Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zalamuj sie tymi egzaminami. Studia nie sa dla inteligentnych ale dla wytrwalych :smile: Nie to zebym watpila w czyjs intelekt, tylko swoje juz przezylam.

Sama musisz znalesc ta motywacje, bo nikt ci jej nie poda na talerzu.

Trzymam kciuki i powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moj chlopak wie i mi pomaga z nimi

ja mam problem moje natrectwo utrudnia mi funkcjonowanie

jak mam a tak napiecie rosnie i szukam ucieczki

boje sie wysokosci- typu galerie handlowe i cokolwiek w na wysoksoci- ze skocze mi sie wydaje , ze strace kontrole:( nie jest dobrze

mam to od 2 lat i wkoncu teraz zamierzam z pomoca terapeutki pozbyc sie problemu oby sie udalo bo jestem kaleka przez to psychiczna:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazdego dnia zakladam na swe barki krzyz ktory jest ciezszy niz milion drewnianych krzyzy polaczonych ze soba sznurem. kazdego dnia musze nosic ten krzyz ktorego przeciez tak nienawidze.Gdy ukojenia przynosi Ci tylko sen, kazdy twoj dzien staje sie koszmarem z ktorego nie mozesz uciec. Buduje wokol siebnie mur wiekszy niz berlinski. Ozdabiam go kwiatami zeby nie byl taki ponury ozlacam klatke ktorej nie da sie powiekszyc. ALE CHOCBY BYLA ONA CALA Z DIAMENTOW, KLATKA POZOSTANIE KLATKA A MUR MUREM. do tej pory nie udalo mi sie znalezc narzedzia ktorym udaloby sie zburzyc ten cholerny mur. Siedze wiec cicho i topie sie w blocie. Resztkami sil lapie oddech by nie zatopic sie doszczetnie. Czasami zastanwiam sie czy to kara czy po prostu przypadek? A jesli kara...to za co? Marzeniem jest normalnosc tak daleka a zarazem tak bliska-niestety nieosiagalna. Wspominam lata, w ktorych wszystko bylo piekne, gdy cieszyl nawet smutek. Gdy wszystko zaczelo byc zamazane, zrozumialam jak barszo cenne jest zycie.Jak bardzo ludzie je niszcza. Chcialabym sie obudzic i zaczac wszystko od nowa. Najbardziej przykre jest to ze stoje obok i patrze jak marnuje kazdy dzien kazda chwile kazda sekunde. Chyba umarlam- przynajmniej tak sie czuje. Jak pusta kukla z siana ktora egzystuje ttlko po to by odstraszac ptaki. Patrzac stesknionymi oczamina przeszlosc, ogarnia mnie zal. Ogromny zal. Chce krzyczec wolam o pomoc lecz mur jest za gruby. jak znalezc wyjsxcie z tunelu bez wyjsca? Czy w ogole jest z tego jakies wyjscie? Wolnosc to stan umyslu, mozna wiec wnioskowac ze jestem zniewolona jak mysz w pulapce. To wszystko umyka, stapia sie, skrapla. Gdzie jest zrodlo? To jest jak rozburzona ukladanka z miliona puzzli. Jak alfa ale bez omegi. Jak lato bez slonca,jak pieciolinia bez nut. Tak...-to dobre porownanie. Czuje sie jakby ktos zgumowal z mojej pieciolinii zycia wszystkie nuty. Zamiast nut zapisane zostaly pauzy.Mowia ze ludzkie zycie jest niezapisana ksiazka. Rodzisz sie i to od ciebie zalezy jak zapiszesz swoje biale kartki. Polowe mojej ksiazki porownac mozna do labedzia druga do kruka, czarnego jesiennego kruka z polamanymi skrzydlami. Ciekawe czy kruk moze zmienic sie w labedzia? Skoro kaczatko moglo, to czemu nie kruk? Chyba ukrywam sie przed bocianami, zamykamm sie w dziupli, bo boje sie ze polamia mi nogi, a wtedy nie bede mogl juz ani latac... ani chodzic. Potrzebuje wrony zby chwycila mnie za piora i pociagnela ku sloncu. Zeby nie pozwolila zamknac oczu w obawie przed oslepnieciem. Zeby pokazala mi drzewa, te ktorymi wczesniej tak bardzo sie zachwycalem, bedac jeszcze malym kruczkiem. "Pokaz mi raj"- zawolami, a ona zaprowadzi mnie do raju

 

-- 08 lut 2011, 18:10 --

 

ja sobie np zabraniam normalnie myslec buduje wokol siebie mur i nie moge z niego wyjsc zabraniam sobie bycia madra i odczuwania emocji bo wszystko jest dla mnie grzechem xD wiem ze to glupie ale to taka wkreta w glowie teraz juz sa 3 i tak chodze z nimi caly dzien ponadto mam zaburzenia osobowsci i nie wiem jaka jestem// zycie nie ma sensu tragedia taka pustka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, jestem nowa na tym forum. Nie przeczytałam wszystkich wpisów jeszcze.

Jednak zastanawia mnie to, że wielomiesięczna terapia nie pomaga, farmakoterapia też nie.

To może to nie jest ta metoda? trudno oczekiwać innych rezultatów stosując to samo.

Może trzeba spróbować czegoś innego?

pozdrawiam

Hegone

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odkąd pani ordynator z komorowa powiedziała mi że skoro biorę leki przeciwpsychotyczne a one działają, więc coś jest na rzeczy, nie mogę przestać o tym myśleć. każde moje zachowanie, reakcję, analizuję w kierunku psychozy. rozkładam to wręcz na części pierwsze i myślę, myślę i końca nie ma. strasznie boję się tego że mam psychozę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odkąd pani ordynator z komorowa powiedziała mi że skoro biorę leki przeciwpsychotyczne a one działają, więc coś jest na rzeczy, nie mogę przestać o tym myśleć. każde moje zachowanie, reakcję, analizuję w kierunku psychozy. rozkładam to wręcz na części pierwsze i myślę, myślę i końca nie ma. strasznie boję się tego że mam psychozę :(

 

Ja mam psychozę i ona naprawdę nie jest straszna!!! Nie ma się czego bać póki leki działają!!! Pozdrawiam! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie złe natręctwa mnie nachodzą kiedy się tego nie spodziewam . Coś robię i nagle zaczynam się bać , tak bez powodu . Mija po paru minutach i by znowu przyjść po 2-5 godzinach .

To masz i tak szczęscie po u mnie to 1 godzina maksymalnie.

Czuje się jak człowiek bez NN wtedy. A tak to całodzienna analiza .

Psychoterapia tu nie pomoże bo co mi nowego powie psycholog. Teraz już tylko farmakoterapia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Od wczoraj zażywam Sertagen i Afobam 0.5 mg. Mam nerwice natręctw czyli myśle często o tym ile mam śliny w ustach lub różne irracjonalne myśli. Mam też lęki. Powiem szczerze że poczułem już lekką poprawe choć wiem że sertagen działa dopiero po 2 tygodniach. Lekarz mi powiedział że psychoterapia to praktycznie nic w porównaniu ze skutecznością leków. Mówie Wam. Niebójcie się lekarzy i leków. Wolicie się z tym męczyć? Czy wyzdrowieć i łykać kilka pigułek dziennie? Ja wybrałem to drugie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak na tych samych pigułkach można dawać radę lub mieć niesamowite zjazdy - wiem po wielu latach leczenia. Na dłuższą metę w głowie też sobie trzeba układać, bo tak to leki jak pompy - wypompowują wodę, ale nowa wciąż się leje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem o tym. Ale wierze w farmakologie i wiem że dam rade. Mogę się nawet uzależnić od wielu rodzajów tak że padne jak niewezme leku, ale mam to gdzieś, chcę być zdrowy uzależnienie mam gdzieś np. od Afobamu. w USA takie przypadki leczą wysokimi dawkami leków i niezwracają uwagę na uzaleznienie. Dla mnie nerwica to pokręcona choroba. Idiotyczna wręcz. Wiem że będzie dobrze i tylko dzięki lekom a wizyta u psychologa to tylko dodatek. Pozdrawiam. Refren Ty bierzesz teraz coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

american2009, owszem, leki mogą czasem pomóc, ale do końca nie wyleczą, bo nerwica to choroba zaczynająca się w psychice i jeśli tam nie rozwiązzesz problemu, to możesz sobie brać i brać te leki, truć się i truć, a tak naprawdę tylko przytłumisz objawy, którymi Twoj psychika chce Ci coś powiedziec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.W moim przypadku to było stanie przy oknie godzinami .panicznie bałam się wojny! wydawało mi się że do wsi w której mieszkałam wjadą wojskowi i zrobią nam krzywdę do tego nie spałam i miałam tak przez rok byłam zmęczona ,niewyspana i zapłakana .A zaczęło się od książki którą dał mi były teśc do przeczytania jak byłam w ciąży z 1 dzieckiem ,książka była o kobietach w ciąży w obozie koncentracyjnym i o tym co robili hitlerowcy z nimi .ciężko mi wówczas było dużo schudłam ,ale zaczęłam czytac bajki dla dzieci i to godzinami (wówczas nie poszłam do terapeuty mój były mąż był przeciwny) i to mi po kilku miesiącach minęło ,ale czasem ta myśl mi powraca jak się bałam jaki strach czułam ,tylko teraz wiem że to co się zemną działa to tkwiło w mojej głowie i wiem jak łatwo można zrobic nieświadomie komuś krzywdę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wam powiem tak,mi ani ksiadz nie pomogl ani bóg,lezalam na ziemi i prosiłam moze za mało?no coż,w kazdym badz razie,blaglam go zeby to zabral ode mnie i nie zabral,zapisalam sie do lekarza i czekam na wizyte,a z zyciorysu wyjeta mam 3 lata pewnie wiecej.i nikt mi tego nie odda.zaczelam patrzec bardziej racjonalnie i wiecie co?z fanatyka chorego na nerwice zostalam ateista,tak ateista,i ateisci to w cale nie sa jacyc bezbozni dranie,i mordercy.jestem szczesliwa jako osoba nie wiezaca.piszecie tutaj o tym co wam pomaga mi pomoglo to i pewnie sa tutaj tez na tym forum osoby,ktore nie wieza tak naprawde,tylko wydaje im sie ze wieza,przez strach spowodowany przez ta chorobe,jak tak,to dajcie sobie spokoj,i patrzcie racjonalnie,nic wam sie nie stanie jak sami sobie czegos nie zrobicie,albo jakis dran napotkany na ulicy lub przez nie fajny wypadek,i nikt rowniez wam nie pomoze,jezeli sami tego nie zrobicie albo czlowiek wam nie pomoze.przepraszam,ze tak agresywnie na to reaguje,ale ja bardzo zle znosilam i to,plakalam i prosilam,az w koncu ktos nie wytrzymal i powiedzial mi prawde,i po przczytaniu pewnej madrej ksiazki,rowiniez sie otrzasnelam,i nie nie wieze w to ze przetrwam smierc wlasnego mozgu i nie wieze w raj,nie wieze w to ze ktos dotknal malpy zeby stala sie czlowiekiem,he he to przesada juz,bo czlowiek nie pochodzi od malpy,tylko z malpa ma wspolnego przodka,i tak kiedys wygladalismy jak prawie malpy,ale nimi nie bylismy.ten kto uwaza ze czlowiek pochodzi od malpy,nie ma zadnej wiedzy na temat ewolucji,ktora jest faktem.ja to pisze do osob,ktore tak juz wczesniej napisalam wieza tylko z przymusu strachu przez chorobe,a racjolnalnie wiedza,ze to wszystko jest absurdalne,wescie sie w garsc,i stawcie czola chorobie,olewajcie to i nie miejcie wyrzutow,bo nic wam sie nie stanie,zyjcie,cieszcie sie zyciem,kochajcie,badzcie dobrzy i napeawde miejcie w dupie ta chorobe,bo zyjecie,a inni sa ciezko chorzy i umieraja,co ma powiedziec matka,ktora patrzy na smierc wlasnego dziecka?co ma powiedziec dziecko,ktore staje sie ofiara pedofila?co?gdzie jest wtedy bog?jest zbyt zajety.zeby pooc?oj zarazktos napisze,przeciez to nie on robi?przeciez wolny wybor?a ja zapytam a gdzie wybor tej matki?gdzie wybor dziecka?pierprzona hipokryzja.ludzie racjponalizm racjonalizm,ale nie winie was za to,ze nie wiezycie mi na slowo,polska to ciemnogrod i nawet poslowie wieza,ze dinozaury zyly razem z ludzmi w sredniowieczu.eh.trzymajcie sie i badzie szczerz sami ze soba,jestescie szczesciarzami naprawde,zycie jest piekne!!!!!!

 

-- 10 mar 2011, 10:25 --

 

ja mam natretne mysli o bogu,mialam z czystoscia rak,z dobrym przebiegiem ciazy,balam sie o dziecko.mam do tej pory jakis irracjonalne mysli,ze jak czegos nie zrobie,bo akurat pomyslalam cos zboczonego o bogu,to cos stanie sie z dzieckiem,ale sie nie stanie ja juz staram sie sobie to tlumaczyc,racjonalnie.to jest absurdalne.jestem ateista,a czasem nadal jak mnie zlapie strach,to wiecie jak jest,lub moze byc.lecz teraz latwiej sobie z nim radze,bo juz nie jestem fanatykiem,wiem ze zawsze juz bede chora na nerwice i musze z nia zyc.ciesze sie,ze w kocncu ktos powiedzial mi prawde i ze nie boje sie juz tak,ze nie wyrzucam ubran,rzeczy ktore lubie i nie lubie,ze robie to na co mam ochote i nie zmuszam sie do robienia czegos.i wy tez tak nie robcie,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cory czlowiek zyje jakby byl w potrzasku dokladnie,bo wstaje rano iz nowu to samo,ciagle to samo,i tak jestw kolo.racjonalizm podpowiada mu ze nic sie nie stanie,ale te mysli i znowu to samo,zycie tym fikcyjnym filmem,a bo to sie stanie,tamto sie stanie i sranie w banie,ciagle to samo.dajcie sobie spokoj,tak jak ja sobie daje,tzn probuje.przeciez nie chcieliscie zachorowac?skad te poczucie winy?pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie przedstawia się tak.. Usłyszę w tv fragment filmu lub jakąś piosenkę.. Następnie ciągle "gra" mi ona w głowie.. Lub wyobrażam sobie scenę z filmu i analizuje każde słowo granej postaci.. Lub czasami wyobrażam sobie człowieka który po prostu coś do mnie mówi. Przypominają mi się także słowa osób z którymi rozmawiałam. Także że nie kocham swojego męża. Na ulicy zawsze musiałam spojrzeć kto siedzi za kierownicą auta. Lub widzę swoich bliskich w trumnach. Do niedawna wmówiłam sobie że mam hiv.. do tej pory aż zrobiłam sobie test.. który wykazał że jestem zdrowa.. jednak mówiłam że to nie prawda.. że on jest sfałszowany.. matko.. to jest okropne.. to co musimy przechodzić.. w pewnych momentach to mam wrażenie że za chwilę oszaleję.. najgorzej jest gdy przychodzą jesień i zima.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia2002,

Nie mozna się nie leczyć i być zdrowym. Cała ta historia wymaga poswiecen i checi do leczenia.

Jedyne czym moge sie pocieszyć to fakt, że mam bardzo podobnie. Ciągła analiza, mysli natretne, wmawianie Sobie chorób, natretne liczenie, .. ogolnie duzo mysle i to jest bład. Tylko, że Ja lecze się i tobie też radze podjąć ponownie terapie ;) nie liczyłbym na to, że samo przejdzie - oczywiścia są okresy kiedy natrectwa nie dokuczaja, ale to predzej czy pozniej wróci. ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ja tego chcę.. Boję się że jak wgłębię się w to leczenie,terapię to coś pójdzie nie tak i wyląduję w szpitalu psychiatrycznym.. stanę się wariatką.. Ostatnio czuję się całkiem dobrze.. Natręctwa tak nie dokuczają.. ale pozniej uderzają ze zdwojoną siłą.. Coś nie do opisania.. Jednak mam nadzieję że może sama jakoś to przejdę.. że poradzę sobie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia2002, Raczej nie liczyłabym na to,że natręctwa przejdą bez pomocy specjalistcznej. A z tym psychiatrykiem to trochę tak, jakbyś miała guza i ze strachu przed diagnozą powiedzialabyś,że nie pójdziesz do onkologa bo wolisz nie wiedzieć czy masz raka.

To trochę niepoważne.

Wydaje mi się,że lepiej być swiadomym czegoś na co mamy wpływ.

Masz wpływ na to by pójść do specjalisty i dowiedzieć się jakie czeka Cię leczenie.No, ale to Ty decydujesz o swoim zdrowiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×