy. Jestem kilka lat starsza od Ciebie, ale przechodzę przez to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siostrawiatru dziękuje za te słowa.Łatwo nie jest ,ważne żeby ktoś Cię zrozumiał...Od małego miałam swój świat,jak to mówili ,,duszę artysty" tylko jak okazało się jaka jest rzeczywistość to nagle człowiek się budzi rano i tak sobie myśli ,żeby cholerka choć raz w życiu zrobić coś wbrew wszystkiemu ,spakować plecak i wyruszyć gdziekolwiek i zostawić w dali tą nędzną rzeczywistość,jakie życie by było piękne gdyby tak mieć odwagę zrobic coś takiego.Jak to John Lennon kiedyś powiedział:,,Życie to coś, co upływa, kiedy ty jesteś zajęty snuciem planów na przyszłość"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znów zawitałam, żeby pojęczeć.

Jest niby lepiej, ale mam okres i czuję się b. źle choć uważam, że nie powinnam.

Mam 3 tygodniowa przerwę w terapii przez święta i nowy rok(mój psychiatra-terapeuta sobie gdzies wyjechał) dzisiaj miałam mieć sesję o 16, ale okazało się, że go znowu nie ma, więc wizyta została przełożona na następny poniedziałek a do tego czasu skończy mi się jeden antydepresant, nie ważne. i tak czuję się źle, to jak bardzo moze być gorzej? pocięłam się przedwczoraj. żałuję ze względu na kogoś dla kogo mam się "wyleczyć" ale ten ktoś się o tym pocięciu nie dowie. mam nadzieję. w każdym razie nie żałuję bo było mi źle, a oczywiście po cięciach mój mózg uwolnił w ciele neuroprzekaźniki które sprawiły, ze poczułam się lepiej. szkoda tylko, że bez cięcia nie umiem ich uwolnić(czekolada nie działa, nie mam siły na wysiłek fizyczny, z resztą bądźmy szczerzy kiedy jest nam b. źle to nic nam się nie chce).

Nie panuję nad swoim złym nastrojem, ani trochę. szukam pomocy, chwytam się wszystkiego, żeby tylko poczuć się odrobinę lepiej, zamiast tego czuję się gorzej. nic nie pomaga. nie wiem czemu.

znów nie wierzę, że istnieje możliwość wyleczenia się choć w małym stopniu. chyba nigdy w to nie wierzyłam. inni, ludzie którzy mnie znają wierzą, nie wiem na jakiej podstawie.

Ja wiem, ze nie mam siły, ze najchętniej bym straciła przytomność i nie budziła się, ew obudziłą się zdrowa i szczęśliwa, w dobrym nastroju z poukładanym życiem.

nikt nie umie mi pomóc, sama nie umiem sobie pomóc. Mam ochotę spać bez przerwy, ale im dłużej śpię tym gorzej się czuję. mimo wszystko mój organizm usiłuje ciągle zasypiać i muszę walczyć ze sobą, żeby do tego nie dopuścic. jestem zmęczona i smutna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od tej depresji rzucam się na jakąkolwiek możliwość bliskości. Znowu wybrałam faceta nie dla mnie, tylko dlatego, że był w zasięgu, a ja czułam się już taka samotna i potrzebowałam jakiegokolwiek oderwania od tej pustki.

Mój obecny mężczyzna już jutro będzie były, jak tylko będę miała możliwość pogadania z nim. Nie toleruję "przyjaźni" z "koleżankami", powinnam była wcześniej zauważyć, że on tak ma, typ imprezowicza. Oglądanie w internecie zdjęć z niedawnych imprez, na których się dwuznacznie obściskuje z wylewnymi pannami to dla mnie za dużo, chce mi się rz*gać. Nie wierzę, że to "tylko koleżeństwo". Jeszcze z byłą, która nie ma pojęcia, że on kogoś ma. Koniec z tym. A myślałam, że w końcu spotkałam kogoś normalnego, kto będzie mnie traktował z szacunkiem i liczył się z moimi uczuciami... Miałam nadzieję na coś poważnego. Tymczasem byłam zagraniczną rozrywką. Słabo mi. Nawet nie chce mi się płakać.

A dopiero co wyszłam z naprawdę toksycznej relacji. Przytłacza mnie to wszystko. Akceptuję chyba byle ochłapy, żeby tylko z kimś być i czymś się zająć... Muszę naprawdę pobyć sama jakiś czas. A już było ze mną lepiej. Znowu nie mam siły na nic. Może przesadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mam wiele powodów do wyżalania. Jednym z nich jest samotność, na którą zostałem ostatnio skazany.

Nigdy nie miałem wielu znajomych. Prawda jest taka, że po tym jak wyjechałem z paczką na studia do Wrocławia, w rodzinnym Zabrzu miałem już tylko dwóch bliskich kolegów. Niestety jeden z nich szybko znalazł nowe towarzystwo i zrobił coś co sprawiło, że zerwałem z nim kontakt. Tak więc poza paczką pozostał mi już tylko jeden kolega.

Jeśli chodzi o paczkę z Wrocławia, to miałem tam moją byłą dziewczynę, przyjaciółkę, która by była dla mnie jak siostra, przyjaciela, którego znam już prawie 10 lat, oraz kolega i koleżanka, z którymi miałem słabsze relacje, ale także byli dla mnie ważni. Mimo iż byłem już na drugim roku studiów, na uczelni nie poznałem nikogo, z kim spędzałbym więcej czasu niż było to wymagade do wspólnej pracy na zajęciach.

Na początku grudnia uznałem, że jestem dla wszystkich przyjaciół z Wrocławia, a w szczególności dla mojej dziewczyny ciężarem, oraz że wszyscy będą mieli lepsze życia beze mnie. Moja dziewczyna była wtedy w szpitalu psychiatrycznym, zadzwoniłem więc do niej i powiedziałem, że muszę zniknąć z jej życia, ponieważ chcę, aby była szczęśliwa. To samo napisałem w liście do moich pozostałych przyjaciół z paczki, po czym zadzwoniłem po rodziców, aby przyjechali po mnie i zabrali do domu. Porzuciłem moje życie z miłości do moich najbliższym, przeświadczony o tym, że poświęcam się dla ich dobra, że wiem co będzie dla nich najlepsze – brak mnie.

Kilka dni później oprzytomniałem i uświadamiając sobie, że porzuciłem osoby, które kochałem chciałem to wszystko odwrócić, niestety było już za późno. Moja dziewczyna uznała, że być może rzeczywiście tak będzie lepiej dla nas obojga (nie wiem czy naprawdę tak myśli, czy był to efekt leków i pracy psychiatrów, którzy zajmowali się nią, gdy dostała bardzo silnych ataków nerwicy, gdy dowiedziała się, że z nią zrywam). Na początku myślałem, że mam oparcie w mojej przyjaciółce, jednak ona stwierdziła, że moje zachowanie źle na nią działa i musimy zerwać kontakt ze sobą. Jej chłopak zabronił mi się do niej odzywać i nazwał mnie "największym egoistą świata", chociaż ja w tej całej sytuacji ani razu nie pomyślałem o sobie. Przyjaciel, którego znałem od dzieciństwa obwinia mnie za tą całą sytuację. Wie, że jest to najprawdopodobniej efektem jakieś choroby, jednak mówi, że to mnie nie usprawiedliwia. Jedynie ostatnia koleżanka nie obwiniała mnie za tą sytuację, tylko wspierała jak tylko mogła. Niestety z nią miałem najsłabszy kontakt ze wszystkich, byliśmy tylko kolegami i nie mógłbym do niej zadzwonić i się zwierzyć. Zresztą podobno na nią też źle działa moja osoba i lepiej żebym się z nią nie kontaktował (według chłopaka mojej przyjaciółki). Podsumowując – nie mam kontaktu z nikim we Wrocławiu, a moja osoba jest tam bardzo niepożądana (co zostało mi powiedziane wprost). Moja dziewczyna ma zablokowany mój numer w telefonie, ponieważ gdy tylko do niej zadzwoniłem okaleczała się. Nie chce mnie widzieć, ani słyszeć, a poza tym zupełnie się zmieniła (choruje na BPD i nerwicę lękową), a jej charakter w ogóle nie przypomina osoby, która była moją dziewczyną.

Kolega, który pozostał w Zabrzu przesadził w ostatnim czasie z narkotykami, przez co miał także dużo stresów. Moim zdanie to spowodowało u niego zachowania, które wyglądały jakby cierpiał na schizofrenię paranoidalną. Przez większość czasu wszystko jest w porządku, jednak niekiedy ciężko się z nim rozmawia. Został niestety jedyną osobą, której mogłem się zwierzyć.

W rodzinie też nie mam wsparcia. Z rodzeństwem prawie nie mam kontaktu, mimo że brat mieszka bardzo niedaleko a siostra... razem ze mną. Rodzice starają się mi pomóc jednak robią to bardzo nieudolnie, a wręcz pogarszają czasem sprawę, co zauważyła nawet psycholog do której mnie zaprowadzili, podczas krótkiej rozmowy ze mną i moimi rodzicami.

Nie mając więc zupełnie komu się zwierzyć odnowiłem kontakt z kolegą, o którym pisałem na początku. Spotkaliśmy się kilka razy, zwierzyłem mu się, on mnie wspierał, zaprosił mnie nawet na sylwestra ze swoimi znajomymi. Problem w tym, że on ma swoje życie, swoich znajomych i gdybym polegał tylko na nim, to w końcu miałby mnie dość. Dodatkowo jest on trochę egoistą i obawiam się, że wysłuchuje moich żalów, aby mi pomóc, jednak zawsze w odpowiedzi opowiada coś o sobie... Mam więc dwóch kolegów, jednak mimo to wciąż czuję się bardzo samotny. Wczoraj mój stan bardzo się pogorszył, płakałem przez kilka godzin wieczorem, nie umiałem wytrzymać z bólem, który miałem w środku, ale zdałem sobie sprawę, że nie mam nikogo, do kogo mógłbym zadzwonić, nikogo kto by mnie zrozumiał i kto potrafiłby mi pomóc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Bortieboth. Zabrze chyba już tak ma. To moje miasto rodzinne i mimo że mieszkałam tam prawie 20 lat, to czuje sie przez to strasznie samotna. Wiem dokładnie jak to jest kiedy ma sie jakis problem nawet najmniejszy a nie ma sie komu po prostu wygadac. Nie wiem jak to u Ciebie było, bo ja miałam rodzicow którzy pili i przez to ze sie ich wstydziłam nie potrafilam nawiązać z nikim kontaktu. Do dzis mam problem z poczuciem własnej wartosci. Trzymam sie z dala od ludzi bo ciezko mi sie przelamac zeby sie z kims nowym zapoznac. Przynajmniej wiem w jakiej jestes sytuacji i przez to mozesz walic jak w dym ze swoim zalami do mnie. Bo nawet jak jest ktos obok a nie rozumie nas i naszej sytuacji to ciezko z kims takim sie rozmawia. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobia136, dzięki :)

Właśnie z tego powodu, aby znaleźć kogoś kto mnie zrozumie staram się zawierać jakieś nowe znajomości, ale na razie nie idzie mi to najlepiej. Nie nawet nie wiem gdzie zacząć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No a najgorsze jest to mam świadomość ze to jest MOJE ŻYCIE tylko moje i tylko ja jestem w stanie je przeżyć. Ale to inni ludzie mają wpływ na MOJE wybory, MOJE działania. Chciałabym wiele wiele zrobić ale zawsze cos mnie blokuje. Zawsze mysle o tym kto i co o mnie pomysli i juz nie potrafie byc naturalna i byc soba. Tęsknie bardzo za tym wewnętrzym dzieckiem i za dziecinstwem ktorego nie mialam. Za kazdym razem mysle o tym co powiedza inni. Kurde zle mi z tym ale nie potrafie wyluzowac... :(

 

-- 09 sty 2013, 11:57 --

 

Własnie zaczales, moze nie w realu ale wirtualnie tez mozna pogadac. A ja dokladnie wiem o czym mowisz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Nie wiem juz co robić.....

Od ok.połowy pazdziernika lecze depresje (velafax i mirtagen).jest to moje czwarte podejście,w przeciągu ok.2 lat 3razy zarzucałam leczenie.Na dzień dzisiejszy od ponad miesiąca mam cały czas podwyższoną temperaturę (37.0-37.4).Moja lekarka twierdziłą dotąd ,że to od depresji,teraz szczarze zaczynam w to watpic.Zwiększyłam dawkę leków i jest jak było.Badania morfologia i CRP w normie.

Ma ktoś pomysł co to i skąd to? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech.. Ostatni raz bylem na tym forum pewnie jakies 5 miesiecy temu. Oczywiscie wszystko z powrotem musialo wrocic a zycie znow przypomniec ze jestem beznadziejny. Jak zaczelo sie ukladac z kobieta i bylem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie tak musialo sie okazac ze mnie oszukiwala i za plecami kogos miala. Teraz nie mam ani nikogo ani pracy ani pieniedzy. Tak wyglada cale moje zycie. Odrobina szczescia ktora zamienia sie w stokrotnie wiekszy dramat. Po co w ogole zyc? NIECH MI KTOS KUR*A PODA JEDEN ROZSADNY POWOD?! Jak mam do konca zycia brac leki, chodzic na terapie i oszukiwac sam siebie to dajcie mi odrazu pistolet. Pie.dole. Nie mam juz sily do niczego. Chce poprostu to wszystko przerwac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×