Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

jechałem dziś z kolegą do szkoły samochodem rodziców (drugi raz w życiu), i go rozbiłem. dość słabo ale zderzaki do wymiany. a sytuacja finansowa w rodzinie jest masakryczna. ehh :(

 

a do był zakręt i nie jechałem szybko więc nie wiem co i jak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W końcu to ktoś skończył znajomość ze mną, do tej pory to raczej ja występowałem w roli 'kata' znajomości. :? Może trochę sprowokowałem sytuację, ale... Ja 3 razy odnawiałem kontakt, bo mi jednak za każdym razem brakowało rozmów z tą osobą, więc wracałem z 'podkulonym ogonem'. Teraz gdy ta osoba sama z siebie się nie odezwie już wiem, że tym wracaniem się narzucałem i chyba wcale nie chciała już gadać.

 

O, takie tam "wyżalenie się " z takiego faktu. Jednak niepotrzebny nikomu. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

No i tradycyjnie musiałam coś spie*dolić przy wypełnianiu deklaracji maturalnej - najpierw przy wpisywaniu danych, a potem... Szkoda gadać... Fajtłapa i głąb ze mnie. Tyle. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem nawet opisac tego co czuje. W srodku rozdziera to uczucie samotnosci i bezsilnosci. Ileż mozna walczyc o to zeby bylo lepiej? Gdyby to jeszcze mialo sens... Co dzien probuje, staram sie (bo w koncu jak sie nic nie zrobi to sie nic nie zmieni), a kiedy wydaje mi sie, ze moze jest juz troszke lepiej, kiedy sie usmieche sama do siebie, to nagle wszystko sie wali!

 

 

KuRwa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę umierać, ale wiem że samobójstwo to jedyny sposób, by pokazać że nie wymyślam..

I że to nie tylko lenistwo :(

 

Nie jedyny. Zawsze możesz zrezygnować z dumy i pokazać że masz problem. Popłakać się, powiedziec, że jesteś na skraju załamania i że potrzebujesz pomocy. Ludzie którzy Cię jeszcze kochają nie odmówią ci pomocy jeśli naprawdę pokażesz, że jest ci ciężko i tego nie wymyślasz

 

No to teraz ja.

Cały semestr depresja, ledwo co chodziłem na zajęcia. W końcu się przełamałem i postanowiłem, że zrobie wszystko, żeby zaliczyc semestr. Zaczeło mi isc dobrze, nabrałem pewności i czułem, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że jeśli zdam to poczuje, że stać mnie na wszystko i wyjde naprzeciw życiu. Raz, nie dopuszczono mnie do egzaminy z Matmy za zbyt wiele nieobecnosci - pobolało, ale wciąż mogłem zdać więc nie było tak źle. Dwa dni temu okazalo się, że wykładowczyni z Zarządzania nie wpisała mi punktów z popraw, w systemie nie zmieniła mi oceny, a system się zamknął i mam wpisane 2.0

Można jeszcze interweniować u dziekana, ale jednak stres cały czas mi towarzyszy. Dzisiaj pisałem poprawde z egzaminu z Mikroekonomii. Nauczyłem się, czułem, że napisałem przynajmniej na 70% (od 50% zdane), a tu ocena w systemie '2.0'. Nie wiem czemu, nie wierze, że tak źle napisałem. Zareklamowałem ocene i chce obejrzeć swoją pracę, ale już przestaje wierzyć, czuje, że się łamie. Do tego została mi jeszcze jeden, najtrudniejszy egzamin. I jak mam go dobrze napisać skoro rzucają mi cały czas kłody pod nogi i niezaliczają mi NIE Z MOJEJ WINY?! Jestem załamany. Jeśli nie zdam choc jednego z tych przedmiotów to moge pozegnac sie ze studiami. A tyle włożyłem w to wysiłku i tyle nadziei w to pokładałem... nie wierze, nie wierze, nie warto byc dobrym człowiekiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WojuBoju, Łzy chyba nic nie dadzą. Ale w każdym razie to jedyny sposób- na scenkę :P

Bo naprawdę nie mam ochoty umierać :roll: Musiałabym mieć pewność że mnie odratują. A głupio jakby moje zdrowie na tym ucierpiało.

Nie mam tyle w sobie otwartości by powiedzieć coś takiego. Jestem taką - wredną, która niby nie ma uczuć. To byłoby wzięte za niezły dramat. Chyba żebym się pocięła na ich oczach, to pewnie zadzwoniłaby po karetkę i na oddział zamknięty :great:

Musiałabym kłamać, że tego naprawdę chciałam.

Jest już ok.

 

Co do Twoich studiów.. Który rok? Znam wiele ludzi, którzy przerywają ale potem wracają ;) Także może spróbuj na luzie do tego podejść, nie stresując się tak, bo stres szkodzi zawsze.

I zrobić wszystko co w Twojej mocy. A jak nie wyjdzie- to spróbujesz jeszcze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy w pierwszym poście powinno się to pisać, nie chce mi się żyć. Co z tego że psycholog, psychiatra jak codziennie przechodzę zjazdy emocjonalne, staram się sobie pomóc, właściwie to nie wiem już co jest dobre. Codziennie rano przeżywam wszystko od nowa, czuję się źle we własnym domu z rodziną którą zawsze chciałam mieć fajną. Niestety rodziców nie zmienię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokłóciłam się wczoraj z przyjacielem. Jest mi z tym tak cholernie ciężko. A do tego przyjaźń "we trójkę" jest cholernie przereklamowana. Zawsze zostaję w tym układzie tą osoba, o której się zapomina, gdy pomiędzy tamtą dwójką jest okej. A gdy się pokłócą, to sobie nagle przypominają, że istnieję. A boję się, że gdy coś powiem, to zostawią mnie samą i będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×