Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Tzn. że przypadki omdleń się zdarzają to ok, ale że odnotowano nawet przypadki śmierci spowodowane atakiem panicznego lęku..

Ala ,wierzę w to, że można się przekręcić od megatotalnego ataku lęku panicznego! Myślę jednak ,że grozi to ludziom o słabym serduszku,w kiepskiej formie fizycznej( niedbających o siebie ,nałogowców ,żle odżywiających się może starym, itd).

Terapia w tym nurcie trwa od 3 do 8 lat. Ja chodzę 2-gi rok.

8 LAT !!! :shock: i pewnie bez żadnych gwarancji uzdrowienia.Sorry,ale dla mnie to kolejny argument ,że psychoterapia daje mierne efekty.

Przez 8 lat to i konia można nauczyć parskać w rytm wiejskich przyspiewek. Nie jestem przeciwnikiem terapii ,ale co niektóre jej aspekty nie niosą dla mnie wielkich nadziei.Chociaż sam mam zamiar kiedyś podejśc do niej drugi raz . Już jestem nawet zapisany w kolejce . Oczekiwany czas to gdzieś koło 2014 . Potem jeszcze 8 lat :D to skończyłbym gdzieś koło 2020 roku . Brawo ! I powiedz Ala jak tu nie stracić wiary . Pozdrawiam Cię!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 LAT !!! i pewnie bez żadnych gwarancji uzdrowienia.Sorry,ale dla mnie to kolejny argument ,że psychoterapia daje mierne efekty.

Przez 8 lat to i konia można nauczyć parskać w rytm wiejskich przyspiewek. Nie jestem przeciwnikiem terapii ,ale co niektóre jej aspekty nie niosą dla mnie wielkich nadziei.Chociaż sam mam zamiar kiedyś podejśc do niej drugi raz . Już jestem nawet zapisany w kolejce . Oczekiwany czas to gdzieś koło 2014 . Potem jeszcze 8 lat to skończyłbym gdzieś koło 2020 roku . Brawo ! I powiedz Ala jak tu nie stracić wiary .

`Gwarancji uzdrowienia nie ma, ale jest gwarancja poprawy jakości życia którą już dostrzegam. Radzę sobie znacznie lepiej niż wtedy kiedy polegałam tylko na lekach. Nadal biorę jakieś tam dawki, bo jeszcze nie czas na zupełne odstawienie.

Jeszcze dużo pracy przede mną, poprawy- dopiero początki. Ale ta zauważalna poprawa dodaje właśnie wiary, którą traciłam będąc tylko na lekach.

Nie ma dla mnie większego znaczenia ile czasu będzie trwała moja terapia - 5 czy 15 lat, wiem, że warto !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile trwa wasza terapia albo trwała? Pytam tych którzy chodzili na psychodynamiczną.

moja trwala 2 lata, ale zabraklo mi roku :(. osobiscie uwazam psychodynamiczna za bezsens tzn. do pewnego momentu fajna, potem moze zaszkodzic

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile trwa wasza terapia albo trwała? Pytam tych którzy chodzili na psychodynamiczną.

Ja chodziłam 1,5 roku. Nie miałam wyznaczonego czasu trwania terapii. Chodziłam po prostu tyle, ile potrzebowałam. Po tym czasie nie czułam potrzeby dalszej terapii.

 

-- 18 sie 2012, 16:51 --

 

osobiscie uwazam psychodynamiczna za bezsens tzn. do pewnego momentu fajna, potem moze zaszkodzic

Też tak myślę. Poznawanie siebie i dochodzenie do ukrytych konfliktów itp. było ok, ale zbyt długie babranie się przeszłością nie jest zbyt zdrowe, według mnie. Jak dal mnie lepiej zmieniać "tu i teraz" czyli behawioralno-poznawcza.

 

-- 18 sie 2012, 16:57 --

 

to tylko lęk, od tego nie zemdleję, nie umrę, nic mi nie grozi...

Nie chcę nic mówić ale przedwczoraj trafiłam na jeden tekst w internecie, gdzie było napisane zupełnie odwrotnie.. :-|

 

-- 14 sie 2012, 20:59 --

 

Tzn. że przypadki omdleń się zdarzają to ok, ale że odnotowano nawet przypadki śmierci spowodowane atakiem panicznego lęku.. :shock:

 

Bez przesady, jak ktoś nigdy nie zemdlał, to nic mu nie grozi, a wkręcanie się i szukanie dziury w całym tylko szkodzi. Co innego osoby ze schorzeniami układu krążenia, tętniak itp. To nie od paniki, ale od znanych lub nieznanych chorób układowych można umrzeć i to niezależnie od napadów paniki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapia działa. Naprawdę działa. Ja przez wiele lat się męczyłam, miałam nerwicę lękową. Byłąm u różnych terapeutów, psychologów, psychiatrów. I wreszcie sobie pomogłam. Moja rada jest taka: nie oceniajcie, która terapia jest lepsza, psychodynamiczna czy jakaś tam. Po prostu wybierzcie sobie dobrego terapeutę i zaufajcie pracy u niego. Ja tak zrobiłam. Nie zniechęciłam się wcześniejszymi porażkami. Ktoś mi polecił, według mnie, świetnego terapeutę i zapisałam się na terapię.

I jakie efekty?

Takie, że pomimo tych wszystkich wcześniejszych, nieudanych terapii wreszcie znalazłam naprawdę kogoś, kto mi pomógł. kogo obchodziłam, komu zależało, by mi pomóc, kto z zainteresowaniem do mnie podszedł. Aż trudno mi było uwierzyć, że ktoś taki jest. Ci, którzy już nie wierzą w psychoterapię, którzy nie mają już nadzieii, niech pójdą do niego i spróbują. To jest prawdziwa psychoterapia, prawdziwa, bez oszukiwania, bez wmawiania czegokolwiek, szczera, z kimś, komu naprawdę zależy, by Tobie pomógł.

Dla zainteresowanych podaję do niego namiary ( zresztą w internecie, jak zdążyłam zauważyć, też go ludzie polecają ), więc podpisuję się pod tym, że napradę jest bardzo dobry, świetny. Namiary do niego: ***************. I adres jego strony http://**********

Wszystkim Forumowiczom życzę miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

katarzyna111, A Ty tu weszłaś , żeby podzielić się swoimi spostrzeżeniami , czy reklamować pana Rudasia? Mam wrażenie ,że tylko to drugie. Podejrzewam również ,że pan R macza w tym palce . Więc drogi panie, wg mnie robi pan sobie sam pod górkę, bo skoro próbuje pan nas tym sposobem podejść , mając za kompletnych kretynów, nie świadczy to o panu najlepiej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, juz niedawno tez jedna taka w kazdym watku wrzucala peany na czesc jakiegos pana.. cena za wizyte 120 zl wiec nie dziwota ze szuka klientow.. tylko zniesmacza mnie fakt

próbuje pan nas tym sposobem podejść , mając za kompletnych kretynów,

blokowac ten spam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, Wg mnie w ten sposób skutecznie odstraszył potencjalnych klientów, więc niech sobie będzie :mrgreen:

 

Nie mogą tylko pojąć dlaczego dorośli, rzekomo wykształceni i mądrzy ludzie robią zachowują się w tak beznadziejny sposób. Dla mnie o wiele bardziej wiarygodny byłby pisząc ogłoszenie w dziale oferty i podpisując się imieniem i nazwiskiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że trwa tutaj jakaś dyskusja i nie żebym chciał rozmyć, ale mam pytanie. Pytanie tylko częściowo odnoszące się do głównego tematu.

Parę lat temu chodziłem do bardzo cenionego (o tak, o tak, i do tego ceniącego się) psychiatry mówiono o nim, że skuteczny, cudotwórca i w ogóle sralis-magzalis.

Podobno "bardzo pomógł" ojcu mojego kolegi przy depresji, nerwicy, alkoholizmie i napadach agresji.

Poszedłem prywatnie za pieniądze rodziców pierwszy raz z wiarą, że to faktycznie musi być to coś. Kiedy po 3 godzinach czekania (swoją drogą jak to możliwe, że 10 osób jest umawianych na dokładnie tą samą godzinę i to jeszcze prywatnie?!?) wbiłem do gabinetu... i z miejsca powoli się rozczarowywałem.

Facet długo studiował moją teczkę z publicznej poradni zdrowia psychicznego (co zrozumiałe), w ogóle nie nawiązał rozmowy ze mną. Mówiłem sobie, że ok widocznie zna się na fachu. Wizyta skończyła się, gdy przestudiował już teczkę, zadał ze 4 pytania i przypisał mi jakiś lek.

Lek - nie pamiętam jaki. Raczej wiele nie zadziałał.

 

A teraz krótko. Chodziłem do niego jeszcze kilkakrotnie na przestrzeni roku. Zero rozmowy, prawie zero pytań. Nic. Było to na ogół 2-3 godzinne czekanie na receptę. Nadmienię, że on ciągle coś czytał i pisał... Gdy sam próbowałem go zagadywać to było tylko takie "yhm mhm aha".

Zrezygnowałem z tego, za drogo mnie kosztowały wizyty po recepty, które mógłbym dostać szybciej i taniej w publicznej placówce. Paradoksalnie w publicznej placówce czekałem krócej i lekarze (za każdym razem inny ;)) przynajmniej sprawiali pozory, że ich to interesuje.

 

Trafiłem na konowała?

Ok, może on czekał na rezultaty farmakoterapii, a dopiero potem miał się za mnie wziąć psychoterapeutycznie, ale... Wątpię, bo to chyba inaczej powinno wyglądać.

 

Z terapii to w wieku 17-18 lat chodziłem na grupową, ale nie było tam mowy o niczym praktycznym. Zapamiętałem z tego tylko gadki o asertywności itd. Śmieszna sprawa, bo przychodziła tam młodzież z nerwicami, fobiami, depresjami i za bardzo nie było możliwości nawet analizować tych problemów w większym gronie. Rozmowy o tym co nas boli były sprowadzone do minimum.

O, raz tematem zajęć była "spontaniczność, zabawa bez alkoholu i narkotyków" jak na tej terapii nikt nie miał problemów z alkoholem i narkotykami.

 

Z psychologów raz fajnie działała na mnie jedna babka. Chyba nie stosowała jakiejś określonej metody psychoterapeutycznej, bo były to zwyczajne rozmowy na zasadzie wyżalania się.

No, ale z tym też dałem sobie spokój.

 

Dzisiaj już wątpię we wszelkie terapie - farmakologiczne lub nie.

 

-- Pt sie 24, 2012 4:06 pm --

 

Aha co do tego lekarza to nadmienię jeszcze, że ten kolega, któremu ojcu "bardzo pomógł" też bywał u tego lekarza psychiatry. Prywatnie.

Męczyły go doły i wątpliwości co do dalszej ścieżki życiowej i podobno bomba. Ponoć fajnie gadał, doradzał. Nawet coś lekkiego na uspokojenie zapisał na wypadek stresu przed maturą (chyba pramolan o ile pamiętam).

Ze mną nic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiola! Piszę tu po to, żeby też innym dać nadzieję. Ja bardzo cierpiałam i on mi pomógł. Wolę podać jego imię i nazwisko, niż tylko pisać i wielbić się w swoim cierpieniu. Może Tobie to pasuje, ale nie każdemu musi, a jak chcesz kogoś oskarżać, to zacxznij najpierw od siebie, a nie oczerniasz uczciwych ludzi. Swoje frustracje przelewaj gdzie indziej.

Katarzyna Biernacka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

katarzyna111, masz na forum 4 posty i 4 z reklama tego pana. Nie weszlas na forum, zeby uczestniczyc w jego zyciu, dzielic sie doswiadczeniami, poznac nowe osoby z podobnym schorzeniem co Ty. Weszlas tu z reklama gabinetu tego pana wiec nawet nie powinnas zająknac sie o uczciwosci ! :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę powiedzieć, że działa w moim przypadku Terapia działa. Ale ważne jest co to znaczy "działa" i dla kogo. Jak ktoś chce efektów po miesiącu a cierpi na zaburzenia osobowości to niestety się rozczaruje. Wszytko zależy od tego na ile człowiek jest wglądowy.. na ile ma odwagi by stawić czoła temu co jest w nim ukryte... To nie jest często ani proste ani przyjemne a na pewno trudne.

 

Jak wspomniałem u mnie działa dlatego, że po miesiącu uczestniczenia mogłem uporać się z utrudniającymi mi życie sytuacjami. Teraz czeka mnie długa praca (która nie wiem czy się powiedzie) by takich sytuacji nie było więcej w moim życiu.

 

Z relacji znajomych wynika, że u niektórych działa u u innych nie. Czemu tak jest?? Zauważyłem, że ci u których nie działa mają dziwną postawę do terapii.. Przychodzą i oczekują wyleczenia bez pracy własnej i zaangażowania. Słyszałem nawet, że ktoś okłamuje terapeutę bo się czegoś wstydzi.. To jak ma się w takich warunkach odbyć terapia?? Szczerość i zaangażowanie - to podstawa.

 

 

Takie jest moje zdanie na ten temat:)Pozdrawiam Radek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po długiej przerwie (dawno nie pisałem na tym forum),

 

Wtrącę się w ten wątek, bo dotyczy zdrowienia, a ja mam jedno konkretne pytanie do Was.

Otóż przeczytałem ostatnio, że terapeuci dzielą się na dwie grupy:

1. tych, którzy próbują pomóc, a ich pacjenci zadowalają się "czynieniem postępów".

2. tych, którzy pomagają, a ich pacjenci są nastawieni na wyleczenie, a nie na czynienie postępów.

 

Porównałbym to do worka z kamieniami, który każdy z nas nosi na plecach.

Otóż terapeuta z pierwszej grupy będzie starał się z pacjentem przeanalizować każdy kamień po kolei i próbował naprowadzić pacjenta na decyzję, czy się go pozbyć i jednocześnie sobie ulżyć.

Za to terapeuta z drugiej grupy będzie nastawiony na jednorazowe cięcie, czyli przecięcie rzemieni od worka z kamieniami. Wówczas nastąpi całkowite wyzdrowienie.

Oczywiście to jednorazowe cięcie musi odbyć się po pewnym przygotowaniu, które może trwać wiele miesięcy, ale ostatecznym wynikiem będzie wyzdrowienie, a nie odnotowanie postępów.

 

Czy ktoś z Was spotkał się z terapeutą z drugiej grupy, jeśli tak proszę o opinie jak u Was przebiegło wyzdrowienie.

 

pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×