Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

aniolku to dobrze ze sie nie poddajesz i probujesz zyc normalnie, wystawiac sie na ryzyko. nie martw sie za kazdym razem sytuacja stresujaca bedzie cie stresowac juz mniej bo stawiasz czola strachowi.walka z nerwica sklada sie z wielu potknięć ale na koncu czeka nagroda czyli wyzdrowienie tylko nie mozna sie poddawac. glowa do gory. nie martw sie tym przemowieniem, niejedna zdrowa osoba by sie podobnie zestresowala, sa ludzie ktorzy nie lubia byc w centrum uwagi i nie lubia jak 30 osob sie w nich wpatruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Serenity,

Wiem cos o tym...Mam podobne objawy (oprocz odretwienia ciala) i coz moge dodac...Bardzo Ci wspolczuje, bo wiem jakie to meczace...Sama choruje juz 8 lat i niestety mimo terapii nie udalo mi sie z tym poradzic.

Czy moglbys napisac jak dlugo chorujesz? Jak sie to u Ciebie zaczelo i jak sobie radzisz? Pozdrawiam.k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mysle ze tobie przyda sie i to bardzo psychoterapia skoro tak reagujesz na ta konkretna osobe to mysle ze psycholog ci pomoze co do reszty to mam podobnie tylko nie wymiotuje kiedys bylo gorzej teraz jest w miare ok przeszlam 3 miesieczna psychoterapie i od 3 lat biore leki teraz tylko bioxetin ale przedtem bralam tez afobam propranolol czy jakos tak na serce i pare innych jeszcze . Mwie sobie teraz jak zaczyna mnie cos bolec brzuch czy serce ale gdy mi rece dretwieja ze to moj organizm tak reaguje na stres , slucham tez muzyki relaksacyjnej .teraz mnie mecza inne zeczy takie jak zawroty glowy i ciagla sennosc. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problemy z pecherzem to jeden z objawow nerwicy wiec nie wmawiaj sobie SM . bralam seroxat jakis czas ale lepiej reaguje na bioxetin . Pamietaj ze na karzdego leki psychotropowe dzialaja inaczej jednemu pomaga taki innemu taki i trzeba czasu zeby zaczal dzialac ok 10 dni wiec sie nie martw wszystko bedze ok pamietaj ze jest nas wielu i zawsze mozesz na nas liczyc POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też gadam do siebie. I nie uważam, żeby to był jakiś problem. A ludzie? Mam gdzieś co sobie pomyślą. Niektórzy robią publicznie gorsze rzeczy, kiedyś facet o mało mnie nie osikał z piętra parkingu.

Nie przejmuj się brat, ważne, że się ze sobą nie nudzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie, że zanlazlem to forum. Myślałam, że bardzo niewiele osób ma ten problem co ja tzn. trzesace sie rece.

Ja nie mam tego problemu w szkole ani kiedy musze cos zalatwiac w jakichs urzedach,moj problem dotyczy kontaktu z nowymi osobami, teraz np. zaczelam studia, kiedy mam cos powiedziec bardzo sie stresuje i od razu trzesa mi sie rece, a do tego wydaje mi sie, ze nikt nie slucha tego co mowie, ze nikogo to nie interesuje i zaczynam trzasc sie jeszcze bardziej, zawsze wszyscy to zauwazaja. Wiem jednak, że ten problem na studiach minie gdy tylko sie zaklimatyzuje,potrzeba mi wiecej czasu niz innym, ale wiem ze to minie, zawsze tak bylo.

Najwiekszy problem dotyczy pracy, to jest dla mnie po prostu horror. Pracowałam kiedys jako barmanka, kiedy mialam podac kawe, herbate czy cos w tym stylu ogarnial mnie niesamowity lek i zaraz trzesly mi sie rece, od razu wszyscy to zauwazali i komentowali, a wtedy jeszcze bardziej sie trzeslam, nieraz cos wylalam,po prostu nie moglam tego opanowac.

Boje sie nawet isc do zwyklej pracy w sklepie, bo wiem, ze tam bedzie to samo, obcy ludzie beda cos kupowac, a ja podam im to z trzesacymi sie rekami, to jest dla mnie cos okropnego. Obniza to strasznie moje poczucie wlasnej wartosci bo mam wrazenie, ze nigdy nie znajde pracy, kto bedzie chial zatrudnic kogos takiego jak ja?

Nie wiem już co robic, teraz jestem na studiach, ale zaocznie wiec jakas praca by sie przydala, ale ja nie nadaje sie do zadnej, to dla mnie za duzy stres, zastanawialam sie nad jakas terapia, ale jeszcze sie nie zdecydowalam. Czy ktos ma moze jakas rade, na razie zaczne pic melise, ktos napisal, ze pomagalo na krotko, dobre i to. Sprobuje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brat ale nie slyszysz glosow tylko po prostu gadasz sobie do siebie....eee tam taki problem. moja mama gada do siebie jak wypije kilka piwek. radze ci zebys jednak nie wywnetrznial sie zbytnio przy inych ludziach, pogadaj sobie do siebie jak nikogo nie ma ;) . kiedys slyszalam ze ludzie gadajacy do siebie po prostu nie maja w rzeczywistosci komu tego powiedziec a maja potrzebe sie wygadania. to w 100% norma!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi sie podoba to ze na tym forum sa ludzie ktorzy wzajemnie sie rozumieja i pomagaja sobie, to rzadko spotykane. Bzrdzo dobrze sie tu z Wami wszystkimi czuje...Jest mi latwiej bo wiem ze mnie rozumiecie.

 

A co do lekow to zdecydowalam- nie bede ich brac, jak na razie bardzo mocno sie zawzielam i codziennie pokonuje nowe bariery. Juz wychodze z domu wlasciwie bez obaw a dzisiaj przezylam pierwsze od dawna zwykle spotkanie towarzyskie z kolezanka i czulam sie dobrze nie chcialam uciec.Tych barier, lekow jest jeszcze pelno ale dam rade!!!!Postaram sie sama zwalczyc nerwice, potraktowaj ja jako wyzwanie do pracy nad soba.To ja kieruje moim zyciem a nie ona!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj. niestety nasza choroba nie ułatwia nam startu zyciowego - obecnie świat stawia na ludzi pewnych siebie, nie okazujacych slabosci... my tacy nie jestesmy, nie potrafimy czesto opanowac roznych objawow (np. trzesienia sie rak, o ktorym piszesz) i dlatego jestesmy postrzegani jako osoby malo przebojowe...

A teraz ta optymistyczna czesc ;) - zawsze wydawalo mi sie, podobnie jak Tobie, ze nie nadaje sie do zadnej pracy bo jestem powolna, 'niekumajaca'itd. itd. Myslalam sobie: "Kto mnie w ogole zatrudni?" Ale ku mojemu zdziwieniu - udalo sie, i dalam sobie rade (praca wakacyjna) Nawet zaproponowali mi prace na przyszle wakacje, czego sie nie spodziewalam! To jest tak, ze na poczatku jest bardzo trudno, ale im czesciej powtarzamy stresujaca nas czynnosc, tym mniejszy jest stres - to jedna z technik redukcji stresu! Wazne jest zeby nie zniechecac sie tym ze cos sie nie udaje w pierwszysch dniach i nie stresowac tym, ze inni widza nasza slabosc - tylko wtedy uda sie to pokonac... Zycze Ci wiecej wiary w siebie.. aha - pamietaj, ze trzesace sie rece i lek to tylko objawy - moze warto by dociec przyczyn? pozdrawiam!

PS aha, a z ziolowych tabletek polecam Valused

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z własnego doświadczenia wiem, ze po baaardzo zlym okresie przychodzi znow stan normalnosci. Caly tlumionlek jaki tkwil w Tobie znalazl ujscie w tej jednej sytuacji - nie obwiniaj sie za to, nikt nie mowi, ze musimy byc bohaterami, ludzmi z zelaza, czasami kazdy nie daje sobie z czyms rady (mowie tu o nie-nerwicowcach) i to jest zupelnie normalne... Trzymaj sie, teraz na pewno bedzie tylko lepiej! buziaczki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że ja pracowałam za barem ponad rok czasu, nie mam pojecia dlaczego mnie tam chcieli, ale wiem, ze to wyjatek. Codziennie bylo to samo, codziennie lęk i trzesace sie rece, nienawidzilam tej pracy i ciesze sie, ze to juz sie skonczylo, ale co dalej? Przecież musze znalezc jakas prace,ale wiem,że nigdzie sie nie nadaje, chyba tylko jako gornik pod ziemia. Wieme, ze problem tkwi we mnie, w mojej glowie, w psychice, ale wlasnie z psychika najtrudniej sobie poradzic :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam tak samo ale obralam na to sposob-doszlam do wniosku ze boje sie bo nie jestem pewna swojej wiedzy i umiejetnosci wiec zaczelam robic wsdzystko aby byc dobra,najlepsza w tym co chce i bede robic mysle ze to skutkuje bo jeestem bardziej dowartosciowana i jest mniej miejsca na lęk!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc ja lecze sie od marca.Jak dlugo mam nerwice i co dolegalo mozecie poczytac w moich postach, bo jakbym zaczela pisac to dlugo by to trwalo. Moge powiedziec jedno trafilam do psychologa a nastepnie psychiatry w takim stanie ze nic nie wskazywalo wedlug mnie na zadna zmiane. Do lekarza doprowadzal mnie maz bo ja nie bylam w stanie zrobic kroku za furtke sama. Od lekarki dostalam seroxat .Pierwsze 2 tygodnie byly tragiczne. Chcialam to wszystko rzucic , bo stwierdzilam ze nie dam rady. Tak trafilam na to forum. Dzieki wsparciu jakie tu otrzymalam leczenie kontynuowalam.Po ok 2 tygodniach zle przeszlo. I powoli zaczynalam zyc. Na prawdziwe efekty musialam poczekac do maja. Wtedy juz moglam naprawde sama wychodzic i sprobowac jazdy autobusem. I udalo sie Co dzien sama stawialam sobie nowe wyzwania.Coraz dluzsze trasy. Tloczniejsze ulice, sklepy. Gdy czulam ze nadchodzi zle - stanelam odetchnelam i szlam dalej. I tak krok po kroku. Bylam ostatnio na 2 wizytach u terapeuty. I okazalo sie ze ten moj upor i to dazenie do pokonania lęku udalo sie. Pani terapeutka byla szczerze zaskoczona ze bez niczyjej pomocy osiagnelam tak duzo.Ze na dzien dzisiejszy Nie mam problemow biezacych ze soba. Na terapi bedziemy wspominac moje stare dzieje bo na bieaaco jestem czysta bez lekow. Jezeli chodzi o lek to jestem w trakcie powolnego odstawiania. Terapeutka powiedziala ze przy tak silnej nerwicy jaka ja mialam to terapia daje efekty ale tylko z lekiem. W tej chwili jestem szczesliwa , cieszaca sie zyciem osoba. Postawilam wszystko na jedna karte ze nie poddam sie i udalo sie. Tak jak Ty musialam to zrobic dla swojego dziecka. Wiara i jeszcze raz wiara w to co sie robi przynosi efekty. Musicie wierzyc ze sie uda i odniesiecie sukces. Zycze Wam tego z calego serca :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, mam powiększone węzły chłonne, w różnych okolicach: karkowe, na szyi, pod pachami i w pachwinach.

Badania (morfologia, OB itp) mam super, nawet CRP wyszło malutkie, czyli teoretycznie nie ma stanu zapalnego. Lekarz powiedział, że ryzyko chłoniaka jest znikome, ale żeby dla pewności pokazać się onkologowi.

No i oczywiście wkręciłam sobie tego chłoniaka (już wcześniej ktoś mnie tym postraszył, dlatego w ogóle poszłam do lekarza). Chyba umrę ze strachu.

Psycholog powiedziała mi, że nie jest wcale wykluczone, że to psychosomatyka. Jakoś to do mnie nie przemawia- powiększone węzły na tle psychicznym?...

Miał ktoś tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myśle, ze to nasze główki mogą płatać figle. Miałam podobnie, a im dłużej dotykałam te miejsca, to węzły chłonne wydawały mi się coraz to większe. W końcu przestałam się macać ;) i wszystko wróciło do normy. Skoro badania masz ok, to chyba nie ma się czym martwić, bo w przypadku nowotworów OB wynosi ponad 100. Trzymaj się :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×