Skocz do zawartości
Nerwica.com

soulfly89

Użytkownik
  • Postów

    775
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez soulfly89

  1. Możesz. Tylko jakoś nie chcesz tego przyjąć do wiadomości, chociaż pół forum Ci to próbuje wbić do głowy odkąd tu jestem... A poza tym, sorry, ale bycie z nieudacznikiem, niezależnie od tego, czy to facet czy kobieta, czy pięknie gra na gitarze, czy robi skarpetki na drutach, czy też ma inne piękne pasje, po prostu jest trudne i męczące. Niepowodzenie -> frustracja -> wyładowywanie się na innych lub na sobie - i tak to działa. Wiadomo, że każdy człowiek nie lubi jak mu się coś nie udaje i wtedy się frustruje. Myślicie, że łatwo być z kimś takim? Ja myślę, że nie. Taki ktoś ma niższe poczucie wartości, a to jest główne źródło przeróżnych problemów psychologicznych, a szczególnie w relacjach z ludźmi. Jak Twój chłopak się nie weźmie w garść, chociaż starasz się mu pomóc jak możesz (a starasz się? oprócz upominania go, co powinien zrobić?) to odejdź. Ja bym tak zrobiła. Ale jak młody jest, to jeszcze wszystko może zmienić! W ogóle to co na to jego rodzice? Robią coś? Moim zdaniem to zdrowa reakcja odejść od kogoś przez kogo czujemy się źle. Chyba za ostro trochę się zrobiło w tym temacie. Jak ja bym się starała komuś pomóc, a ten ktoś ciągle postępowałby tak samo, to czułabym się po prost bardzo olana. A sugerowanie się opiniami innych to już inna sprawa.
  2. soulfly89

    zadajesz pytanie

    Nie, ale biegam - i im więcej biegam tym bardziej to lubię :) Ulubiony sport?
  3. Ha! Nie wiedziałam, serio. To kariera w szkole stoi przede mną otworem . Dzieci, strzeżcie się
  4. Nudzi się to dosyć szybko Trzeba trochę wytchnienia, żeby to cieszyło później ponownie;) Ja myślę podobnie. Czasem fajnie mieć całą kołdrę dla siebie i móc się rozłożyć na całym łóżku i po prostu pójść spać. Zjeść przed snem paczkę herbatników nad gazetą, nakruszyć i nie umyć zębów. Wiecie o co chodzi? . Myślę, że oddzielne sypialnie tylko służą związkowi I nie ma to nic wspólnego ze zdolnością do kochania. Pisząc, że zakochuję się średnio co pół roku, chyba rzeczywiście miałam na myśli zauroczenie. Zakochanie to coś więcej, ale żeby się zakochać, trzeba sobie na to pozwolić, oddać się temu uczuciu. Myślę, że to się da się kontrolować. Jak miałam w życiu trudny czas i wiedziałam, że muszę zająć się swoimi problemami, to udawało mi się wyciszać wszelkie zauroczenia... Po prostu mijały. A zauroczyć się kimś tak łatwo. Właściwie wystarczy komuś się lepiej przyjrzeć, zauważyć, że ma rzęsy blond, że np. robi jakiś uroczy gest zupełnie bezwiednie albo zaczyna się plątać jak o czymś mówi. Ale może ja tak mam, bo po prostu lubię ludzi i każdy jest dla mnie małym kosmosem :). Teraz jestem zakochana z wzajemnością i po raz pierwszy w kimś z kim najpierw udało mi się zaprzyjaźnić. Mam nadzieję, że nam się uda. A co do autora tematu - lone_eagle, jeśli zapisałeś się na siłownie i zacząłeś o siebie dbać, tylko po to, żeby podobać się dziewczynom, to nie licz na to, że to coś da! Myślisz, że kobieta chce być z facetem, który robi wszystko dla niej??? Nie! Bo to znaczy, że on nie ma własnego życia, że się jej czepi jak rzep psiego ogona i nie pozwoli jej na prywatność. Może spróbuj po prostu zająć się własnym życiem, poszukaj tego co Cię kręci i rób to, zobaczysz, dziewczyna znajdzie się wtedy sama...
  5. nie za dużo filmów amerykańskich oglądasz? No chciałabym, żeby to było wzięte z filmu , ale jak poszłam kiedyś do psychiatry, to na wstępie mi powiedział coś podobnego. Że oczywiście to powinno być poufne, ale nie może mi zagwarantować, że kiedyś ktoś się nie dowie przypadkiem, że się leczyłam. Poza tym, wyobraź sobie taką sytuację: jest nauczycielka i kiedyś wybucha jakaś afera w związku z tym, że źle potraktowała dziecko. Załóżmy, że to dziecko samo coś naściemniało rodzicom, bo chciało jakoś usprawiedliwić to, że ma złe oceny. Rodzice się przejęli i okazało się nagle, że pani się kiedyś tam leczyła psychiatrycznie (mogła to być oczywiście jedna wizyta, ale łatwo zrobić z tego "leczenie"). Gotowy skandal. Ja akurat chciałabym uczyć w szkole, niedawno miałam praktyki w gimnazjum, więc wiem jakie rzeczy dzieciaki wymyślają. Nietrudno sobie coś podobnego wyobrazić. Także w tej sprawie to err ma rację. Przypuszczam, że np. wojsko albo służby dyplomatyczne PL mają dostęp do takich informacji i nie widzę w tym żadnych teorii spiskowych, ale po prostu dbanie o dobro państwa.
  6. Czemu ten temat jest w dziale "depresja"? lone_eagle nabawiłeś się depresji przez takie traktowanie? A w ogóle to co to wg Was znaczy być "potraktowanym jak śmieć"? Mówiąc komuś, że go kochamy, nie można zawsze liczyć na odpowiedź "ja Ciebie też"... Świat to nie bajka... Ale z drugiej strony nie ma sensu tego mówić: 1) za szybko 2) byle komu 3) traktować zakochania aż tak poważnie! Mi zakochanie zdarza się raz na pół roku, ale większość przypadków olewam. Zakochanie to nie miłość. Jak ktoś Cię nie kocha to nie znaczy od razu, że jesteś beznadziejny!!!
  7. To niestety nieprawda, bo każda wizyta u lekarza - jakiejkolwiek specjalności - jest odnotowywana na Twojej karcie pacjenta w przychodni. Przy pierwszej wizycie w każdej nowej przychodni zakładają Ci taką kartę i tam lekarz wpisuje po co przyszłaś, z czym i ewentualnie symbol Twojej choroby - zaburzenia i choroby psychiczne mają symbole na "F". Twojej karty nie wolno ofkors oglądać żadnej osobie postronnej, jednak niektóre agencje/ministerstwa/służby rządowe mają wgląd do takiej dokumentacji - co nie znaczy, że z niego korzystają, ale mogą. Poza tym, prywatne firmy też czasem nielegalnie zdobywają takie informacje, płacąc odpowiednio personelowi medycznemu.
  8. soulfly89

    Samotność

    Może właśnie tutaj tkwi Wasz problem, próbujecie z ludźmi, których nie interesuje poznawanie nowych osób, bo się w życiu "ustawili" i są zajęci swoimi małymi sprawami. I dobrze. W jakich miejscach można poznać ludzi otwartych na innych i ciekawych innych? Ja myślę, że wszelkie organizacje non-profit i wolontariaty. Tu jest nieważny wiek, tylko, to, co możesz dać z siebie. Wspólna praca bardziej zbliża niż łażenie po wszelkich miejscach rozrywki i rozmawianie. Poza tym, ja też myślę, jak NoOneLivesForever, że luzu można się nauczyć. Moja znajoma miała na studiach ćwiczenia z komunkacji czy coś w tym stylu i w ramach zaliczenia musiała pójść na koncert i nawiązać kontakt z 5 osobami: zdobyć nr tel, imię, gg - a potem opowiedzieć o tym na zajęciach. Co byś zrobił, jakbyś naprawdę musiał zrobić coś takiego, bo inaczej nie zaliczyłbyś roku? Postaw siebie w takiej sytuacji. Ja też nie należę to bardzo otwartych osób i często się denerwuję, ale jak jestem wśród ludzi potrafię odciąć się od tych emocji, strachu, kontrolowania siebie - daję się ponieść chwili, w końcu jak komuś się nie spodobam to więcej do mnie nie zagada, co mnie to obchodzi. Nie wiem jak to robię, ale umiem oddzielić swoje wnętrze od tego co pokazuję innym. Pewnie to jest rodzaj udawania, ale jakoś trzeba sobie radzić.
  9. Dzieci bardzo dużo widzą i wyczuwają, dla nich nie ma żadnej ściemy. Nie wiem ile ma lat, ale na pewno wie, że coś tutaj nie gra i że jesteś nieszczęśliwa. Bardzo Ci współczuję. Ale nigdy nie wiemy jak bardzo jesteśmy silne dopóki sytuacja nas do tego nie zmusi. Wiem jak to jest potrzebować stabilizacji, ale w takim związku myślisz, że ją znajdziesz? Może rodzina jakoś Ci pomoże finansowo, przyjaciele? Pozdrawiam.
  10. Co do kompromisów, to ja myślę, że to wcale nie jest dobre rozwiązanie, bo wtedy zawsze któraś ze stron musi się poddać... A im więcej takich sytuacji, tym bardziej stopniowo narasta żal i coraz bardziej wymagamy wyrzeczeń od drugiej osoby. Na jakie Ty idziesz kompromisy? W czym jej ustępujesz? I po co to robisz, skoro źle się z tym czujesz? Adrian, może Ty się zastanów, czy naprawdę chcesz z nią być skoro tyle rzeczy chcesz w niej zmieniać? Powiem Ci jeszcze, że z wiekiem ludzie robią się bardziej tolerancyjni i rzeczy typu ubiór czy przeszłość mniej się liczą... ważne, czy się dobrze rozumiecie i czy szanujecie siebie nawzajem. Z czasem to zrozumiesz. Bo nie ma ideałów, w każdym człowieku można znaleźć coś co Ci się nie spodoba! Zmień swoje nastawienie. Poza tym nie mówienie o wszystkim jest czasem dobre. I przemilczanie pewnych spraw, zamiast je roztrząsać bywa dużo lepszym rozwiązaniem. Ja bym wcale nie chciała wiedzieć co mój chłopak robił ze swoimi byłymi i to wcale nie znaczy, że mam go gdzieś albo nie jest ważny. To kwesta szacunku dla prywatności drugiej osoby. A nie mówienie wszystkiego to nie jest to samo co kłamstwo!
  11. Są dni, kiedy wkurzają mnie ludzie piszący takie bzdury jak powyżej.
  12. [videoyoutube=xTgKRCXybSM&feature=related][/videoyoutube]
  13. Z takim podejściem to najlepiej żebyś przez jakiś czas była sama, bo każdy komu pozwolisz będzie wykorzystywał to, że nie wierzysz w siebie... A czemu jest tak jak jest? Co się stało, że nie masz poczucia własnej wartości? To, co piszesz rzeczywiście brzmi jak depresja. Do psychologa marsz
  14. Autorowi pewnie tak, i tym lepiej dla niego :) A ja ciągle się biję z myślami i zastanawiam ile mogę dać z siebie a ile to będzie już za dużo i jak tu się zachować, żeby nie dać się wykorzystywać. To trudne, bardzo. Zwykle byłam za milutka i za kochana, a teraz nie wiem czy nie przesadzam w drugą stronę... Jakie to kur... skomplikowane. Ale chyba nie ma co się nad tym zastanawiać za bardzo i rozkminiać, tak jak piszesz Milutki, tylko polegać na zdrowym rozsądku i intuicji...
  15. To idź do psychologa. Można się zapisać za darmo do Poradni Psychologicznej. Chociaż ja myślę, że po podwyższenia poczucia własnej wartoścci nie jest potrzebny psycholog. Nie możesz uzależniać swojego szczęścia od drugiej osoby bo NIGDY nie będziesz szczęśliwa. Co Ty w życiu robisz oprócz emocjonowania się swoim facetem, który swoją drogą Cię rani i wyraźnie ma Cię dosyć? Co chcesz robić w życiu? Co Ci daje radość, ale nie jest związanie z kimś innym - tylko z Tobą???
  16. Fajna dyskusja z tego wyszła Helou na forum po przerwie :) A-ha, idealna sytuacja w teoretycznym świecie Ja tam myślę, że niekoniecznie trzeba coś mówić. Można inaczej pokazać, że sie kocha. Jakoś dla mnie słowa już nie mają takiego znaczenia, ilu jest ludzi, którzy potrafią pierdzielić o miłości i tęsknocie, a naprawdę w głowie mają straszny bałagan i tak sami siebie zaklinają, żeby siebie przekonać, że kochają. Zresztą, ja też chyba tak robiłam. Poza tym, to się zgadzam, że zawsze, zawsze są wątpliwości. A czy chcemy z kimś zostać mimo tych wątpliwości to już jest raczej akt woli, decyzja, gotowość na bycie z kimś pomimo i ja bym to nazwała miłością. Bo uczucia jednak są zbyt nieokreślone i ulotne. Może dlatego pokolenie dziadków i babć umiało być razem, bo mieli na tyle odwagi, żeby się zdecydować, że to do końca i nie wyobrażali sobie inaczej... Tak mnie jakoś naszło na refleksje :)
  17. Hehe, pamietam jak kiedyś na zajęciach z ang. mielismy za zadanie przetłumaczyć reklamę tuszu do rzęs na polski. Masakra! Każde wyrażenie było właściwie jedym wielkim pustakiem... "odkryj fantastuczny efekt wydłużenia dzięki mini-rurkom" tego się po prostu nie dało przetłumaczyć... W ogóle raklamy kosmetyków są beznadziejne. Jakby wszystkie kobiety były jakimiś idiotkami. A reklamy samochodów czasem aż miło oglądać. To nie fair Co do kosmetyków to na lakierach się nie znam. Rzadko maluję paznokcie bo mam pulchne paluszki i łapki jak u dziecka, więc to po prostu głupio wygląda (moim zdaniem). A żeby nie mieć wysuszonej skóry na rękach to już muszę się nieźle postarać. Najczęściej używam oliwek dla dzieci - moja ulubiona jest marki Hipp (na bazie olejku migdałowego, bez oleju mineralnego, barwników i sztucznych dodatków) - super :) Linka, muszę tą oliwkę z IsanaMed też wypróbować Z kosmetyków dla dzieci jeszcze świetny jest krem nawilżający Johnson's Baby Soothing Naturals. Poza tym, tak jak Paranoja nie używam za dużo kosmetyków. W ogóle, jestem alergikiem, moja skóra jest mega wrażliwa i mam z kosmtykami spory problem. Im mniej ich używam i im prostszy skład tym lepiej. Oprócz oliwki oczywiście - to obowiązkowo, najlepiej co 2 dzień. Chlorowana woda z kranu też mi nie służy, ale że nie mieszkam na wsi ze studnią, nie mam wyboru Ale przynam się że nie biorę prysznica codziennie. Zdarza mi się co 2 dzień, jeśli nie czuję się brudna i nie musiałam w dzień zbytnio się męczyć... Przyznaję się bez bicia. Macie może jakiś wypróbowany hipoalergiczny tusz do rzęs? (bez niklu?)
  18. soulfly89

    [Lublin]

    Fajny pomysł :) Na Boysów i inne disco polo to ja raczej się nie wybieram ale na Kazika i inne rockandrollowe rzeczy - jak najbardziej
  19. Zanim zgrasz się z ludźmi z uczelni musi minąć trochę czasu. Mi to zajęło rok, dopiero na drugim roku udało mi się nawiązać bliższe znajomości z nowymi osobami z mojej grupy... Poza tym warto coś robić poza samymi zajęciami. Na każdej uczelni jest od zarąbania kół naukowych, organizacji studenckich, wolontariatów, klubów turystycznych, cała masa miejsc, gdzie można poznać ludzi podobnych do siebie, tylko trzeba dobrze wybrać i mieć trochę odwagi, żeby pójść na pierwsze spotkanie. Żeby kogoś obchodzić trzeba się trochę postarać o to
  20. W podstawówce dzialało. :) Rozumiem, że po podstawówce skończyło działać ? Czy też zadziałało raz a skutecznie ? Za czasów mojej podstawówki to też działało, a potem nie trzeba było pytać, bo było wiadomo... Że np. jesteśmy parą jak chodzimy za ręce, jak się całujemy, jak śpimy razem.... Ale generalnie im ludzie są starsi to tym bardziej właściwie nie wiadomo od jakiego momentu są parą i wszystko się robi coraz bardziej pogmatwane :/ Teraz to już nawet jak ktoś z kimś sypia to nawet głupio pytać czy są parą czy nie są bo "to skomplikowane" Ja tego nie ogarniam.
  21. Hmmm jeśli dla Ciebie Nortt przyjaźń to wzajemne ssanie to chyba wiesz dlaczego świat wokół Ciebie jest pusty A tak na serio, gdybyś był pusty, nosiłbyś dresy i naparzał się na ustawkach z innymi kibolami albo pił piwo na ławeczce pod śmietnikiem, a już na pewno nie wypowiadał się w takim temacie :).
  22. soulfly89

    zadajesz pytanie

    Ja właśnie nigdy nie umiem tego życzyć. Proste "baw się dobrze" zawsze mi brzmi jakoś z lekka ironicznie. (nie mam pytania)
  23. Ja myślę, że tych ludzi jest więcej. To my źle szukamy lub przegapiamy w życiu te osoby, a to jest błąd niewybaczalny, za który w konsekwencji płacimy poczuciem odrzucenia i samotnością. Tych ludzi na pewno jest więcej. Ja wiem o tym w swoim życiu widzę ich... Ale. Wiedzieć to nie to samo co czuć. Można wiedzieć, że ktoś się martwi, troszczy, myśli o Tobie, ale wcale się nie czuć pokochanym, zatroszczonym, akceptowanym nawet... To niestety dwie zupełnie inne rzeczy. I raczej wydaje mi się, że tutaj raczej nie ma znaczenia jak bardzo te osoby nam to pokazują ani ile ich jest, tylko w nas jest zepsute odbieranie tej dobroci, miłości itd. Ja na przykład potrzebuję 100X więcej okazywania dobrych uczuć, żeby w nie uwierzyć... Nie każdy ma tyle cierpliwości. Chyba trzeba sobie trochę odpuścić, zmniejszyć oczekiwania. "Nikogo nie obchodzę" tak właśnie wrzeszczałam w domu jak byłam zła na rodziców, ale może trzeba przejść nad tym do porządku dziennego? I raczej mówić sobie "czasem kogoś obchodzę (chociaż wiem, że nie zawsze?)"
  24. Forumowych sankcji nie ma, możemy Cię ewentualnie wirtualnie wychłostać, jeśli masz na to ochotę Sankcje nakładasz sobie właściwe sam, jeśli się poddajesz.
  25. Kite, jaki smutny ten temat... Ja myślę, że w życiu nigdy nie ma tak, że coś jest "zaprzepaszczone" na zawsze. Raczej zgadzam się z Linką i Shadow'em, - nie ma co rezygnować z marzeń, można je odłożyć na później albo lekko zmienić! Kiedyś będziesz zdrowa i wtedy - czemu nie miałabyś pracować z dziećmi? Jeśli poczujesz się spokojnie i pewnie chyba nikt Ci tego nie zabroni, a jeśli nie przedszkole, to wolontariat, kolonie, świetlica, czemu nie? Jest mnóstwo możliwości.
×