Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

ja nie tnę się już hmm.. z 1,5 roku! i teraz, gdy zaczyna zależeć mi na relacjach, próbuję wychodzić do ludzi to widzę jak te blizny mi utrudniają. niektórzy przyglądają im się bezczelnie. chłopak w knajpie zapytał czy się tnę. zwyczajnie, siedząc obok mnie przy barze..

wiem że blizny pozostaną do końca życia. może uda się je zmniejszyć jakimiś kremami. w dodatku skóra się opala a blizny stają się bardzo widoczne.

jestem nianią, i tu też mam problem. dzieci po jakimś czasie pytają co to jest. mój podopieczny do niedawna zdawał się nie zauważać nic po za pieprzykiem na przedramieniu ;) a teraz mówi że ciocia ma 'ała' i głaszcze mnie w tym miejscu :(

czasem widzę na ulicy jak ludzie na mnie zerkają. zastanawiam się jakie przykre rzeczy muszą o mnie myśleć.

tak, przestałam się ciąć ze względu na ludzi i to co o mnie myślą. powinnam z szacunku do siebie.. ehh.. jakoś zacząć trzeba.

po co to skrobię? może ktoś z was dojdzie do wniosku że nie warto, nie w ten sposób. pomyślcie o przyszłości, pracy, rodzinie. wiem że wydaje się to nierealne. ja też tak myślałam, żyłam tu i teraz. o, jaka głupia byłam..

jeżeli chcesz sobie zrobić krzywdę, postaraj się przeczekać. zajmij się czymś. może się okazać że dzień skończysz z kilkoma cięciami mniej niż zazwyczaj. i to jest sukces. ogromny!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może uda się je zmniejszyć jakimiś kremami.

Podobno skuteczna jest maść perłowa. Nie miałem okazji wypróbować, ale podobno jest naprawdę skuteczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może się okazać że dzień skończysz z kilkoma cięciami mniej niż zazwyczaj. i to jest sukces. ogromny!

dokładnie...

 

ostatnio cięłam się praktycznie niewidocznie, więc sukces jakiś tam był, ale dziś mam już chętkę na więcej, tak jak kiedyś - by aż zacząć płakać, pozwolić na upust emocji. sam płacz dla mnie to za mało

 

ja nie tnę się już hmm.. z 1,5 roku!

ja kiedyś 3 lata się nie cięłam, cóż... życzę Ci byś już nigdy tego nie zrobiła, ale lepiej idź do specjalisty, bo to jest moim zdaniem uzależnienie i sama z tego nie zrezygnujesz, wrócisz do tego prędzej czy później

ja nigdy tak mocno się nie cięłam, by ludzie mnie się pytali co mi jest co mi się stało, no dobra moja koleżanka z klasy raz spytała "Monia co Ty się tniesz?" i wzięła mnie na bok i pytała, skłamałam, ze niby chciałam sprawdzić jak to jest. TIAAA. Nie wiem, czy uwierzyła.

ale blizn jako-tako nie widać, może dlatego, ze robię to nożem, mniejsze szkody jest człowiek w stanie sobie zrobić, bo - trudniej jest wbić nóż niż żyletkę ;)

jak miałabym żyletkę, to nie chcę nawet myśleć, do czego byłabym zdolna...

a myślałam w nocy o tym, by sobie kupić.

ale boję się, że ludzie będą wiedzieć po co.

kiedyś ukradłam z domu, teraz nie ma w domu żyletki, więc nie ma czym się ciąć.

w sumie - niby całe szczęście, co nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi bardzo pomaga właśnie praca z dziećmi. wiem że jestem odpowiedzialna za małego człowieka i każde moje odreagowanie wpływa także na niego. a po kilku godzinach widzę że samopoczucie się polepsza i przeczekanie tego wcale mnie nie zabiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, no bo masz dla kogo istnieć ja nie

To znajdź.

Są ludzie co Cię przyjmą z całym dobrodziejstwem inwentarza, musisz tylko chcieć i musi Ci zależeć.

Bardzo optymistyczne. Żeby to było takie proste...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znajdź.

fajnie, chyba mam znaleźć faceta po 40, dla którego będę potrzebna do łóżka

 

-- 05 lip 2013, 12:57 --

 

bo tylko do tego widocznie się nadaję, skoro tak mnie traktują faceci :bezradny:

a kobiety mnie nienawidzą i ja ich też nienawidzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, ale przecież to nie moje dziecko :D

nie można uzależniać swojego istnienia czy nawet nastroju od innych osób. a już broń bosze o jednej osoby! ja to traktuję jako swoistą terapię. przy nim uczę się że wszelkie nastroje są tak naprawdę do przetrwania. ważne by przeczekać ten najgorszy moment. z każdą godziną jest coraz łatwiej.

no ale jak się na wszystko reaguje 'nieee.. to się nie uda/nie potrafię/bez sensu' no to sory..

negować możesz ale po spróbowaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, sorry, ale próbowałam wiele razy ;]

 

-- 05 lip 2013, 13:05 --

 

Monar ja nie. :)

 

bo mnie nie znasz a widocznie mam coś w sobie takiego, że przyciągam tylko te złe rzeczy i osoby . taka prawda

 

-- 05 lip 2013, 13:06 --

 

kite - miałam większy staż nie-cięcia się, więc nie mów mi, że nie podejmowałam prób, bo zaraz nie wytrzymam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znajdź.

fajnie, chyba mam znaleźć faceta po 40, dla którego będę potrzebna do łóżka

 

bo tylko do tego widocznie się nadaję, skoro tak mnie traktują faceci :bezradny:

a kobiety mnie nienawidzą i ja ich też nienawidzę

Co Ty.

Wiesz, ile ja już tego słyszałam od jednej znajomej, drugiej, trzeciej itd? Jedna to faktycznie ma faceta starszego ponad 10 lat, ale kochają się jak dwa wariaty. A dziewczyna zaleczony border, więc lekko nie było.

 

Inna sprawa, że trzeba CHCIEĆ, bo jak się wychodzi z założenia, że będzie się komuś ciosać kołki na głowie, zabijać się co tydzień, robić awantury i w ogóle nad sobą nie pracować, to faktycznie będzie problem. Moje 2 byłe miały problem, żeby to załapać. "Bo ty mnie nie akceptujesz...!" Je akceptowałam, ale ich choroby tylko o tyle, o ile one się starały leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kite, przecież próbuję :hide: kto jak kto, ale ja nie należę do osób, które tylko ględzą, a nic nie robią, więc sobie wypraszam.

bardzo dużo zrobiłam rzeczy, by pomóc sobie i bliskim. niestety los tak chciał, że MI nikt nie chce pomóc, a jeszcze mi chcą dowalać.

albo to ich wina, albo moja.

i jak zwykle czuję, ze to moja wina, bo nawet Wy uważacie tak a nie inaczej

 

-- 05 lip 2013, 13:15 --

 

jak zwykle jestem niezrozumiana...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, no przykro mi, ale dla mnie pomocy i tak nie ma.

a nawet jeśli znajdę, bo szukać będę, to ciekawe czy trafię na odpowiednią terapię, odpowiednią osobę, która będzie prowadzić tą terapię......

To szukaj aż znajdziesz pamiętając, że ideałów nie ma. Jedna ze wspomnianych wyżej byłych też zwiedziła połowę warszawskich psychologów, bo ten to się dziwnie patrzył, tamten miał uśmiech nie taki, jeszcze inny cedził słowa, patrzył się w sufit, kazał jej czekać cały kwadrans powyżej umówionej godziny etc etc etc. Słowem tak szukała, żeby czasem nie znaleźć.

 

Tzn nie twierdzę, że Ty masz jak ona, ale zauważyłam, że część osób tak robi nawet podświadomie - wyszukuje sobie minusy, bo wie, że terapia boli i jest nieprzyjemna.

 

Analogicznie z relacjami międzyludzkimi - podświadomie zrywają znajomości przy pierwszej okazji, żeby czasem nie dać okazji komuś, żeby im powiedział "nie". Tak to się do niczego nie dojdzie, bo w każdej znajomości są wzloty i upadki, problemy, które trzeba rozwiązywać, a nie skreślać człowieka i znajomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×