Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

sorensen, Brales dwa lek ? To bardzo malo, mozliwe, ze byly zle dobrane. Mozesz napisac jakie to byly specyfiki ?

 

Jezeli masz lęki, fobie to najprawdopodobniej bedziesz potrzebowal jakiegos leku.

 

Te leki wlasnie maja tak dzialac, ze m.in. redukuja poziom takiego nerwicowego napiecia, obnizaja/znosza lęki , poprawiaja nastroj przez co czlowiekowi moze sie wiecej chciec.

 

 

Mi sie wydaje, ze powinienes sprobowac jakiejs psychoterapii (pomimo, ze je juz miales), dobrej psychoterapii.

 

Druga sprawa, chodzi ci o ogolna samotnosc czy o poznanie kobiety ?

 

W tym drugim przypadku chyba dobrym rozwiazaniem byloby poszukanie kogos na portalach randkowych.

 

Generalnie trzeba przelamywac swoje zahamowania (wiem, ze latwo sie mowi...ale w sumie nie ma za bardzo innego wyjscia) z pomoca psychoterapeuty z prawdziwego zdarzenia.

 

Nie jest tak, ze jestes skazany na samotnosc....Mysle, ze ogarniety psycholog-psychoterapeuta by ci najbardziej pomogl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a tak wogóle to ,czytając ciebie wydaje mi się ,że więcej w twojej samotności dramaturgi na potrzebę tego wątku niż prawdziwego zobrazowania sytuacji.

każdego dopada samotność i każdy chodż na małą chwilkę potrafi ją zostawić za sobą..... i nikt mi nie wmówi,że jest inaczej!

jeżeli jakimś dziwnym sposobem,ty ją odczuwasz przez cały czas,to może polubiłeś już ten stan albo to dobra ochrona przed światem,którą sam sobie stworzyłeś...

 

Każdego dopada samotność ale mało kto ma ją w takim stopniu jak ja i właściwie od zawsze. Kiedyś nie zwracałem na to uwagi, choć będąc np. w liceum spędzałem czas tylko we własnym towarzystwie. Nie znałem pojęcia imprez, odwiedzania kogoś, spędzania czasu w gronie znajomych itp itd. I tak sobie latka mijały......mijały.....aż obudziłem się z ręka w nocniku. Bo okazało się że zaczęło mi to doskwierać a niczego nie mogłem z tym zrobić, bo nie dość że nie miałem pomysłu jak to na dodatek wokół mnie nie było nikogo.

 

-- Pt maja 13, 2011 8:04 pm --

 

Brales dwa lek ? To bardzo malo, mozliwe, ze byly zle dobrane. Mozesz napisac jakie to byly specyfiki ?

A ile miałem brać? Dwadzieścia? Faszerowanie chemią to zdrowych nie należy. Pierwszy proszek to była asentra (zoloft jak kto woli) którą łykałem w sporych ilościach i działała jak tabletki z glukozy.

Drugi to efectin, również spore dawki. Działanie podobno jak ten poprzedni tylko gorzej się odstawiało

 

Jezeli masz lęki, fobie to najprawdopodobniej bedziesz potrzebowal jakiegos leku.

Możliwe, tylko że to jest loteria.

 

Mi sie wydaje, ze powinienes sprobowac jakiejs psychoterapii (pomimo, ze je juz miales), dobrej psychoterapii.

Tylko jakiej? To też wygląda mi na loterię. Niestety mieszkam w niezbyt dużym mieście i trochę ciężko z tym jest:(

 

Druga sprawa, chodzi ci o ogolna samotnosc czy o poznanie kobiety ?

W tym drugim przypadku chyba dobrym rozwiazaniem byloby poszukanie kogos na portalach randkowych.

Jedno i drugie. Za portale dziękuję, ale moja osoba przez trzy lata nie wzbudziła większego zainteresowania. A się naprodukowałem niesamowicie:) Urody to ja akurat nie mam i tylko bywałem obiektem rozczarowań.

 

Generalnie trzeba przelamywac swoje zahamowania (wiem, ze latwo sie mowi...ale w sumie nie ma za bardzo innego wyjscia) z pomoca psychoterapeuty z prawdziwego zdarzenia.

Gdzie mam takiego znaleźć? Każdy uważa się za dobrego i każdy stwierdza że trzeba czasu. Ci których miałem byli z polecenia. No i ten czas mija, mija , mija.......i nic. To jest właśnie straszne - robisz coś co tylko okazuje się być kompletną stratą czasu:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorensen,

 

Na portalach randkowych musiales gdzies popelniac jakis blad, ze nie wzbudzales zainteresowania...Wiesz jakby tylko urodziwi ludzie mieli sie dobierac w pary to pewnie z 90 % ogółu spoleczenstwa bylaby samotna przez cale zycie....Po drugie jestes facet, ten nawet brzydki moze sie podobac i atrakcyjnym kobietom...Bo u mezczyzny uroda to rzecz drugo/trzecio rzedna dla wiekszosci rozsadnych kobiet. A pustaki czy malolaty to mozesz od razu olac, szkoda zachodu. Ewentualnie sproboj sie umawiac nie z tymi najpiekniejszymi tylko z normalnymi dziewczynami.

 

Sluchaj o ile nie wygladasz jak Quasimodo to wiesz...na pewno nie jest zle.

 

Mysle, ze jakbys przeaanalizowal z dobrym terapeuta swoj sposob dzialania to moglbys odkryc gdzie robisz bledy, ktore ewentualnie moga zniechecac ludzi do ciebie.

 

 

Co do lekow, a masz tzw lęk sytuacyjny ? Np przed randka bardzo wysokie tetno itp itd ? Na to moglbys sprobowac doraznie Xanax czy Propranolol.

 

Najlepiej zebys sie jednak nie poddawal.

 

Warto sprobwac psychoterapii i sprobowac udac sie do jakiegos psychiatry - w sumie to do niego nalezy decyzja o leczeniu i diagnozie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorensen, no cóż samotność też mi dokucza :( na razie nie poradziłem sobie z nią. Jak ci się to uda to pisz.

Z mojego doświadczenia dobrze jest znależć kogokolwiek w czyim towarzystwie się dobrze czujesz. Poszukaj np w kółku wędkarskim lub siłowni. Może jest w pobliżu dom kultury? Ważne jest by mieć możliwość spotkania codziennie. Ja mam tygodniowy grafik z zajęciami na każdy dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na portalach randkowych musiales gdzies popelniac jakis blad, ze nie wzbudzales zainteresowania...Wiesz jakby tylko urodziwi ludzie mieli sie dobierac w pary to pewnie z 90 % ogółu spoleczenstwa bylaby samotna przez cale zycie....

Też tak myślałem na początku. Ale po kilku przeprowadzonych eksperymentach okazało się że problem chyba leży gdzie indziej. Nie twierdzę że tyko atrakcyjni mężczyźni łączą się w pary. Ale po pierwsze, portale randkowe raczej sprzyjają tym ładnym, a po drugie ja nie wyglądam przeciętnie tylko znacznie gorzej.

 

Po drugie jestes facet, ten nawet brzydki moze sie podobac i atrakcyjnym kobietom...Bo u mezczyzny uroda to rzecz drugo/trzecio rzedna dla wiekszosci rozsadnych kobiet. A pustaki czy malolaty to mozesz od razu olac, szkoda zachodu. Ewentualnie sproboj sie umawiac nie z tymi najpiekniejszymi tylko z normalnymi dziewczynami.

Umawiać? Człowieku ponad 90% kobiet w ogóle nie raczyło mi odpisać. Z kim mam się więc umawiać? A dodam że zawsze pisałem do tych przeciętnych, które w dodatku coś ciekawego o sobie napisały. Czyli tych które pewnie uznasz za rozsądne.

 

Sluchaj o ile nie wygladasz jak Quasimodo to wiesz...na pewno nie jest zle.

Po tych "randkowych" przygodach stwierdzam że chyba wyglądam jeszcze gorzej. Zauważyłem że wystarczy że facet jest chudy i to sprawia że staje się automatycznie nieatrakcyjny dla kobiet. Jeśli dodasz do mało męskie rysy twarzy to masz coś w rodzaju Quasimodo:)

 

Mysle, ze jakbys przeaanalizowal z dobrym terapeuta swoj sposob dzialania to moglbys odkryc gdzie robisz bledy, ktore ewentualnie moga zniechecac ludzi do ciebie.

Napisz mi proszę skąd wziąć dobrego terapeutę który oferuje swoje usługi w moim regionie. Bo ja niestety nie wiem.

 

Co do lekow, a masz tzw lęk sytuacyjny ? Np przed randka bardzo wysokie tetno itp itd ? Na to moglbys sprobowac doraznie Xanax czy Propranolol.

Jaką randką? Przecież ja żadnych randek nie mam. Lęk mam zarówno sytuacyjny jak i taki hmmm uogólniony. Xanax mi przepisał drugi psychiatra i zalecił by brać codziennie. Nie skorzystałem. Dawno temu moja matka coś takiego dostała (inna nazwa handlowa) i miała jakieś jazdy po tym. Na dodatek cholerstwo jest silnie uzależniające. Mam pracę umysłową i boję się że takie paskudztwo spowoduje jakieś otępienie czy zamulenie.

 

Najlepiej zebys sie jednak nie poddawal.

To znaczy?

 

Warto sprobwac psychoterapii i sprobowac udac sie do jakiegos psychiatry - w sumie to do niego nalezy decyzja o leczeniu i diagnozie.

Nie pisałem tego jeszcze ale obecnie przerabiam kolejną psychoterapię. Psychiatrów wypisywaczy recept miałem dwóch i to mi wystarczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego odrazu od razu chcesz zaczynać od randek,dlaczego wy wszyscy chcecie zawsze zaczynać od dupy strony?Ogarnij się najpierw,potem poszukaj znajomych ,a dopiero na końcu dziewczyny

No bo jak człowiek jest głodny to chce coś zjeść a nie przespać się.

Założyciel tematu jest w cudzysłowie głodny kontaktów z kobietą dlatego psychika usilnie go do tego pcha on nie chce mnieć znajomych bo tego nie potrzebuję,potrzebuje przedawszystkim baby i tyle.

Rozumiem Cie stary.

Na to nie ma leków ale dobrze dobrane leki pozwalają ogarnąć psychikę i łatwiej z tym walczyć,generalnie wtedy łatwiej jest walczyć ze wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo jak człowiek jest głodny to chce coś zjeść a nie przespać się.

Założyciel tematu jest w cudzysłowie głodny kontaktów z kobietą dlatego psychika usilnie go do tego pcha on nie chce mnieć znajomych bo tego nie potrzebuję,potrzebuje przedawszystkim baby i tyle.

Rozumiem Cie stary.

Na to nie ma leków ale dobrze dobrane leki pozwalają ogarnąć psychikę i łatwiej z tym walczyć,generalnie wtedy łatwiej jest walczyć ze wszystkim.

 

Trochę uprościłeś, bo jednak brakuje mi ogólnie znajomych i życia towarzyskiego. Ale oczywiście kontakty z płcią przeciwną się w tym zawierają. Zresztą to chyba normalne że facet po 30stce odczuwa taką potrzebę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to mówiłem bardziej o sobie niż o nim sorry......po prostu czasem też słyszę znajdź sobie znajomych a ja nie chce znajomych mam po uszy płytkich relacji chciałem coś głębszego.Dlatego od razu się wkurzyłem jak przeczytałem co napisała koleżanka....

 

A tak do tematu to sam wciąż nie mogę uwierzyć że człowiek otoczony przez tylu ludzi może czuć się samotny i nie mieć do kogo przysłowiowej gęby odezwać.Bo wszystkie te relacje towarzyskie są bardzo płytkie na studiach ,w pracy.Większośc ludzi ma już swoje towarzystwo,paczkę z którą się trzyma swoich znajomych a jak ktoś tego nie zbudował zawczasu takich relacji jak ja i sorensen to zostaje odludkiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@( Dean )^2

Chyba jednak nie czytałeś tematu, bo autor miał na myśli jakiekolwiek kontakty towarzyskie.

 

W tym damsko-męskie, więc kolega się jednak nie mylił:)

 

-- Pn maja 16, 2011 3:53 pm --

 

Bo wszystkie te relacje towarzyskie są bardzo płytkie na studiach ,w pracy.Większośc ludzi ma już swoje towarzystwo,paczkę z którą się trzyma swoich znajomych a jak ktoś tego nie zbudował zawczasu takich relacji jak ja i sorensen to zostaje odludkiem...

Ooo mam podobne spostrzeżenia. Chyba właśnie dlatego że wszyscy już mają własne kręgi znajomych i to im wystarcza. Jeśli dorzucimy do tego rodzinę, karierę itp to nawet nie mają na to po prostu czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[

Bo wszystkie te relacje towarzyskie są bardzo płytkie na studiach ' date='w pracy.Większośc ludzi ma już swoje towarzystwo,paczkę z którą się trzyma swoich znajomych a jak ktoś tego nie zbudował zawczasu takich relacji jak ja i sorensen to zostaje odludkiem...[/quote]

Ooo mam podobne spostrzeżenia. Chyba właśnie dlatego że wszyscy już mają własne kręgi znajomych i to im wystarcza. Jeśli dorzucimy do tego rodzinę, karierę itp to nawet nie mają na to po prostu czasu.

 

Może właśnie tutaj tkwi Wasz problem, próbujecie z ludźmi, których nie interesuje poznawanie nowych osób, bo się w życiu "ustawili" i są zajęci swoimi małymi sprawami. I dobrze. W jakich miejscach można poznać ludzi otwartych na innych i ciekawych innych? Ja myślę, że wszelkie organizacje non-profit i wolontariaty. Tu jest nieważny wiek, tylko, to, co możesz dać z siebie. Wspólna praca bardziej zbliża niż łażenie po wszelkich miejscach rozrywki i rozmawianie.

 

Poza tym, ja też myślę, jak NoOneLivesForever, że luzu można się nauczyć. Moja znajoma miała na studiach ćwiczenia z komunkacji czy coś w tym stylu i w ramach zaliczenia musiała pójść na koncert i nawiązać kontakt z 5 osobami: zdobyć nr tel, imię, gg - a potem opowiedzieć o tym na zajęciach. Co byś zrobił, jakbyś naprawdę musiał zrobić coś takiego, bo inaczej nie zaliczyłbyś roku? Postaw siebie w takiej sytuacji.

 

Ja też nie należę to bardzo otwartych osób i często się denerwuję, ale jak jestem wśród ludzi potrafię odciąć się od tych emocji, strachu, kontrolowania siebie - daję się ponieść chwili, w końcu jak komuś się nie spodobam to więcej do mnie nie zagada, co mnie to obchodzi. Nie wiem jak to robię, ale umiem oddzielić swoje wnętrze od tego co pokazuję innym. Pewnie to jest rodzaj udawania, ale jakoś trzeba sobie radzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno jest przyznać, że potrzebuję się pomocy. Ja jej potrzebuję. Mam 18 lat i jestem kompletnie sam, tak czuję... "Znajomi" wciąż odkładają spotkania, nie mogę z nikim pogadać i jestem pogrążony w coraz większym smutku. Do tego wszystkiego doszedł również zawód miłosny, bo osoba, z którą jestem/byłem (sam już nie wiem) w ogóle nie chce odpowiadać na moje wiadomości. Jest na gg... Ma włączony status "dostępny" i olewa mnie kompletnie... Właśnie teraz w wakacje, jak nie mogę zanurzyć się w żadnej pracy ani w zajęciu najbardziej potrzebuję czyjejś uwagi, a nie przejmuje się mną nikt. Mógłbym w sumie porozmawiać z rodziną, ale wolałbym porozmawiać z kimś, kto ma podobny problem do mnie. Ktoś, kto tak potrzebuje uwagi, że jak ją na chwilę traci, trochę zaczyna świrować... Nie jestem psychiczny ani nic, po prostu 5 lat byłem sam, bo nie umiałem znaleźć nikogo podobnego do mnie. Wszystkim zależy tylko na tym, żeby sobie popić, a ja chcę prawdziwego przyjaciela/przyjaciółkę. Nie wymagam, żeby był(a) przy mnie cały czas, ale żeby mógł/mogła ze mną chociaż 1 godzinę na gg codziennie porozmawiać. Chcę mieć kogoś, kto okaże mi wsparcie... Chociaż przez gg, powie, że warto żyć i że zawsze mnie wysłucha... Jestem coraz bardziej roztrzęsiony wewnętrznie, tak boję się być teraz sam, jak ukochana osoba, jedyna osoba, którą miałem w ciągu 5 lat (od 7 maja do dziś :( ) ode mnie się odwraca. Prawda jest taka, że ta osoba bardzo mnie kocha, ja ją też, ale moja samotność i potrzeba uwagi i zazdrość wszystko zepsuły. Naprawdę nie wiem co dalej. Jeśli ktoś, ktokolwiek poświęci mi uwagę i czas, będę naprawdę bardzo wdzięczny. Boję się, że długo nie wytrzymam w tym stanie. Nie chcę popaść w depresję, stoczyć się. Chcę cieszyć się życiem, tak jak kiedyś. Zawsze chodzę uśmiechnięty, więc nikt nie widzi moich problemów. Wiem, że warto żyć, ale powoli się poddaję, czuję, że przegrywam. A jaki jestem? Najmądrzejszy uczeń w klasie, choć w sumie paska nie mam, zabrakło mi jednej oceny, wszyscy mnie szanują, z nikim się nie kłócę, nikomu nie wchodzę w drogę... Możliwe, że właśnie dlatego nie mam przyjaciół, bo nikogo nie chcę nękać... Proszę, jeśli ktoś czuje się samotny jak ja, niech wyśle mi swój nr gg... Tak boję się być teraz sam :( Jakby co rodzice pozwalają mi na gg siedzieć maksymalnie do 22.00.... no cóż, nic nie poradzę.

Będę wdzięczny za każdą okazaną pomoc i wsparcie, ale najbardziej mi zależy na osobie, która będzie chociaż na gg przy mnie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomasz93 możliwe, że ta osoba, która była z tobą blisko a teraz cię olewa, jest trochę zamęczona. Ponieważ była jedyna to prawdopodobnie zamęczałeś ją swoimi problemami. Po za tym nie można od kogoś wymagać, żeby zawsze był na twoje zawołanie w danym czasie. Bardzo szybko można stracić dziewczynę jak się za nią będzie latało 24 h na dobę.

 

Leczysz się na coś? Depresję? W sumie w takim stanie człowiek wymaga od innych opieki ale niestety każdy ma swoje życie no i większość ludzi nie rozumie jak czuje się osoba w depresji więc nie można wymagać nie wiadomo czego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, Radku. Niestety zrozumiałem to o chwilę zbyt późno. Teraz próbuję poznać kogoś z tego forum, a mojej miłości dam spokój. Na razie się nie odzywa, ale wiem, że mnie kocha. To mi daje nadzieję. Poczekam trochę, dam czas. Mam nadzieję, że się poprawi. Jestem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, bo nie mam teraz żadnego zajęcia, są wakacje, a wokół mnie nikogo nie ma. Znajomi olewają, jestem przytłoczony i trochę szantażuję o uwagę. Najważniejsze, że uczę się na błędach. Dzięki tej osobie już jestem jakieś dwa kroki do przodu.. Jeszcze parę zostało, ale nie tracę nadziei. Nie mam depresji, ale czuję, że jak nie będę mieć nikogo, to w nią "wejdę". Dlatego postanowiłem nie zwlekać i stworzyć sobie konto na tym forum. Chcę sobie pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomasz93, Nie możesz swojego istestwa uzależniać od drugiej osoby. Nie w tych kategoriach. Bo to brzmi tak,że jak nie będziesz miał wokół siebie kogoś do rozmów...to nie będziesz szczęśliwy.

Masz jakieś pasje? zainteresowania? Czy calymi dniami siedzisz na necie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedzę sporo czasu na necie. Ale mam braci, więc nie oszalałem jeszcze z komputerem. Moja pasja największa, to język chiński, chcę zostać tłumaczem i zająć się tym zawodowo. Poza tym pragnę zobaczyć Chiny, Japonię, Wietnam. To mi daje chęć do życia. Oczywiście chcę zobaczyć też Europę, ale na razie byłem tylko raz w Czechach z klasą. Było nieziemsko. Znajomych niby jakichś mam, ale widzę ich tylko w szkole. Smutne, olewają mnie. Ciągle słyszę "innym razem", "może potem"... Już wolałbym jakby mnie ktoś zwyzywał niż tak zbywał... Nie zasłużyłem sobie niczym na to. Zawsze ludziom pomagam, a potem dostaję kopa wiadomo w co (nie dosłownie). Ale cóż... takie życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomasz93 smutne jest to co piszesz... Dla takich osób nie warto poświęcać swojego czasu. Ja już nauczyłam się, że zabiegając o czyjeś względy kosztem siebie tak naprawdę jestem uważana za popychadło, a nie wartościową osobę. Na szczęście są też w porządku ludzie i życzę Tobie żebyś znalazł takie osoby :).

Mnie silny atak choroby otworzył oczy na moje zachowanie. Coś na zasadzie nie ma tego złego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomasz93 możliwe, że ta osoba, która była z tobą blisko a teraz cię olewa, jest trochę zamęczona. Ponieważ była jedyna to prawdopodobnie zamęczałeś ją swoimi problemami. Po za tym nie można od kogoś wymagać, żeby zawsze był na twoje zawołanie w danym czasie.

Zgadzam się.

Jedno co mi się rzuciło jeszcze w oczy to to, że piszesz o chęci posiadania kogoś bliskiego/przyjaciela i opisujesz to czemu on jest Ci potrzebny, co ma Ci dać, jak pomóc. W takiej relacji nie można tylko brać, oczekiwać, że ktoś Cie zawsze wysłucha i zrozumie. Trzeba też pamiętać, że ta druga strona też ma swoje potrzeby, chce w zamian tego samego co Ty, też może mieć gorszy dzień.

Nie masz żadnych planów na wakacje? Może wyjazd, a może jakaś praca dorywcza by czymś się zająć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba też pamiętać, że ta druga strona też ma swoje potrzeby, chce w zamian tego samego co Ty, też może mieć gorszy dzień.

 

Niekoniecznie tego samego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem napisać tego posta,można mi ulży. Mam 20 lat , nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy nie miałem przyjaciela,nigdy nie miałem kolegów. Spytacie - jak to możliwe? W poddostawcę nikt nie chciał zadawać się z kolesiem który ma ojca alkoholika. Często przesiadywał ze swoimi "kumplami" przy szkole,obrażając mnie i kolegów z klasy. Zawsze byłem ten wyśmiewany, zamknąłem się w sobie. Trochę zmieniło się w technikum,miałem kilku kumpli, ale bardziej "cześć,co jest zadane?". Każdego ranka wstaje, jem płatki, siadam na kompie i siedzę do 2-3 w nocy. To jest WSZYSTKO co mam. Powiecie - wyjdź na zewnątrz. Sęk w tym ,że starałem się tak robić, ale samemu ciężko. Nie jestem zbyt śmiały, przystojny, nie mam nic co może ludzi do mnie przyciągnąć. Poza tym teraz jestem w takim stanie że boję się iść do sklepu ,bo wiem że będę musiał z kimś rozmawiać... nie chce mi się żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×