Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Ja bym nie mógł zaczynać terapii od nowa, chyba bym się załamał ;p nie chciałoby mi się przechodzić tego wszystkiego od początku.

Widzisz gdybyś odbywał terapię w innym nurcie , to byłoby nie do pomyślenia żeby po 10 miesiącach nie było żadnych efektów , ale to w końcu psychodynamiczna ;) Dziwię się , że tyle czasu im zajmuje dojście do przyczyny problemu , na terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach , która też skupia się na przeszłość , udało mi się wspólnie z terapeutą znależć konflikt wewnętrzny na 2 wizycie i sama terapia trwa góra rok , a w większość przypadków nawet krócej ;)

 

Do tego behawioralna do której nawet nie można porównywać psychodynamicznej czy analitycznej , bo poza leczeniem nerwicy nie nadają się do niczego innego ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Do tego behawioralna do której nawet nie można porównywać psychodynamicznej czy analitycznej , bo poza leczeniem nerwicy nie nadają się do niczego innego ...

Tomku, nie uogólniaj.

A czytałeś na temat tego, która z terapii jest najbardziej zorientowana na zaburzenia osobowości , mam na myśli Borderline Personality Disorder?

 

Tak wiem...przerażające jest terapeutyzowanie się przez np. okres 4 lat.

Tylko nie zapominaj, że na zaburzenia "pracuje się" całe życie. A wyleczyć chciałoby się za pół roku. To tak nie działa.

Michuj, z takim nastawieniem odwołaj, po co Ci taki konował. :evil:

Masz rację. Odwołałem :)

Cały Michał. :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomku, nie uogólniaj.

A czytałeś na temat tego, która z terapii jest najbardziej zorientowana na zaburzenia osobowości , mam na myśli Borderline Personality Disorder?

Nie :-| ale przeczytam :D

 

Tak wiem...przerażające jest terapeutyzowanie się przez np. okres 4 lat.

Tylko nie zapominaj, że na zaburzenia "pracuje się" całe życie. A wyleczyć chciałoby się za pół roku. To tak nie działa.

Nie miałem na celu udowodnić wszystkim , że terapia psychodynamiczna jest zła , to tylko moja opinia i dla mnie to zdecydowanie za długo , gdy terapia w innym nurcie również często okazuję się skuteczna i trwa krócej ;) więc jeśli ktoś się zdecydował na taki nurt , to pozostaje mi to uszanować i trzymać kciuki za jego powrót do zdrowia ;)

 

Pani moderator nie będzie na mnie zła , bo ze względu na to , że pani moderator na nią uczęszcza i tak ująłem to wszystko najbardziej delikatnie jak tylko potrafiłem :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica, Tylko nie Pani :D

Tomku, ja chciałam Ci przekazać, że dla każdego typu zaburzenia są terapie w określonych nurtach.

Ja nie neguję innych nurtów i nie stawiam na piedestał psychodynamicznej.

Tak się złożyło, że uczęszczam w powyższym nurcie, więc trwam w nim. Raczej kończę to, co zaczynam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wybieram się jeszcze na terapię w tym roku, lecz nie zaszkodzi trochę poteoretyzować. Tak się zastanawiałam, w końcu jeśli psychoterapia bebawioralno-poznawcza jest- z tego co mi się wydaje- skierowana na bardzo konkretne problemy, objawy, to osoby, przeżywające lęk na każdej płaszczyźnie życia i mające niezliczoną liczbę "schiz" i "odpałów" wszelakich raczej nie mają tam czego szukać, tak? Bo osobiście chyba nie potrafiłabym odpowiedzieć terapeucie na pytanie "W czym problem?", bo co bym miała rzec, "We wszystkim?".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, chyba mam podobnie jak ty, na samym początku w ogóle nie potrafiłem mówić, nie widziałem problemu ale nie byłem w stanie już normalnie funkcjonować, ponieważ każda moja rozmowa była udawaniem, i wszędzie się czegoś bałem, chciałem przestać myśleć, wydaje mi się że w moim przypadku skupianie się na objawach a nie na przyczynach tylko by mi zaszkodziło ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak działa, ale... wymaga czasu. Efekty nie pojawią się od razu. Sama chodzę od 3 lat i zmieniłam się bardzo, ale to był proces, bardzo długi proces... A co najgorsze, to to, że pozostaje świadomość, że jeszcze tyle wymaga naprawy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do psychoterapii psychodynamicznej, to mnie akurat - choć nie mam przekonania do psychoterapii jako takiej (o czym zresztą swego czasu pisałem w wątku "Psychoterapia nie działa" - ten nurt odpowiada znacznie bardziej niż np. Gestalt. Być może dlatego, że moje problemy mają swoje źródło we wczesnym dzieciństwie oraz w okresie dojrzewania, kiedy to spotkała mnie seria przykrych przeżyć. Nie bez znaczenia jest fakt, że trafiłem na naprawdę dobrą psychoterapeutkę specjalizującą się właśnie w nurcie psychodynamicznym, do której chodziłem przez jakieś 3-4 miesiące na sesje indywidualne po czym zrezygnowałem, bo przestałem odczuwać pozytywne efekty terapii, które na początku przyszły bardzo szybko (wbrew powszechnym opiniom, że ten nurt psychoterapii może przynieść efekty najwcześniej po roku). Natomiast paniusia od terapii Gestalt okazała się osobą niegodną zaufania i chamską, pojęcie tajemnicy psychoterapii dla niej nie istnieje. Porzuciłem tę terapię. Od tamtej pory minęło kilkanaście miesięcy, mimo wszystko zdecydowałem się podjąć niestacjonarną terapię grupową (psychodynamiczną z elementami nurtu behawioralno-poznawczego) trwającą 10 tygodni (zajęcia od poniedziałku do piątku) z opcją przedłużenia do 12. Zaczynam w najbliższy poniedziałek, podchodzę jednak do tego z dużą rezerwą, bo przecież będę musiał zwierzać się ze swych bolesnych przeżyć zupełnie obcym, przypadkowym ludziom, wśród których może się znaleźć kilka osób złośliwych i nieuczciwych, które nie będą przestrzegały zasady ścisłej tajemnicy. Poza tym nie jestem specjalnie przekonany do sensu zajęć typu arteterapia, bo niby co mi to może dać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem już w trakcie terapii grupowej na oddziale dziennym. A właściwie byłem, bo dziś po 3 godzinach arteterapii miałem serdecznie dość, więc wyszedłem z ośrodka w czasie przerwy i do końca zajęć już nie wróciłem. I nie mam najmniejszego zamiaru kontynuować tego gówna, malowanie farbkami gipsowych figurek to nie dla mnie i po prostu działa mi na nerwy. Po drugie nie potrafię skupić się na tym co mówią o swoich problemach pozostali członkowie grupy podczas sesji grupowych, a właściwie nie interesują mnie ich problemy, jestem pozbawionym empatii chamidłem, prymitywem, skurwysynem. Terapeutki to dostrzegają a co za tym idzie tuż po zajęciach okazują mi niechęć obrzucając mnie wyzwiskami w rozmowach między sobą, co zresztą jest całkowicie zrozumiałe, bo z takim dużym dzieckiem jak ja nawet święty katolicki nie zdołałby wytrzymać nerwowo. Ponadto jestem zniechęcony nawet do farmakoterapii, lek który miałem zażyć jutro wywaliłem w krzaczory. W dodatku, kiedy byłem już na "wagarach", starosta grupy zadzwonił do mnie na komórkę (zgodnie z regulaminem oddziału), ja jednak bezczelnie odrzuciłem połączenie. Tylko cynizm i pozbycie się jakichś absurdalnych skrupułów całkowicie uleczą mnie z wszelkiego rodzaju zaburzeń emocjonalnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14 gdybyś przeczytała mój poprzedni post w tym wątku, to wiedziałabyś że niejednokrotnie próbowałem indywidualnej. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że po prostu na siłę wmówiłem sobie, iż psychodynamiczna indywidualna cokolwiek mi dała. W jej trakcie zażywałem Asertin 50, być może to właśnie przede wszystkim on choć trochę mi pomógł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alien81, przypuszczam, że osobie z takim nastawieniem ciężko pomóc zarówno indywidualnie, jak i w grupie.

Nastawiasz się "nie bo nie"? Czy chociaż próbujesz porozmawiać o swoich problemach?

 

-- 01 sie 2012, 22:12 --

 

franklin2, też jestem na terapii psychodynamicznej.

Fakt, leczę się od ponad dwóch lat (a spodziewałam się maksimum roku), ale efekty są spektakularne. Na prawdę czuję się duuuuuużo lepiej i dojrzalej.

Uważam, że jest jeszcze jeden plus - takie grzebanie w przeszłości sprawia, że wiesz, co Cię kiedyś zabolało i będziesz wiedział jakich błędów uniknąć w kontaktach z innymi ludźmi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alien81

ja teraz też jestem na grupwej na oddziale dziennym

po koszmarnych 2 latch nastawiłam się że wycisne to jak cytrynę

wolę się pootwierać niz cieprieć tak ponownie

 

miałam i nadal mam watpliwości co do efektywności

ale postanowiłam wytrwać i zaczekać

 

innych slucham

czasami rezonansuję - że coś co inni mówią coś mi uświadamia albo boli

i o tym mówię

 

do to jest arteterapia? takie ćwiczenia z malowania itp też uważam to za głupotę

ale my wtedy gadamy między sobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E.

Takie grzebanie w przeszłości też mi się podoba, mogę mówić o rzeczach o których nigdy nie mówiłem i przy okazji się od nich uwalniać. Niestety jest to długi proces, jeszcze teraz mam przerwę w terapii na 2 tygodnie nie za bardzo za tym przepadam.

 

Mam taką potrzebę wygadani się prze kimś innym niż terapii i nie przez internet tylko w 4 oczy, coś jak "katharsis". Może za nie długo spróbuję, trochę mnie to jeszcze przerasta. Dobija mnie to ciągle że nawet jak tu pisze na forum, to się denerwuje, boję się reakcji albo się pocę. Nawet wtedy gdy jestem anonimowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W środę byłam na pierwszej sesji behawioralno-poznawczej.

Pani psycholog przemiła osoba, przeprowadziła krótki wywiad: sytuacja rodzinna, leczenie, samopoczucie, objawy itp.

Potem przedyskutowałyśmy tzw. "koło lęku", wykres kołowy od niepokoju do napadu paniki. W momencie nadchodzenia lęku mam powtarzać sobie: to tylko lęk, od tego nie zemdleję, nie umrę, nic mi nie grozi... robię tak kilka-kilkanaście razy dziennie i jak się przyłożę, to pomaga.

Mam dostać tabelkę do codziennego opisywania objawów lęku, paniki i negatywnych myśli jakie temu towarzyszą. Będę musiała nauczyć się je zmieniać na niedestrukcyjne (jeszcze nie wiem jak). Terapeutka przewiduje 3 miesięczną terapię, na początku sesje raz w tygodniu, z czasem co dwa tygodnie.

Według niej lęk, to reakcja na konflikt, konflikty wewnętrzne. Trudno nie mieć takich będąc nerwicowcem ;)

Mam nadzieję, że terapia poskutkuje i przestanę być niewolnikiem lęku.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odwołując się do wcześniejszych postów dotyczących terapii na oddziale dziennym,chciałem powiedzieć,że ja również taką przeszedłem.Była to moja najlepsza terapia w szeregu różnych terapii,które trwały kilkanaście lat w moim życiu.

Jest bardzo trudna do wytrzymania.Wychodzi duży opór w trakcie jej trwania i czasem ciężko ją wytrzymać.

Efekty przychodzą,nawet po jakimś czasie przypomina się to co się działo podczas terapii.Czasami warto ją powtórzyć po

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to tylko lęk, od tego nie zemdleję, nie umrę, nic mi nie grozi...

Nie chcę nic mówić ale przedwczoraj trafiłam na jeden tekst w internecie, gdzie było napisane zupełnie odwrotnie.. :-|

 

-- 14 sie 2012, 20:59 --

 

Tzn. że przypadki omdleń się zdarzają to ok, ale że odnotowano nawet przypadki śmierci spowodowane atakiem panicznego lęku.. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×