Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj aniołku,

masz taki śliczny nick. Zastanawiam się dlaczego? Zastanów się chwilkę nad jego znaczeniem. Anioły to nic innego jak dobre duszki, które wcielają się w postać ludzi i pozostają w tym ciele tak długo jak czlowiek mu na to pozwoli. Kiedy jednak przestaje wierzyć, poddaje się smutkowi, złości, negatywnym myślom, one znikają. Musisz przede wszystkim zmienić nastawienie do samej siebie i otaczającego swiata. Nie możemy wyleczyś sie z nerwicy i lęków jesli nie zmienimy samych siebie. Musimy zrozumieć, że jeśli pozostaniemy takimi jakimi jesteśmy to na 100% ona wróci do nas, bo jeśli przyszła wtedy to wróci kiedyś. Jeśli czlowiek nie uodporni się na otaczające go problemy, jeśli nie będzie stosował codziennie kilkuminutowej relaxacji, to jego umysł znów zdominuje nerwica. Przecież ona nie powstaje ze złego jedzenia, czy uczy trybu życia, ona nas dotyka poprzez negatywne, zepsute myśli. Aniołku, tutaj prawie każdy na forum przechodzi te lęki już któryś raz. Kazdy z nas myslał, że one zniknęły raz na zawsze, az do teraz...kiedy pojawiły się znowu. Musisz wiedzieć, że jeśli nie zaczniesz nauczyć się mechanicznie myśleć pozytywnie (poprzez codzienne nieustanne cwiczenie), to ona będzie wracać... Zapraszam do czytania mojego postu "Jest tylko jeden sposób na pokonanie JEJ" Wierze w CIebie, że znajdziesz w sobie siłe i będziesz walczyć! :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martitko!

serdecznie dziekuje za te dobre i wartosciowe słowa!to wszystko jest prawda,że trzeba uczyc sie tych pozytyuwnych myśli i ciągle ćwiczyć tak tez robilam i dzieki temu zawzieciu udalo mi sie pojsc na studia!mysle wiec,ze czasem nie jeste(śmy)m w stanie nad tym panować!nagle dopadł mnie niepokoj i mimo,że od wczoraj nic zlego mi sie nie przydarzylo-wrecz przeciwnie,ciagle jest mi smutno i trzyma mnie napiecia psych i fiz.

wczesniej chodzilam na terapie myslalam,że znalazlam niesamowita terapeutke,ktorej bardzo zalezy na wyleczeniu mnie jednak okzazlo sie co innego,nie bede tego tu wyjasniac bo to tez bardzo przykra sprawa.wiec może poprostu nie znam metod relaksacyjnych,mam jedna jedyna plyte,ktora Pani terapeutka dala mi z treningiem autogennym,ale ile moge sluchac jednego i tego samego :(ciesze sie,że dołaczyla do nas kolejna tak wartościowa osobka jak ty,i zaluje tylko,że wokolo mnie nie ma takich bo najlepszym dla mnie chyba lekarstwem byoby dobre slowo i zrozumienie....przytulic i powiedziec 'bedzie dobrze aniołku jestyes silna' !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniołku głowa do góry! Także studiuję, mam natłok domowych problemów w dodatku niedługo mam egzamin na prawko (już któryś tam). Mogę powiedzieć Ci jedno: nie ma nic złego co by na dobre nie wyszło. Zawsze da się tak załatwić sprawę by odnieść na niej jakąś korzyść - choćby psychiczną, podbudowanie wiary w swoje możliwości. Pamiętaj, że studia są dla inteligentnych osób i Ty taką jesteś. Założę się, że nie znasz nawet wszysytkich swoich możliwości, które są ukryte głęboko w Tobie. Trochę wiary Aniołku, wszystko się z pewnością szybko ułoży.

 

Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem po serii badan klinicznych ktore zupelnie nic nie wykazaly.Oczywiście był rezonans itp itd i zupelnie nic....

Mam znajomego lekarza, ktory zupelnie nie jest zwiazany z psychologia ale troche sie tym kiedys interesowal i on po wysluchaniu mnie powiedzial ze mam nerwice, juz sie umowilam do lekarza i z tego co piszecie na forum to mam klasyczne objawy nerwicy ale jest jeden ktory mnie zastanawia...moze ktos z was czuje sie podobnie...od kilku dni cos mnie ciagnie w bok ( w lewo w prawo) jakby przywiazano bo mnie line i ciagnieto raz jest to od głowy innym razem od boku. Kłopotow z rownowaga nie mam zadnych ( co wyklucza jakakolwiek przyczyne medyczna) a uczucie jest bardzo silne i z jego powodu boje sie wychodzic z domu - boje sie ze sie przewroce.Uczucie jest na tyle silne ze wywoluje reakcje miesni ktore chca sie przeciwstawic tej sile co po ich dłuższym napieciu wywoluje bol.

 

[ Dodano: Pią Lis 10, 2006 2:36 pm ]

nikt z was czegos takiego nie mial????oj.... mam nadzieje ze to nie swiadczy o tym ze ja juz kompletnie zwariowalam. Bylam niedawno u lekarza, takiego znanego waznego profesorka ktory mnie potraktowal jak wariata... Ja dopiero niedawno odkrylam ze prawdopodobnie mam nerwice wczesniej myślalam ze jestem powaznie chora i chcialam zeby ten lekarz mnie uspokoil powiedzial ze jestem zdrowa to bylo bardzo dla mnie wazne. A on mnie olal i prawie ze wyrzucil. Ciekawe...Facet jest nadetym bufonem ale nie zdaje sobie sprawy ze sa rozni ludzie.Ja zaraz przytulilam sie do chlopaka i on mnie uspokoil ale przeciez sa ludzie ktorzy myśla powaznie o samobojstwach a po takim potraktowaniu przez lekarza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, no to witam was w klubie. Szumy mam niezależnie od pozycji i co robię ale mam w określonych sytuacjach, o których juz pisałam. Ale............zrobiłam sobie już trzy razy świecowanie uszu i jakoś przeszło a i głowa mnie nie boli........coś w tym chyba jest!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc. na poczatku taki dziwny stan jak opisujesz pojawial sie u mnie na chile, np gdy przychodzilm do pracy, w momencie gdy wychodzilem do domu wszystko wracalo do normy. ktoregos dnia to uczucie jednak nie zniknelo. czuje sie tak dziwnie juz ze 2 miesiace, jestem wsciekly na siebie, na caly swiat, przestalem wychodzic "do ludzi", przychodze do domu i caly czas sie tym zadreczam , dzien w dzien, czasem mam chec przywalic sobie z cales sily w jape zeby sie obudzic i zeby wszystko wrocilo do normy

 

[ Dodano: Pią Lis 10, 2006 6:01 pm ]

czesc. na poczatku taki dziwny stan jak opisujesz pojawial sie u mnie na chile, np gdy przychodzilm do pracy, w momencie gdy wychodzilem do domu wszystko wracalo do normy. ktoregos dnia to uczucie jednak nie zniknelo. czuje sie tak dziwnie juz ze 2 miesiace, jestem wsciekly na siebie, na caly swiat, przestalem wychodzic "do ludzi", przychodze do domu i caly czas sie tym zadreczam , dzien w dzien, czasem mam chec przywalic sobie z cales sily w jape zeby sie obudzic i zeby wszystko wrocilo do normy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczynam ten temat bo dziś znowu miałam atak taki mały ale był.Zaczęło się nagle od uczucia strasznego zimna jakbym siedziała w przeciągu do tego dreszcze jak bym była chora a potem się zaczyna lawina różnych innych objawów najbardziej dokucza mi to że z jednej strony mi zimno a z drugiej duszno po zażyciu leków uspakajających jak już atak minie jestem strasznie zmęczona nawet mówić mi się nie chce jestem śpiąca zasnęłabym na stojąco jak by się tak dało.Jestem tak wykończona że nawet ruszanie sprawia mi problem jak by serce nie mogło wydolić.Cały organizm jakby mi brzęczał.Czy ktoś z was ma takie objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Założyłam ten temat (choc w zasadzie bardzo żadko zakładam swój),ale czytam forum zawsze jak pewnie zauważyliście nocą...mam spokój,świety spokój...to mnie wycisza,a że jestem typem "nocnego Marka"dlatego o tej porze.To w sumie nieważne.Zalożyłam go dlatego bo jakaś dziwna refleksja mi się nasówa jak Was czytam.Przepraszam,nikogo nie chcę tu obrazic czy urazic,wszystkich Was bardzo szanuję i dlatego tu jestem bo to forum jest dla mnie wszystkim....wiem....to brzmi dziwnie,ale tak jest,odkąd jestem tu bardzo dużo się zmieniło---pozytywnie :smile:

Chodzi mi tylko o to że czasami zastanawiam się co ja tu robię :?::idea::?:

Czytam posty Wasze i poprostu jest mi nieraz tak bardzo przykro....ech...ja mam "gówno' a nie problem,...tak, jest mi cięzko ,mam nerwicę lękową...mam czasami dosc...nie funkcjonuję normalnie ale Boże.....ja nie wiem co to jest...czy to wpływ antydepresantów?Na codzień (w domu)jestem cały czas uśmiechniętą osobą...aż mnie to nieraz przeraża,bo nic nie wyprowadza mnie z równowagi......a jeśli tak to na chwilę ale wtedy mówię(krzyczę)i przechodzi.Dlaczego mówię że nie wiem co tu robię?Bo chyba nie mam depresjii,bo nie jestem hipohondryczką...a powinnam bo mam problemy z wynikami badań...ale nie łażę po lekarzach...mam ich dośc :!: Jeden mówi na hematologię---inny---usunąc ząbki :roll: Może to ze mną coś nie tak???Wszystkim Wam życzę pokonania tej przeklętej nerwicy a wiem że to możliwe.Przepraszam za szczerośc.....i te głupoty które tu wypisałam.......jakoś mnie naszło tak :?

Pozdrawiam gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś miałem uczucie że może nie ciągnęlo mnie w którąś stronę ale, powiedzmy, "znosiło". mam wrażenie że głównie jak były nerwy przez jakiś czas. nie wiem czy to było powodowane przez ciśnienie, błednik, astygmatyzm czy ciśnienie w gałkach ocznych. ale dokładnie jak powyżej, nasz uczucia czasmi dziwacznie się manifestują poprzez nasz organizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiec jak juz wiekszośc wie jestem na oddziale psychoterapi juz od 8 tygodni.. i teraz pierszy weekend cos sie złego ze mna dzieje... niewiem co mam robić a szczeże jestem przerażona... gdy widze nuz mysle co mogła bym z nim zrobic.. przeciesz kocham mame ale mam jakies chore mysli...potem dochodzą mysli samobójczed niesamowite bo przeciesz nigdy nikomu bym nie zrobiła krzywdynapięice napięcie..myslicie ze ja juz szaleje??? macie jakies rady??????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monietta mi juz to przeszlo. kiedys tak mialam i wiem ze to jest okropne , malo powiedziane to bylo jak pieklo na ziemi. ale nie martw sie to przejdzie, chociaz czasami trwa kilka miesiecy ale w koncu minie. ja juz nie mam takich mysli.sprobuj ich do siebie nie dopuszczac i uswiadom sobie ze to czego sie obawiasz na 100% sie nie stanie, bo nie bylo jeszcze przypadku zeby ktos rzeczywiscie przestal poznawac bliskich.musisz mowic sobie ze to przez nerwice i ze nic sie nie stanie ze to tylko mysli i niedlugo juz nie bedziesz ich miala.

 

patti a tobie powiem ze nie mozesz myslec "czy ja JUZ szaleje", bo nigdy nie oszalejesz!! nerwica to nerwica a psychozy i inne choroby psychiczne to co innego. jedno NIE przeradza sie w drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy krok, najwazniejszy, juz za Tobą!:) - to, że zdecydowałas sie na terapię. Pamietaj jednak, że "dobra" terapia w dużej mierze zależy od:

1. Psychologa, który będzie Cię prowadził

2. W bardzo dużej mierze, od tego jak Ty sama się w terapię zaangażujesz.

3. Zależy to również bardzo od relacji między Tobą a psychoterapeutą..zwróć na to uwagę - czy czujesz dobry kontakt z tą osobą, czy czujesz się bezpiecznie na spotkaniach, czy ufasz jej, czy możesz się otworzyć i powiedzieć wszystko to co chcesz powiedzieć (pamietaj, że nie musisz odpowiadać na wszystkie pytania psychologa - to Ty decydujesz jak głęboko może on wejść w twoje wnętrze). Więc radzę Ci obserwować jak ta relacja przebiega.

 

I pamiętaj, nie zniechęcaj sie po pierwszych paru spotkaniach. Nie oceniaj relacji z terapeutą zaraz po pierwszym spotkaniu. Budowanie relacji troszke trwa. I faktem jest, że na początku niektórym trudno jest się otworzyć przed zupełnie obcą osobą, zwierzać się jej ze swoich problemów. Jednak, jak wiem ze swojego doświadczenia warto:)

 

Co prawda ja przeszłam już 2 terapie..ale uważam, że każda z nich bardzo dużo mi dała. Za każdym razem było duuuużo lepiej. To niesamowite, jak "przy pomocy" psychologa zaczynasz rozumieć swoje problemy, a przede wszystkim rozumieć siebie. Psychoterapia na prawdę pomaga! :) uwierz w to proszę! będzie lepiej.. Zresztą przekonasz się sama :)

 

Nie piszesz nic o lekach, bierzesz jakieś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×