Skocz do zawartości
Nerwica.com

OnaZagubiona

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia OnaZagubiona

  1. dominika92, jezeli uważasz ten problem za niegodny Twojej uwagi to po prostu daruj sobie komentarze.
  2. wiem, że moje zachowanie jest dla was dziwne, ale ja po prostu byłam juz tak parę razy z rodzicami i tylko odliczałam czas do powrotu. POtrzebuję trochę wolności, odpocząc od nich też, bo przebywamy ze sobą 24 h na dobę. A tenm ich wyjazd to jest też jedyna chwila wolności od nich ;P
  3. niby tak, ale z drugiej strony wiem że będę tam siedzieć i patrzeć na przechadzające się pary i grupki znajomych i będę cały czas myśleć o moim chłopaku i o tym że chciaialbym tu być z nim. a My razem niestety chyba nie pojedziemy w tym roku nigdzie bo u niego teraz krucho z kaską. w ogóle nie wiem co ja mam zrobic
  4. Mam 18 lat. Mieszkam z rodzicami. W tym roku postanowili jechać na 8 dni do Egpitu. Nie czuję się w ich towarzyswie najlepiej . Do egiptu jadą ze swoimi znajomymi i z moim młodszym bratem. Towarzystwa to ja tam w ogoole nie będę mieć. Ale z drugiej strony jak nie pojadę z nimi teraz to przez cale wakacje będę siedzieć w domu bo innej alternatywy nie mam. Jak myślicie? co ja mam zrobić? z jednej strony nie chcę siedzieć w domu i warto byloby zobaczyć coś innego, a z drugiej strony podstawa jest dla mnie dobre towrzystwo a nie miejsce. Jakbym nie jechała to zostaje mi wolna chata, spotkania z przyjaciólmi i z chlopakiem. Nie wiem co lepsze... jestem troche rozdarta
  5. Tak jak w tytule nie mam pasji, nie mam tego czegoś, do czego moge uciec gdy jest mi źle i nikt mnie nie rozumie. Nie mam nic poza moim chlopakiem, on ma pasję,ktorej poświeca niemal cale swoje życie,a ja? czuje sie beznadziejna, bo gdy on nie ma dla mnie czasu, a znajomi wyjadą - wariuję. Nie mam wtedy co z sobą zrobić. Proszę pomóżcie mi. co ja mam zrobić?
  6. tak on zna się na muzyce, potrafi godzinami o niej rozmawiać, to nie jest jakieś tam chwilowe zainteresowanie tylko największa milość. A jeszcze co do studiów.. mówicie, że one nie s teraz takie ważne, to ja zapytam was dlaczego teraz ludzie którzy nie mają żadnych studiów żałują? czemu wszyscy mówią że teraz są wszędzie studia potrzebne? nawet do huty np?
  7. to myślcie że jakich się kosztów mniej więcej spodziewać? wykluczam tu jakieś atrakcje. Jedynie koszty za zakwaterowanie i te sprawy.
  8. widze, że znaleźliście wspólny temat A kontynuując... nie wiem czy dobrze mnie zrozumieliście. Ja jestem pracowita, uczę się sporo i chcę w życiu coś osiągnąć, miec studia , wykształcenie i najlepiej robić kiedyś to co lubie ( wiadomo - marzenia) . I widzicie ja się staram, robię co mogę, żeby kiedyś mieć jakąś przyszłość. a on? nie uważcie że to powinno być tak że obydwoje się starają? i robią co w ich mocy żeby kiedyś było im jak najlepiej?
  9. planujemy z chłopakiem jechać w tym roku nad morze na tydzień pociągiem bo tak bedzie na pewno taniej bo mieszkamy dosc daleko. Jak myślicie ile trzeba ze soba wziąc pieniedzy mniej wiecej? dla 2 osob, nocleg jakiś przyzwoity ale niedrogi, no i posiłki może nie w lokalu tylko samodzielnie przygotowane. Myślicie że w 1000 zl byłaby szansa sie zmieścic? chodzi mi o całe koszty.Nie śmiejcie się ale ja sie naprawde nie orientuje.
  10. Może i macie rację a co do postu marcji to uważam że z kobietami jest nieco inaczej. Może jestem stereotypowa, ale uważam, ze to facet powinien być bardziej wykształcony itd., bo jeśli on jest jakoś ustawiony to jego kobieta nie musi martwić sie o przyszłość.
  11. ja też współczuję. Wiem co czujesz ale jedyne co mogę pwoiedzieć to że czas leczy rany. Nrazie wydaje Ci sie że nigdy nie przestaniesz go kochać. Nie przestaniesz po dniu, może nawet po kilku miesiącach ale z każdym dniem będzie lepiej, będziesz się do tego przyzwyczajać aż pogodzisz sie z tym i w końcu stwierdzisz że może dobrze się stało. Musisz przez to przebrnąć. Zrób sobie kilka dni takich żebyś mogła popłakać i poużalać się a potem bierz życie w garść i rób coś dla siebie jak najczęściej, wychodź do ludzi, korzystaj z życia! Trzeba żyć dalej! Coś się skończyło, ale coś nowego się zacznie!
  12. nie czuję się urażona waszymi odpowiedziami, bo wiem, że myślicie trzeźwo i jesteście szczerzy. Wiem, że to ja mam problem psychiczny, bo mam bardzo słabą psychikę i wystarczy , że kilka problemów zbierze się do kupy i ja już mam dość. A co do tego, ze chodzi mi o kasę, to nie do końca się zgodzę. Oczywiście boję się tego, ze moj facet będzie wszystko olewał i że to ja będę musiała na niego zarabiać ( choć on nie jest taki, że nie będzie pracował ) bo już jakieś tam dorywcze prace miewał, boję się tego jak ja będę czuć się gdy skończę studia i będę wykształcona ( o ile mi sie to uda, przynajmniej takie jest moje zamierzenie), a on będzie jakimś ''robolem'' . Nie jestem materialistką naprawdę i broń Boże nie lecę na kasę, ale dobrze wiecie, że ludzie powinni mieć partenrów powiedzmy ''rownych sobie'' i mam taki przykład wśrod znajomych. Kolezanka jest po studiach a jej mąż nie ma pracy ani studiów. Ona go w ogóle nie szanuje. Ja boję się takiego życia, nie chce ciągle uwazac go za nieudacznika i czuć się lepsza. Wiem, że łatwo jest oceniać mnie jako materialistke , ale myślę że gdybyście sami znaleźli się w takiej sytuacji też nie byłoby to łatwe. Kocham go bardzo, ale nie wiem czy dobrze robię będąc z nim. Nie wiem gdzie ja mam szukać pomocy -- 16 cze 2011, 16:56 -- ktoś z Was napisał, ze nazywam go nieudacznikiem bo coś mu się tam nie udało... to nie jest coś. jemu nie udaje sie przez ok. 2 lata prawie nic. zawalenie szkoły to głowna sprawa , ale generalnie czego się podejmie. Czy staram mu się jakoś pomoc? staram sie z nim rozmwiać delikatnie, ale jak slyszę nieraz jego glupie odpwowiedzi i widzę jak próbuje udawać luzaka to mnie szlag trafia! Wiem że w glebi duszy nie czuje się on z tym dobrze ale on ma taki charakter że stara sie nie zalamywać i przede wszystkim tego nie okazywać. Ja nie wiem już jak mam mu pomoc. Narazie ciągle z nim o tym gadalam i on ma juz tego serdecznie dość. Macie jakiś inny pomysl jak mogę mu pomoc?
  13. dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi :) pomogliście mi zrozumieć, że w zasadzie sama jestem sobie winna temu jak się teraz czuję. I macie rację, że to nie wykształcenie stanowi o człowieku:)
  14. to nie jest do końca tak, że mi się nie podoba to co on robi tylko dlatego ze innym sie nie podoba. Ja sama też jestem zla na to co on robi ze swoim życiem i że nic mu nie wychodzi. Zastanawiam sie czy ja powinnam być z takim facetem, czy powinnam starac sie mu jakos pomoc czy dać sobie spokoj bo zniszczy mi zycie?
  15. ja też uważam studia za patologię, ale niemniej jednak ja mam bardzo słabą psychikę i zdanie innych ma dla mnie wielkie znaczenie. Więc jezeli ktoś jest zniesmaczony tym że ja mam faceta który kibluje i ludzie uwazają ze w takim razie on musi być idiotą to ja też zaczynam tak uważać i w takiej sytuacji wydaje mi się że lepiej by bylo jakbym sie z nim rozstala bo przynajmniej nie musialabym się spinać jak ktos mnie o niego pyta i muszę mowić o jego porażkach . Taką już mam skomplikowaną psychikę która nie daje mi zaznać spokoju -- 14 cze 2011, 23:18 -- tak czy tak dziękuję Wam bardzo za to, że rozmawiacie ze mną i staracie się pomóc :) bardzo tego potrzebowałam. Nikt ze mną nie chce ostatnio rozmaiwać bo ciągle jestem przygnębiona i ludzie ode mnie uciekają, żeby się nie ''zarazić ''
×