Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia136

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Fobia136

  1. Co za koszmarny poranek, mam tylko nadzieje ze cały dzien nie bedzie taki. Mój mąż wstał lewą nogą, wydziera sie na dzieci od śniadania. zamiast zwrócic uwage starszemu nawrzeszczał na niego urzywając słów kurwa mać. Wygania ich z sypialni twierdząc ze to jego pokój i oni nie mają prawa tu przebywać. No szlag mnie juz trafia bo widze coraz częściej, że mąż probuje musztrować chłopaków. Maja na rozkaz jeść, spać, kąpać sie. Jest juz i nic innego sie liczy. A ja coraz częściej mam wrażenie, że moje życie nie jest już moim życiem. To nie tak miało wygladać. Nawet nie mam z kim pogadać o tym. I czuje sie żałośnie piszac o tym tutaj, ale prawda jest taka, ze nie mam nikogo dorosłego, kto jest w stanie choćby mnie wysłuchać. Po prostu usiąść koło kogoś, poczuć bliskość drugiej osoby i wyrzucic z siebie wszystko. Koło kogoś kto mnie nie osądzi i nie powie ze źle robie. Nie kocham go i nigdy nie kochałam. Męczy mnie już bycie z nim, ale trwam ze względu na dzieci. nawet nie mam gdzie uciec, żadnej odskoczni. TYlko ten komputer. i to mnie doprowadza juz do szału. Chciałabym cos robic, miec jakas pasje, wrócic do swojej ukochanej pracy. ale cos mnie blokuje. teraz siedze w domu, zajmuje sie dziecmi. mam wrazenie ze trace młodość. mam tylko 26 lat, a czuje sie jak 50latka. tęsknie do dawnej siebie, do ludzi, do pracy. na razie nie widze żadnej perspektywy na poprawe swojego stanu.
  2. nikotyna Jesteś w bardzo trudnej sytuacji, bo jesteś młoda i z tego co piszesz nie mieszkasz w kraju. Ale mnie sie wydaje, że tutaj będzi Ci łatwiej z dzieckiem. macierzyństwo daje takiego kopa i takich sił, że nawet ci sie to nie śni. Rodzice mysle, że ci pomoga jesli tylko opowiesz im wszystko. Trzymam kciuki :)
  3. Ja choruje juz 11 lat. Raz jest lepiej raz gorzej. Ale okresy dobrego samopoczucia jakoś sie wydłużają. To pozytywne. Kiedys miałam 6 dób bez spania. Horror i wiem przez co przechodzisz. Mam tylko wrażenie, że tego nie da sie wyleczyć. Teraz mam jakieś tam sposoby na ataki i są o wiele krótsze i mniej uciążliwe, ale dalej są. Może być 3 tygodnie dobrze, ale i tak to jak siedzenie na bombie zegarowej. Kiedyś znów dostane ataku. Teraz mam faze nawrotu. Koszmar, bo chodze cały czas zmęczona, boli mnie brzuch, plecy, głowa. No i te ataki. Ale pocieszam sie, że to minie. Jeszcze dzień, dwa i minie. NO ale wiem tez, że wróci. Za tydzień, miesiąc, dwa i wróci. CZasem juz mi sie życ nie chce, ale na szczęście mam dla kogo, bo bez nich na pewno nie dałabym rady. To ważne, żeby mieć kogokolwiek dla kogo starać sie każdego dnia wstać z łóżka. :)
  4. Fobia136

    [Gliwice]

    Nigdy nie brałam leków mimo, że choruje już 11 lat. Bywa lepiej potem bywa gorzej. Wcześnie zaczęłam chorować, no ale miałam "cudownych" rodziców. Alkohol, policja, bójki między nimi to była norma. Też kiedys analizowałam swoje zachowanie i to co powiedziałam do kogokolwiek. Strasznie mnie to zniszczyło, bo doszło do tego, że bałam sie cokolwiek powiedzieć, żeby sie nie osmieszyć. Do dzis tak mam, choć w mniejszym stopniu. Może dorosłam, może macierzyństwo mnie zmieniło. Tego nie wiem. Okres obojętności tez juz mam za soba. Wiem jak to jest, kiedy nic ale to nic Ci sie nie chce. Nie masz siły i ochoty na cokolwiek. A masz kogoś bliskiego? Chłopaka, przyjaciółkę? Bo tacy ludzie sa bardzo pomocni jak masz problemy. 7 jedynek na semestr to kiepska sprawa. A moze masz oparcie w rodzicach?
  5. Fobia136

    [Gliwice]

    Nerwica lekowa, typowy, książkowy przykład. Po drodze kilka miesięcy depresji.... No i ten strach... Brud, zarazki, bakterie, wirusy. Koszmar. Wkurza mnie to, że to gówno tak zawładnęło moim życiem. Zabiera mi najlepsze lata mojego życia, moją młodość. A jak to wygląda u Ciebie??
  6. Fobia136

    [Gliwice]

    Hej czasem jestem... Choc malo ludzi stad.
  7. BezsensuAll tez tak mam. Co jakies szczescie mnie spotka albo cokolwiek milego to potem odwraca sie postokroc. Koszmar. W sumie to czasem sie lapie na tym ze po prostu czekam na to co moze sie jeszcze spierdolic. Tez czasem nie widze sensu i zastanawiam sie po co wszystko. po co zyc skoro i tak dalej nic nie ma. Ale na razie ciagne jakos swoj wozeczek i mam cicha nadzieje ze cos sie w koncu zmieni. A Ty teraz jestes w kiepskim momencie swojego zycia, a w takich chwilach to czlowiek sam sie negatywnie nastawia. Głowa do góry :)
  8. No a najgorsze jest to mam świadomość ze to jest MOJE ŻYCIE tylko moje i tylko ja jestem w stanie je przeżyć. Ale to inni ludzie mają wpływ na MOJE wybory, MOJE działania. Chciałabym wiele wiele zrobić ale zawsze cos mnie blokuje. Zawsze mysle o tym kto i co o mnie pomysli i juz nie potrafie byc naturalna i byc soba. Tęsknie bardzo za tym wewnętrzym dzieckiem i za dziecinstwem ktorego nie mialam. Za kazdym razem mysle o tym co powiedza inni. Kurde zle mi z tym ale nie potrafie wyluzowac... -- 09 sty 2013, 11:57 -- Własnie zaczales, moze nie w realu ale wirtualnie tez mozna pogadac. A ja dokladnie wiem o czym mowisz :)
  9. Cześć Bortieboth. Zabrze chyba już tak ma. To moje miasto rodzinne i mimo że mieszkałam tam prawie 20 lat, to czuje sie przez to strasznie samotna. Wiem dokładnie jak to jest kiedy ma sie jakis problem nawet najmniejszy a nie ma sie komu po prostu wygadac. Nie wiem jak to u Ciebie było, bo ja miałam rodzicow którzy pili i przez to ze sie ich wstydziłam nie potrafilam nawiązać z nikim kontaktu. Do dzis mam problem z poczuciem własnej wartosci. Trzymam sie z dala od ludzi bo ciezko mi sie przelamac zeby sie z kims nowym zapoznac. Przynajmniej wiem w jakiej jestes sytuacji i przez to mozesz walic jak w dym ze swoim zalami do mnie. Bo nawet jak jest ktos obok a nie rozumie nas i naszej sytuacji to ciezko z kims takim sie rozmawia. pozdrawiam
  10. Tez tak miałam. Jak tylko usłyszalam ze ktos po klatce chodzi. Panika że to jakcys bandyci i na pewno ida mnie okrasc a przy okazji zabija. Ale pocieszam sie bo mój młodszy brat który tez ma nerwice tez tak ma. On kiedy tylko uslyszy cos pod blokiem to sobie wyobraza terrorystow ktorzy wpadna do niego i go zamorduja. Nawet okna gwozdziami zabił zeby czasem mu przez okno nie wpadli /dodam ze mieszka na 3 pietrze/. Ja na szczescie juz sie z tego wyleczylam, ale wiem jak bylo mi ciezko. A nasililo sie jak zamieszkalam w nowym miejscu, ale kiedy poznalam sasiadow to mi przeszlo. Njabardziej balam sie sasiada ktory mieszka pietro nizej bo jest tak jak moj ojciec alkoholikiem. Zawsze mialam schizy ze kiedys do mnie po pijaku przyjdzie i mi zrobi krzywde. Ale okazal sie spoko gosciem. I juz sie nie boje. :)
  11. Też mam problemy z gardłem i okolicami gardła. CZasem bywa ze budze sie w nocy i mam takie uczucie jakby puchł mi język w gardle. No i mrowienie warg, dziąseł i języka. Tez choruje od dziecka i na tym etapie w miare sobie radze. Po prostu jak zaczyna sie atak paniki albo jakies dziwne mysli mowie do mojej nerwicy albo . wiem ze to wulgarne ale jak na razie działa. nawet teraz jak siedze to mam wrazenie puchniecia jezyka. Koszmar. I u mnie trawka tez nasila objawy. Pozdro
  12. Fobia136

    [Gliwice]

    Moge spytać co Cie skłoniło, żeby zacząć przygode z tym forum? Ja czasem mam wrażenie, że życie mi ucieka, że czuje sie samotna mimo tłumu wokół mnie. Chciałabym znów do kogoś mówić, tak żeby słyszał to co mówie.
  13. Fobia136

    [Gliwice]

    Spod Gliwic. Mieszkam na wsi co jeszcze bardziej potęguje mój stan. A Ty?
  14. Fobia136

    [Gliwice]

    Jejku w końcu znałazłam ludzi z Gliwic, a już przestałam wierzyc. Witam całe depresyjno - nerwicowe towarzystwo :)
  15. zrozumiałam, że to nie we mnie jest problem tylko w mojej matce. To ona jest wszystkiemu winna nie ja. Miewałam ostatnio straszne ataki nerwicy. Od 3 miesięcy jestem sama bo mąż jest w Afganie. Stres, strach i brak wsparcia sprawiły, że zaczęłam mocno mysleć o tym wszystkim. I jak doszłam do takiego wniosku, bardzo prostego to poczułam się lepiej. mam dla kogo żyć bo mam dwóch wspaniałych synków, którzy wolą mieć uśmiechniętą mamę niż wiecznie rozżaloną babę która myśli tylko o sobie. Przed wyjazdem męża wiele osób w rodzinie mówiło, że pomogą że zawsze mogę na nich liczyć. Ale niestety nic z ich pomocy nie ma. na początku byłam zła na nich, płakałam co noc z bólu bo opieka nad dwójką maluchów jest upiornie ciężka i wyczerpująca fizycznie. Za każdym razem matka czy teściowa przez telefon mówiły że przyjada pomogą. No i na obietnicach sie końćzyło. Teraz jestem sama dla siebie i moich skarbów. Wierze że mi sie uda wyjść z dołka. Dodam że na nerwice choruje od 10 lat. Także głowa do góry bo jak uświadomicie sobie istote problemu to będzie o wiele łatwiej.
  16. Dokładnie. Czasem chciałabym, żeby to ktoś zrobił coś dla mnie. Cokolwiek, choćby głupią herbatę i mi ja podał. Żebym mogła poleżeć cały dzień i po prostu spać. A najbardziej marzę o tym, żeby moją pierwszą myśla po przebudzeniu nie był strach o kolejny atak. Chwilami mam wrażenie, że ja po prostu boję się żyć. A Ty?? Jak to wygląda u Ciebie?? Dla mnie dziwne jest to, że tak wiele ludzi jest na tym forum. Tyle osób cierpi. Ale w realnym świecie nie znam żadnej osoby, która tak samo jak ja ma problem z nerwicą. Szkoda, że nie ma żadnych fizycznych objawów tej choroby, bo wielu ludzi mogłoby sie po prostu wspierać tak trochę realnie.
  17. Cos w tym chyba jest, bo zauwazyłam że zadziwiająca wiekszość ludzi udzielających sie na tym forum potrafi złożyć zdanie i nie robi błędów ortograficznych. Dlaczego tak jest? Ludzie, którzy zbyt przywiązuja wagę do wyglądu, ubioru i całej otoczki wokół siebie nie mają takich problemów jak my. Dlaczego tacy ludzie jak my nie żyją życiem innych? Nie intersują mnie plotki, ani to co kto ma i posiada. A mimo to, to ja czuję sie odrzucona przez społeczeństwo. Chyba dlatego, że potrafie czasem usiąść i pomyśleć. Moja nerwica zaczęła sie typowo. Rodzice alkoholicy, brak zrozumienia, akceptacji. Póki pracowałam wszystko było ok. Ale juz 4 lata siedzę w domu. Zastanawiam sie czy czasem nie mam za dużo czasu wolnego, którego nie potrafie wypełnić. No i ta samotność. No ale w końcu trafiłam tutaj i mam nadzieje, że znajdę tutaj troche wsparcia.
×