Skocz do zawartości
Nerwica.com

'Wyjście' z nałogu nikotyny


Gość Paweł23

Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyłem, że ostatnio nastała moda na rzucanie palenia. Ja palę, bo lubię - po co mam rzucać? To jedna z niewielu rzeczy, które sprawiają mi radość. :D

ale koleżanka kazała mi wyrzucić resztę.. takoż zrobiłam

:evil::evil: Co za marnotrawstwo...następnym razem mi podeślij :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jest prosta metoda na rzucenie palenia która mi też pomogła rzucić te wstrętne papierochy.

Jeżeli przychodzi do Ciebie ochota na papierosa to musisz ten moment przetrzymać np.zająć się czymś innym,wrzucić do ust jakiegoś cukierka,gume itp.Ta chwila ochoty na dymek szybko minie i nawet nie zorjętujesz się że mineła! Zobaczycie,że z czasem będzie przychodzić coraz rzadziej i rzadziej.

Tak pokonałem nałóg.

Pzdr i wytrwałości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie bardzo pomocne było "wspólne" rzucanie z przyjacielem w wakacje, na wyjeździe. wzajemnie się dopingowaliśmy i wspieraliśmy, mogliśmy razem utwierdzać się, że robimy dobrze i że wytrwamy. on wytrwał, ja w między czasie się złamałam i wypaliłam trzy paczki, ale już od połowy grudnia w ogóle nie palę.. co nie oznacza, że nie mam ochoty, bardzo często mam, bo lubię, bardzo lubię - lubiłam - palić.. i nie wiem, czy gdybym miała lepszą sytuację finansową nie złamałabym się. trudno powiedzieć.. póki co rzuciłam i to sama z siebie i to może świadczyć o mojej silnej woli - próbuję sobie trochę na tym podrasować poczucie wartości, że jednak jestem w stanie wytrwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też uwielbiam palić, ale mam kiepską sytuację finansową, poza tym wiadomo - szkoda zdrowia i urody. Myślę, ze wsparcie odgrywa ogromną rolę, tak samo, jak silna wola. Oswajam się z myślą rzucenia tego świństwa w najbliższych dniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh, zle podchodzicie do tematu.

wydaje Wam sie, ze bedziecie "cierpiec", ze musicie przez cos "przejsc" "wytrzymac" "zniesc" "wygrac" "zwyciezyc" itd, czyli wszystko co wiaze Wam sie z nieludzkim wysilkiem.

czemu nie podchodzicie do tematu ze palac wlasnie macie nieludzki wysilek, a zaprzestanie palenia jest niesamowicie proste, tak proste, ze az trudne do uwierzenia. wszedzie propaguje sie niesamowite artykuly o nikotynie, jak to nie uzaleznia, jak trudno jest rzucic itd.

to czemu, powiedzcie mi, ludzie rzucali palenie ot tak, z dnia na dzien, bez zadnych ksiazek, nie konsultujac tego z zadnym lekarzem, nawet ludzie niepismienni i malo wyksztalceni mogli to zrobic. myslicie, ze mieli nadludzko silna wole? ze byli mistrzami Zen i opanowali dalekowschodnie praktyki buddyjskich mnichow, hinduskich joginow i w calosci poswiecili ostatnie 20 lat swego zycia na trenowanie NLP?

ze mieli super wsparcie ze strony rodziny i przyjaciol? ze dostali pol roku luzu od stresow w jakims gorskim uzdrowisku tylko po to by rzucic?

nie, bo sprawa jest oczywista - rzucenie palenia to decyzja. decyzja ktora tylko i wylacznie podejmujesz Ty sam i Twoj organizm. nie wymaga niczego wiecej ! nie wymaga pieprzenia bzdur, oklamywania sie, myslenia o rzucaniu, przysieganiu przed lustrem, kalendarzy ile to dni nie palisz, gum nikotynowych itd itp. Wymaga tylko wewnetrznej decyzji.

Twoj organizm nie rozumie ze sie zabija a juz szczegolnie argument przedwczesnej smierci do niego nie dociera wiec zapomnij przekonywaniem sie ze dluzej pozyjesz bo jest to bezsensowne. Nie zadziala , tylko Cie zirytuje. Dla organizmu liczy sie teraz a nie niepewne "kiedys tam w przyszlosci".

Jedyna rzecz jaka moze Cie przekonac to takie rzeczy, jak np, ze po papierosach koluje sie w glowie, ze boli glowa, ze czasem trudno zasnac, ze smierdza rece, ze smierdzi z buzi, ze to wszystko Cie tak meczy tak naprawde i gdyby nie meczylo to mogloby sobie zabijac do woli. No ale meczy i dlatego nie palisz, bo nie masz juz sily na to wszystko. Moze taki argument pomoze. Bo ani zdrowie, jakiestam statystyki, raki, krotsze zycie, czy kwestie materialne - z pewnoscia nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JESTEM TU NOWA WIEC POWIEM TAK DZIS DZIEN JAK KAZDY INNY CZYLI OKROPNY NIC MNIE JAK ZAWSZE NIE CIESZY WIECZNIE NA WSZYSTKICH DRE R... PALE 15 LAT I POMIMO ZE WSZYSTKIEGO PROBOWAŁAM NIE DALAM RADY NIE PALIC DLUZEJ NIZ TYDZ COS MNIE WKURZYLO I AMBA MIALAM OKROPNE DZIECINSTWO I SADZE ZE STAD MOJE ZACHOWANIA CZY MI SIE DA POMOC ? CHCIALBYM BYC SPOKOJNYM CZLOWIEKIEM NIE KLNAC NIE DENERWOWAC SIE O BYLE CO LUB PLAKAKAC BEZ POWODU MAM FAJNE DZIECI MEZA A NIC MNIE NIE CIESZY POMOCY NAJBARDZIEJ UPAKARZAJACE JEST TO ZE JESTEM NIEWOLNIKIEM PAPIEROSOW I NAPRAWDE NIE MAM ZADNEGO WSPARCIA U INNYCH

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie palę od 3 miesięcy. Rzuciłem bo wkręcilem sobie raka. Mojej koleżanki mam zmarła na raka niedawno. Pierwsze 2 tygodnie na niquitin pastylki do ssania 1mg. Jak miałem ochotę zapalić to brałem tabletkę. Potem dostałem grypę. Bylem chory około tygodnia. Wiadomo jak się jest chorym to się nie chce palić. Jk wyzdrowiałem to nie czułem potrzeby brania tabletek. Miałem ochotę, ale ja chciałem przestać. Czesto ludzie muszą przestać, a nie chcą. Ja chciałem i to mi pomogło. Na dzień dzisiejszy wogole mnie nie ciągnie. Paliłem 10 lat. Raz wytrzymałem 8miesięcy bez fajek. Teraz już nie wracam :nono: Powodzenia wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często pali się z nudów ;D jak się jest bardzo zajętym to czasami nawet nie ma czasu na zapalenie papierosa :) paliłem 5 lat papierosy.. w październiku/listopadzie przestałem kupować papierosy - jak się nie ma - to się nie pali. Opalałem kolegów, koleżanki.. następnie brałem od nich fajki tylko wtedy, gdy mnie poczęstowali (czyli coraz rzadziej :D). Na początku stycznia była impreza urodzinowa - trochę fajek zapaliłem, ale od następnego dnia nie wziąłem do ust żadnego papierosa do dziś :) i nie ciągnie mnie do tego ;) (obalając mit - nie, nic nie przytyłem).

 

Pozdrawiam,

rede

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypomniała mi się sytuacja z moim rzucaniem palenia, gdzie nie paliłam od dłuższego czasu, spotkałam znajomego, który właśnie palił, mówię do niego z wielką dumą z siebie : ja rzuciłam!!!!! A on do mnie: no widać, przytyłaś jak cholera......... no i ch*j bombki strzelił :))))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja paliłem 7 lat później jak zachorowałem na NL to rzuciłem i dałem radę przez lata prawie...

później mnie zostawiła narzeczona to z nudów zacząłem znów palić i tak to trwa już ok rok czasu...

Czasami żałuję ale jakoś mnie to odpręża i uspokaja ;)

wcześniej paliłem dwie dziennie a teraz paczka czasem nawet nie to... zostaje mi z dnia.

w weekendy jak siedzę w domu to w ogóle nie palę :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też myślałam że nigdy nie dam rady rzucić bo lubię palić i mam za słabą wolę żeby sobie odmówić... Paliłam już prawie 2 paczki dziennie jak zdecydowałam że nie ma wyjścia muszę rzucić. Koleżanka rzuciła miesiąc wcześniej wspomagając się tabletkami tabex. Więc ja też się zdecydowałam na te tabletki i nie palę od 1 marca :smile: a teraz udało mi się namówić moją mamę i ona od dziś też zaczęła kurację odwykową :mrgreen:

mogę polecić z czystym sumieniem ten sposób. Oczywiście że trzeba się troszkę pilnować bo same tabletki nie załatwią za nas wszystkiego ale mogą bardzo pomóc... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często pali się z nudów ;D jak się jest bardzo zajętym to czasami nawet nie ma czasu na zapalenie papierosa

 

No niezbyt, w końcu ktoś kiedyś wymyślił "przerwę na papierosa" w pracy. Wszystko zależy od stopnia uzależnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często pali się z nudów ;D jak się jest bardzo zajętym to czasami nawet nie ma czasu na zapalenie papierosa

 

No niezbyt, w końcu ktoś kiedyś wymyślił "przerwę na papierosa" w pracy. Wszystko zależy od stopnia uzależnienia.

 

 

zgadza się ale jak się ma zajęcie to pali się mniej... a z nudów odpala się jednego od drugiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często pali się z nudów ;D jak się jest bardzo zajętym to czasami nawet nie ma czasu na zapalenie papierosa

 

No niezbyt, w końcu ktoś kiedyś wymyślił "przerwę na papierosa" w pracy. Wszystko zależy od stopnia uzależnienia.

 

 

zgadza się ale jak się ma zajęcie to pali się mniej... a z nudów odpala się jednego od drugiego

 

Powiedz to mojemu ojcu, który jest pracoholikiem i pomimo tego spala paczkę dziennie.

Najczęściej sięga się po papierosa w stresowych sytuacjach, czyli właśnie często w pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie pale już 2 lata i 2 miesiace i dobrze mi z tym ...:)

wspomagałem się Tabexami .....fajne były tablety ....nawet sny po nich były troche wyluzowane :)

Grun że tabexy + nicoretty + zwykłe gumy do żucia + niełuskany słonecznik pomogły.

Paliłem 23 lata prawie 2 paczki dziennie , pracocholikiem nigdy nie byłem ....w zaszdzie rzadko mnie widywano bez papierosa.

acha....rzuciałem z dnia na dzień zadnych kuracji czy programów stopniowego odstawiania nie stosowałem ......na mnie tylko metody siłowe działają. Miesiac chodziłem po ścianach a 3 miesiace nie miałem co zrobić z łapkami.

Tera jestem stabilny .....nie ciagnie mnie do fajek ....ale czasami myśli chodza po głowie co by zajarać. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paliłam prawie 10 lat i to paczkę dziennie, w pewnym momencie kiedy przez nerwicę było ze mną źle postanowiłam rzucić palenie, na początku kupowałam coraz słabsze i starałam się palić tez mniej, doszłam do tego że paczke miałam na tydzień, było ciężko bo był brak nikotyny ale wytrwałam w tym, zamiast sięgać po paierosa brałam się na przykład za porządki. w te wakacje mija 2rok jak nie palę:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słyszałam, że trzeba rzucić rzucanie. Jakaś dziwaczna filozofia polegająca na zmianie w podświadomości. Nie rozwinę bo nie pamiętam, ale może coś w tym rzucaniu jest. Jak się wciąż wyznacza daty, robi postanowienia itd to w podświadomości wciąż jest to palenie zakodowane. Niby jak się zaprzestanie rzucać to można rzucić prędzej. Ja kiedyś rzuciłam tak po prostu,nie że z końcem paczki. Pamiętam zostało mi kilka papierosów w paczce, dałam wujkowi. Nie paliłam ponad rok. Nie bo nie. Czułam się dużo zdrowiej i lepiej. No i przyszedł mega stres. Zapaliłam fajkę po takim w sumie długim czasie, nie odrzuciło mnie nie czułam niesmaku. Myślałam, że tylko ta jedna, żeby przetrwać ten silny stres i tak poszło. Palę znów. Nie myślę teraz żeby przestać, ale wiem, że to nie jest takie wcale trudne przestać palić. To kwestia chwili i decyzji. Jak chce się przestać to się przestaje i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alabama; Jak chce się przestać to się przestaje i tyle hmm Nie ma takiego czegoś jak sobie będę chciała to będę paliła a jak nie to nie. Choroba nie będzie czekała na to co Ty chcesz albo się decydujesz żeby więcej w życiu nie zapalić papierosa albo nie, proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×