Skocz do zawartości
Nerwica.com

calineczka

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez calineczka

  1. Rozpad związku jest cholernie bolesny! Ta "rana" może istnieć do końca życia! Najbardziej wpływa to poczucie własnej wartości - czujesz się do niczego, że nie było się na tyle atrakcyjnym, zabawnym, opiekuńczym...i można wymieniać bez końca! Myśli się: gdzie popełniłam błąd, od kiedy to się zaczęło...wnioski są dobre na przyszłość ale zadręczanie się niszczy! To prawda że czasem można poznać nowego partnera i zacząć od nowa, ale nie wszyscy mają na tyle siły i odwagi! Trzeba jednak walczyć! Przekonałam się, że można wygrywać z załamaniem i beznazieją - CODZIENNIE TOCZĄC WALKĘ Z SAMĄ SOBĄ! CZASEM WALNIE CIĘ O ZIEMIĘ I WYTRZE O CIEBIE NOGI ALE SIĘ NIE PODDAWAJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Będą dni kiedy to TY BĘDZIESZ GÓRĄ!!!!!!!!!!!!!!To trudne, ale trzeba sobie wmawiać, że jest się kimś wielkim, wyjątkowym, NIEPOWTARZALNYM! Ja tez się zastanawiałam co takiego zrobiłam... i wiem - pogrążyłam się w świecie własnych myśli, emocji i nie widziałam jak miłość, przyjaźń i czas przelatuje mi przez ręce...!!!!!!!!!!!!!!Czas rzeczywiście pomaga leczyć rany! Życzę Wam powodzenia w tej walce!!!!!! W Waszym życiu jeszcze zaświeci słońce!
  2. Ja również miałam problemy ze skokami ciśnienia( szczególnie po odstawieniu leku na depresję). Miałam straszne zawroty głowy i nie mogłam spac w nocy bo się dusiłam. Teraz biorę Propranolol na unormowanie pracy serca. Jeśli nie pomagają Ci przepisane leki to idź jeszcze raz do lekarza bo szkoda się wykańczać! Powodzenia! Głowa do góry - poradzisz sobie - ale to ciągła walka!!!
  3. LUDZISKA! Czytam Wasze posty i doszłam do jednego wniosku: wcale nie jesteście nieudacznikami! Jesteście wspaniałymi, mądrymi i wrażliwymi ludźmi!!!! Sęk w tym, że za bardzo wrażliwymi i dlatego czasem czujemy się nic nie warci, a to co nas spotyka wydaje się nie do udźwignięcia. Też czasem podziwiam osoby, które z przebojem a nawet z tupetem idą przez życie - czasem im zazdroszczę...ale tak do końca nie chcę być taka jak oni... Pozdrowienia dla WSZYSTKICH WRAŻLIWCÓW! I głowa do góry! ... kiedyś też zaświeci słońce...
  4. WIEDŹMA!!!!!!!!!! Dzisiaj byłam prywatnie u nowego psychiatry. Bardzo miła i przystępna kobieta, pogadała, przepisała leki, zaleciła psychoterapię ind. jako uzupełnienie. Powiedziała że jak będę źle się czuła po lekach to bezpłatnie mogę liczyć na konsultację. W recepcji wyskoczyłam z 80 zł i umawiam się na następną wizytę a tu niespodzianka!!!! JAK PANI PRZYJDZIE RANO TO BĘDZIE BEZPŁATNIE NA KASĘ CHORYCH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PO CO MA PANI PŁACIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Proszę Cię szukaj jakiejś poradni, gabinetu, popytaj, a uzyskasz fachową pomoc nic nie płacąc! Nawet wizytę u psychoterapeuty mam mieć w ramach kasy chorych! Trzeba walczyć i ratować się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI! NIE PODDAWAJ SIE I SZUKAJ POMOCY!!!
  5. Ja również mam problemy ze spaniem. Po tabletkach zasypiałam w momencie i miałam bardzo dziwne sny. Teraz nie biorę leków i nie śpię. Kładę się i nic! Nawet jak jestem totalnie wykończona po pracy. Zasypiam ok 3.00, 4.00 i zaraz się budzę bo już nie mogę zasnąć. Albo śnią mi się koszmary i budzę się przerażona. Może to zespół chronicznego zmęczenia... Idę do lekarza bo nie wiem jak długo wytrzymam. Przesilenie wiosenne też daje się nam we znaki! Nawet mój pies ledwie patrzy na oczy! ( A jest bardzo wrażliwy na zmiany pogody.)
  6. Wiedźma! Spróbuj z innym lekarzem! Nie podchodź do tego, że się znają.Może właśnie idź do psychiatry i nie wpadaj w panikę. Zawsze możesz mu powiedzieć o swoich obawach. Objawy jakie masz powinno się zdiagnozować i leczyć. Ja zadzwoniłam do swojego psychiatry, że bardzo źle się czuję po przepisanych lekach, a on zaczął się śmiać... -już do niego nie pójdę! Zmieniłam lekarza, jutro mam wizytę- zobaczę! Też się trochę obawiam jak będzie. Trzeba jednak próbować i jeszcze raz próbować Może w innym mieście, popytać na forum, może ktoś z nas zna jakiegoś dobrego państwowego lekarza. Ew. są prywatne przychodnie, które mają podpisaną umowę z kasą i nie będziesz musiała płacić! Nie poddawaj się! Jest trudno, czasem okropnie, ale czasem wychodzi piękne słońce! Tego Ci życzę i powodzenia!
  7. Mam takiego doła, że nie chcę mi się żyć! Zaczyna być mi wszystko obojętne. Zasnąć na zawsze............. i obudzić się zdrowa w lepszym świecie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Musiałam się wyżalić bo zwariuję
  8. Witaj szatz! Zawsze mnie i innych pocieszasz! Wielkie dzięki za to Ja też myślałam, że to przesilenie ( w jakimś stopniu na pewno) ale myślę, że może mieć to związek z otoczeniem. Wszyscy radośni, grile, wyjazdy, spotkania... a ja nie mogę dać sobie rady z samą sobą! Osobiście muszę więcej udawać, że jest ok. A na pytania dlaczego z nami nie jedziesz, dlaczego jesteś taka blada już nie da się odpowiedzieć: "wiesz pospałam dłużej wszystko przez te mrozy"......... Najgorsze że również w domu musisz uważać co robisz i mówisz, bo nie wiadomo jak zostanie to odebrane... Pozdrawiam Cię szatz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  9. Już nie wiem co się z nami wszystkimi dzieje. Czy to przesilenie wiosenne czy zmienna pogoda... Jestem strasznie nerwowa dlatego zajadam się słodyczami lub tym co wpadnie mi w ręce- już jem marchewkę i ogórki by miały mniej kalorii. Potem nagle jadłowstręt. Zamiast coraz lepiej, ja czuję się coraz gorzej a mija mi to ok. października. Przez cały rok coś!!!!!!!!!!!!! Taki już nasz urok????!!!!!! Pozdrawiam i głowy do góry chodź niełatwo to zrobić!
  10. Właśnie czytam Wasze relacje i ryczę Przez lata słyszałam: "weź się w garść", "przestań się nad sobą użalać", "bardzo się zmieniłaś" a tak jak powietrza potrzebowałam wsparcia od partnera. Wsparcie jak cholera!!!!!!!!!!- moja oziębłość i nieczułość niby popchnęła go w ramiona innej... ( obwiniałam się, że nie mówiłam wcześniej, więcej, o swoich problemach i odczuciach - ale czy to by coś zmieniło ) Kilka lat temu przeprowadziłam się - wszystko nowe, obce, ludzie traktowali mnie jak wroga( pogróżki tel. o gwałcie...) Bałam się być sama w domu, nie mówiąc już o wyjściu!!!!!!!!!! A choroba się pogłębiała Wsparcia prawie żadnego! Wiem że muszę walczyć sama ze sobą! Trzeba stać się EGOISTKĄ!!!!!!!!!!!!!!!! i WALCZYĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!o GODNOŚĆ!!!!!!!!!! o SWOJE ZAINTRERSOWANIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!o PLANY !!!!!!!!!!!!!!!o SIEBIE!!! Niestety, niektórzy mężczyźni wykorzystują naszą wrażliwą osobowość i realizują SWOJE marzenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! .... a gdzie moje marzenia??????????????????..............BĘDĘ O NIE WALCZYC JAK ZNAJDĘ SIŁĘ........................ oby szybko .......bo mnie zadepczą............. Szczególne pozdrowienia dla GUSI, RÓŻY i ANI! 3majcie się DZIEWCZYNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  11. Witajcie! Czytam Wasze przeżycia i czuję jakbym patrzała w lustro! Nie znoszę siebie, nie akceptuję! Odsuwam się od ludzi - dlatego jestem uważana za niedostępną i zarozumiałą. A wcale tak nie jest, po prostu boję się bliższych kontaktów z ludźmi. Zamykam się w swojej skorupie, nie wychodzę z domu- jak już muszę to przechodzę ze spuszczoną głową lub w ciemnych okularach, by nie widzieć spojrzeń ludzi. Moja praca polega na ciągłym kontakcie z ludźmi - to dopiero wyzwanie ( czasem tak ich nienawidzę, szczególnie jak się cieszą ) Kontakt z innymi jest dla mnie jak 'stresująca rozmowa o pracę' - staram się kontrolować wszystko, zrobić dobre wrażenie... jak już nie muszę to uchodzi ze mnie "powietrze " jak z balona................ Pewne rzeczy robię naprawdę dobrze, ale tylko o tym wiem - bardziej jestem przekonana o tym, że jestem do niczego! Mam dni "przebłysku normalnośći" i patrzę na otoczenie - wtedy świat wydaje mi się piękny, pomimo jakiś trosk i niepowodzeń, kocham ludzi - oddałabym im serce Uważam że dobrze wyglądam i mam przed sobą wspaniałe perspektywy............ i nagle jak za pstryknięciem palcy wpadam w dół rozpaczy. Wtedy nie chcę mi się kompletnie nic, nie chce mi się żyć ( rozważam za i przeciw lub jak to zrobić). Leczę się od stycznia u psychiatry. Czuję się jak królik doświadczalny. Sama odstawiłam ProMerck i Leviron(może źle) bo rozwalałało mnie od środka. Moj organizm jest totalnie rozregulowany- jestem nerwowa, mam straszne zawroty głowy, budzę się przerażona w nocy. Zmieniam lekarza! Już się zapisałam na wizytę, może trafi z lekiem lub dotrze do mnie. Najdziwniejsze jest to, że im ładniejsza robi się pogoda tym bardziej nasila się moja choroba!!! Jeszcze bardziej mnie to dołuje!!!!!!!!! Czy też macie takie odczucia??? Pozdrawiam!
  12. To bardzo dobrze, że ŻYJESZ NEINA Kiedyś codziennie modliłam się by umrzeć, zachorować i wszyscy będą mieli święty spokój, że świat nic nie straci jak mnie nie będzie... Ostatnio miałam nawet pomysł jak to zrobić... ale doszłam do wniosku, że powalczę! Też mam psa, którego bardzo kocham. Kocha mnie taką jaka jestem! Choćby dlatego warto żyć! A co do rodziców- ja byłam z kolei bardzo planowanym dzieckiem. Ale odkąd pamiętam zawsze mnie 'mobilizowali' wjeżdżając na ambicję - żadko usłyszałam słowa pochwały i to tylko od taty. Efektem jest całkowity brak poczucia własnej wartości, perfekcjonizm, stan beznadziei i obecna choroba. Nasze dzieciństwo ma ogromny wpływ na radzenie bądź nie radzenie sobie z życiem Na psychoterapii usłyszałam ciekawe stwierdzenie: ' nie oczekuj od człowieka bez ręki by ci nią coś podał, bo jej nie ma'... Przestałam oczekiwać od innych tego, czego nie mogą mi dać, tak samo od siebie. To pomaga! ŻYJ i WALCZ!!!!!!!! Jesteś na pewno WARTOŚCIOWĄ OSOBĄ!!!!!!!!!!! Miło będzie Cię "słyszeć " na forum! Trzymam kciuki!
  13. LINEA! Zdrada w związku jest okrutnie bolesna ( wiem coś o tym). Kiedyś dostałam od koleżanki książkę, która bardzo mi pomogła - min. nabrać dystansu. "Kobiety, które kochają za bardzo" autorki Robin Norwood (amerykańskiej psychoterapeutki) Problem dotyczy również mężczyzn ale bardziej narażone są kobiety. ' Kto kocha obsesyjnie, wciąż się boi - boi się samotności, boi się bycia nie kochanym i nie docenianym, boi się zlekceważenia, opuszczenia, a nawet zagłady(...) lęki - a wraz z nimi obsesje- pogłębiają się, aż w końcu darzenie miłością po to, by ją otrzymać w zamian, przeistacza się w główną siłę napędową naszego życia.' Poddaję pomysł - ponieważ "kochanie za bardzo" jest również chorobą, którą trzeba leczyć! Poza tym NIE czepiajmy się wzajemnie słówek. Każdy ma prawo do własnego zdania. Jeśli też ktoś, w jakiś sposób się cieszy, to nie odbierajmy mu tego! To forum ma nam pomóc -czasem się 'wygadać' bo czuje się przez nikogo nierozumiany (często jak "z innej planety", obserwując jak cały świat pędzi a ON jest tylko obserwatorem...) ... Pozdrowienia dla WSZYSTKICH!
  14. Witajcie! Brałam ParoMerck(rano) w połączeniu z Levironem (na noc) - właśnie odstawiłam. Po tygodniu brania było coraz gorzej. Rozwalało mnie od środka( a leczę się na nerwicę), wzmożone lęki,ogromny apetyt, waga od razu w górę ! Później lekarz powiedział, że ma działanie podobne do amfetaminy- nakręca żeby 'normalnie' funkcjonować... Teraz czuję się jak na odwyku. Cała się trzęsę i czuję się jak balon! Męczy mnie zmiana leków co miesiąc- jak królik doświadczalny! Wszystko zależy od organizmu.Powodzenia dla wszystkich "królików"! Będzie lepiej!
  15. Witajcie! Jestem nowym uczestnikiem forum. To w jakiś sposób pocieszające, że nie jestem sama w swoich lękach i odczuciach. Od kilku lat jestem w dole. To wzloty i upadki. Jak wydaje się, że już bedzie normalnie to choroba lub sytuacja życiowa wali cię z całej siły o ziemię!!! Kilka miesięcy temu postanowiłam sobie, że będę walczyć ze sobą. Już było prawie dobrze gdy mój mąż oznajmił mi, że odchodzi... przez moją oziębłość i nieczułość... Poznał miłą kobietę, która "przez 5 miesięcy dała mu więcej ciepła i miłości niż ja przez ostatnie 5 lat... " Uświadomiłam sobie jak moja choroba rujnuje mi życie! Mój związek przetrwał. Leczę się na nerwicę depresyjną od 3 miesięcy. Nie wiem czy jest lepiej. Co miesiąc zmiana leków, bo nie ma efektów lub za dużo działań ubocznych. Najgorzej boli mnie brak wsparcia, zrozumienia, zwykłego "dasz sobie radę"... Zamiast wsparcia mam w domu osobę, która zastanawia się czy dobrze wybrała ( między 'oziębłą żoną' a ciepłą znajomą...). TO BOLI JAK CHOLERA!!!!!!!!!!!!!!! Zazdroszczę tym, którzy potrafią się cieszyć zwykłym dniem! Czy kiedyś będzie normalnie????????????? Musiałam się komuś wyżalić! Pozdrowienia dla Wszystkich!!! :]
×