Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko się zgadza, niby mam osobowość unikającą (zdiagnozowaną przez moją psycholog), ale wydaje mi się że mam borderline bo wszystkie cechy opisane w pierwszym poście pasują jak ulał... Super :-| Tylko jak sobie z tym cholera poradzić? Do tego depresja i niechęć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Interesuje mnie ten temat! W tym temacie mam wiele pytań, może i nawet są tu zawarte interesujące mnie odpowiedzi, ale KTO NORMALNY BĘDZIE CZYTAŁ 49 stron, gdzie na jeden stronie jest z 20 pewnie postów?

 

Nienawidzę wątków gdzie jest tyle stron. Czy nie lepiej jednak co jakiś czas założyć osobny wątek? Albo stworzyć kilka wątków dotyczących BORDERLINE, przecież to zaburzenie dotyczy różnych aspektów?!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyłki diagnostyczne w BORDERLINE?

 

Jak to jest?

Czasem ktoś nie radzi sobie sam ze sobą, idzie do psychologa i słyszy diagnozę to borderline i czuje, że w końcu zaczyna rozumieć skąd ten cały dotychczasowy dramat - czuje w pewnym sensie ulgę.

 

Inna osoba myśli, że ma borderline, wszystko według niej na to wskazuje, czyta o BPD - jest przekonana, że to dotyczy właśnie jej, udaje się do lekarza, a tu "niespodzianka". Okazuje się, że według diagnozy lekarza, psychologa to nie borderline, a tylko depresja z silnymi lekami, nerwica. Osoba czuje się niezrozumiana i uważa, iż to niemożliwe aby jej dolegało tylko coś takiego jak nerwica skoro tak się męczy większość swojego życia.

 

Kolejna osoba ma problemy, od lekarza słyszy, że ma borderline - jest w szoku i to ją jeszcze bardziej martwi, jednak gdzieś wewnątrz siebie wie, że to niestety prawda.

 

 

A co w sytuacji kiedy lekarz diagnozuje borderline, a Ty wiesz wewnątrz siebie i całą sobą, że tak nie jest? WYPARCIE? Czy może jednak zła diagnoza?

Czytasz wszytskie objawy borderline, kryteria diagnostyczne i wiesz, że one mają się do Ciebie nijak, a jednak ktoś inny widzi w tym zgodność.

 

Albo faktycznie są podobieństwa - jednak wiesz, że wszytsko można zinterpretować inaczej! Pewne objawy mogą występować i często występują przy innych zaburzeniach, w zasadzie w każdym zaburzeniu są jakieś cechy wspólne z innymi - jak to dokładnie rozeznać?

 

Albo nawet w dwóch różnych, kilku róznych zaburzeniach mogą wystąpić dokładnie te same objawy jak np.: "ogromny lęk przed odrzuceniem", jednak ten sam lęk w przypadku różnych zaburzeń będzie mieć inne źródło, będzie przejawiać się w innej formie, będzie determinował inne zachowania, bedzie prowadził do różnych finałów.

 

Czy osoby, które identyfikują się z borderline mają świadomość, że tego typu lęk występuje także w innych zaburzeniach?

Jakich?

 

Czy wiecie, że nawet zdrowy człowiek może wykazwyać pewne objawy borderline jednak aby faktycznie móc stwierdzić zaburzenie to te objawy muszę występować w bardzo silnym natężeniu i utrzymywać sie przez dłuższy czas?

 

Czy ktoś z Was borderline'owców myślał o tym w ten sposób? Czy ktoś z Was odczuwa podobnie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

etien, Po co zastanawiać się nad diagnozą tak dogłębnie.

Nie jesteśmy w stanie sami pracować ze swoimi trudnościami.

Osobowość borderline to całe, dość szerokie spectrum zachowań.

Każda osobowość może przejawiać takie zachowania, ale w zwiazku z tym nie musi odczuwać tego w ten sposób, że są to trudności.

Diagnoza jest potrzebna psychiatrze/psychoterapeucie do ustawienia/prowadzenia odpowiedniego leczenia w toku terapii i dobrania odpowiednich leków.

 

Nienawidzę wątków gdzie jest tyle stron. Czy nie lepiej jednak co jakiś czas założyć osobny wątek? Albo stworzyć kilka wątków dotyczących BORDERLINE, przecież to zaburzenie dotyczy różnych aspektów?!!!

 

Jest wyszukiwarka, która w takich wypadkach jest bardzo pomocna.

Osobowość Borderline to dość obszerny temat, dlatego uważam, że bardziej pomocne jest zebranie istotnych wiadomości w jednym, głównym wątku.

Zakładanie wciąż nowych wątków powoduje bałagan , a wielokrotnie jest tak, że nowopowstały wątek może pozostać bez odpowiedzi. Bezpieczniej będzie gdy połączy się go z wątkiem/tematem głównym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 dla mnie akurat w moim przypadku diagnoza jest bardzo ważna!!! Tym bardziej, że nieutożsamiam się z borderline, nie uważam abym miała to zaburzenie!

 

Dla mnie ta diagnoza jest krzywdząca, dołująca i jest w moim poczuciu totalnym niezrozumieniem mojej osoby i moich problemów. Czytałam dużo na temat borderline, także wypowiedzi osób na nią cierpiących - nie postrzegam siebie i swojego życia w ten sposób, nie mam opisanych tam problemów. Owszem mam problemy ale one wynikają według mnie z czegoś innego niż borderline i mają inny przebieg. Pewnie mam jakieś problemy emocjonalne, z pewnością mam problemy z nieumiejętnością wyrażania złości, jak też z lękiem, który towarzyszy mi niemal całe życie.

 

To jest mój mały dramat! Zastanawiam się, czy ta cała diagnoza jest słuszna, a ja ją wypieram gdyż nie potrafię zaakceptować? Czy moze jednak ta diagnoza jest niesłuszna i normalne w zwiazku z tym jest to, że nie potrafię jej przyjąć. Póki co nie mam możliwości rozwiązać tego dylematu poprzez poddanie się wnikliwej analizie u psychiatry, czy psychologa!

 

Dodam, że mój prowadzący mnie od początku psychiatra wykluczył u mnie borderline.

Jednak jakiś czas temu, w innym miejscu, zostałam obarczona diagnozą - borderline...! Czuje się tym fatalnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie spodziewałam się, że tak trudno będzie mi tutaj pisać.

Mam BPD. Od dłuższego czasu wszystko kręci się wokół mojej chorej zazdrości o partnerkę (od razu napiszę, że żyję w związku homoseksualnym, choć nie jestem pewna własnej orientacji, tzn. nie wiem, czy jestem les czy bi). Przez prawie 3 lata funkcjonowałyśmy w związku symbiotycznym, a teraz ona z niego wychodzi. Poznaje nowych ludzi. Najtrudniej mi z tym, że poznała dziewczynę, która jest les. Ufam mojej kobiecie, ale ich rozmowy, esemesy, spotkania... Nie potrafię nad tym zapanować. Jest we mnie niszcząca siła - złość.

Na terapii pracuję obecnie nad trudną relacją z matką, nad tym, że w sferze bliskości zawsze coś było nie tak. Z jej strony było to przekraczanie granic, nadużycia, ze strony taty była to przemoc fizyczna.

 

Mam 26 lat i jakoś udaje mi się od roku pracować (nawet w zawodzie), jednak ostatnio coraz trudniej mi wstawać z łóżka. Leków biorę sporo: Faxigen XL, Tegretol, Perazyna, Tranxene. Trochę to pomaga, ale właśnie trochę...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie odnośnie borderline - czy tego rodzaju zaburzenie psychiatra może zdiagnozować na podstawie wywiadu? Pytam, ponieważ kilka lat temu przebywałem przez 2 tyg. w pewnym słynnym centrum terapii nerwic. W wypisie z tego ośrodka mam zanotowane "z wywiadu: osobowość nieprawidłowa typu borderline". Dodam, że ta sma Pani konował-ordynator oddziału faszerowała mnie sulpirydem, po którym miałem tylko drżenie rąk i kołatanie serca, żadnych pozytywnych efektów. Rok temu inny psychiatra, u którego nadal się leczę, skwitował tę diagnozę uśmiechem (zdiagnozował mi zespół depresyjno-lękowy i trafił z lekiem - Asertinem). Powiedział, że gdybym miał borderline to wybuchałbym złością podczas wizyt i sesji psychoterapeutycznych, co absolutnie mi się nie zdarzało i nie zdarza. Choć z drugiej strony przyznaję, że mam częste wahania nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alien81, a co takiego mówiłeś tej ordynator? Jakie istostne informacje były w tych Twoich wypowiedziach, że ktoś uznał Twoje zaburzenie za borderline?

 

Twój psychiatra temu zaprzeczył? Skąd ja to znam... ;) ?

 

I to mnie zastanawia? Kto się myli? Według mnie borderline to bardzo poważne zaburzenie i bezpodstawne przypisywanie komuś takiej etykietki może być krzywdzące. Stawianie diagnozy w przypadku coniektórych zaburzeń wcale nie jest łatwe, ani jednoznaczne, dlatego psychiatrzy, psychologowie powinni być bardziej skrupulatni, dociekliwi, sumienni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alien81, borderline diagnozuje się na podstawie długiej psychoterapii, leczenia i obserwacji psychiatry oraz szeregu testów psychologicznych. żaden rozsądny psychiatra nie wystawia takiej diagnozy bez konsultacji z psychoterapeutą lub psychologiem diagnostą. przynajmniej tak było u mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jeżeli borderline diagnozuje się na podstawie długiej psychoterapii, leczenia i obserwacji psychiatry oraz szeregu testów psychologicznych, to w takim razie wypis z tego ośrodka mogę spalić w piecu kaflowym.

 

Co takiego powiedziałem tej ordynator? Powiedziałem o problemach ze sprawnością fizyczną od urodzenia, nerwowych ruchach rękami w celu rozładowania emocji, problemach z koncentracją, bardzo niską samooceną, problemach z podjęciem decyzji, lękiem przed kompromitacją, a także o zdiagnozowanej na podstawie badania videoEEG padaczce pod postacią napadów nieświadomości (pomimo tego wciskała mi Sulpiryd, którego pacjenci z padaczką nie powinni zażywać). Przyznaję się do tego, że kilka razy opuściłem obowiązkowe zajęcia, ale czy na tej podstawie można zdiagnozować borderline?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alien81, o mojej diagnozie pobąkiwano w szpitalu psych., później "wystawiła" mi ją psychiatra, a potwierdzali ją terapeuci, do których kolejno uczęszczałam (u żadnego nie zabawiłam szczególnie długo - albo odmawiali współpracy, albo to ja zostawiałam, aczkolwiek, obecnie jestem "w" terarapii i nie zamierzam porzucać psychoterapeutki).

Powiedziałabym, że zdiagnozować można na podstawie leczenia, obserwacji psychiatrycznych, co do testów - te często są bardziej orientacyjne niż stwierdzające, natomiast kwestia psychoterapii - owszem, poprzez nią też da się zdiagnozować.

czy tego rodzaju zaburzenie psychiatra może zdiagnozować na podstawie wywiadu?

Jak "intensywny" był to wywiad? Tj. w ośrodku spędziłeś 2 tyg., a jak często miałeś okazję rozmawiać z ordynatorką tudzież innymi diagnostami?

No i, jak sam wspomniałeś, bpd stwierdzono u Ciebie, z zastrzeżeniem: na podstawie wywiadu, tak więc diagnoza może być potwierdzona, ale i można jej zaprzeczyć.

Przyznaję się do tego, że kilka razy opuściłem obowiązkowe zajęcia, ale czy na tej podstawie można zdiagnozować borderline?

Nie sądzę, lub bezpieczniej będzie mi - laikowi stwierdzić: nie wiem czy na tej podstawie można wywnioskować ww. zaburzenie, niewątpliwie, musiało być "coś", co nasunęło je ordynatorce.

Powiedział, że gdybym miał borderline to wybuchałbym złością podczas wizyt i sesji psychoterapeutycznych, co absolutnie mi się nie zdarzało i nie zdarza.

Ja jestem grzeczna podczas sesji (może zbyt mało ich póki co miałam) :)

A. Też biorę, m.in. Sulpiryd, ale to z myślą - głównie - o depersonalizacji i epizodach psych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi mój psychiatra powiedział, że nie mogę mieć borderline gdyż jestem zawsze taka sama. Nie jestem "barwna" jak osoby z tym zaburzeniem, gdyż one przypominają aktorów, co spotakanie mogą mieć inne podejście do życia, inny nastrój, zupelnie inaczej postrzegać siebie w porównaniu z poprzednimi wizytami itp. On też leczył mnie od dłuższego czasu zatem znał moją historię i stwierdził, iż biorąc pod uwagę jak funkcjonuje, jaka jestem ostrożna, jak poważnie podchodzę do swoich wyborów, decyzji to wyklucza borderline. Stwierdził też, iż nigdy nie zauważył u mnie zachowań psychotycznych itp. Ogólnie zdziwił się, że ktoś mógł coś takiego mi akurat zasugerować.

 

Czasami wydaje mi się, iż Ci psychiatrzy, psycholodzy, którzy nie umieją nawiązać kontaktu z pacjentem, uznając go za "trudnego" przypisują mu borderline. Jednak nie każdy trudny pacjent musi z założenia mieć borderline, mój psychiatra stwierdził, że gdyby on prowadził ze mną psychoterapie to z pewnością byłabym trudnym pacjentem jednak to nie czyni mnie borderline.

 

Niektórzy psychoterapeuci nie mają podejścia do pacjentów, nie potrafią stworzyć sprzyjającej atmosfery w wyniku czego czasem może dochodzić do spięć na linii psycholog - pacjent, jednak to nie świadczy o borderline tylko nieumiejętności przyjęcia, że pacjent też może się zirytować zachowaniem psychologa jeśli ma ku temu powód.

 

Myślę, że my też musimy pamiętać, że psychoterapeuci to też ludzie, którzy nie zawsze muszą mieć racje, gdyż często pewnie też sami mają problemy. My zaś często za bardzo ufamy im, jesteśmy bezkrytyczni, a prawdą jest to, że nasze spostrzeżenia często są też słuszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam te Wasze posty i zrobiło mi się jeszcze większe zamieszanie w głowie :D Coprawda nie mam w 100% stwierdzonego borderline ale sam widzę, że moje zachowanie mocno odbiega od normy. Jestem agresywny, dosłownie nawet ludzie na ulicy mnie wkurwiają, dostaje furii. Wahania nastroju też są spore. Stany psychotyczne pojawiają sie okresowo i trudno tu jednoznacznie stwierdzic co i jak a ja nie mam czasu na czekanie.

Wszystko zaczęło się od momentu gdy dowiedziałem sie o marskości wątroby. Dopóki w miare funckjonowałem w społeczeństwie trzymałem sie. Pojawily się poważne problemy finansowe całej rodziny (trwają do tej pory), i mam do podjęcia przed sobą trudną decyzje. Chcę dla samego siebie sie odbić od dna (rownież pomóc rodzinie) i mieć zajecie bo swiadomość ze jestem chory powoduje u mnie agresje. Nie mam co ze sobą zrobić, nigdzie nie wychodze i to wszystko sięnakreca. Jestem również alkoholikiem. Troche opisałem z grubsza moje zamieszanie w życiu. Terapeuta uzależnień uznał, że mam ksiązkowe objawy borderline, a ja nie do konca sie z tym zgadzam bo cała sytuacja życiowa wg mnie może doprowadzić człowieka do obłedu. Od psychiatry dostałem Sulpiryd i Depakine chrono ale nasilone mam strasznie lęki i jestem zmęczony. Nie nadaje sie na tych lekach do pracy fizycznej (Holandia)a tylko taka obecnie pozwoli wydostaćsie mojej rodzinie z klopotów. I mam dylemat. Odstawiać i polegać na ziołach (które skutecznie pomagają i zwiększaja energie witalna... ale zarazem agresja jest większa)?Do kogo udać sie po pomoc? Bo z tego co widze co piszecie szybko nie da sie zdiagnozowac bordera. Pomocy bo jestem już załamany :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak z farmakoterapią u was borderzy?

U mnie raczej bezskutecznie, aktualnie przyjmuję zeldox40 i faktycznie na początku nieźle mnie stabilizował, teraz chyba wytwarza mi się tolerancja. Tylko, że to drogi interes.

 

Ja jestem typowym borderem, z wszechogarniającym uczuciem pustki i odrzucenia, niekochania. Złamana, pokaleczona osobowość z dużymi wahnięciami nastroju. Książkowy opis tego, co się przy borderline dziać może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja po pierwszym pobycie w szpitalu psychiatrycznym miałam zdiagnozowane zaburzenie osobowości a gdy poraz 6 wylądowałam w szpitalu w ciągu niecałych 5 mc to byłam na szczegółowej obserwacji i stwierdzili borderline, pod wpływem emocji często podejmuje decyzję których na końcu żałuję, często się złoszcze i wogóle. Mój psychiatra zawsze się zastanawia w jakim nastroju przyjdę na następna wizytę, czasem idę pełna życia, uśmiechnięta a czasem poprostu idę i nic nie mówię, rycze, łapie zawiechy, wtedy nic do mnie nie dociera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć. sory, że tak na wstępie, ale już nie mam siły, napisałam kilka słow o sobie na innym forum, ale może jest słabo odwiedzane przez osoby z tą dolegliwością. chodzi o samotność. tylko, ze u mnie to dziwnie wygląda, bo wiem że chyba każdy z borderline boi się odrzucenia i nieświadomie czy świadomie odsuwa się od innych, ale ja dodatkowo się ich boję, nie jestem raczej agresywna, zdarza się, ale żadko, raczej jestem zrozpaczona z tego powodu i jak już nie moge, to tak mówie, a moja jedyna koleżanka, ktora niedługo też mnie opuści, jak to słyszy to już chyba nie może wytrzymać, chociaż o wiele bardziej nie moge, niż mówie, a często to próbuje tlumić, ale wówczas mam wrażenie, że za chwile eksploduje (złość, rozpacz, itd.) zrozumcie, czuje się sama, opuszczona przez wszystkich! jestem na dodatek slaba w konfrontacji z ludźmi, zawsze się wycofuje, jeżeli ktoś chciałby mi w jakiś sposób dokczyć, wiec unikam go, ale jestem za to skłonna do wielu rzeczy na które ktoś inny nigdy by się nie ważył, np. jestem w stanie naprawde zrobić krzywde potencjalnemu wrogowi załóżmy jakimś narzędziem, bez przesady, ale jestem. itd., itd. i wiele osób chce ze mną nawiązać bliższy kontakt, ale u mnie nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktów tylko z ich utrzymaniem. dzisiaj pedagog w szkole powiedziałam, że mam ochotę zabić wszystkich ludzi,którzy mnie nie rozumieją:P pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja psychiatrze powiedziałam że mam ochotę zabić wszystkich ludzi którzy przyczynili się do mojego stanu, którzy wbijają mi gwoździe do trumny. Raz nawet odkręciłam gaz w domu i poszłam do siebie a po jakimś czasie poszłam zakręcić. Osobiście ich nienawidzę ale nie mogłabym patrzeć jak cierpią, głupie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a w ogóle zapomniałam napisać, dlaczego właściwie piszę na tym forum. chodzi o to, że potrzebuje poznać kogoś podobnego do mnie, bo ześfiruję z wewnętrznego bólu...samotności. samotności, o której wiem, że w jakimś stopniu sama ją wybrałam, choć nie do końca. ale w tym wszystkim chodzi głównie o to, że wytwarzam taki mur (wstyd?). może jak spotkam kogoś takiego, to go nie będzie. ogólnie to wstydzę się siebie i dlatego się nie otwieram, boje się, że jak ktoś zobaczy jaka jestem, to mnie zostawi, a tak naprawde przez to sama się na to przez to skazuję. nie wiem jak dalej żyć, dzisiaj się już tak czuję... okropnie, gorzej niż wczoraj i przedwczoraj, choć nie powiem, że nie miałam tego wcześniej. ale teraz po prostu wiem co mam zrobić, jak już nic nie pomoże... mam jeszcze tylko dla siebie typowe schizy, przeszkadzaja w kontakcie, bo nie moge nikomu o tym powiedzieć:/poza tym mam 18 lat. jestem z okolic wrocławia (oczywiście fajnie by było poznać kogoś z okolic, ale jak się tak nie da, to się będzie kombinować:)). chętnie poznam osobe, która ma podobnie. nie chodzi mi o wspólne wyżalania, ale wspólne spotkania, tak jak to zazwyczaj robią "normalni" ludzie. oczywiście nie wiem, czy jest tu ktoś taki, wszak każdy borderline ma swoją osobowość. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moją obsesją stała się potrzeba zrozumienia mojego zaburzenia. Dokonania niezbędnego zróżnicowania pomiędzy osobowością borderline, a osobowością zależną. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że te zaburzenia w rzeczywistości są bardzo do siebie podobne. Jest między nimi cienka linia i czasem trudno wyłapać te niuanse, wyłapać to co te zaburzenia różnicuje.

 

Jest we mnie obsesja aby zrozumieć siebie, moje relacje z innymi. Aby zrozumieć jakich ludzi do siebie przyciągam oraz jaki wpływ wywierają na mnie te osoby i gdzie w tym wszytskim jestem tak naprawdę Ja.

 

Chciałabym to wszystko móc uporządkować, nazwać, rozwiązać tą całą "zagadkę" dotyczącą mnie. Zdobyć niezbędną wiedzę aby to ogranąć.

 

To mnie "pochłania" - mam poczucie, że bardziej chce to wszytsko ogarnąć, zrozumieć, niż tak naprawdę ruszyć z miejsca i zacząć żyć swoim życiem, zacząc normlanie - zdrowo funkcjonować.

 

Czuje się przygnębiona. Jak zwykle chciałabym aby inni mnie usłyszeli, wspierli mnie w tym co czuje.

 

A jednocześnie mam świadomość, że ten wpis to mój monolog. Jednak łudzę się, że nie jestem w tym sama...

 

Jakby boje się zbliżyć sama do siebie. A jednoczesnie czuje się zmęczona sprawami innych.

 

-- 21 wrz 2011, 16:29 --

 

To znów ja!

 

Mam dzisiaj doła... I mam bardzo ochotę poużalać się nad sobą, ale nie chcę tego robić sama... ;)

 

Denerwuje mnie to forum! Kiedyś przychodziło tu chyba więcej osób, więcej wpisów... A ostatnio mało kto się tu udziela... denerwuje mnie, że umieszczę tu swoj wpis i będzie tak wisieć przez dzień, może dwa zanim ktoś coś dopisze!

 

Chciałabym coś więcej napisać... pogadać. Aby coś ktoś powiedział, doradził, pomógł!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@etien też tak mam że próbuję zrozumieć siebie i moje zaburzenie. Tworze miliony teorii niestety to troche błędne koło, za mało danych, nie ma jak weryfikować teorii. No i to za skomplikowane się wydaje. Chciałbym rozwiązać tę zagadkę, ale nie da się jej do końca objąć umysłem. Z resztą nawet jak się udaje po części, to nie umiem nic zrobić żeby zmienić pewne rzeczy. Np. w kwestii miłości- dosyć dokładnie tutaj podpadam pod borderline, które to zaburzenie teoretycznie mam zdiagnozowane. Masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×