Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

A ja wstałam po 12, oczywiście z uczelni dzisiaj nic, same ćwiczenia zresztą. I tak bym nawet nie wiedziała co się dzieje...szykuje sie cudowny dzień, wegetacja, leżenie, zadręczanie się, TV...A teraz idę wziąć leki, które powinnam była wziąć rano :/ szukam pomocy u innych, ale wygląda na to, ze poradzić sobie muszę SAMA!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie śnieg sypieee wszedzie pełno śniegu , a ja nawet szufli nie mam żeby odśniezyc hehe musze kupić!

U mnie z tymi lekami to tak dziwnie ... boję sie że coś mi sie stanie... bardzo często!albo że coś mi sie zacznie dziać!:((((

Chciałabym wreszcie normalnie życ i powiedziec ze jestem szczęśliwa!:))tak mi się to marzy!i tlko tego brakuje mi do szczęścia ... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tygrysja gratulacje i powodzenia dalej.

 

(litanię przekleństw)

Nie odbierz tego źle, ale taki los życia z państwowego. Masz jeszcze możliwość poużerania się z biurokratami o stypendium? A jeśli nie to, czy na 5 roku masz czas na zatrudnienie się na jakiś cząstkowy etat, albo weekendy w powiedzmy makdonaldzie?

 

Felicity, nie przejmuj się głupimi ludźmi, bo nie chodzisz na studia dla nich, tylko dla siebie. A jeśli szkoła Cię wykańcza i nic Ci nie daje, to też świat się nie zawali, jeśli ją rzucisz i zajmiesz się czymś innym.

szukam pomocy u innych, ale wygląda na to, ze poradzić sobie muszę SAMA!

Czemu sama? Masz rodzinę? Leczysz się?

 

 

No, ja ostatniej nocy zostawiłem kursanta na mojej wtryskarce, a sam poszedłem przeszkolić się na fajną maszynę, a potem pół zmiany bumelowałem na stanowisku dla kobiet. Atmosferę pracy psuje mi tylko, że nasz durny szef znów szaleje. Kiedy miał niedobór pracowników, nie odważył się nas wkurzać. Teraz po przeprowadzce na drugi koniec miasta ma chwilowo napływ podań od okolicznych mieszkańców i już straszy zwolnieniami i pokręcaniem dyscypliny. Mi tam włos z głowy nie spadnie. Będę robił swoje, czyli dobrze pracował, nie przemęczał się, uśmiechał się szeroko i nikomu nie deptał na odcisk. I nie ma mnie czym straszyć, bo mogę sobie lepszą pracę znaleźć. Tylko po co wprowadzać taką atmosferę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żeby czasem o mnie pomyślała ale z tej lepszej strony. Very Happy

W cierpieniu trudno zauważyć to, co chciałbyś aby ona widziała. Jestem pewna, że ona zachowa same dobre chwile i Tobie też polecam. Tymczasem skoncentruj się na ułożeniu sobie - a nie jej - życia ;)

 

Zorki, nie ma co się przejmować karierowiczami ;) Ty swoje wiesz i myślisz.

 

A ja jestem przyjemnie przepracowana - uwielbiam moją pracę :mrgreen: Harówa ta była tym przyjemniejsza, że czeka mnie wspaniały odpoczynek :mrgreen: Eh :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziesiejszy dzień był całkiem przyzwoity..Dziwne jest to, ze z taką łatwości w ciagu ostatniego miesiaca, moze pótora, wyzbyłam się większosci lęków...właściwie wszystkich...hm...Dzisiaj cały dzień spędziłam w domu, sama ...to był chyba ten najtrudniejszy dla mnie do przeskoczenia....zawsze obawiałam sie, ze cos mi sie stanie i nie będzie nikogo kto mógłby zadzwonić po katerkę..he he...Nawet o tym nie pomyślałam... Na początku października byłam swięcie przekonana, ze albo w ciagu najbliższych dni umrę (oczywiście na zawał) , albo wyląduję w pokoju bez klamek...Przyznam, ze był taki dzień...moze nawet kilka...wyjatkowo przełomowych, kiedy powiedziałam sobie, że tak łatwo to "JEJ" ze mną nie pójdzie....Buźka mi się śmieje na sama myśl... Mysle, ze to jeszcze nie koniec..ze jeszcze nie raz mnie zaskoczy...ale mysle, ze wiem juz jak z nia walczyć :) Nie jest taka sprytna jak jej sie zdawało :)....Hm...moze powinnam napisać o tym ksiazkę; teraz to takie modne...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja o dzisiejszym dniu chce jak najszybciej zapomnieć....

Oczywiście znowu siebie zawiodłem....znowu do innych się nie odzywałem,....kurcze czuje taką różnice pomiędzy mną a nimi....ludzie z grupy sątwórczy,pomysłowi,łatwo się komunikują ze sobą,....a ja oczywiście odstaje od reszty,a najbardziej wstydmi jest kiedy robimy coś podzieleni na zespoły na ćwiczeniach....bo inni gadają i piszą swoje pomysly na kartkach a ja oczywiście nie bo się boje.......

JEST MI WSTYD ZA SIEBIE :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do :człowiek nerwica

a co by sie stało gdybys coś napisał? zaproponował? podpowiedział ciekawy pomysł? odpowiedz sobie na to pytanie....... prawda jest taka , ze nic :) I nawet jeśli grupa nie zaakceptuje twojego pomysłu....też nic się nie stanie...

Rozumiem Cie doskonale bo i ja to przeszłam...Czasem nawet myslałam sobie, ze mam pomysł lepszy niz wszystkie te, ktore grupa wymysliła ale zawsze jakas magiczna siła powodowała że stałam jak baran i rozmawiałam sama ze sobą....w myslach....stałam i było mi wstyd że nie potrafie sie odezwać... I to przecież nie jest tak, ze nie mam nic do powiedzenia...wręcz przeciwnie... I pewnego dnia na zajeciach z psychologii przy okazji jakiegoś tematu robilismy takie ćwiczenia...Chodziło o coś prostego, zeby przekonać sie "jak to działa".

Czyli "Co się stanie jeśli..." Trzeba zmierzyć sie ze swoimi strachami.... No bo co się stanie jeśli sie odezwiesz...Mi nic sie nie stało...A Ty? Spróbujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek - kilka kwestii co do twojego postu:

1. To co napisałeś może być w pewnym stopniu wyłącznie wmówione przez Ciebie samego.

2. Twoją pomysłowość i twórczość zabijasz myśleniem "nie odzywam się", "jestem do kitu" i na takich myślach się wyłącznie skupiasz nie zastanawiajac się nad tym co trzeba.

3. Inni wcale nie muszą być lepsi od Ciebie. To w dużej mierze pozoranci którzy dużo gadają (często głupot) i czasem nawet uda im się na coś mądrego wpaść. A faktycznie starają się zwrócić na siebie uwagę i ujrzeć poważanie i akceptację w oczach innych. Wcale tacy mocni nie są na jakich wyglądają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie po długiej przerwie!

Pewnie wielu użytkowników mnie nie zna lub nie pamięta, ale mam nadzieje, że starsi użytkownicy tego forum przypomną sobie moje lamenty :)

Postanowiłem nie zaglądać na to forum, jednak dzis stwierdziłem, że powinienem dać jakieś oznaki życia.. Otóż trochę się zmieniło w moim życiu. Wciąż trenuje karate(jak wcześniej) ale postanowiłem zrobić krok na przód, pojechać na dwudniowe seminarium gdzie treningi będą pewnie ciężkie, ale i wiele się nauczę wśród bardziej doświadczonych karateków. Zamierzam też przystąpić do egzaminu na wyższy stopień i mam nadzieje, że go zdam.

 

Niedługo czas studniówek...A więc postanowiłem zaprosić dziewczynę, o której już kiedyś pisałem w swoich postach. Gdy ją tylko spotkam w autobusie czy na mieście spytam, bo przez telefon czy gg nie wypada(?).Koniec z milczeniem doszedłem do wniosku, że już dość czasu straciłem czekając na nie wiadomo co. Zmieniłem kompletnie styl ubierania się i fryzurę. A dziś byłem nawet w pubie(!!! pierwszy raz w życiu :oops: )i wypiłem dwa piwka z kumplem, otrzymałem zaproszenie od drugiego kumpla do jego chaty bo miało coś się dziać(jakieś pićku), jednak musiałem odmówić, bo nie miałem jak tam dojechać, a szkoda, następnym razem postaram się pójść. Cóż w szkole w klasie jestem nawet lubiany przez innych i wiem, że mam solidne poparcie niektórych osób, zresztą moja klasa bardzo się uspokoiła w ostatnim czasie i do szkoły chodzę na prawdę bez problemów(no chyba że jakiś porypany dzień jest z lekcjami^^).

Bywało ciężko, krótko po opuszczeniu tego forum miałem takie jazdy że siedziałem z nożem w ręce i chciałem sobie żyły popodcinać, ale jakoś przetrwałem i jestem nawet z siebie dumny, że się nie poddałem.

 

Co tu jeszcze pisać, w tym roku matura, zdecydowałem się na biologię- poziom podstawowy i mam nadzieje, że jakoś ją zdam,(Tak naprawdę najbardziej boje sie ustnego z polaka...).

Pozdro dla wszystkich i walczcie jeśli możecie, ja się nie poddałem i dziś tego nie żałuję.

 

Anonim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anonim-świetnie,że sobie radzisz,trzymaj tak dalej!!!!!!!

 

1. To co napisałeś może być w pewnym stopniu wyłącznie wmówione przez Ciebie samego.

2. Twoją pomysłowość i twórczość zabijasz myśleniem "nie odzywam się", "jestem do kitu" i na takich myślach się wyłącznie skupiasz nie zastanawiajac się nad tym co trzeba.

3. Inni wcale nie muszą być lepsi od Ciebie. To w dużej mierze pozoranci którzy dużo gadają (często głupot) i czasem nawet uda im się na coś mądrego wpaść. A faktycznie starają się zwrócić na siebie uwagę i ujrzeć poważanie i akceptację w oczach innych. Wcale tacy mocni nie są na jakich wyglądają.

1.Ludzie są naprawde inni ode mnie....widze to wszędzie widze jak oni rozmawiają,śmieją się i są na luzie,łatwo im przychodzą pomysły a ja zupełnie na odwrót choć bym starał sie na maxa uspokoić to i tak nie potrafie się odezwac,a poza tym jak już coś powiem to moje zdanie na przykład w kontekscie tych zajęć w zespołach jest w ogóle nie brane pod uwage

Chciałbym normalnie funkcjonować wśród ludzi....jak tego nie naucze się...to marzenia o pracy w charakterze pracownika socjalnego pójdą w cholere :cry:

2.No z tym punktem się zgadzam....dodałbym jeszcze że"Moje zdanie napewno będzie nie ważne"

3.No tak może są pozorantami ale przynajmniej coś mówią :cry:

 

No bo co się stanie jeśli sie odezwiesz...Mi nic sie nie stało...A Ty? Spróbujesz?

No spróbuje zresztą ja codziennie próbuje się przełamać.Kurcze najgorsze jest to,że moge np przełamać się w stosunku do jednej osoby kiedy z nią gadam raz,a potem następnego dnia znowu mam problemy z otwarciem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda, Anonim, że jak się chcę to się da? :]

 

No spróbuje zresztą ja codziennie próbuje się przełamać.Kurcze najgorsze jest to,że moge np przełamać się w stosunku do jednej osoby kiedy z nią gadam raz,a potem następnego dnia znowu mam problemy z otwarciem się.

Darek, to spróbuj prostej metody. Zapamiętuj o czym z kimś rozmawiałeś, a następnym razem zadawaj pytania na ten temat. "I jak Twój chomik, o którym tydzień temu opowiadałaś?", "I co z tym telefonem, co Ci wczoraj wpadł do jogurtu?". Ludzie lubią, jak się nimi wykazuje zainteresowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

makanti oboje potrzebujecie trochę czasu. Myślę, że ona po prostu obawia się, że będziesz sobie robił nadal nadzieje a na pewno nie chce Cię więcej ranić.

 

człowiek nerwica, czasem przeraża mnie Twój samodestrukcyjny sposób myślenia. A co Ci szkodzi myśleć odwrotnie? Wierz mi Słońce, masz na to wpływ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek myślę że rada Zorkiego jest bardzo dobra, z resztą taką samą dała mi terapeutka,to działa, rozmowa się toczy, dajesz sygnał że jesteś pozytywnie nastawiony do innych.

Co do pracy jako pracownik socjalny to ja bym ci polecała zgłoszenie się jako wolontariusz do OPS lub podobnej instytucji, oczywiście nie będziesz mógł robić dokładnie tego co pracownik socjalny ale zobaczysz z jakimi ludźmi będziesz miał w tej pracy do czynienia i z jakimi probelami. Po pierwsze przekonasz się czy to ci pasuje, po drugie może zobaczysz swoje problemy w innej perspektywie no i trochę będziesz musiał się przełamać ;) Polecam taka opcję bardzo, sama tak zrobiłam i bardzo się cieszę (popmimo iż dzięki temu stwierdziłam że praca socjalna to nie dla mnie ;) )

 

Anonim bardzo się cieszę :D Trzymam kciuki za egzamin z karate i maturę!

 

Obudziłam się w podłym nastroju. Znowu szczekościski, znowu samotny weekend :( Jakoś powoli humor mi się poprawia, ale genaralnie mam dość i perspektywa że na zmiany muszę jeszcze sporo poczekać mnie dobija :? Jak słyszę marudzenie bab z pracy które maja dużo lepszą sytuację to mi się chce wyć.To takie straszne że wynajmują mieszkanie od znajomych za symboliczną kwotę, że nie widziały się z facetem od całych trzech dni itd.Wiem że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, że kazdy ma prawo pojeczeć, że mogłabym mieć gorzej....ale jakoś to mi nie pomaga :evil: Dużo bym dała żeby mieć własny kąt, żeby widywać się z lubym cześciej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anonim gratuluję woli do walki, a jeśli chodzi o

Tak naprawdę najbardziej boje sie ustnego z polaka

to nie ma czego się bać - egzaminatorzy to też ludzie i wiedzą że jesteśmy ludźmi i się stresujemy, ja na egzaminie byłem istnym okazem kłębka nerwów, powiedziałem może 1/3 tego co przygotowałem i dostałem 17/20. A na zaliczenie jest 6 punktów i w sumie tyle wystarczy bo ustny z polaka jest do niczego potrzebny.

ode mnie....widze to wszędzie widze jak oni rozmawiają,śmieją się i są na luzie,łatwo im przychodzą pomysły

wiesz czego Ci brakuje? pogrubię i podkreślę: są na luzie - ty też potrafisz

AAAAA ku*wa nie mów nic o pubie!!! byłem wczoraj a teraz mam takiego kaca że bleee... [też pierwszy raz xD]

Było nie próbować opróżniać całego baru :P

Ja na przykład chlałam całą noc z przyjaciółką i czuję się wyśmienicie

A ja nie chlałem tylko się wreszcie wyspałem i też czuję się wyśmienicie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Tomek, bo to zależy od towarzystwa. Ja na przykład chlałam całą noc z przyjaciółką i czuję się wyśmienicie Laughing

Tyle, że ja wypiłem sporo, szybko i...na pusty żołądek xD

Było nie próbować opróżniać całego baru Razz

Cóż nie mogłem się powstrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się czuje do kitu wstałam o 8 wypiłam 2 kawy i poszłam spać boli mnie serce niedobrze mi i nie mam przyjaciołki z ktorą mogla bym iśc się uchlać a szkoda ani nikogo przy kim mogła bym się obudzić :cry: dalej to samo czy to się kiedyś skończy???? czy ja będę pierwsza????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zorki, dzięki :) Mam rodzinę, a leczę się od miesiąca. Na razie tylko leki.

MÓJ DZISIEJSZY CUDOWNY DZIEŃ:

Trwam w zawieszeniu, nie wiem co ze szkołą, nie wiem, co z leczeniem.

Prawdopodobnie z obu tych rzeczy nie będzie nic. Załamałam sie do reszty.

Leki nie działają chyba w ogóle. Psychoterapia? Czy państwowa ma jakikolwiek sens? Bo na prywatną pieniędzy nie ma. Albo praca i leczenie albo szkoła bez leczenia. Zresztą i tak pewnie ta szkole rzucę...Mogę liczyć tylko na siebie...czarna dziura. Czuję, że zostałam sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpinając się do wątku chlania z przyjaciółką, też to wczoraj uskuteczniłam :D szczerze mówiąc nie było zbyt fajnie, nie wiem co się dzieje, ale po tylu latach znajomości nagle przestałayśmy nadawać na tych samych falach :( Smutne to jak cholera, kiedys byłyśmy sobie bliskie, poza tym niewielu mam znajomych. Czyba staję sie aspołeczna. Lubię ludzi ale coraz częściej mam wrażenie, że nie ma po co się dla nich starać. Starzeję się.:?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×