Bullshit, prawda nie wyzwala - gdybyśmy poznali prawdę, to byśmy wszyscy żyć nie mogli. Prawda to ogrom cierpienia, którego żadna obietnica i żadna radość nie równoważy. Wszyscy, którzy jako tako egzystują, robią to dlatego, że przed prawdą się chronią - w mniejszym bądź większym stopniu. Np. czytasz o czyjejś śmierci, lub nawet śmierci tysięcy niewinnych osób, dzieci czy kogokolwiek - jeśli miałbyś wziąć na siebie całe to cierpienie liczone w tysiącach tysięcy, przeżyć je zgodnie z doniosłością tego, czego dotyczy, musiałbyś żyć niemalże wiecznie i każdego dnia od rana do nocy, bez wytchnienia przeżywać żałobę, nie pozwalając sobie ani na odrobinę choćby najmniejszej radości.
"Zdrowi" ludzie posiadają mechanizmy psychologiczne, które ich chronią - cierpienie zaczyna powszednieć, przechodzimy nad pewnymi faktami do porządku dziennego. I to wcale nie dlatego, że owe fakty stały się mniej ważne, czy mniej doniosłe - robimy tak, by przetrwać. Możnaby by więc powiedzieć, że ewolucja wyposażyła nad w mechanizm, który stara się, by z prawdy za dużo nie doświadczyć. A ci, którzy chcieliby owej prawdzie życie poświęcić, bez terapii ulgowej, nie patrząc na konsekwencje po sami są skazani na cierpienie lub wręcz wycofanie się że świata, do własnego wnętrza.
Sorry za offtop trochę, ale ten cytat był kiedyś dla mnie bardzo ważny i trochę się striggerowałem.