Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

To dalej jesteś Ty. Jeśli chcesz coś zmienić, czeka Cię ciężka praca. Ale możliwa do wykonania.

 

W sumie dobrze jest sobie określić cel - co chcemy zmienić.

 

Ja chcę umieć przyjmować krytykę. Na przykład.

Uwolnić się od agresji.

I niepewności.

i...

eh ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, żadnej nie chciałam... chciałam usłyszeć że mam depresję i za parę miesięcy będę już zdrowa i będę mogła to puścić w niepamięć. Jak już usłyszałam że mam ZO, było mi źle bo wiedziałam jaki to syf... ale ze wszystkich ZO najbardziej nie chciałam BPD i najbardziej je z siebie wypierałam... a teraz... jest tak jakby mi ktoś chlasnął w ryj... prawdą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya,

fajnie...tez bym chciala usłyszec ze mam depresje i za kilka mies bede zdrowa...

nie moge tego jednak puscic w niepamięc bo zanim zdąrze puscic w niepamięc aktualna depresje juz mam kolejna ...:(

...wierz mi to doprawdy nic milego wiedziec ze do konca zycia bedziesz miała depresje

a normalne zycie to nie jest normalne zycie a tylko stan miedzy depresjami...

do tego koszmarna nerwica natrectw i zaburzenia urojeniowe...

to co biore za poprawe samopoczucia po depresji

usiłowano juz podciągnąc pod lagodną manię :roll:

a teraz mi lekarz dowalił bordera to juz mu sie tylko rozesmialam w twarz...

juz mnie własciwie te moje efki nie obchodzą

a juz na pewno nie chce zeby ktos widziaj efki a nie mnie...

buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobowość typu borderline, proszę o pomoc w diagnozie

 

Witam,

podejrzewam u swojego chłopaka, że może mieć ten problem, ale, aby zacząć działać potrzebuję potwierdzenia mich wątpliwości.

Skąd u mnie ten pomysł ? Otóż kiedy zaczęłam z nim być a jesteśmy niespełna rok, wydawał się być osobą bardzo spokojną, opanowaną, lubiącą się uczyć(jesteśmy studentami), pełną pasji. Od 2-3 miesięcy wszystko zmieniło się. Dowiedział się, że spotykałam się ze swoim byłym chłopakiem, nie zdradzałam go ani nic, ale mimo to od tamtej pory wścieka się o wszystko, jest totalnie wręcz niezrozumiale zazdrosny. Zerwałam kompletnie kontakt z "byłym", poblokowałam go w internecie, powiedziałam, że nie chcę znać i nie odbieram telefonów. Jest zazdrosny o każdego mojego kolegę, wszystkich ocenia jako bardziej wartościowych i przystojniejszych od siebie, choć staram się mówić mu dużo komplementów. Spędzam z nim większość wolnego czasu, a gdy tylko wyjdę z kimś innym odrazu złości się i coś podejrzewa. Nie wygląda to jak normalna zazdrość...z początku milczy a później wścieka się tak mocno, jakby świat się walił. Staram się powtarzać też, że go kocham, jednak gdy tylko się zdenerwuje mówi, że go nie kocham, dobrze o tym wie od dawna (kiedy nie ma kłótni mówi wręcz przeciwnie), w nerwach powtarza często, że jest nikomu niepotrzebny, wszystko robi źle, nie wie po co się urodził. Jego bezpodstawne(bo dokładnie takimi są) pretensje powtarzają się bardzo często. Od tych 2-3 miesięcy przynajmniej raz w tygodni i trwają po około 2 dni. Ma też skłonność do tego, aby przekręcać powiedziane przeze mnie słowa, i jest przekonany, że tak powiedziałam czy też napisalam. Przykładowo: pyta czy będziemy się spotykać danego dnia, ja wiem , że siedział z kolegami u siebie, więc piszę mu, że jeśli woli to może zostać w tym dniu z nimi , a ja się przejdę z kolegą na zakupy. On twierdzi, że poinformowałam go tylko, że idę z kolegą na zakupy. Nieodzywał się przez dłuższy czas, a potem znowu się kłócił. Starałam się już parokrotnie tłumaczyć mu, że myli się w takich sytuacjach, źle mnei odbiera. Trwało to długo ale na koniec przepraszał mnie, mówił ,że te zachowania się nigdy więcej nie powtórzą i wtedy robił, się zły na siebie, że tak się zachowuje(do czego też nie zmierzałam). Jego humor bardzo łatwo się zmienia, po okropnych kłotnich bez większego powodu, staje się bardzo miły, chce się do mnie przytulać i powtarza, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu. Mam duże powodzenie u płci przeciwnej, nie satysfakcjonuje go to, że wszystkich odrzucam od razu, nawet nie tańczę z innymi na imprezie, i tak czuje się zagrożony i niepewny. Co więcej...ostatnio miałam już dość jego pretensji o wszystko, tych ''fochów'',moje nerwy są już zszargane, dałam mu do zrozumienia, że już nie dam mu więcej szans, a on pociął się....nie jakoś mocno, ale zrobił to. Twierdzi, że w ten sposób chciał sprawdzić czy mi zależy i, że nigdy więcej tego nie zrobi. Wcześniej to się nie zdarzało, ale np.: w złosci często uderzał pięścią o ścianę, a także sięgał po większe ilości alkoholu. Ale boję się, bo może mieć skłonności genetyczne : jego matka

będac z nim w 9 mies. wyskoczyła z autobusu, jego udało się odratować, najprawdopodobniej było to samobójstwo z jej strony. Proszę, nieodbierajcie go jako osoby agresywnej, bo tak to może brzmieć. Naprawdę, poza tymi kłótniami jest bardzo spokojny, opanowany i ułożony, wszyscy tak też o nim myślą. Przyjaciółki, nie chciały mi wierzyć, że tak się zachowuje, dopóki przypadkiem same tego nie zobaczyły.

Proszę pomóżcie. Czy to jest borderline? Co powinnam zrobić?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kas-si, Przykro mi, ale nikt on line nie wystawi Twojemu chłopakowi diagnozy.

Przede wszystkim on sam musi czuć potrzebę diagnozowania się.

Może ma pewnego rodzaju trudność polegającą na nie radzeniu sobie z zazdrością.

Borderline to zaburzenie osobowości charakteryzujące się całym spectrum różnorodnych zachowań. Sama diagnoza może trwać bardzo długo.

Wydaje mi się, że powinniście rozmawiać, ze komunikacja między wami szwankuje.

Dlaczego zerwałaś kontakt z chłopakiem? Przecież rozmowa z byłym chłopakiem to nie przestępstwo. Zaniechałaś kontaktów z nim, jakbyś czuła się winna. Albo, żeby mieć święty spokój. Czyli ulegasz. Myślę, że to nie jest rozwiązanie. No, ale to są tylko moje przemyślenia.

Jeśli chłopak nie radzi sobie ze złością,agresją, zazdrością, a emocje te utrudniają mu funkcjonowanie, więc dobrze byłoby gdyby zasięgnął porady terapeuty. Może terapia? Ale, gdy nie czuje potrzeby dociekania swoich trudności...niestety na siłę go nie zaciągniesz do żadnego specjalisty.

Porozmawiaj z nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WItam, mam znowu depresje ( eczesniej ataki paniki itd). Trwa to wwszystko okolo 10 lat, bIore tabltki, pozniej wraca itd..

Przeczytalam wszystko o deprsji i oczywiscie wszystko pasuje. O borderline tez wszytsko pasuje....

 

Czy to mozliwe? chociaz z tego co cztam deresja i bordeline ma duzo wspolnych.

 

MAm jutro pierwsza wizyte u psychiatry od momentu kiedy dopadla mnie okropna depresja juz taka na maksa okolo 2 tyg temu. Rodzinny zapisal antdepresant znowu i wyslal do psyachiatry.

 

Co mam mu powiedziec aby swtwierdzil czy to tylko depresja czy borderline tez? Bo tak to potaktuje mnie jako osobe z depresja i tyle. A ja chcialabym miec pewnosc, ze na pewno nie mam tego bordeline. A wiekszoc pasuje :( Jak go przekonac zeby mi zrobil na to jakies badania, czy sa jakies testy czy co? Czy rozmowa?

 

Pomozcie bo jutro ide do pscyhola i bede marudzic o swoich stanach depresyjnych typu zycie nie ma sensu, nie hce mi sie praktyczne wychodzic z lozka itd itp. deprecha...

 

 

A moze jest ajkis tes online na bordeline, wiem, ze testy online to du.. ale chociaz troche moze by mi daly zorientowania.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj klaudiaja rowniez choruje na depreche od 10 lat,z lepszymi ,gorszymi momentami,bywało róznie,własnie u mnie tez teraz jest to "gorzej" akurat ,też czytałam wątek o borderline i mega dużo mam tak samo.Ostatnio czytałam wywiad nt.bordera w "charaktarach"z jakims profesorkiem .Nie twierdzę,że mam borderline ponieważ nikt mi nie zdiagnozaował;mam diagnoze ZABURZENIA SCHIZOAFEKTYWNE typ depresyjny,

 

Ja mam psychiatrę w pt. i też zapytam jak doktor widzi mnie co do borderline,bo nigdy nie pytałam

Powodzenia :papa:

 

-- 23 lis 2011, 10:18 --

 

mam wrażenie,że wenla na mnie nie działa,a działąła biorę teraz 225 mg

jedynie xanax mi pomaga,az nim nie chcę przeginać,wiadomo :roll: może bedzie trza zmienic antydepresant,zobaczymy :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klaudia, border wcale nie jest taki prosty do zdiagnozowania... w moim przypadku minęło pół roku zanim ktoś zdecydował się powiedzieć mi że to jest jednak to... choć w wypisie z oddziału mam i tak wpisane ogólnie "osobowość chwiejna emocjonalnie" >>bo nie jestem typowym borderem choć pasuję do wzorca bezsprzecznie<< jak to powiedziała moja terapeutka w poniedziałek.

 

Był moment że sama podejrzewałam u siebie bpd... potem sukcesywnie odrzucałam kolejne cechy borderline, jako nie dotyczące mnie... w wyniku terapii okazało się, że czym bardziej się z czymś nie zgadzałam, tym bardziej mnie to dotyczyło... mechanizm wyparcia w książkowej postaci...

 

zastanawia mnie tylko... nietypowość mojego bordera wiąże się podobno z tym, że jestem bardzo empatyczna i troszczę się o innych bardzo mocno... czy to faktycznie takie nietypowe? :bezradny::bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, ja tam nie mam bordera .... wystarczy mi to co mam...ale border borderowi tez nierowny,

wyraźnie pisza "w skrajnych przypadkach" mozna zatem miec przypadek nieskrajny... pewnie 3/4 spoleczeństwa ma borderopodobne zaburzenie osobowosci o lagodnym przebiegu ;) ludzie są coraz mniej stabilni :(

 

Agasaya, dorotka bo ty jestes kochana i dobra, a swiat takich ludzi nie oszczędza :( to dziwne...jakby ewolucja chcial wyeliminowac jednostki dobre jako slabe....smutne a nie dziwne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, coś w tym jest co piszesz... wystarczy popatrzeć na tych którzy idą po trupach do celu, rozpychają się łokciami na wszystkie strony... oni zawsze dochodzą do celu... zdobywają sławę, pieniądze, może nawet miłość (?) ale czy na pewno są szczęśliwi :?:

nie mniej trzeba dbać o siebie aby przetrwać... to podstawowe prawo natury... słabi są eliminowani...

tylko czy my zostaliśmy wyeliminowani? myślę że jednak nie... myślę że przechodzimy właśnie test na siłę i wolę przetrwania...

i zdamy go do ch*ja wafla :mrgreen: celująco :!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dune, ale Ty też ... :smile:

 

klaudia, takie testy z reguły robią psycholodzy... poza tym sami wiedzą czy jest to konieczne czy nie... ale skoro aż tak panikujesz to możesz chyba poprosić psychologa o taki test... raczej nie zaszkodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya, aha , dzieki, poprosze, tyle ze musi mi dac skierowanie do psychologa psyciatra, tak to tutaj dziala. zobaczymy.

bo jak pojde do psychaitry i zaczne gadac o tym, ze dla mnie sens zycia nie istenie, ze nie mam checi wychodzic z lozka, ze nie mam checi nic robic nawet w domu, zdiagnozuje depresje i tyle (jak pracuje to chodze do pracy ale czasem patrza na moj wyraz twarzy i sie pytaja co mi jest a mi nic nie jest :/ (raz wykopali mnie z zaje...stych prywatnych linii lotniczych w UK za podstawe, nie za robote bo na tym sie znam, ale za postawe, bo mialam w d..pie kolezanki w pracy, bylam mila i super do pasazerow ale kolezanki jakos mnie nie interesowaly, jak spalismy w hotelu to oni imprezy a ja do swjego pokoju,pierwsza rozmowe mialam wlasnie o to, ze izoluje sie od wspolpracownikow) w grupie pracowalam bardzo dobrze, ale nie przypadalam do gustu wszystkim, bo nie usmiechalam sie itd poza kabina pasazerow. wiec za to wylecialam. nie jestem tez dupo lizem bo umiem dobrze pracowac i wiem co robie, ale jako nowa zawsze spodziewaja sie dupolizania a ja mam swoje zdanie. wiec to tez akurat nie na moja korzysc. w drugiej pracy tez zaj...stej chociaz nie latanie juz, wylecialam tez za postawe, klienci zadowlonie, robotaa dobrze wykonywana ale wpspolpracownicy widzieli mnie ciagle jakby nadasana. a to poprstu smutek chyba i brak sensu zycia czyli pracy tez. niegdy nie wylecialam z pracy za zla prace, pomylki, nie nadawnie sie na stanowisko itd, zawsze postawa.

jak mialam np dobry dzien, (na kazdym locie prawie kto inny byl szefem kabiny i reszta zalogi) wiec jak mialam dobry dzien to uwazali mnie za mega dobrego pracownika i w dodatku sympatyczna itd. jak mialam ze 2 czy 3 dobre dni to kazdy z tych szefow nie mogl uwierzyc ze mnie wywalaja i nawet poszli rozmwiac z szefem firmy, ze to chyba jakas pomylka, nistety wiekszosc dni mialam h... wych i jak pisali raporty to ze "wiecej usmiechu priosimy"

 

moim probblememm jest tez , ze nie umiem zamknac ryja jak wiem cos na 100% nawet jak ktos jest wyzszy ranga, statusem itd, bede trzymac przy swoim, a wiadmo, nikomu kto jest nade mna takie rzeczy sie nie podobaja.

np jedna stewardessa, wyzsza ranga ale nie szefowa, musialysmy podac taki preparat na ulatwianie oddychania i zeby uszy nie bolaly, ona to przygotowuje bo trzeba bylo to z goraca woda itd, do oddychania bla bla, ja od razu, ze nie tak to sie robi bo bylam pewna na 100% ze nie bo wczesniej pracowalam tez winnych liniach do tego kurs zdalam na 100% a ona ja tu pracuje 3 lata chyba wiem jak to sie robi, a ja ze nie tak i tyle. i dyskusja choc nie klotnia. zamiast zamknac ryja......... na szczescie ta byla laska mocnego charakteru i pozniej mi powiedziala, ale masz charakterek , taki jak ja, i ogolnie pozniej powiedziala mi , ze jako jedyna nadazam za jej rytmem pracy i rozmumiemy sie bez slow i, ze za..biscie sie jej ze mna pracowalo. hehhe. przez to nie wylecialam tylko taki glupi przyklad ze jak jestem czegos pewna to nie odposzczam a wyzszym statusem powinnam zasugerowac co najwyzej i zamknac ryja i niech robia co cha bo to na ich odpowiedzialnosc a nie moja.............

 

troche wykroczylam poza temat. ale cos w tym musi byc. bo ogolnie poza deprecha jestem wesolym czlowiekiem i nawiazuje szybko kontakty itd i ogolnie dusza towrzystwa. teraz nawet jak dzwonia do mnie zeby spotkac sie na kawke czy na piwko to odmawiam, ze zle sie czuje. bo chodzze w pizamie caly dzin z kocem narzuconym i nie uczesana nawet............... masakra

 

-- Pt lis 25, 2011 5:21 am --

 

jak zaczelam dzis u psychiatry o borederline to od razu mnie zagluszyl, ze zadne borerline, chorniczna depresja, juz wyuczona.. :/

ale mnie do psuchologa skierowal, nie wiem o czym sie gada z psychologiem i w czym ma pomoc??? moze on rozmowa ze mna cos tam jeszcze wykryje, czy taka jego rola tez? nigdy nie bylam u psychologa, o czym sie gada??? do czego oni sluza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami się zastanawiam czy to faktycznie zaburzenia czy po prostu trudny charakter? Może jestem po prostu złym człowiekiem? Usłyszałam już różne diagnozy, m.in BDP, CHAD, depresję... Nie potrafię jednak nadal nic z tym zrobić, gubię się w sobie tak bardzo, że ciężko mi pójść i wytrwać na terapii. Brak mi motywacji nawet do podjęcia walki o siebie. Nie wiem czy nie chcę, czy nie mam siły. Czasem mam wrażenie, że mi to nie potrzebne, że mogę góry przenosić, czasem, że nie ma już dla mnie ratunku i żadna terapia nie będzie tu lekarstwem.

Niestosownie reaguję na jakiekolwiek leki, próbowałam, ale one nie działają, więc nie widzę sensu ich brania.

Moja rodzina nie uznaje problemu. Nie mam w nich wsparcia, ani teraz ani nigdy wcześniej. Nie tylko w problemie, ale i w życiu. Chłopak... mam wrażenie, że niebawem się podda. Kocha, ale nie do końca rozumie. Za mocno przeżywa, napewno się zmęczy...

 

Co robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy Wy macie podobnie, byl czas kiedy bordi przejol nad wszystkim kontrole i wiekszosc z moich znajomych nie potrafila/ nie mogla / nie byla w stanie dac sobie z tym rady, po prostu zrywali kontakty, unikali spotkan, przestali odbierac telefony.

 

nie mialem im tego za zle, mimo wszystko bylo mi przykro ale ci nieliczni ktorzy zostali pokazali mi ze warto walczyc, probowac cos zmienic. dzisiaj po wielu latach terapii moge powiedziec ze jest mozliwe nauczyc sie nie tylko z bordim zyc ale nawet przetrzymac takie doly jakie obecnie mam

 

wiem ze duzo prosciej byloby wszystkim pierdo_nac wsiasc w samochod i tak jak wczesniej szukac konca gdzies na autobahnie :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek moze prosciej....ale mimo wszystko w zyciu wazne sa etapy.momenty z ktorych pomimo trudnosci wychodzimy zwyciesko...dla takich chwil warto zyc cieszac sie nimi..pamietaj nie jestes sam..z dolem..w dole... Australia daleko...:D....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Piotrek..:D..aż potrójnie Cie pocieszyłem...nie daj sie,ja tez nie zamirzam poki co..widzisz mialem zamieszkac z dziewczyna ona tego chciala,bałem sie i odeszła...załamałem się...i zastanawiam sie czy jakiegos edka..:D..sobie nie kupić,ale pojechany jestem.....zdrowo?:P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×