Skocz do zawartości
Nerwica.com

calineczka

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez calineczka

  1. Potraficie być i jesteście KIMŚ bardzo wyjątkowym! Ta beznadzieja to chwilowy stan ale trzeba się z niego wydostać. Najgorsze co można robić to siedzieć i użalać się nad sobą. Sama przez to przechodziłam i wiem jak to "smakuje". Poszukajcie pomocy specjalisty, wyjdźcie z domu, uprawiajcie jakiś sport, pływajcie, zacznijcie czytać, uczyć się, kupcie sobie zwierzaka - róbcie coś! Ja musiałam się kiedyś zmuszać do wstania z łóżka, nienawidziłam całego świata a przede wszystkim siebie. Teraz od jakiegoś czasu leczę się i wcale się tego nie wstydzę, bo to nie jest wsyd! Zaczęłam dostrzegać, że świat I ludzie są całkiem OK, a ja mogę mieć w tym udział. Mam przekochanego psa, pielęgnuję swoje kwiaty, czytam, rysuję a ostatnio zaczęłam jeździć na rolkach. Powiem wam, że super sprawa i dobrze wpływa na funkcjonowanie mózgu! Poczytajcie na necie! Dlatego dobra rada: RUSZCIE SIĘ I ZNAJDŹCIE FAJNE ZAJĘCIE, W KTÓRYM ZNAJDZIECIE RADOŚĆ, ODKRYJECIE NOWE MOŻLIWOŚCI I ZACZNIECIE LEPIEJ ŻYĆ !!! Powodzenia, głowa do góry i trzymam kciuki!
  2. pyzia1, jesteś silna! Wiem o tym na 100% ! Czasem różne osoby czy wydarzenia sprawiają, że przestajesz wierzyć w swoje siły i czujesz się do niczego. Tak było ze mną aż się zupełnie poddałam. Teraz patrzę na to z innej strony. Jak nie próbujesz to się nie dowiesz ile świetnych rzeczy możesz dokonać lub ilu osobom możesz pomóc. To co było zostaw i idź do przodu, choćby wyglądało na górę nie do przejścia!
  3. Capsel, wyzdrowienie z depresji to wzloty i upadki. Na początku jest bardzo źle, potem różnie ale z czasem zaczynasz cieszyć się tym co Cię otacza i tym, że żyjesz! Nie obwiniaj się jak coś nie wychodzi! Nie poddawaj się i ciągle walcz!
  4. pyzia1, jesteśmy bardzo podobne w okazywaniu uczuć i podejściu do siebie. Wiadomo, że ból pozostaje ale potem mija. Trzeba przede wszystkim zbudować swoją wartość! Skup się na 'świadomym kreowaniu własnej osobowości' a zobaczysz, że życie jest piękne! To nie tak, że nie okazałaś się wystarczająco dobra! To nieprawda! Pomogło by Ci przeczytanie książki "Kobiety, które kochają za bardzo" - ja zmieniłam swoje podejście do mężczyzn. Bez nich też można żyć i być bardzo szczęśliwą. "Im mniej potrzebujesz partnera, tym lepszym partnerem się stajesz i tym ciekawszego partnera zainteresujesz". Wszystko jeszcze przed Tobą!!!
  5. Pomyłka w dziale, ale dowód, że można wyzdrowieć!!!
  6. kabaretka, też byłam na takim etapie. Wmawiałam sobie,że jest ok ale ze łzami w oczach. Zawsze ktoś mi mówił co mam robić, teraz mogę posłuchać co ma do powiedzenia ale to ja podejmuję decyzję. Wiadomo,że się boisz ale kiedyś popatrzysz na to inaczej. Do póki nie weźmiesz własnego losu w swoje ręce i nie zaczniesz działać to nic się nie zmieni. Walcz i się nie poddawaj! Jesteś wartościową i silną osobą -dasz radę!
  7. Nie dajcie się szantażować! Ktoś kto to robi jest słaby i wydaje mu się, że znajdzie dobrą, miłą i wrażliwą osobę, nad którą zapanuje. Ja raz się poddałam, minęły lata i życie przeleciało ale jeszcze nie jest za późno! Wierzę w to i wierzę, że też WY sobie poradzicie!!!
  8. pyzia1, współczuję Ci, że musisz to przechodzić ale pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Dasz radę i jestem tego pewna! Jak ja dowiedziałam się, że mąż ma przyjaciółkę zawalił mi się świat. Powiedział, że odchodzi a ja myślałam, że nie dam sobie rady. 9 lat razem i wszystko zburzone. Walczyłam o ten związek kosztem swojej godności, żebrałam o mały gest i miłe słowo a teraz nie wiem czy dobrze robiłam. Wiem za to, że potrafię sobie poradzić. Próbuję się wydostać z pod jego dyktatury. Zobaczymy jak będzie. A Ty głowa do góry! Nie oglądaj się za siebie tylko zrób krok do przodu! Czeka Cię jeszcze wiele pięknych chwil tylko dbaj o siebie i swój rozwój! Trzymam kciuki!
  9. upside_down,mini ja też niedawno tak się czułam. Wrażliwcy tak mają, że zawsze widzą coś u siebie złego. Właśnie nie potrafimy dostrzec jakimi cennymi i wyjątkowymi osobami jesteśmy pomimo naszych wad, które przecież każdy ma! Od kilku miesięcy biorę Bioxetin. Lekarka zwiększyła na pewien czas dawkę teraz z powrotem 1 tabl. , ale podkreślała, że bardzo ważna będzie psychoterapia. Dla mnie momentem przełomowym była rozmowa z przyjacielem. Zadał kilka odpowiednich pytań, które były kluczem do mojego wnętrza. Nie można się poddawać! Trzeba próbować i ciągle iść do przodu, nawet ze łzami w oczach! Po kilku krokach przestaniecie płakać a po kilkunastu zaczniecie dostrzegać nowe widoki! Powodzenia i krok do przodu! Dajcie znać jak Wam idzie!
  10. To normalne, że się boisz. Jak jesteś chora idziesz do rodzinnego, on pyta, bada, stawia diagnozę, przepisuje leki i mówi co masz robić by stanąć na nogi. Tak samo jest z psychiatrą! To lekarz taki jak każdy inny. A co powiedzieć o ginekologu czy proktologu? U psychiatry musisz się tylko otworzyć i powiedzieć coś co tłumisz w sobie- nie jest to łatwe ale dasz radę! Ja nie spałam przed wizytą, a jak weszłam do gabinetu to po kilku zdaniach rozpłakałam się i trzęsłam jak galareta. A lekarka ( chodzę do psychiatry dziecięcego) powiedziała: spokojnie, to normalne, że żyję w ogromnym stresie i zdrowy człowiek by tego nie wytrzymał a co dopiero ja. Kamień spadł mi z serca, pomyśłałam - wreszcie ktoś mnie rozumie. Leki, psychoterapia, pomoc przyjaciół, praca nad sobą i tak powoli do wyzdrowienia! Za niedługo idę do kontroli i strasznie się cieszę jak wejdę do mojej lekarki uśmiechnięta i z podniesioną głową! Głowa do góry! Będzie dobrze! Trzeba tylko zrobić pierwszy krok i zawalczyć o SIEBIE! Powodzenia! Trzymam kciuki!
  11. Ja też chyba wyzdrowiałam, choć boję się, że to pęknie jak bańka mydlana i spadnę jeszcze szybciej w dół. Póki co czuję się jakbym obudziła się po kilku latach ze śpiączki. Chciałabym brać życie pełnymi garściami. Nie boję się już mówić o tym co czuję. Teraz wiem, że tłumienie w sobie emocji i nie mówienie o uczuciach bardzo szkodzi! Ktoś się pogniewa, a potem mu przejdzie. Najważniejsze, że ja mogę iść spokojnie dalej. Priorytetem jest szacunek i wartość własnego JA!
  12. Nie wszystko od razu! I tak się będę uśmiechać!
  13. MGCKDI! Zawsze będziesz w moim sercu!!! Dziękuję!!! Dalej będę śnić, marzyć i odkrywać! bez odbioru!
  14. Ja ostatnio poznałam niesamowitego człowieka, który obudził we mnie marzenia i samą siebie! Powiedziałam, że nie mam marzeń, bo żyłam zawsze życiem innych i czuję się pusta w środku. On nie dał za wygraną i zmusił mnie do powiedzenia o nich i tak się zaczęło. To był przełom w moim życiu! Okazało się, że mam marzenia i siły by je spełniać ! Jeśli coś nie wyjdzie za pierwszym razem to nie szkodzi! Małe dziecko ucząc się chodzić zawsze się podnosi i dalej próbuje aż nauczy się biegać! Powiedział: "śnij, marz i odkrywaj! O szczęście trzeba walczyć! Chcesz ale się boisz. Wyznacz sobie cel i do niego dąż! " "PÓKI NIE SZUKASZ, NIE PYTASZ, NIE DRĄŻYSZ, NIE DOŚWIADCZASZ, NIE SPRAWDZASZ, NIE PRÓBUJESZ, PUTY ZAWSZE BĘDZIESZ SZEDŁ ZA KIMŚ, KTO UWAŻA, ŻE ODKRYŁ JUŻ WSZYSTKO ZA CIEBIE I WYTYCZYŁ TWÓJ CEL. PAMIĘTAJ, ŻE MASZ PRAWO ZROBIĆ TO SAM!" Tego Wam wszystkim i sobie życzę!
  15. Nie można się poddawać! Wiem po sobie! Wmawiałam sobie, że walczę mimo, że sama w to nie wierzyłam! Wiem też, że takie rady przelatują koło uszu i myślicie tak jak ja kiedyś...może inni, mnie to nie dotyczy, będzie tylko gorzej, wszystko jest do d... , jestem nieudacznikiem, życiową pomyłką, lepiej jak mnie nie będzie ... tak, ja też tak myślałam i widziałam wszystko w czarnych barwach! Ale powoli się to zmienia! Zmieniłam lekarza, leki i zaczynam wychodzić z ciemności. Raz jest lepiej raz gorzej ale teraz z przewagą na lepiej. Czeka mnie jeszcze psychoterapia, żeby zrozumieć siebie i swoje reakcje. Dlatego trzeba szukać pomocy u lekarzy, psychoterapeutów, na forum, w poradnikach, ćwiczyć, chodzić na basen, jeździć na rowerze - zmuszać się do zrobienia czegokolwiek! Tak małymi krokami! Byle nie siedzieć z samym sobą i nie skupiać uwagi na sobie! To ciężka choroba, trudna do pokonania! Ale DA SIĘ ją przytłumić i gnębić żeby się nie odnawiała!
  16. Ja mam to samo. Cały czas jestem spięta mimo brania leków. Najlepiej działał na mnie Clonazepam ale jest na receptę i uzależnia! Ale na wyluzowanie brałam Kalms - bez recepty. Proponuję jednak wizytę u specjalisty - psychiatry i psychoterapię! Można wegetować przez jakiś czas na śr. uspokajających ale to nie rozwiązuje problemu a wpada się w jeszcze większy dół! Ja ciągłe napięcie zajadam tym co wpadnie mi w rękę - a potem jest jeszcze gorsze samopoczucie bo czuję się jak balon. Napięcie nie ustępuje, począwszy od wyjścia z domu, pracy, spotkania ze znajomymi, wsiadania do autobusu, zakupów nawet po samotne siedzenie w domu. Moja lekarka wyjaśniła, że to nieuregulowane sprawy z ostatnich lat. Powiedziała, że do póki nie zrobię porządku ze swoim życiem to poczucie napięcia nie minie do tego regularne branie leków! Poczytaj trochę na forum o nerwicy lękowej!
  17. madzia26zaufaj lekarce - ona w odpowiedni sposób odstawi Ci lek. Ja odstawiłam sama z dnia na dzień i było bardzo źle. Zaczęły mi się straszne problemy z sercem, ciśnieniem i zawrotami głowy. Ale nie bój się będzie dobrze ale pod kontrolą lekarza! Najważniejsze,że minęły lęki i wmiarę się czujesz - ciesz się tym i nie myśl o odstawianiu!
  18. Życzę powodzenia wszystkim zdającym maturę! Jak sama pisałam maturę to myślałam, że tego nie zniosę, ale potem było już dobrze! Za każdym razem losowałam pierwszą ławkę, dwa razy przed samą komisją! Zobaczycie sami, że jeszcze będziecie z sentymentem wspominać te chwile i śmiać się z pewnych sytuacji! Trzymam mocno kciuki! Myślę że inni forumowiczowie również się dołączą!!!!!!!! Głowa do góry maturzyści!!!!!! Dacie sobie radę!!!!!!!!!!!!
  19. babcia ela ja również się podpisuję! Wrażliwe osoby często chcą wręcz oddać serce najbliższym a dostają kopa i nie wiedzą dlaczego. Problem w tym, że w większości brak w nas szacunku dla siebie, własnej tożsamości. Żyjemy chcąc znaleźć akceptację ze strony innych, poświęcamy się, rezygnujemy z własnych pragnień a inni nas wykorzystują. To bardzo ciężkie ale trzeba znaleźć własne JA i GRANICE tego JA! Zobaczcie, że z podniesioną głową chodzą osoby zdecydowane, które wiedzą co chcą i nie pozwalają nikomu wejść w ich własne JA. Samemu trzeba dostrzec SWOJĄ WARTOŚĆ a KAŻDY Z NAS JĄ POSIADA! Nikt za nas tego nie zrobi, może tylko powiedzieć drażniące:"weź się w garść". ...ale to strasznie trudne i wymaga ogromnej pracy nad sobą!!!!!!! oka22 witaj w naszym gronie!
  20. Ja też kiedyś usłyszałam od mamy, że nikt nie ma tak beznadziejnych dzieci jak ona. Zastanawiałam się co takiego zrobiłam, że tak się mnie wstydzi. Psychoterapeutka przygotowała mnie na szczerą rozmowę z mamą. Powiedziałam jak się czuję i jak jej stosunek do mnie wpłynął na moje podejście do życia. Pomogło, choć zdarza jej się wyskoczyć z głupią uwagą. A ja dalej walczę z potępianiem samej siebie... W tej chorobie nie można się poddawać! Trzeba ciągle walczyć, próbować leków, psychoterapii czy zmiany lekarza! ...nawet leżąc na wpół umarła - WALCZĘ SAMA ZE SOBĄ!!!... WALCZCIE nawet gdy nie macie na to siły, ochoty ani nie widzicie sensu życia!
  21. Dzięki za kopniaki! Powiem szczerze, że trochę pomogły! Jak będę potrzebowała żeby ktoś zasadził mi kopa to wiem gdzie się zgłosić... tak tak i wzrok komisji widzacej mnie gmyrajacej cos przy pupie-bezcenny - DOBRE!!!!!!!!!
  22. Mogę do Was dołączyć? Też potrzebuję kopniaka! szatz! ja też się zgłaszam a Ty.......też dostaniesz kopniaka takiego po znajomości Czy jeszcze ktoś się zgłasza?
×