Skocz do zawartości
Nerwica.com

magda77

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia magda77

  1. Po mijej wczorajszej wizycie u osychologa, zapadla decyzja o zmianie terapeuty. Doszlyśmy do wniosku, że nasze spotkania nie dadzą już nic więcej niż daly, więc muszę szukać pomocy gdzie indziej.
  2. Fajnie, że mnie wspieracie w tym, żeby coś zrobić.Postaram się porozmawiać z moją psycholożką (chociaż mam ciarki jak o tym myślę) i będę miala jasną sytuację co robić dalej. Jestem już tak strasznie zmęczona...chcialabym już mieć calą tę cholerną nerwicę za sobą.
  3. Dobrze napisalaś Lusi: "w ten sposób to możesz sobie pogadać z koleżanką".Wiem, że mi glowy nie urwie, ani żadnej innej kończyny Glupio mi strasznie w stosunku do Niej, bo poświęcila mi dużo swojego czasu i naprawdę ją lubię, ale po tak dlugim czasie nie odczuwam żadnej poprawy.Przeciwnie - mam wrażenie, że choroba się poglębia.
  4. prawdę mówiąc nie wiem... Jesteśmy dziś umówione na 17.00 i mam zamiar z Nią porozmawiać o tym, jak dalej widzi moją terapię. Trochę się obawiam, ale najchętniej zapytalabym Ją wprost, czy umie mi pomóc, czy nie. Ale pewnie i tak się na to nie zdobędę.
  5. ewa, część zapewne tak. Nie wiem, czy siedzi we mnie jeszcze coś, o czym nie wiem, ponieważ od dluższego już czasu nie mogę się sama ze sobą dogadać (totalny chaos w myślach). Wlaśnie po to podjęlam leczenie, żeby ktoś mi pomógl to wszystko poukladać. Chociaż bardzo lubię moją panią psycholog, to czytając relacje ludzi, których terapia trwala rok, 8 miesięcy, 6 miesięcy i udalo im się zaczynam się zastanawiać, czy ona mnie wlaściwie "prowadzi" A ponieważ nie jestem w stanie sama tego stwierzdzić, to pojawiają się wątpliwości... [ Dodano: Wto Lis 14, 2006 2:18 pm ] Lusi, wcale się nie obrażę Moje spotkania z psychologiem wyglądają tak, że spotykamy się raz w tygodniu, ona pyta jak minąl tydzień i sobie rozmawiamy... Czasami o nastolatku, którego hoduję w domu, czasami o pracy... Mam takie wrażenie jakby ona nie miala jakiegoś nie wiem...pomyslu, co zrobić, i dlatego lapie każdy temat jaki się nawija.
  6. powodów jest kilka, nie chcę się za bardzo wywnętrzać na forum, ale uwierz, że na spotkaniach z moją Panią psycholog naprawdę nie ukrywam niczego, staram się jak tylko mogę, bo robię to dla siebie, żeby wreszcie obudzić się i zacząć normalnie żyć.
  7. Że coś nie tak to i ja zaczynam podejrzewać...Sluchaj, a może spróbować zmienić psychologa?
  8. Od 6 lat mam nerwicę lękową. Od 2,5 roku uczestniczę w psychoterapii. Leki bralam tylko na początku przez ok 6 m-cy, ale czulam się po nich tak otępiala, że dalam sobie spokój. Zresztą farmakologia to tak, jakby przykleić sobie plaster na lewym boku i chcieć w ten sposób wyleczyć chore serce. To, co mnie męczy to zawroty glowy i w związku z tym ataki lekkiej, bądź wielkiej paniki. Nie wspominam już o takich "drobiazgach" jak uczucie ciąglego zimna, opadających powiek, czy uczucia ciężkości w kończynach. Przez te 2,5 roku wlaściwie nie widzę poprawy. Nie mialam w tym czasie ani jednego dnia, w którym czulabym się naprawdę dobrze. Mam dla kogo żyć, mam fajnego syna, dobrego partnera życiowego, cudowną rodzinę. Chcę być zdrowa! Chcę móc iść do sklepu, szkoly (uczę się jeszcze na stare lata), teatru i NIE ZWARIOWAĆ. Czy psychoterapia przez 2,5 roku powinna już dać jakieś wyraźne efekty? Już nie mam sily....
×