Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

darekk - mam jota w jotę takie same objawy jak ty. Jak ty sobie z tym radzisz? Ja wpadam w panikę szczególnie gdy wiruje mi coś albo czuję falowanie, dochodzą jeszcze szumy albo piszczenia w uszach i ciśnienia w głowie. Gdy mam te objawy, to choćym nie wiem w jak dobrym była humorze to zaraz mi on mija, jestem smutna i biję się, że w końcu coś mi się stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wrzystkich.

Jeżeli mam być szczery nie wiem jak dokładnie nazwać moją przypadłość.

Określenie nerwica wegetatywna usłyszałem w poradni specjalistycznej . Wiem natomiast ,że moja przypadłosć nie klasyfikuje sie do normalnych zachowań człowieka, a objawia sie ona nastepujaco :

Bezsenność, bardzo silne konwulsyjne bule brzucha, za tym idą wymioty , drgawki, bule w klatce piersiowej , dusznośći i odrętwienie ciała w stopniu uniemożliwiajacym chodzenie czy też mówienie.

Moje ciało reaguje tak na typowe sytuacje stresowe jak egzamin lub pierwszy dzień w nowej pracy. Niestety , co jest dla mnie nie zrozumiałe reaguje tak na kontakt z byłą dziewczyną , nie każdą, tylko tą jedną konkretną z którą łączyła mnie głęboka zażyłość. Reakcja jest natychmiastowa , ból atakuje nim nawet zdąże o nim pomysleć. Jest bardzo źle i nie wiem co mam robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprocz wielu objawów włacznie z derealizacja, drętwieniem i wieloma innymi Od tygodnia mam problemy z pecherzem moczowym...wiem to nic...ale ja jestem przerazona bo jak bylam u neurologa ( 2 miesiace temu) to na skierowaniu na rezonans magnetyczny napisal -podejrzenie stwardnienia rozsianego.Z resonansu nic nie wyszlo, neurolog powiedzial mi ze jestem zdrowa i ze on ta przyczyne podal bo jakas musial podac zeby mnie wyslac na to badanie.Ale ja sie przerazilam jak czekalam na ten rezonas to przez cale dnie plakalam bo sie balam ze on mi o czyms nie powiedzial ,ze ja faktycznie jestem powaznie chora.A teraz mysle ze moze juz za dawno mialam to badanie, ze mam ta straszna chorobe.Codziennie budze sie przerazona ze jestem chora i ze to mi zniszczy zycie i myśle czasami ze jak tak jest to ja nie chce zyc.

 

[ Dodano: Pon Lis 13, 2006 6:15 pm ]

Zle mi z tym...musze to komus napisac ...Jak sie cholernie boje...Co bedzie jak ja bede chora, jak mnie wszystcy zostawia i nic mnie juz w zyciu nie bedzie czekac,bede skazana na wozek, inwalidztwo...NIby mi lekarz powiedzial ze jestem zdrowa ale od tego czasu wiele sie zmienilo, nie wiem ile rezonas jest wazny....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jeszce sie niemoge na niczym skupić..np siedze na wykładzie i niepamietam ani jednego słowa wykladowcy..:/..aha..i nikt na zewnatrz tego niezauważa..:/

 

... no i skąd ja to znam :? ale to jest związane z nerwicą? no nie wiem Ewa czy to tak chociaż inne objawy to raczej nerwica. mi się wydaje że to ze zmęczenia a mam wrażenie że nerwicowcy się po prostu fatalnie wysypiają (jeżeli można wogóle użyć określenia 'wysypiają')

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mysle ze to ze nie mozna sie skupic na wykladzie i zapamietac niczego to tez wynik nerwicy bo zamiast myslec o tym co mowi wykladowca to my myslimy o naszych objawach, o tym ze nam slabo i o tym jaka tu by najkrotsza droge wyjscia wybrac w razie czego jakbysmy juz dluzej nie mogli wytrzymac. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzicie jaka to jest złośliwość losu??? Jeszcze 2 godziny temu w temacie "Mój dzisiejszy dzień" pisałam, że dziś się dobrze czuję, a tu masz...

Brakuje mi tchu, ściska mnie w gardle i kręci w głowie tak, że czuję się jakbym ciśnienie miała 10 na 20 :cry:

Ogólnie jestem niskociśnieniowcem, ale dziś już musiałam wziąć 3 Zomireny (0,5 mg) i czekam na rezultaty....

Rano wzięłam jeden, żeby wstać z łóżka, a teraz (pomimo, że obiecywałam sobie, że wytrzymam..) wzięłam dwa i czekam, żeby chociaż w tej cholernej łepetynie przestało się kręcić i żebym mogła swobodnie, lekko oddychać...

Łatwo się nie poddaję, ale dziś naprawdę nie mam siły.

Od jutra z powrotem biorę SEROXAT i czekam na skutki, a Zomiren TYLKO doraźnie w ekstremalnych przypadkach....

Nie jest dobrze narazie, oj.. nie jest.... :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, trzymaj się - ja dzisiaj jakoś się mam względnie ale to nie pełnia szczęścia. Kto zresztą wie co będzie jutro, pojutrze itd......co ja mówię ja nawet nie wiem jak będę się czuła wieczorem a zauważyłam że często łapią mnie różne dziwactwa właśnie na wieczór. Kasiu a może trochę za dużo tych tabletek? Współczuję ci tych zwrotów, ból głowy jestem jeszcze w stanie wytrzymać ale zawroty zawsze wprowadzają mnie w panikę. Na pocieszenie, ściskam cię mocno i pamiętaj :NIE DAJ SIĘ :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 6 lat mam nerwicę lękową. Od 2,5 roku uczestniczę w psychoterapii. Leki bralam tylko na początku przez ok 6 m-cy, ale czulam się po nich tak otępiala, że dalam sobie spokój. Zresztą farmakologia to tak, jakby przykleić sobie plaster na lewym boku i chcieć w ten sposób wyleczyć chore serce. To, co mnie męczy to zawroty glowy i w związku z tym ataki lekkiej, bądź wielkiej paniki. Nie wspominam już o takich "drobiazgach" jak uczucie ciąglego zimna, opadających powiek, czy uczucia ciężkości w kończynach. Przez te 2,5 roku wlaściwie nie widzę poprawy. Nie mialam w tym czasie ani jednego dnia, w którym czulabym się naprawdę dobrze. Mam dla kogo żyć, mam fajnego syna, dobrego partnera życiowego, cudowną rodzinę. Chcę być zdrowa! Chcę móc iść do sklepu, szkoly (uczę się jeszcze na stare lata), teatru i NIE ZWARIOWAĆ. Czy psychoterapia przez 2,5 roku powinna już dać jakieś wyraźne efekty? Już nie mam sily....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magda a czy doszlas do powodu twojej nerwicy? wiesz juz co bylo i jest jej przyczyna? prawda jest taka ze wyleczyc sie musimy sami, psychoterapia to tylko narzedzie pomocnicze ale wiekszosc zalezy od nas. moze twoja niezgoda na cos tkwi w tobie gleboko i nie pozwalasz jej sie wydostac..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magda, jeżeli Twój psycholog nie potrafi wydobyć z Ciebie podstaw Twojej nerwicy, nie potrafi wskazać Ci drogi, którą powinnaś iść, nie daje Ci wskazówek, nie każe zagłębiać się w siebie w poszukiwaniu rozwiązania to powinnaś poszukać innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magda wiec znasz juz powody. wiadomo niektorych rzeczy nie da sie zmienic i od razu wyrzucic z glowy. myslisz ze udalo ci sie zaakceptowac czesc z nich? nie trac wiary w wyleczenie!! to ze jeszcze sie nie wyleczylas swiadczy o tym ze cos jeszcze w tobie siedzi i nie potrafisz sie z tym pogodzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie obraź się proszę, ale może jest tak, że Ty czekasz, aż Twój psycholog poda Ci razwiązanie na tacy? Może liczysz, że da Ci jakiś złoty środek po którym właśnie "obudzisz się i zaczniesz normalnie żyć"?

Może za mało nad sobą pracujesz?

Nie wiem jak wygląda Twoja terapia, ani jakie są Twoje relacje z psychologiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewa, część zapewne tak. Nie wiem, czy siedzi we mnie jeszcze coś, o czym nie wiem, ponieważ od dluższego już czasu nie mogę się sama ze sobą dogadać (totalny chaos w myślach). Wlaśnie po to podjęlam leczenie, żeby ktoś mi pomógl to wszystko poukladać. Chociaż bardzo lubię moją panią psycholog, to czytając relacje ludzi, których terapia trwala rok, 8 miesięcy, 6 miesięcy i udalo im się zaczynam się zastanawiać, czy ona mnie wlaściwie "prowadzi" A ponieważ nie jestem w stanie sama tego stwierzdzić, to pojawiają się wątpliwości...

 

[ Dodano: Wto Lis 14, 2006 2:18 pm ]

Lusi, wcale się nie obrażę :smile: Moje spotkania z psychologiem wyglądają tak, że spotykamy się raz w tygodniu, ona pyta jak minąl tydzień i sobie rozmawiamy... Czasami o nastolatku, którego hoduję w domu, czasami o pracy... Mam takie wrażenie jakby ona nie miala jakiegoś nie wiem...pomyslu, co zrobić, i dlatego lapie każdy temat jaki się nawija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niszczysz sobie życie zadręczając się, że jesteś strasznie chora :roll:

Popatrz jak "pięknie zamyka się to błędne koło: napewno nie jesteś chora, jesteś przebadana i to nie żadna choroba Cię zadręcza i wykańcza, tylko upiorne, surrealistyczne myśli od których postaraj się uwolnić ;)

Nawet przy poważnej chorobie potrzebne jest pozytywne nastawienie, aby szybciej wyzdrowieć.

Nie zadręczaj się kochana i nie martw, pędź na jakąś psychoterapię i nie pozwól, żeby natrętne, bezsensowne myśli zatruły i zniszczyły Ci życie :P:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×