Skocz do zawartości
Nerwica.com

BezsensuAll

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia BezsensuAll

  1. Ech.. Ostatni raz bylem na tym forum pewnie jakies 5 miesiecy temu. Oczywiscie wszystko z powrotem musialo wrocic a zycie znow przypomniec ze jestem beznadziejny. Jak zaczelo sie ukladac z kobieta i bylem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie tak musialo sie okazac ze mnie oszukiwala i za plecami kogos miala. Teraz nie mam ani nikogo ani pracy ani pieniedzy. Tak wyglada cale moje zycie. Odrobina szczescia ktora zamienia sie w stokrotnie wiekszy dramat. Po co w ogole zyc? NIECH MI KTOS KUR*A PODA JEDEN ROZSADNY POWOD?! Jak mam do konca zycia brac leki, chodzic na terapie i oszukiwac sam siebie to dajcie mi odrazu pistolet. Pie.dole. Nie mam juz sily do niczego. Chce poprostu to wszystko przerwac.
  2. Marzylem, caly czas. Ale ile mozna marzyc? Nie mialem wielkich marzen cholera wie o czym. Moim najwiekszym marzeniem bylo kogos pokochac z wzajemnoscia i prowadzic spokojne zycie. Wszyscy wokol mnie kogos maja. WSZYSCY. A ja? Ze mna nawet zadna dziewczyna na randke nie chciala sie umowic chociaz raz. O czym to swiadczy? Ze niby taki fajny jestem? Nie. To znaczy, ze jestem zalosny. Kiedys o sobie tak nie myslalem, wiec uprzedzam pytania, ze kobiety mnie nie chca bo widza kogos takiego we mnie. W moim wieku to juz normalnie wstyd.. Trzeba patrzyc na siebie obiektywnie a nie tak jakby sie chcialo. Tego mnie zycie nauczylo.
  3. @Svafa Mysle, czasem pozytywnie. Zreszta kiedys bylem bardzo pozytywnym czlowiekiem. Wszystko sie zmienilo jakos 2 i pol roku temu. Rzeczywistosc weryfikowala na kazdym kroku moja beznadziejnosc. Kobieta na ktorej mi zalezalo tyle lat mnie nie chciala, to 2 kierunki studiow nie zrobione, bo sie wstydzilem sam siebie wsrod ludzi. Teraz nawet jak zaczne myslec pozytywnie (bo wydarzy sie cos malego pozytywnego) ZAWSZE, juz z 50 takich sytuacji bylo, ze w ciagu kilku dni wydarzy sie cos co niszczy mnie jeszcze bardziej. Krok do przodu, zeby cofnac sie 4. Nienawidze sam siebie, tak strasznie.. Poza tym chce sie wykonczyc tylko nie mam odwagi, skoro nie mam odwagi na najbardziej tchorzowska opcje to skad mam miec odwage zeby zyc?
  4. Srodek nocy, siedze sam, nie moge spac, martwie sie swoimi problemami ktore mnoza sie w ostatnim miesiacu wrecz niesamowicie. Z jednego robi sie 4. Brak pieniedzy ktore sa mi potrzebne teraz. Juz nawet nie mowie o rzeczach o ktorych pisalem kiedys, wczesniej. Chyba znow sie zakochalem, znow bedzie bolec..ale co zrobic jak sie nigdy z nikim nie bylo i czlowiek jest kochliwy jak jakis kundel.. Nie wiem po co ja to w ogole ciaagne. Chociaz w sumie wiem - bo nie mam odwagi zeby to skonczyc. Mam nadzieje tylko, ze wykonczy mnie cisnienie ktore od paru miesiecy utrzymuje sie w okolicach 160/100/puls 120. Klepie w ta klawiature z nadzieja ze rano sie nie obudze, chociaz to sie nie zdarzy bo za bardzo tego pragne. Nigdy nie zdobylem nic o co walczylem i czego pragnalem.
×