Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Szukam dobrego psychoterapeuty, miejsca gdzie przeprowadzają dobre terapie w stolicy, problem dotyczy depresji,stanów lękowych nerwicy w sumie trudno mi powiedzieć bo to nie mnie dotyczy ale jakby ktoś miał kontakt który mógłby się przydać niech poda proszę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet, nie wiesz jak mi pomogło i dodało chęci do życia to co przeczytałam!

Włanie zaczynam leczyć się z fobii - terapiš behawioralno poznawczš!

Mam nadzieję, że się uda, bo jestem zrozpaczona!

Trzymaj za mnie klciuki, proszę!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:14 pm ]

"Szukam dobrego psychoterapeuty, miejsca gdzie przeprowadzają dobre terapie w stolicy, problem dotyczy depresji,stanów lękowych nerwicy w sumie trudno mi powiedzieć bo to nie mnie dotyczy ale jakby ktoś miał kontakt który mógłby się przydać niech poda proszę :) "

 

Polecam gorąco MABOR - MABOR Sp. z o.o.

 

02-909 Warszawa,

ul. Św. Bonifacego 104

 

Recepcja: +48 22 842 25 71

+48 603 116 669

Sekretariat: +48 22 642 78 50

 

Fax: +48 22 642 78 50

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja 2 razy byłam na terapii indywidualnej , raz u panstwowego lekarza drugi raz u prywatnego!nic mi nie pomogło!wydałam tylko duzo pieniedzy na ta terapie!70 zł za 40 min!:(woogóle w krakowie ciężko zapisac sie na terapie bo sa straszne terminy nawet do tych prywatnych!nie wiem wiec co mam zrobic!naprawde mam juz dość :(

czy macie jakieś namiary na dobrego terapeute w Krakowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie proszę jak u was wyglądały wizyty u psychologa. Dzisiaj byłam po raz pierwszy i pani powiedziała mi, że pierwsze 3 spotkania obejmują konsultacje, potem dopiero jest w stanie powiedzieć coś więcej i zacząć ewentualna terapię. Jestem w tej chwili w kropce bo to był psycholog prywatny, płaciłam 50 zł za 50 minut. Do państwowego mam kłopoty z dostaniem się, na 3 października umówiona jestem jeszcze do psychologa państwowo od DDA. I teraz nie wiem co począć? Z jednej strony jak już zaczęłam chodzić to bym kontynuowała ale szkoda mi kasy na spotkania prywatne, z drugiej strony te trudność z dostaniem się do państwowego mnie przerażają.

Napiszcie jak wyglądały bądź wyglądają wasze wizyty? Czy to psycholog Wam coś doradza czy to tylko wy cały czas mówicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejem, jeśli chodzi o finanse to pewnie dałabym radę, ale z drugiej strony kurcze jeśli nalezy mi się państwowo to dlaczego nie? wkońcu całe życie człowiek płaci zus a i tak w większości leczy się prywatnie.

Po dzisiejszym, pierwszym spotkaniu niewiele moge powiedzieć, na pewno babka nie zraziła mnie do siebie, w zasadzie mówiłam dużo, nie czułam się skrępowana, otworzyłam się chyba dosyć sporo przed nią, ona oczywiście zadawała pytania ale większość ja mówiłam.

Na tą wizytę 3 października czekam już tydzień, także razem to będzie 3 tygodnie, nie wiem jak to dalej wygląda, bo być może jak ma stałe pacjentki to mają one jakby pierwszeństwo w wizytach. Mam jeszcze możliwość umówienia się do psycholog w tym samaym centrum zdrowia psychicznego w którym byłam u psychiatry ale też rejestracja dopiero na początku października. Właściwie to własnie tam próbowałam od początku, ale w związku z tymi problemami z dostaniem się na wizytę poszłam prywatnie dzisiaj.

Całą sprawę musze jeszcze porządnie przemyśleć i przedyskutować z mężem mym. Tobie dziękuję za cenne wskazówki.

 

Ps. Ta terapia na 3 października byłaby w centrum DDA i własnie myslę że może to byłoby najrozsądniejsze wyjście. Spróbuje też poradzić się pani doktor psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, to moj pierwszy post.

 

Jeszcze rok temu wogole nie wierzylem w terapie, w to ze zwykla rozmowa moze w czymkolwiek pomoc. Bylo tak tez przez kilka miesiecy po podjeciu terapii. Teraz jestem do niej zupelnie przekonany. Od roku chodze na panstwowa terapie indywidualna i grupowa, i jestem z obu bardzo zadowolony. Mialem szczescie, ze od razu trafilem na bardzo dobra pania psycholog, ktora bardzo mi pomogla i namowila na terapie grupowa. Bardziej przywiazalem sie do terapii grupowej, ale mysle ze to wlasnie polaczenie terapii indywidualnej i grupowej dalo w moim przypadku takie dobre rezultaty. Bylo ze mna bardzo kiepsko, gorzej byc nie moglo, a teraz potrafie sie cieszyc zyciem i kozystac z niego. Moge powiedziec, ze czuje sie szczesliwy, czego przed rozpoczecia terapii nigdy bym nie powiedzial.

 

Pierwsze spotkania indywidualne zawsze wygladaja inaczej, poniewaz jest to tylko wstep. Psycholog musi sie rozeznac w problemach danej osoby, zeby rozpoczac wlasciwa terapie. Nie chodzi tutaj o to by sprawic, aby wszystkie problemy w sposob magiczny zniknely, tylko o to, aby nauczyc radzic sobie z nimi. Zeby terapia miala rezultaty, trzeba sie otworzyc, zaufac terapeucie.

Terapia grupowa w moim przypadku trwa 2 godziny na tydzien. Zwykle przychodzi okolo 7 osob, plus 2 panie psycholog kierujace grupa. Caly ten czas jest do wykorzystania przez osoby podejmujace sie terapii, mowimy o tym co nas gnebi i naszych uczuciach. Na grupie mozemy wysluchac problemow innych, ktore czesto sa podobne do naszych. Podzielic sie przemysleniami na rozne tematy, uslyszec opinie od innych, przecwiczyc pewne sytuacje, dowiedziec sie jak sobie radzic z pewnymi uczuciami. Panie psycholog zazwyczaj nie mowia wiele, pilnuja jednak zeby grupa nie zboczyla na niewlasciwe drogi.

 

Uwazam, ze terapia jest sprawa calkowicie indywidualna. Kazda osoba jest inna. U jednych efekty beda widzialne szybko, u innych moze to trwac bardzo dlugo. W duzej mierze zalezy to od tego jak bardzo skorzystamy z terapii i jak ciezko bedziemy pracowac nad samym soba. Szczerze polecam! I wcale nie trzeba chodzic prywatnie zeby trafic na dobrego terapeute.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj indigo.boy

Masz niebywałe szczęście, że trafiłeś od razu na tak dobrych specjalistów, tylko pozazdrościć.

Dla mnie terapia grupowa to był koszmar, indywidualna jeszcze większy, dlatego nie ukończyłam indywidualnej. Chciałabym pojść na jakąś, bo życie mi się totalnie posypało, ale pewnie znów pojawi się ta nieznośna presja zwiazana z terapią. Wiem, że terapia do przyjemności nie należy, ale jeśli nie ma poprawy, to przynajmniej nie powinno być gorzej. A u mnie tak właśnie było... Ech, żyć się odechciewa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze uwazalem, ze mam duze szczescie, ale mysle, ze w tym przypadku to jest cos innego. Moze po prostu w bydgoszczy jest duzo dobrych psychologow, poniewaz poznalem kilku i wszyscy byli bardzo dobrzy. Nie traktuja pacjentow z gory, mozna normalnie porozmawiac jak czlowiek z czlowiekiem, i przede wszystkim - potrafia pomoc. Slyszalem kilka zlych rzeczy o psychiatrach, ktorzy tutaj przyjmuja, ale nie o psychologach.

Mozesz cos wiecej napisac, dlaczego terapia grupowa byla dla ciebie koszmarem? Jak ona przebiegala w twoim przypadku i co bylo najwiekszym problemem?

Z tego co uslyszalem podczas trwania terapii czasem moze byc gorzej, ale jest to tylko tymczasowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich po baaardzo długiej przerwie...chciałam sie podzielić swoim szczesciem które odnalazłam po 9 miesiącach psychoterapii...ludzie nie poddawajcie sie, moja nerwica skończyła sie tak szybko jak sie zaczęła...zaczęła sie w grudniu... a zaczęła znikać w lutym po to by zniknąć na stałe gdzieś na wiosnę...już nie pamiętam co to lęki...teraz to kosmetyka ...patrze wstecz pełna podziwu skąd miałam tyle siły by walczyć z tym całym syfem...i skoro ja miałam to i każdy z was ma. Nie karmcie sie złudną poprawą po chemii...leki są tylko dodatkiem...jedyną drogą jest rozdrapanie ran, rozłożenie ich na czynniki pierwsze, przeanalizowanie okupione łzami, myślami samobójczymi, próbami, rozpaczą i beznadziejnością...i nigdy już nie może być gorzej..jeśli ktoś z was przeżyje, upora się z tym gównem, zamknie ten rozdział w swoim życiu zwanym "Wielkim Syfem" może być już tylko szczęśliwszym... jedyną drogą to jest pozbieranie się z betów, skończenie z użalaniem się nad beznadziejnością życia i rozpoczęcie życia którego nigdy nie mieliście, aby wasze dzieci nie były skażone na starcie waszym syfem.

Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja juz sama nie wiem... bylam przez 1,5 roku na terapii psychodynamicznej (takiej raz w tygodniu, skierowanej na relacje)... teraz wracam po przerwie... duzo sie nauczylam tam o sobie, ale niewiele sie zmienilo...leki raz sie pojawiaja, raz znikaja... sama nie wiem... i czasami mam wrazenie, ze jestem taka nieszczera jakas na tej terapii... tak strasznie sie boje tam otworzyc i to wszystko wyglada jakos z dupy... jak myslicie, co robic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli sie nie otworzylas, to nie mozesz spodziewac sie wymiernych rezultatow. Uwazam, ze psychologowi trzeba calkowicie zaufac, wtedy terapia ma najwieksze prawdopodobienstwo zadzialania. Jesli masz problem z otworzeniem sie przed tym psychologiem, moze powinnas poszukac innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje wszystkim tym , którym udało się wygrać z tą straszną chorobą. U mnie niestety zaczęło się jakiś rok temu, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Jestem świadoma tego , że muszę zacząć się leczyć i to jak najszybciej. Proszę poradzcie mi gdzie się udać, od czego zacząć, bo brak mi pomysłów... Jeśli ktoś tylko może mi pomóc proszę o info na maila: sylvi@poczta.onet.pl. Z góry dziękuję za każdą pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci jak zrobilem ja: poszedlem do lekarza ogolnego i poprosilem o skierowanie do psychologa. Pani doktor zapytala mnie dlaczego chce udac sie do psychologa, wiec powiedzialem troszke o moich problemach. Dostalem skierowanie bez problemu. Psycholog, oprocz normalnych wizyt indywidualnych, zapisal mnie na terapie grupowa, a w pozniejszym czasie (kiedy bardzo tego potrzebowalem), skierowala mnie do psychiatry po leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wam:)dawno sie nie odzywalam na tym forum az poczulam wyrzuty sumienia, bo kiedy bylo zle siedzialam tutaj caly czas a jak zaczelam naprawiac swoj zywot ;) jakos zapomnialam o tym co sie tutaj dzieje...takze przepraszam:)

od 5 tygodni uczeszczam na psychoterapie do centrum psychiatrycznego, zostalo mi 7 i jeszcze kupa ciezkiej pracy przedemna....ale jedno chcialam przekazac psychoterapia dziala,zaczynam zyc na nowo,cieszyc sie kazda chwila, zyc nie umierac i poprostu nie wariowac ;)

psychoterapia to ciezka praca czlowiek musi takjakby od nowa sie wszystkiego nauczyc jak male dziecko oceniac sytuacje nazywac i rozpoznawac emocje, na nowo przez rozum trafic do swojej duszy...ale to wszystko nie takie latwe bo ile dasz z siebie na terapii tyle bedziesz mogl zabrac dla siebie a jak wiadomo z tym dawaniem jest gorzej ja po 4 tyg. dopiero poczulam wsparcie grupy..., a grupa to sila nie ma jak znalezc sie wsrod ludzi z ktorymi czujesz sie bezpiecznie i ktorzy przezywaja to co ty.. to jest kosmos poprostu!wczesniej bylam jak statek plynacy caly czas we mgle zaczynam sie z tej mgly wynurzac , ale czesto powraca wiem przynajmniej ze jestem na dobrej drodze bo wczesniej to nie widzialam nic...pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albowiem ja chodzę na terapię i pomaga mi ona...Napady lęku mijają i nie ma ich tak często radzę sobie ale mam problem bo przeżywam załamanie nerwowe:( Cieszę się że sobie poradziłaś :) ja chyba nie potrafię...teraz jestem jak roślinka bez wody nikt mnie nie poi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jeszcze nie podjelam psychoterapi ale obawiam sie ze mi nie bedzie w stanie pomoc, A dlatego ze ja mam typowe fityczne objawy. wydaje mi sie ze one nie znikna ;(;(;(

 

mylisz sie i to bardzo , ja tez myslalam na poczatku ze psychoterapia mi nie pomoze tym bardziej na moje objawy fizyczne a tak na prawde tylko psychoterapia jest w stanie nas wyleczyc ''rozwiazac supelek'' ktory tworza wlasnie negatywne emocje a tym supelkiem sa nasze fizyczne dolegliwosci a wiec lekami mozesz tylko zaleczyc chorobe , uciszyc na jajis czas bo tak na prawde depresja i nerwica ma w nas podloze , to nie sa choroby ktore sie wziely nagle od tak sobie i tylko psychoterapia jest w stanie nas wyleczyc calkowicie bez ponownych nawrotow , a po lekach tylko ucuszysz organizm ale tylko na jakis czas!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie to prawda,ale chodziłam już do dwóch czy trzech psychologów (po kilka miesięcy, raz nawet rok) ale nikt z nich mi nie pomógł, czasem miałam nawet wrażenie, że ich zanudzam:) Jak sobie pomyślę, że mam iść do następnego i od nowa opowiadać swoje dzieje...brr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest roznica? Ja chodze do pani ktora ma na wizytowce - psycholog kliniczny. Caly czas mam jakies watpliwosci, nie wiem jak to powinno wygladac w kazdym razie ja mowie przez jakies 90% czasu a ona nic. Nawet jak robie palzy to siedzimy w milczeniu. Denerwuje mnie to. Ale znow moja pani psychiatra mowi ze skoro terapia mnie irytuje to bardzo dobrze. Sam nie wiem co o tym sadzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra ma poniekat rację. Jeżeli coś nas złości, irytuje, to jest to normalna, nie do końca uświadamiana reakcja nasza na lęk...Jezeli nie dzieje się coś po Twojej myśli, tak jakbyś chciał, to pojawia się lęk, a zaraz potem złość, że nie umiesz sobie poradzić z tą zmianą sytuacji. Tu nie boisz się pisac o swoich spostrzeżeniach, o swoich emocjach. Na terapii być może obawiasz się reakcji terapeuty, jej złosci, lekcewazenia - stąd nie muwisz wprost, że coś Ci nie pasuje, że coś budzi Twój niepokój. Nie umiesz się "odwaznie" domagać swego, dopytywac, wyjasniaac. Powinienes od razu jak coś Ci nie pasuje powiedzieć o tym, zapytać dlaczego milczy, powiedzieć o swoich uczuciach : "Irytuje mnie to gdy pani tak nic nie mówi tylko gapi się na mnie, czuję złość"....

Tak nie powiesz, bo boisz sie zapewne jej reakcji, że wyprosi Cię, zerwie kontakt, przerwie terapię, nakrzyczy na Ciebie....A Ty nie będziesz umiał dopiąć swego i się bez strachu obronić.Ja kiedyś w takich sytuacjach zaczynałam płakać, ze strachu, z braku argumentów, uciekałam (doświadczenia z małżeństwa, kiedy na kazdą próbę bycia sobą dostawałam "strzała" lub inne równie dotkliwe kary)

Ale gdybyś umiał być szczery,pewny siebie i gdybys nie bał się okazywac swoich emocji, to nie musiałbyś chodzić na terapię. Terapeuta jest właśnie po to, żeby "na nim potrenowac" bezpiecznie zdrowe normalne reakcje i upewnić się, że kara Cię za to nie spotka.

Ja też chodziłam do psychologa klinicznego (była doskonała jezeli chodzi o diagnoze)

Ile czasu chodzisz na terapię? Może to początki i najpierw musi Cie poznać lepiej, dlatego niewiele mówi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×