Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Alien81, strzelanie focha, groźby porzucenia terapii i inne zagrywki stosowałam kilkukrotnie podczas x-letniej psychoterapii. Kiedyś miałam nawet taką jazdę po sesji, że zadzwoniłam do terapeutki kilka dni po, żeby odwołać następną sesję, a gdy w jakiś sposób udało jej się nakłonić mnie do podania powodu, to wywaliłam, że to przez nią. Powiedziała wtedy coś, co mnie wręcz zbulwersowało: że to przez to, co mam w głowie :evil: Ale zanim rzuciłam słuchawką dodała, że będzie na mnie czekać o umówionej porze i że sama zadecyduję, czy przyjdę na sesję. No i przyszłam. Wiele sobie wtedy na tej kolejnej sesji wyjaśniłyśmy, a moje złość się zmniejszyła znacznie :)

 

Wiesz, najtrudniejsze w leczeniu zaburzeń osobowości jest ponoć to, że pacjent dociera do pewnego miejsca w terapii, kiedy uczucia do terapeuty są tak negatywne, że chce to wszystko rzucić w pi*du. Jeśli wtedy nie zajmie się tymi uczuciami i ich nie przerobi, to z każdym następnym terapeutą, w obojętnie jakim nurcie, dojdzie do tego samego punktu... W ten sposób można tak zaczynać terapię i jej nie kończyć w nieskończoność :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alien81, bo terapia dziala nawet po zakonczeniu psychoterapii. U mnie chyba najwiecej zaczelo sie zmieniac wlasnie wtedy kiedy sama musialam nad soba pracowac bez pomocy psychoterapeuty.

Tak. U mojej koleżanki dopiero po ponad pół roku od zakończenia terapii zaczęłam obserwować diametryczne zmiany. Mam nadzieję, że ja ruszę tak samo, zresztą już jest nieźle :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodze na terapie od 7 lat z przerwami.

podczas nawrotu choroby i wychodzenia z dola , bardzo pomaga

kiedy czuje sie dobrze nie mam potrzeby chodzenia tam

czy pomaga?

kazdy musi to sam ocenic, mi pomoglo.

nauczylo mnie zyc z mojä chorobä i akceptowania jej.

nie wmawiam sobie ze z niej wyzdrowieje, bo tak raczej nie bedzie.

jednak to czego sie tam nauczylam , pozwala mi przerwac kiepskie dni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziłam na behawioralną, pomagała. Napadów paniki nie mam już dłuższy czas.

Męczy mnie jednak to, że cały czas mam objawy somatyczne nerwicy i lęk przed lękiem.

Czy w takiej sytuacji lepiej umawiać się częściej z terapeutą, np. raz w tygodniu, a nie w razie sytuacji awaryjnej, czy zmienić nurt terapii?

Behawioralna tak jakby pomogła na część objawów nerwicy, ale nie do końca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie psycholog dziala swietnie! Po wczesniejszych doswiadczeniach z psychiatra ktory zaloze sie nie znal nawet mojego imienia i ograniczal sie do wystawiania recepty, moja psycholog byla sporym zaskoczeniem... Poza tym widze dużą poprawe. A do tego w praktyce wyglada to tak ze siedze w domu i odbywam wizyte online we wlasnym fotelu... Mam nadzieje ze komus to pomoze !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się dziś na prawdę dobrze. Na terapię chodzę około 1,5 miesiąca. Do tej pory każda wizyta to był płacz, a pod koniec terapii czułam się jak przejechana walcem. Nie wiem czy za szybko się cieszę ale pojawiła się wyraźna nadzieja, że wyjdę z depresji. Ciekawe czy ktoś z Was czuł to co ja po dość krótkim czasie terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ramanujan, właśnie dopiero to odkrywam.

Przez ostatni rok nie miałam marzeń, od kilku miesięcy karmiłam się myślą, że ucieknę na wieś. Będę żyła ze zwierzętami o misce ryżu, pieniądze zdobędę malując "maryjki" dla sąsiadów. A od paru dni zaczynają mnie ponosić myśli, że za chwilę, jak będę miała wiecej siły postaram się o jakiś wernisaż w stolicy, chce mi się uśmiechać do ludzi. Chcę do nich wrócić, zobaczyć przyjaciół. Ja piernicze, jakie to jest dobre!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chaotic, Chaotic ta mieścina dla nas to jest ucieczka a wydaje mi się że to pieruństwo dopadłoby nas nawet gdybyśmy uciekli na inną planetę. Trzeba stawić czoło problemom, przepracować je, dowiedzieć się o swoich słabych stronach. Przepracowane problemy w końcu "puszczą" i będzie nam lżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chaotic, Doskonale wiem o czym mówisz. Tylko człowiek bywa już bardzo zmęczony tą ucieczką i szuka pomocy. Cieszę się, że ją znalazłam. Mam nadzieję, że Ty też.

 

-- 07 wrz 2013, 14:05 --

 

Kolejny szczęśliwy dzień. Na ojca nie patrze jak na chodzące zło. Nie pamiętam kiedy ostatnio pomyślałam o nim ciepło. W głowie "słońce", coś jakbym wróciła do szczęśliwych momentów w dzieciństwie. Do niedawna nie pamiętałam, że takie były.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem zadowolona z siebie, że chodzę 3 razy w tyg. na terapię psychodynamiczną i czuję, że działa. Może niekoniecznie na mój lęk, ale poznaję dogłębnie źródla moich problemów, to na co nie byłam w stanie sama sobie odpowiedzieć i czuję na przemian zdenerwowanie przed i po terapii jak i taką ulgę jak już wyjdę, nawet dobry nastrój. Mam komu zaufać, mogę powiedzieć dosłownie wszystko co chcę i nie zostanę zganiona za nic. I jest to też takie poczucie wsparcia, że mogę tam być prawdziwa, mówić to co naprawdę myślę, czasem słyszeć coś trudnego dla mnie, ale prawdziwego!

 

Ktoś z Was też ma tak, że w dniu terapii się denerwuje i po wyjściu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w dniu psychoterapii-przed- zastanawiam się o czym chce powiedzieć terapeutce, a-po-psychoterapii mam tak poruszone emocje, że czasami mam objawy np. trzęsę się jak galareta, ale to znaczy tylko tyle że poruszyła temat z którym muszę się skonfrontować. Fajnie, że chodzisz 3 razy w tygodniu, ale wydaje mi się że to jest bardzo bardzo intensywna terapia, ja chyba bym nie dala rady, bo muszę mieć czas i przestrzeń żeby zastanowić się nad tematami, które poruszyłam na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CórkaNocy, u mnie bywa roznie, czasami jest tak ze jestem niesamowicie spięty jak mam miec terapie ale z terapii wychodze w dobrym nastroju, który utrzymuje sie dłuższy czas. Bez wahania chodzilbym na terapie 3 razy w tygodniu gdybym widzial redukcje objawów. Na razie chodzę

raz w tygodniu, ale zawsze mam wrazanie ze w czasie tej godziny nie da sie omówić wszystkiego co sie dzieje. Zawsze jest niedosyt. W sumie moglbym chodzic, czesciej ale nie wiem czy to naprawde cos da niewspominajac o aspetach finansowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×