Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Znowu czuje sie okropnie,juz nie moge tego wytrzymac,pustka,samotnosc,lek.Musialabym isc do psychologa,bo sama juz nie daje rady.

Leki pomagaja,ale same leki nic nie zdzialaja.Czuje sie podle.Mysli kotluja sie w glowie i nie daja mi spokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od pewnego czasu jestem strasznie nerwowa. Nie wiem co się ze mną dzieję. Nie mogę spać, trzęsą mi się ręce i czuje wewnętrzny niepokój. Nigdy nie znajdowałam się w takim stanie. Zawsze miałam doły i problemy z opanowaniem się, ale teraz to "coś" nowego. Szybko wybucham gniewem, krzyczę a później jest mi głupio że krzywdzę bliskich, ale ja nie potrafię się opanować. Co to jest??? Wybaczcie musiałam się z kimś podzielić moimi problemami... ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak jęczarnia to jęczarnia... kompletnie nie wiedzę sensu swojego życia:/ pierwszy raz coś takiego mam, taką totalną pustkę, nic mnie nie cieszy, tak sobie wegetuje... jak warzywko... jak sobie pomyślę że jeszcze kiedyś mogłabym sie uśmiechnąć tak szczerze i naprawdę, z czegos ucieszyć - to mi sie to wydaje tak odległe ze aż nierealne...

 

Kaja007, nie przejmuj się z dwojga złego już lepiej się wykrzyczeć i wyrzucić z siebie te wszystkie emocje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróbelek jak Ja cie zaraz kopnę to znajdziesz sens swojego życia ;) Każdy człowiek jest stworzony do czegos... Naprawde nic cie cieszy :?::?: Ale to zupełnie, absolutnie NIC :?::?: Przyjdzie czas, że się uśmiechniesz i będziesz sie z czegoś cieszyła/ Tylko trzeba troche poczekac... A potem samo przyjdzie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie bardzo zle Ostanio dowiaduje sie o samych nieszczesciach znaomych.Jak nie pogrzeby(4 w ciagu 4 miesiecy)koszmar!Ostatnio znajomy spadl z dachu,i zlamal kregoslup,teraz jest po operacji,jest utrzymywany przez lekarzy w spiaczce farmak,ma zlamane zebra,odme oplucna.Ogolnie stan b. ciezki.Prosze modlcie sie ,trzymajcie kciuki,zeby z tego wyszedl,moze byc sparalizowany,oby tak sie nie stalo.Sorry nie mamsie komu wyzalic,plakac mi sie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również nie widzę sensu swojego życia a mam dopiero 18 lat. Nigdy nie miałem prawdziwych przyjaciół, takich którym mógłbym się wyżalić,poopowiadać co się dzieje w moim życiu prywatnym, gdzieś się spotkać na piwie pośmiać, pogadać. Jestem zdesperowany zawsze co roku w wakacje siedzę w domu bo nawet nie mam z kim się spotkać ani gdzieś wyjechać. Po prostu nie mam nikogo. A jak widzę ludzi którzy się całują albo idą grupka i się śmieją i rozmawiają to po prostu zbiera mi się na płacz i marzę o tym aby być taki jak oni wyluzowany, wesoły, mieć przyjaciół itd. Najgorsze jest to że nic mi się w życiu nie udaje, ciągle jestem przez kogoś wyśmiewany i nawet rodzina mi już mówi że jestem nienormalny i powinienem się iść leczyć ;( Przez samotność nawet już zdarza mi się gadać samemu do siebie, a ja tylko potrzebuje zrozumienia i niestety nigdzie nie mogę go znaleźć. Jestem bardzo nie śmiały i nie wiem w jaki sposób mogę zwalczyć tą chorobę, po prostu tak pragnę kontaktu z ludźmi że normalnie jak nikogo nie ma w domu to cały czas siedzę, płacze i martwię się tym że nikogo w życiu nie spotkam, nie znajdę dziewczyny, nie założę rodziny, nie znajdę pracy oraz że wyląduje na dworcu tak jak ci którym w życiu się nie powiodło ;(

 

Po prostu nie chce mi się już z tym żyć i miałem już kilka myśli samobójczych ale jakoś nie mam odwagi aby to zrobić ;(

 

Pozdrawiam wszystkich którzy rozumieją moje problemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, moim problemem jest hm...nie wiem od czego zaczac!

Jestem z facetem ok 2 lat, wczesniej lat 8 sie przyjaznilismy, z tym udziwnieniem ze on byl zakochany a ja go nie chcalam.Wyszlo jak wyszlo jestesmy razem, rok mieszkalismy razem wbrew woli jego mamusi, mialam prace taka ze 2-3 dni w tyg bylam za granica wtedy on sypial w domu, ona jakos to przelykala...potem on skonczyl studia, ona dala sie wyblagac aby dac nam mieszkanie [stalo puste 4 lata amy placilismy za wynajem] wyremontowalismy je, ona sama dawala na to pieniazki, ja rowniez, w tym czasie zrezygnowalismy z wynajmu i wprowadzilismy sie do jej willi.Na ok tydzien przed wyprowadzka jakis zyczliwy doniosl 'tesciowej' [to juz drugi taki donos, wczesniej udalo sie jej wytlumaczyc ze t plotki] ze moja praca to prostytucja i zlodziejstwo za granica. bzdura. coprawda legalna praca nie byla ale nigdy nie mialam nci wspolnego z prostytucja! Wyprowadzilam sie od niej, na 'nasze' mieszkanie, po ok tygodniu poszlam do niej aby porozmawiac, wyrzucila mnie wyzywajac mnie i cala moja rodzne, straszyla policja i krzyczala ze ludzie mojeg pokroju do jej domu wstepu nie maja, ze skrzywdzilam jej syna, ze jestem zla, paskudna, wstretna ze do niczego sie nie nadaje i ze mam znalesc sobie kogos innego i wyjsc bo wezwie policje...wyszlam, zalamalams ie kompletnie. okazalo sie ze ploteczki przekazala jej corka, ktora byla moja przyjacioleczka przez wczesniejsze 4 meisiace[aczkowliek tez nie wiedziala co wlasciwie robie i jak zarabiam]od tej pory moj chlopak non stop ma utrudnienia z tytulu spotykania sie ze mna, ukrywa to, na zmiane z buntowaniem sie, matka potrafi nie dac mu auta zeby pojechal 'gdzies' [swoje sprzedal i chwilowo musi pozyczac], potrafi upominac go zeby oddal pieniadze [ma u niej dlugi] potrafi obiecywac mu kupienie biura na firme, otwieranie firmy i cuda na kiju roznego rodzaju byle go tylko pieniedzmi zatrzymac, a mnie nienawidzi. Mijaja prawie 3 meisiace, a ona nawet obcym ludziom opowiada ze NIGDY do slubu nie dopusci bo ja nie nadaje sie do zycia. w tym czasie ja zmienilam prace, otworzylam wlasna firme, zapisalam sie na studia, moj chlopak po tym wielkim kryzysie i meczeniu mu glowy 'zerwij z nia' zbuntowal sie na tyle by byc najkochanszym facetem pod sloncem, ale nadal nie mieszkamy razem [na tamtonaszemieszkanie tesciowa wydala ZAKAZ] a on nadal sie jej boi.

Ona sni mi sie po nocach, nie moge przezyc jak ktos moze tak mnie nienawidzi, gdzie wczesniej robil mi sniadanka i dietetyczne salatki, a i jak siostra mogla okazac sie tak falszywa...prosze poradzcie mi co mam zrobic???

kocham mojego faceta, ale jego matka jest jak demon, ile mozna czekac aby odpuscila z tej nienawisci....mecze sie...a

ona zrbi wszystko aby mnie od niego odepchnac, on sie juz zaczyna wkurzac, ale nie wiem czemu boi sie opuscic gniazdo, cale zycie byl wychowywany w pieniadzach, prawdopodobnie boi sie biedy,mowi ze narazie nas nie stac na wynajem a ona sie nie zgadza na tamto mieszkanie, juz nie wiem co robic, nie umiem zaakceptowac tej sytuacji...pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potraficie być i jesteście KIMŚ bardzo wyjątkowym!

Ta beznadzieja to chwilowy stan ale trzeba się z niego wydostać. Najgorsze co można robić to siedzieć i użalać się nad sobą. Sama przez to przechodziłam i wiem jak to "smakuje".

Poszukajcie pomocy specjalisty, wyjdźcie z domu, uprawiajcie jakiś sport, pływajcie, zacznijcie czytać, uczyć się, kupcie sobie zwierzaka - róbcie coś!

 

Ja musiałam się kiedyś zmuszać do wstania z łóżka, nienawidziłam całego świata a przede wszystkim siebie.

Teraz od jakiegoś czasu leczę się i wcale się tego nie wstydzę, bo to nie jest wsyd!

Zaczęłam dostrzegać, że świat I ludzie są całkiem OK, a ja mogę mieć w tym udział.

Mam przekochanego psa, pielęgnuję swoje kwiaty, czytam, rysuję a ostatnio zaczęłam jeździć na rolkach. Powiem wam, że super sprawa i dobrze wpływa na funkcjonowanie mózgu! Poczytajcie na necie!

 

Dlatego dobra rada:

RUSZCIE SIĘ I ZNAJDŹCIE FAJNE ZAJĘCIE, W KTÓRYM ZNAJDZIECIE RADOŚĆ, ODKRYJECIE NOWE MOŻLIWOŚCI I ZACZNIECIE LEPIEJ ŻYĆ !!!

 

Powodzenia, głowa do góry i trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja kompletnie sie czuje smieciem.. odstawile mleki ale chyba bede musial do nich wrocic. ma mwrazenie ze wszystko sie sprzeniewierze przeciwko mnie a los sobie ze mnie robi jakies jaja. nie wiem mzoe tak jak my gramy w simsy tak bog gra w ludzi? ja pier.. alez on musi miec ubaw ze mnie.. :(

nigdy mnie zadna kobieta nie pokochala.. ba mnie nawet moj pies nie kochal! nigdy nikt nie byl ciekawy mojego wnetrza.. a nawet jesli ktos je poznal to odrzucil je z odraza :( ;(

jak spotykam sie ze znajomymi to po prostu nie moge uwierzyc jak mozna tak nie doceniac tego co sie ma.. nie rozumiem jak mozna byc z kobieta a widzac jakas laske rzucac uwagi ' o tą bym jebn*ł', 'fajna dupa'.. nie wiem jakis konserwatywny jestem chyba w tym wzgledzie :( ale ja bym w zyciu tak nie pomyslal nawet jakbym byl z osoba ktora kocham w zwiazku.. w ogole dobija mnie to o czym moi znajomi gadaja bo sam nie mam zadnych zainteresowan ciekawych ani nic ciekawego w zyciu nie przezylem poza idiotyzmami typu narkotyki i inne glupoty o ktorych nie warto rozmawiac.. nie mam nic w sobie wartosciowego do przekazania :( czuje sie jak zero

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam podobny problem kilka lat temu.matka mojego faceta mnie nienawidziła i to jeszcze zeby za cos ale gdzie tam nienawidziła mnie za to ze smiałam związać sie z jej synkiem.ona miała znajome nauczycielki w mojej szkole i naopowiadała im jakies bzdury ze ćpam potem miałam przez to problemy,pisała w jego zeszytach ze jestem głupią krową,jemu opowiadała jakies niestworzone rzeczy o mnie.na szczescie nie udało jej sie rozwalic naszego związku,moj facet bronił mnie i walczył z nia jak lew.ja na twoim miejscu zapytałabym twojego faceta z kim zamierza zyc: z mamusią czy z tobą?i powiedziałabym ze nieżycze sobie takich tekstow pod moim adresem...on napewno jest rozdarty między toba a matką i to normalne bo kocha was obie ale to nie z nią bedzie sobie układał zycie przeciez...powiedz mu o tym co czujesz i ze tak sytuacja wyglądać nie moze przeciez jest dorosły i chciałabys zacząć sobie ukladac zycie z nim bez jego mamuski.jesli to nie poskutkuje to masz mały obraz tego z kim jestes...ja kazałabym wybierac:albo sie wyprowadzi albo mała separacja az nie przemysli pewnych spraw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani jest taka piosenka,,usmiechnij sie jutro bedzie lepiej''.Kiedys mowilam te slowa innym a sama nie bralam ich do siebie.Potem musialam isc do lekarza po pomoc,bo siedzialam w domu,patrzylam przez okno i nie widzialam nic procz swojej samotnosci,plakalam nad wlasnym losem i mialam do wszystkich pretensje ze nikt mnie nie kocha.W pracy mi dokuczaja,dziewczyny smieja sie ze mnie.Ato tylko moja wyobraznia powodowala.Gdy zaczelam sie leczyc,nagle spostrzeglam ze to moja wybujala wyobraznia powoduje ze boje sie ludzi,nie wychodzilam z domu.Nawet moja dzialke zaniedbalam,zarosla chwastami,jesienia nic nie zrobilam.Wiedzialam ze to choroba powoduje moje postepowanie,ale strach byl silniejszy,klopoty finansowe jakie z tego wynikly wydawaly sie gora lodowa nie do pokonania.Wstydzilam sie isc do urzedow aby wyjasnic sprawy.Niewiele brakowalo a znowu wyladowalabym z rodzina w lokalu socjalnym z jednym kiblem na 9 rodzin,koszmar 15m2 na trzy dorosle osoby i pelno pijakow nocne awantury policja co godzine na interwencje.najgorszemu wrogowi nie zycze tego.Pieklo ludzkie na ziemi,najgorsze elementy zebrane w jednym miejscu.Ale poszlam do lekarza po leki na terapie i to wlasnie pomoglo pomalutku krok po kroku wychodzic na prosta droge.Nie wiem jak daleko jestem na tej drodze ale zmienilam prace znalazlam malego kota mam obowiazki bo czesto choruje to malenstwo trzeba opiekowac sie nia.Pomalu zaczynam cos robic z mieszkaniem,do tej pory nie chcialam bo nic mnie nie cieszylo.Moje zycie bylo martwe i ohydne,teraz mam cel mala kociczke ktora absorbuje cala rodzine.Mojej choroby nikt nie rozumie ani dzieci ani partner ale to juz nie jest takie wazne,juz tak nie boli.Nawet takie hipopotamy jak ja maja prawa do radosci i milosci.Moja kocica mnie kocha i jak na razie to sie liczy.Reszta sie nie liczy.Nie przepadam za DODA ale ona ma nowy przeboj pt.Nie daj sie!!!!! podoba mi sie tekst,kazdy z nas powinien wziasc sobie do serca jej slowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

meskosc ,.charatker mozesz sobie wyrobic /nadac

a nad wygladem chyba miales pracowac?

mowilam ci o moim koeldze grubym a jednak bardzo pewnym siebie ,fajnie sie ubiera i lubia go i ma laski:P

wiec zmien nastawienie do siebie to i inni je zmienia

 

odchudzasz sie dalej czy juz dales sobie spokoj?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, to jest racja, można nie być super pięknym, ale jak się idzie pewnie i z podniesioną głową, to od razu widac klase ;) nie poddawaj się, wiadomo że nie można z dnia na dzień się zmienić, ale powoli i do przodu, ważne żebyś zaczął coś robić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz moja kolej na jęczenie.jutro mam egzamin na studia i mam pełno w gaciach!!! jeszcze nigdy w zyciu sie tak nie stresowałam czuje sie jakbym szła na pewną smierc.a niech to!!

Jak masz tam umrzeć to zabierz ze sobą kilku złych egzaminatorów, tak przy okazji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczesniej lat 8 sie przyjaznilismy, z tym udziwnieniem ze on byl zakochany a ja go nie chcalam.

 

Ta część zdania jest odpowiedzią, skąd niechęć ewentualnej przyszłej teściowej do Ciebie. Facet uganiał się za Tobą tyle lat, Ty go nie chciałaś, on przez ten czas ciągle cierpiał, a matka się temu przyglądała. Dodatkowo naprawdę ciężko zrozumieć dlaczego niby po ośmiu latach miałabyś go pokochać. Może nie potrafiłaś znaleźć nikogo odpowiedniejszego, więc wybrałaś wyjście awaryjne? Właśnie tak ona sobie zapewne pomyślała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

midzi11 trzymam kciuki, wierzę ,że dasz radę, czytając twije posty jestem tego pewna:-)

 

Dziś kolejny moj dzień jęczenia,tym razem obudziłam sie z wielkim lękiem ...lękiem o każdy kolejny dzień!!! jestem po rozwodzie ,zostałam sama z dziećmi na początku było ok teraz zaczynam sie bać..jak dam rade z utrzymaniem sie zarabiam grosze..boje sie ,że każdego dnia mogę stracić tą prace ,i co dalej jak i tak teraz jest kiepsko..czuje ,że nic do przodu tylko w dół ,dół, dół.jak mam zmienić tok myślenia??? jak sprawić ,żebym zaczęła myśleć pozytywnie ??? czy loś da mi coś lepszego ,bo narazie to mi zabiera!!!!!! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×