Skocz do zawartości
Nerwica.com

'Wyjście' z nałogu nikotyny


Gość Paweł23

Rekomendowane odpowiedzi

Na dzien dzisiejszy moze przy mnie palic 5 osob i nie mam "ssania". Zaczeli mnie jednak wnerwiac ludzie palacy w miejscach publicznych, a najbardziej pod wiatą przystanku MZK, gdzie stoi czasem sporo osob niepalacych.

 

Mnie też ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie palę na przystankach, ani w miejscach gdzie wiem, że może to przeszkadzać. Szanuję niepalących i ich wybór.

Jeśli palę w parku to zwykle siadam sobie sama na ławeczce itd itd. Nie wydaje mi się żeby wymagało to ode mnie jakiegokolwiek wyrzeczenia. Mnie samą denerwuje (choć jestem palaczem) jak ktoś ćmocha pod wiatą MZK gdzie niejednokrotnie stoą dzieci albo mamy z wózkami :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miesiąc temu kupiłem pierwszego e-papierosa. Byłem dość sceptycznie nastawiony do takich nowości jdnak dziś mogę z pełną odpowiedzialnością potwierdzić skutecznośc tego produktu przynajmniej tej firmy w której się zaopatruję. Po miesiącu jestem na niskiej dawce nikotyny. Palić mi się chce coraz mniej ... myślę, że jeszcze miesiąc i zerwę z nałogiem. Do tego zaoszczędziłem na papierosach prawie 400 z łwięc papieros zwrócił się prawie dwukrotnie. Swojego papierosa kupiłem na ebull.pl i w tej firmie też się zaoptruję głownie dlatego , że jestem z Bydgoszczy. Pozdrawiam wszytkich rzucających palenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednym sposobem na nałóg jest wzbudzenie w sobie nienawiści, wrogości do obiektu nałogu. Najlepiej podsycać w sobie paranoidalne myśli, że obiekt nałogu jest aktywnie wrogi. Należy też podkreślać jego wstrętność, obrzydliwość, niesmaczność, itd.

Taka odwrotność reklamy.

 

W ten sposób udało mi się rzucić słodycze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurza nagonka na palaczy. W szczególności wlaśnie zakaz palenia na przystankach. Qrwa chyba nigdzie człowiekowi nie chce się tak palić, jak kiedy czeka na cholerny autobus albo tramwaj. Rozumiem zakaz palenia w windzie ale przystanek jest przecież na otwartym powietrzu! Nigdy nie uwierzę w to, ze kogokolwiek(poza sobą) wtedy truję.

Moim zdaniem to dyskryminacja i prześladowanie palących osób.

Co gdybym ja zarządała zakazu jeżdżenia samochodem- przecież spaliny to trucizna!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurza nagonka na palaczy.
Żadnej nagonki nie ma.
W szczególności wlaśnie zakaz palenia na przystankach.
I bdb. Odejdz od przystanku 10m i juz nie jestes na przystanku. Autobus przez te 10m Ci nie ucieknie.
Qrwa chyba nigdzie człowiekowi nie chce się tak palić, jak kiedy czeka na cholerny autobus albo tramwaj.
Rowniez niepalacy ludzie czekaja na ten cholerny autobus albo tramwaj, wiec daj im spokojnie czekac. Być moze oni również nie są dobrze wychowani i mówią "Qrwa", ale przynajmniej nie dmuchają innym dymem w twarz.
Rozumiem zakaz palenia w windzie
Też rozumiem.
ale przystanek jest przecież na otwartym powietrzu!
I wlasnie dlatego odejdz sobie te 10m skoro przestrzen nie robi Ci różnicy.
Nigdy nie uwierzę w to, ze kogokolwiek(poza sobą) wtedy truję.
Uzaleznienia czynią z ludzi małych w wierze..
Moim zdaniem to dyskryminacja i prześladowanie palących osób.
Nie ma zadnej dyskryminacji. Mimo oficjalnego zakazu (slusznego w 100%) nikt nikogo nie lapie, nie zamyka i nie wlepia mandatu. A szkoda - fajnie byloby aby te mandaty wlepiano wszelkiej maści palaczom, pijaczkom spod budki z piwskiem itd. Może poprawilby sie wizerunek naszych ulic :mrgreen:
Co gdybym ja zarządała zakazu jeżdżenia samochodem- przecież spaliny to trucizna!
Zarządź!! To wolny kraj :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę w taki idiotyczny sposób rozczłonkowywać twojej wypowiedzi- bo wyszedł by post tasiemiec.

Ale po pierwsze- nikomu nie dmucham dymem w twarz! Nie wierzę(bo to absolutnie nielogiczne), że dym uchodzący w powietrze i moje płuca truje kogokolwiek innego. A jeśli tym ludziom niepalacym nie podoba się sama woń tytoniu- to niech oni sie ode mnie odsuną. Czy ja przestawiam kogoś bo np. zapach jego perfum doprowadza mnie do mdłości? Gdybym zwróciła uwagę- zamiast sama się odsunać- facetowi siedzącemu obok mnie, że ma nieświeży oddech- to ja wyszłabym na chamkę.

Po drugie, naucz się czytać ze zrozumieniem. Napisałam, ze przystanek jest na otwartej przestrzeni- nie, że przestrzeń nie robi mi różnicy. Robi i to bardzo dużą! Np. kiedy mam ciężkie zakupy i zamiast z nimi wygodnie usiąść muszę zapieprzać kawał od przystanku- respektując durny i dyskryminujacy mnie przepis!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja palę jak smok ale na przystanku nigdy-chyba, że jestem sama. W parku itp siadam sama na ławce ewentualnie pytam osobę która ze mną siedzi czy jej dym nie będzie przeszkadzał.

 

Natascha możesz stanąc metr od przystanku, siaty na ziemie i jarasz. Metr przejść nie jest daleko ;) mnie osobiście strasznie wkur***jak stoję z dzieckiem na przystanku i jakiś ..... pali tuz koło mnie. Mnie jakos nie zbawia przejście się kawałek od przystanku, nawet jak leje. Zreszta fajka nie powietrze, można wytrzymać.

 

Jestem zwolennikiem zakazu palenia na przystankach, w restauracjach itp. Mimo, że sama palę ponad paczkę dziennie.

 

Co do rzucania. Stopniowe ograniczanie to oszukiwanie samego siebie ;) przynajmniej u mnie tak to wyglada. U mnie najgorsze jest uzależnienie psychiczne z którym nie mogę sobie poradzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

puszekokruszek nigdy nie zapaliłabym przy dziecku, ani siedząc w grupie niepalących osób. Miałam raczej na myśli sytuację- gdy oprócz mnie jest 1/2 osoby- ja siedzę pod takim kontem(zawsze zwracam na to uwagę), że dym nie leci na ludzi- a i tak ktoś startuje do mnie z mordą- powołując się na ten cały przepis... wqrwia mnie to na maksa!

Co do palenia na ławkach to, gdy ja się do kogoś dosiadam- nie zapalę, jeżeli to tej osobie przeszkadza. Ale jeśli ja siedziałam pierwsza to na pewno nie zgaszę papierosa ani nie pójdę z ławki- bo dosiadł się do mnie ktoś, kto nie pali.

W restauracji powinny być dwie sale. Jedna dla palących, druga dla niepalących- obie równie dobre i ładne- tak żeby nikogo nie dyskryminować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę w taki idiotyczny
Czyli jaki?
sposób rozczłonkowywać twojej wypowiedzi- bo wyszedł by post tasiemiec.
No i? Nastapiłby koniec świata? Upadłby rząd?
Ale po pierwsze- nikomu nie dmucham dymem w twarz!
To Ty tak uwazasz.
Nie wierzę(bo to absolutnie nielogiczne), że dym uchodzący w powietrze i moje płuca truje kogokolwiek innego.
Oczywiście - ziemia jest płaska ..
A jeśli tym ludziom niepalacym nie podoba się sama woń tytoniu- to niech oni sie ode mnie odsuną.
Przystanek nie jest dla palaczy. Przystanek jest dla oczekujących na autobus. Z jakiej racji mają przed smrodem uchodzić? Oni są w prawie ;)
Czy ja przestawiam kogoś bo np. zapach jego perfum doprowadza mnie do mdłości?
A kto Ci zabrania? To wolny kraj, próbuj ;)
Gdybym zwróciła uwagę- zamiast sama się odsunać- facetowi siedzącemu obok mnie, że ma nieświeży oddech- to ja wyszłabym na chamkę.
Bluzgając chociaż w połowie tak jak tutaj i tak na nią wychodzisz ;)
Po drugie, naucz się czytać ze zrozumieniem.
Ja umiem ;) Umiem nawet więcej - potrafie względnie bezblednie pisac i wiem np., że piszemy kąt a nie kont :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Napisałam, ze przystanek jest na otwartej przestrzeni- nie, że przestrzeń nie robi mi różnicy. Robi i to bardzo dużą! Np. kiedy mam ciężkie zakupy i zamiast z nimi wygodnie usiąść muszę zapieprzać kawał od przystanku- respektując durny i dyskryminujacy mnie przepis!
Przepis Cie nie dyskryminuje, tylko broni interesów i praw ludzi niepalących i ich dzieci na przystanku jaki postawiono dla nich, a nie dla palaczy. Kiedyś sie zastanawiałem, dla kogo te wszystkie zakazy, zeby nie deptac trawników, nie palić na przystanku, nie pozwolić psu narobić do piaskownicy albo na chodnik, nie rzygać i nie pluć na ulicy, nie rzucać butelkami, nie śmiecić, nie psuć niczego w parku itd. Teraz wiem przynajmniej, ze zakazywanie palenia na przystanku ma jednak sens ;) Pozdrawiam z najlepszymi zyczeniami, bez brzydkich słów na "q" :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boze Majster! Jakim Ty jesteś nawiedzonym człowiekiem- już wolę być chamką :P

 

Co do rozczłonkowywania- zobacz ile twoje posty zajmują a ile jest w nich treści.

 

Twoja argumentacja typu: ,,Oczywiście- ziemia jest płaska..'' najlepiej ukazuje twój poziom intelektualny i jakoś do mnie nie trafia :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boze Majster! Jakim Ty jesteś nawiedzonym człowiekiem- już wolę być chamką :P

Co do rozczłonkowywania- zobacz ile twoje posty zajmują a ile jest w nich treści.

Twoja argumentacja typu: ,,Oczywiście- ziemia jest płaska..'' najlepiej ukazuje twój poziom intelektualny i jakoś do mnie nie trafia :P

Pozwole sobie zignorowac ten i nastepne Twoje "wywody". Twoja wypowiedz jaskrawo obrazuje co jest czarne a co białe i dalsza dyskusja jest zbyteczna :) Pozwole sobie wysilic sie na kolejne "pozdrawiam". Nie cierpię od tego i wlos nie spada mi z głowy (łysy nie jestem), moja duma nie ulega urazeniu, ani tez nie czuję sie absolutnie dotkniety (wycieczki jak powyzsza to przecie prawdziwe komplementy :mrgreen::mrgreen: ) A wiec: Pozdrawiam serdecznie z zyczeniami spuszczenia powietrza i ... nabrania czystego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wdzięczna jestem, ze przynajmniej tej mojej wypowiedzi nie rozwaliłeś na kawałki ;)

Również pozdrawiam :angel:

 

Wracając do tematu- palenie rzucałam kilka razy. Puki co odpuściłam sobie dalsze próby ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W restauracji powinny być dwie sale. Jedna dla palących, druga dla niepalących- obie równie dobre i ładne- tak żeby nikogo nie dyskryminować.

Eh te socjalizmy, i to patrzcie siedzi tak głęboko w świadomości młodych ludzi, że już chyba przepadli z kretesem. Restauracja to prywatny biznes! I jedyną osobą decydującą o tym, czy w restauracji można palić lub nie powinien być kto? Właściciel! Żaden durny polityk ze swoimi głupimi ustawami nie powinien narzucać mi (jeśli mam restaurację) na co pozwalam, czego zakazuję i kogo do siebie zapraszam - bo to moja sprawa. Chcę żeby sobie ludzi palili, to pozwalam. Jak nie chcę - to nie. Wara urzędasom od prywatnej własności ;). Krew się gotuje gdy młodzi ludzie takie farmazony wypowiadają. Społeczeństwo dzieli się na palaczy i niepalących. Kto uzna że więcej zarobi na jednej grupie, oleje drugą. Kto będzie chciał "doić" obie grupy - zrobi sobie dwie sale. Prawo podaży i popytu się kłania. Nie trzeba wcale "zaprowadzać porządku" za pomocą przepisów (no ale wtedy się nie wydoi przedsiębiorców na koncesjach, komisjach, wysyłaniu pism, udzielaniu zgód, czyż nie?).

 

Co z przystankami? Podobnie jak Natascha uważam że trwa teraz nagonka na palaczy (tyle że jestem w swych poglądach bardziej konsekwentny niż koleżanka). Ja sam nie palę (nigdy nie paliłem), ale mi trochę dymu nie przeszkadza. Na pewno od tego nie umrę. Pokutuje tu jakieś dziwne hasło niby że biernemu palaczowi bardziej szkodzi. Jakiś absurd, wymyślony chyba przez tych co stoją za całą nagonką. Coś mi się zdaje ze jednak więcej "smoły" wciąga ten co pali paczkę dziennie a nie ja raz na jakiś czas wdychając czyjegoś dymka. Że to nie przyjemne? No podróżowanie komunikacją miejską jest pełne nieprzyjemnych rzeczy. Akurat odrobina dymu rozwianego przez wiatr na przystanku wcale nie jest najgorsza. Ludziom to teraz naprawdę wszystko przeszkadza i jakby mogli to by chętnie innych karali mandatem za byle co. I tu dochodzę do sedna - ja po prostu uważam, że wszelkie tego typu przepisy i zakazy to bzdura. Pilnowanie wszystkich i wszędzie czy chodzą jak w zegarku to raz, że utopia, dwa że to myślenie charakterystyczne dla homo sovieticus (taki gatunek naczelnych). Który nie może pojąć, że w społeczeństwie może panować ład i porządek bez kija nad głową - po prostu wtedy kiedy kultura tego społeczeństwa stoi na wysokim poziomie. W takim świecie ludzie nie dmuchają innym w twarz dymem, nie depczą trawników, nie śmiecą gdzie popadnie z przyzwoitości, nie dlatego że im zakazano.

 

A palaczy bardzo lubię. Wrzucają do budżetu kilkanaście mln. zł rocznie. Gdyby nie oni, ja bym to musiał oddawać w jeszcze wyższych podatkach. Palcie kochani jeszcze więcej ku chwale ojczyzny! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W restauracji powinny być dwie sale. Jedna dla palących, druga dla niepalących- obie równie dobre i ładne- tak żeby nikogo nie dyskryminować.

Eh te socjalizmy, i to patrzcie siedzi tak głęboko w świadomości młodych ludzi, że już chyba przepadli z kretesem.

To wlasnie martwi - ze mlodych...
w społeczeństwie może panować ład i porządek bez kija nad głową - po prostu wtedy kiedy kultura tego społeczeństwa stoi na wysokim poziomie. W takim świecie ludzie nie dmuchają innym w twarz dymem, nie depczą trawników, nie śmiecą gdzie popadnie z przyzwoitości, nie dlatego że im zakazano.
Brawo! O to wlasnie chodzi. W takim wlasnie swiecie kazdy, komu zwroci sie uwage, przeprosi i odejdzie, zamiast rzucac miesem ;)
A palaczy bardzo lubię. Wrzucają do budżetu kilkanaście mln. zł rocznie. Gdyby nie oni, ja bym to musiał oddawać w jeszcze wyższych podatkach. Palcie kochani jeszcze więcej ku chwale ojczyzny! :D
Niestety - nie jest az tak kolorowo: na ich wszelkie kuracje bowiem (raki, serca, zawały, miazdzyce etc.) NFZ wyklada kase, niestety wyssaną z naszych, niepalacych kieszeni..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy, ile papierosów dziennie palisz. Plaster z reguły dostarcza znacznie mniej nikotyny niż gdybyś wypalał papierosy.

Jestem zdania, że papierosy osłabiają odporność na stres. Więcej, nikotyna ma krótki okres półtrwania i powoduje wahania substancji neuroprzekaźnikowych w mózgu, co również nie jest dobre. To tyle z teorii.

Sam palę ;) Ostatnio przerzuciłem się na papierosy robione samodzielnie i czuję, że czegoś mi w nich brakuje - prawdopodobnie "chemii", która jest dodawana do gotowych papierosów, żeby były bardziej uzależniające i powodowały lepsze wchłanianie nikotyny.

 

BTW Skręty z dobrego tytoniu są droższe niż markowe papierosy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym, żeby to było takie łatwe. ;)

Tak samo moim zdaniem, papierosy obniżają między innymi odporność na stres.

 

Próbowałem rzucić kilka razy.

1.Z pomocą gum nicorette[z tego co pamiętam] - podobnie jak plastry, dzielą się na różne dawki nikotyny.

Wytrzymałem około cztery tygodnie.Pierwsze dwa tygodnie hardcore.

 

2.Jak na ironie, za drugim razem - bez żadnych wspomagaczy było mi znacznie łatwiej.Nie podnosiło mi się ciśnienie itd.

Co nie zmienia faktu, że po miesiącu ponownie wróciłem do nałogu.

Jeżeli będziesz rzucał, to unikaj osób, które palą oraz przez co najmniej pierwsze 2-3 miesiące, w ogóle nie pij alkoholu.

 

Odstawiałem już parę rzeczy, kawę, alkohol, kokaine - i papierosy z całą pewnością, stanowią najmocniej uzależniający produkt.

Zależy w sumie też od tego, jak długo palisz, ile oraz kilku innych okoliczności.

No ale, powodzenia życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, powoli wychodzę z nerwicy(tak mi się zdaje że to była), chciałbym rzucić palenie.
A juz z niej wyszedles, czy dopiero wychodzisz? Jak to czujesz?
I tak się zastanawiam- paląć stymuluję sobie uwalnianie noradrenliny,serotoniny,dopaminy których czuję że i tak mi w obecnej chwili brakuje.
Zabawne jest takie dorabianie teorii do czegokolwiek :mrgreen::mrgreen:
czy może lepiej narazie się wstrzymać z próbami rzucenia i poczekać na że tak powiem 'lepsze czasy' (bez plastrów jakoś nie widzę szans powodzenia).
Wstrzymaj. Zdecydowanie lepiej poczekac do czasu calkowitego ozdrowienia, odstawienia leków i zakonczenia terapii. Zadne plastry do tego potrzebne nie są, stwarzaja tylko iluzje sily nalogu. Silna wola jest tym czego Ci trzeba ;) Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rzucałam palenie kilkukrotnie, jak do tej pory z marnym skutkiem. Cały czas byłam rozdrażniona i miałam kłopoty ze snem. Ostatecznie udało mi się nieco ograniczyć.

Jeśli chodzi o plastry to jedyny raz w życiu zgodzę sie z Majstrem. Mój kuzyn wytrzymał na nich 3 dni, po czym wrócił do intensywnego palenia. To głównie chwyt marketingowy, zwykła chęć zarobienia na palaczach. Jeśli chcesz korzystać z takich wynalazków to już lepiej kup sobie inhalator, przynajmniej zajmiesz ręce i będziesz mieć namiastkę papierosa- chociaż co do tego też mam wątpliwości. :? Jednak silna wola i odpowiednie nastawienie psychiczne są nieodzowne.

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak się zastanawiam- paląć stymuluję sobie uwalnianie noradrenliny,serotoniny,dopaminy których czuję że i tak mi w obecnej chwili brakuje.
Zabawne jest takie dorabianie teorii do czegokolwiek :mrgreen::mrgreen:

 

 

Nie jest to żadne dorabianie ideologii , tylko stwierdzony fakt. Poczytaj o leku Zyban, po wprowadzeniu którego, okazało się, że przy "okazji" u niektórych leczy depresję. Niestety nikotyna poprawia (przynajmniej krótkofalowo) nastrój i pobudza, stąd np nałogowe odpalanie peta od peta u schizofreników na silnych lekach.

 

 

 

 

U podłoża uzależnienia od nikotyny leży fakt, że wpływa ona na układ nagrody i przyjemności w mózgu. Głównym neroprzekaźnikiem (tj. związkiem, który pośredniczy w komunikacji pomiędzy neuronami) tego układu jest dopamina. Nikotyna wpływa na wzrost poziomu dopaminy w obszarach mózgu związanych z układem nagrody, w wyniku czego pojawia się głód nikotynowy.

 

Wcześniejsze poszukiwania leków skutecznych w terapii uzależnienia od nikotyny skupiały się głównie na tych związkach, które hamowałyby wzrost poziomu dopaminy w odpowiedzi na nikotynę.

 

Jednak według najnowszych wyników badań układ przyjemności i nagrody związany z dopaminą nie jest jedynym układem odpowiedzialnym za rozwój uzależnienia od nikotyny. Nikotyna może również stymulować te neurony, które produkują inne neuroprzekaźniki (jak noradrenalina czy serotonina).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Papierosy rozmontowały mi mózg totalnie i choć mija 5 lat odkąd rzuciłem palenie, wciąż odczuwam efekty odstawienne: niski poziom dopaminy, a co za tym idzie zerowa motywacja, koncentracja, słaba pamięć, brak kreatywności, kłopoty z logicznym myśleniem i podejmowaniem nawet błahych decyzji. Dawniej radziłem sobie z tym przy pomocy tabletek nikotynowych (wystarczyło, że polizałem 2mg tabletkę, żeby był natychmiastowy efekt, który utrzymywał się przez ok. 2h), ale musiałem z nich zrezygnować, bo organizm zaczął się buntować.

Jednak niektórzy ludzie dość szybko wracają no normy po rzuceniu palenia, lub też nie widać po nich różnicy (widocznie ich mózg jest odporniejszy niż mój). Wiem, bo znam kilku, którzy z powodzeniem zerwali z nałogiem (nie stosując terapii zastępczej) i są równie sprawni umysłowo, jak przedtem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×