Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 17.03.2024 o 09:45, Gorge napisał(a):

Biorę 75 mg 5 dni ale nie mogę spać proszę o pomoc czy tak zawsze jest ?

 

U mnie to dość długo były problemy ze snem, ale tej natury, że ten sen był bardzo płytki i często przerywany. I przy zwiększaniu dawki też z ponad tydzień śpię słabo.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie pytanko. Ze 2 razy w ciągu ostatnich miesięcy zdarzyła mi się sytuacja, że musiałem pić.( albo chciałem) Wiem, że nie wolno itd. i za każdym razem pojawiała się zaj****ta migrena. Oprócz tych sytuacji raz czy 2 wypiłem piwko i kończyło się tak samo. Mam nauczkę na przyszłość. Mam też świadomość, że nikt tu nie jest lekarzem, ale może ktoś ma podobnie i wie czym to jest spowodowane?  

Edytowane przez Carolus

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Carolusja niestety notorycznie piłem duże ilości na wenlafaksynie, zresztą na wielu innych antydepresantach również, i nigdy tego o czym piszesz nie doświadczyłem. Faktycznie, nikt nie powie ci dlaczego tak jest, nawet lekarz nie będzie tego wiedział ale oczywiście powie ci że to dowód że nie wolno pić biorąc leki. Być może akurat twój organizm nie toleruje alkoholu na tym leku, co człowiek to inna reakcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewien, że to miks wenli i alkoholu wywołuje ten ból. Na paroksetynie tego nie było. Z tym, że na paroksetynie dużo ciężej jest powstrzymywać się od picia czy palenia. Zahamowania bardzo zanikają. Cóż, pozostaje unikać imprez albo liczyć się z konsekwencjami. S Jednak schodzę z 225, bo wywołuje u mnie dużą nerwowość, a działanie antydepresyjne jeszcze słabsze niż wcześniej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to w ogóle jest z wenlą w kontekście alkoholu i kawy?

Pytam, bo kawy pije dużo, a w googlach po wpisaniu "kawa a antydepresanty" można wpaść np. na artykuł: 

 

Cytat

Wypicie kawy na krótko przed przyjęciem takiego leku może osłabić jego działanie nawet o 60%! Również garbniki zawarte w kawie zmniejszają wchłanianie alkaloidów, a to może osłabić działanie niektórych nauroleptyków.


Wiadomo, że mocna, lub w za duzych ilościach kawa potrafi podbić lęki i to w sumie potwierdzam, podbija też kortyzol, z drugiej strony działa korzystkie na dopaminę. 


No i alkohol. 
Domyślam się, że działa negatywnie na serotoninę (?), ale czy po napiciu się raz na jakiś czas jest ryzyko pełnego nawrotu choroby i tego, że leczenie trzeba będzie zacząć od nowa? (czyt. again tygodnie ładowania leku etc.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie alkohol nic tu nie zmieni , biorę leki od kilku lat , nie polecam pic bo kac na następny dzień jest ciężki bo odpalają się lęki i dwprecha bynajmniej u mnie , raz na jakiś czas alkohol nic ci nie zrobi.

A kawa na SSRI to podstawa bez tego nie ruszałem , na snri jedynie co robi to nasila wkurw ienie , powoduje taki lekki niepokój i dla mnie w zasadzie gówno działa.

Te artykuły są gówno warte.

Choroba wraca bo sami sie wkręcamy na nowo , alkohol tu niewiele zmienia , jak na lekach nie popracujesz nad sobą na terapii to napewno zaburzenie wróci bo leki to tylko okład na ranę który tylko znieczula.Picie raz na jakiś czas w rozsądnych ilościach krzywdy nie zrobi ale ogólnie odradzam w większych ilościach bo następny dzień do kosza

Chociaż u mnie leki powodują takie znieczulenie emocjonalne że aż muszę sie napić żeby poczuć jakieś pozytywne emocje xD baa był to nawet mój duży problem w pewnym momencie go codziennie musiałem wypić chociaż dwie setki bo anhedonia polekowa była nie do wytrzymania 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od leków. Na paroksetynie jak pochlałem to później przez ponad tydzień było kiepsko. Dopiero po około 10 dniach wracała równowaga psych. A po wenli gdyby nie ta migrena w trakcie picia to pojawia się tylko zwykły kac. I później normalnie jest. Generalnie jest to niewskazane i albo się leczymy albo chlamy. A jeśli chodzi o kawę to u mnie ona wchodzi lękowo. Na paroksetynie mogłem pić, ale przy wenli piję słabą, bo jak przesadzę to jestem roztrzęsiony mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.03.2024 o 16:39, Carolus napisał(a):

Zależy od leków. Na paroksetynie jak pochlałem to później przez ponad tydzień było kiepsko. Dopiero po około 10 dniach wracała równowaga psych. A po wenli gdyby nie ta migrena w trakcie picia to pojawia się tylko zwykły kac. I później normalnie jest. Generalnie jest to niewskazane i albo się leczymy albo chlamy. A jeśli chodzi o kawę to u mnie ona wchodzi lękowo. Na paroksetynie mogłem pić, ale przy wenli piję słabą, bo jak przesadzę to jestem roztrzęsiony mocno.

Niepokoje na kacu to chyba niezależne od stosowanych leków, jeśli się ma tendencje do lęków i niepokojów. Ogólnie alko robi bałagan w receptorach i może wpływać w nieprzewidywalny sposób na ich działanie, natomiast różne leki już łączyłem z % i żadna katastrofa (odpukać) się nie stała. Oczywiście nie polecam. Bardziej niż o receptory martwiłbym się o wątrobę, bo ona swoje musi znieść przy samych lekach, a jeśli dodać do nich alko, to ma sporo roboty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, daammk1 napisał(a):

Hej! Warto przechodzić z paroksetyny na wenlafaksyne? Biorę paro z 10 lat i mam dosyć zobojętniania emocjonalnego. Ma ktoś może porównanie?

10 lat to strasznie długo. Nikt Ci nie powie jak zachowa się Twój organizm po odstawieniu paro. Mi wenla słabo weszła, bo wespół z nerwicą nie pozwalała mi się wyluzować/ zrelaksować. Wracam obecnie do paroksetyny, która była moim pierwszym lekiem i działała naprawdę świetnie. Nie było idealnie i miała swoje kaprysy, ale nie polegam na samych lekach i sam też walczę z tym bałaganem, więc dla mnie jest spoko. Myślę, że powinieneś raczej porozmawiać z Twoim lekarzem w tej sprawie. Nie będzie lekko. 

 

35 minut temu, skakunna napisał(a):

Niepokoje na kacu to chyba niezależne od stosowanych leków, jeśli się ma tendencje do lęków i niepokojów. Ogólnie alko robi bałagan w receptorach i może wpływać w nieprzewidywalny sposób na ich działanie, natomiast różne leki już łączyłem z % i żadna katastrofa (odpukać) się nie stała. Oczywiście nie polecam. Bardziej niż o receptory martwiłbym się o wątrobę, bo ona swoje musi znieść przy samych lekach, a jeśli dodać do nich alko, to ma sporo roboty.

Masz rację. Ja również nie przeżyłem żadnej katastrofy. Jedynie irytujące jest to, że na paroksetynie muszę tyle dni czekać, bo mam wrażenie, że strzeliła focha. 😁

Fakt, wątroba obrywa bardzo, ale jednak czasami człowiek pójdzie na imprezę i ma ochotę żeby się zrelaksować i zabawić z alko. Jesteśmy tylko ludźmi i czasem ulegamy własnym słabościom. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę wenlafaksynę od dawna, co najmniej od roku, najdłużej byłem na dawce 300 mg, przez kilka tygodni na 375 nawet. Od miesiąca biorę też moklobemid 300 mg na którym było od początku różnie, ale z czasem co raz mniej pozytywnie, zwłaszcza napięcie wewnętrzne, podatność na stres i niepokój dawały mi w kość. Zmniejszyłem wtedy wenlafaksynę do 225 mg i od razu był efekt, zwłaszcza napięcie po moklobemidzie osłabło, nie było jednak wpływu na nastrój który był raczej średni, niepokój też pozostał. Wtedy dołożyłem amisulpryd bo czułem że oprócz benzodiazepin tylko on może pomóc na taki stan. I rzeczywiście, tak jak lata temu za pierwszym razem tak i teraz pomógł natychmiast, ustabilizował mnie, wyciszył lęk. Właściwie było już ok i mogłem tak zostawić, ale postanowiłem zobaczyć czy będzie różnica jeśli zwiększę wenlafaksynę minimalnie, o 37,5 mg. Mój dobry doktor zna mnie od lat, nie ma problemu z tego typu roszadami z mojej strony, często na wizytach mówię mu że zmieniłem dawkę jakiegoś leku albo któryś odstawiłem. Zwłaszcza kiedy coś odstawię jest zadowolony, bo jak stwierdził nie spotkał jeszcze takiego zwolennika leków jak ja ;)

W każdym razie, te 37,5 mg wenlafaksyny spowodowało że wróciło trochę stymulacji którą moklobemid dawał od początku, lekko poprawił się nastrój, ale nie powrócił niepokój czy to męczące, bezsensowne napięcie. Wydaje się że 262,5 mg to w tej kombinacji najlepsza dla mnie dawka wenli, gdybym chciał brać więcej to trzeba by było pozbyć się moklobemidu a biorę go krótko i to byłoby bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie za bardzo skupiasz się na lekach? Na nastrój/ lęki może mieć wpływ mnóstwo innych czynników. U mnie chociażby pogoda robi ogromną różnicę. Wysiłek fizyczny w pracy i poza. To, że mamy gorsze dni nie oznacza, że leki przestały działać. "Normalni" ludzie też mają kryzysy. Szukanie odpowiedniej dawki i kombinacji leków jest spoko, ale uzależnianie swojego stanu od nich jest raczej słabym pomysłem, jeśli wiesz o co mi chodzi. 

8 godzin temu, zburzony napisał(a):

Biorę wenlafaksynę od dawna, co najmniej od roku, najdłużej byłem na dawce 300 mg, przez kilka tygodni na 375 nawet. Od miesiąca biorę też moklobemid 300 mg na którym było od początku różnie, ale z czasem co raz mniej pozytywnie, zwłaszcza napięcie wewnętrzne, podatność na stres i niepokój dawały mi w kość. Zmniejszyłem wtedy wenlafaksynę do 225 mg i od razu był efekt, zwłaszcza napięcie po moklobemidzie osłabło, nie było jednak wpływu na nastrój który był raczej średni, niepokój też pozostał. Wtedy dołożyłem amisulpryd bo czułem że oprócz benzodiazepin tylko on może pomóc na taki stan. I rzeczywiście, tak jak lata temu za pierwszym razem tak i teraz pomógł natychmiast, ustabilizował mnie, wyciszył lęk. Właściwie było już ok i mogłem tak zostawić, ale postanowiłem zobaczyć czy będzie różnica jeśli zwiększę wenlafaksynę minimalnie, o 37,5 mg. Mój dobry doktor zna mnie od lat, nie ma problemu z tego typu roszadami z mojej strony, często na wizytach mówię mu że zmieniłem dawkę jakiegoś leku albo któryś odstawiłem. Zwłaszcza kiedy coś odstawię jest zadowolony, bo jak stwierdził nie spotkał jeszcze takiego zwolennika leków jak ja ;)

W każdym razie, te 37,5 mg wenlafaksyny spowodowało że wróciło trochę stymulacji którą moklobemid dawał od początku, lekko poprawił się nastrój, ale nie powrócił niepokój czy to męczące, bezsensowne napięcie. Wydaje się że 262,5 mg to w tej kombinacji najlepsza dla mnie dawka wenli, gdybym chciał brać więcej to trzeba by było pozbyć się moklobemidu a biorę go krótko i to byłoby bez sensu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Carolus zdaje sobie z tego sprawę ale wcale mi to nie przeszkadza. Mam zaburzenia osobowości i szeroką paletę problemów, nie stać mnie na poważną psychoterapię dlatego najwięcej objawów ile się da maskuję lekami. Mam z tym 20 lat doświadczenia i częściej niż rzadziej się to udaje, zwłaszcza kiedy tak jak teraz nie piję alkoholu i nie sięgam po używki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie chodziło mi o psychoterapię. Nie tylko. 

Jednak 20 lat to kawał czasu, więc nie ma sensu żebym Ci mówił jakie znaczenie ma dieta, aktywność czy nawet częściowe kierowanie myślami, bo pewnie to wszystko już wiesz. 

Żeby nie było tylko offtopu to ja już jestem na 112,5 wenli i 10 paro. Co zaskakujące mam wrażenie, że to paro zadziałało od pierwszej 10, bo wszedł lekki luz i senność. Choć to drugie to raczej ubok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Carolus te rzeczy które wymieniłeś to wiem że mają znaczenie ale szczerze mówiąc nigdy się w to nie zagłębiałem. Dietę mam beznadziejną ale przynajmniej w pracy dużo ruchu. Kierowanie myślami? Przywykłem do tego że w głowie mam chaos i trudno mi się skupić a co dopiero ukierunkować myśli w jakąś stronę. Ale obecnie jest z tym lepiej, amisulpryd wycisza trochę głowę.

Ty dopiero zaczynasz wchodzić na wenlafaksynę, dobrze rozumiem? Jeśli tak, to jaka jest dawką docelowa?

Sam długo jechałem na 150 mg i mi to wystarczało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat schodzę już z wenli. Byłem na 225, ale ciągle byłem spięty, nadmiernie pobudzony fizycznie i psychicznie. Wracam obecnie do paro, które fajnie zadziałało za pierwszym razem i nie będę już chyba kombinować tylko na niej zostanę. Była moim pierwszym lekiem. W międzyczasie przez kilka miesięcy próbowałem citalopramu, którego wcale nie czułem( może dlatego, że w porównaniu do 40 paroksetyny jego działanie było delikatne). Z tym, że raczej będę celować w 20- 30, bo z perspektywy czasu mam wrażenie, że ta 40 zbyt mocno wpływała na moje zachowania. 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Carolus napisał(a):

Ja akurat schodzę już z wenli. Byłem na 225, ale ciągle byłem spięty, nadmiernie pobudzony fizycznie i psychicznie. Wracam obecnie do paro, które fajnie zadziałało za pierwszym razem i nie będę już chyba kombinować tylko na niej zostanę. Była moim pierwszym lekiem. W międzyczasie przez kilka miesięcy próbowałem citalopramu, którego wcale nie czułem( może dlatego, że w porównaniu do 40 paroksetyny jego działanie było delikatne). Z tym, że raczej będę celować w 20- 30, bo z perspektywy czasu mam wrażenie, że ta 40 zbyt mocno wpływała na moje zachowania. 😉

U mnie ta sama historia, też wenla tak działa, znaczy to, że noradrenalina nie jest nam wskazana, raczej serotonina , u mnie też kombinowanie po lekach a na koniec pokorny zawsze był powrót do paroksetyny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć,

czego moge sie spodziewać o 75 mg wenli branej jeden raz na dobę. Bede brać w celu aktywizacji, bo jestem jakiś ospały bez energii. Czy 75 obnizy bodzce seksualne ?

mam tez problemy z zapwleniem zoladka jak ktos to przechodzi i chce o tym popisac to poprosze wiadomosc priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tadeusz.chory przy 75 mg nie powinieneś mieć większych problemów z efektami ubocznymi. U mnie był tylko płytki i krótszy sen. Z libido i sprawnością było bez zmian. Jeśli dobrze pamiętam to była też delikatna stymulacja, na pewno mniejszy lęk. Nie pamiętam jak długo brałem 75 mg ale dość szybko wskoczyłem na 150 i brałem przez parę lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma sens branie wenli 75 mg na lęki, czy wkręciłam sobie jakieś placebo? Schodzę powoli z dawki 150, na której czułam się koszmarnie (jadłowstręt, schudłam z 10 kg, pocenie się, absurdalne i męczące sny). Zmniejszam po 37,5 mg, więc przez jakiś czas brałam 112,5 a teraz 75. I kurcze, mam wrażenie że to 75 jest dla mnie lepsze niż 150. Możliwe to? Są osoby, które biorą na przykład tylko 37,5?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@plumbien moim zdaniem jest całkiem możliwe że 75 mg to dla ciebie obecnie najlepsza dawka. Kiedy zacząłem brać wenlafaksynę to na 75 już czułem poprawę. Zostań na tej dawce dłużej to przekonasz się czy wenlafaksyna to lek dla ciebie jednak.

 

Wątpię żeby ktoś brał na stałe 37,5 mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, plumbien napisał(a):

Czy ma sens branie wenli 75 mg na lęki, czy wkręciłam sobie jakieś placebo? Schodzę powoli z dawki 150, na której czułam się koszmarnie (jadłowstręt, schudłam z 10 kg, pocenie się, absurdalne i męczące sny). Zmniejszam po 37,5 mg, więc przez jakiś czas brałam 112,5 a teraz 75. I kurcze, mam wrażenie że to 75 jest dla mnie lepsze niż 150. Możliwe to? Są osoby, które biorą na przykład tylko 37,5?



Parę lat jechałem na 75 i czułem się bardzo dobrze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ello, pytanie czysto techniczne, byc moze ktos zna prawidlowa odpowiedz.. Ostatnio mialem przypadek, ze z blistra (preparat P., wewnatrz kapsulki dwa male tabsy) wydobylem uszkodzona (pieknieta i ukruszona) kapsulke. Na wszelki wypadek pozbylem sie jej i wzialem kolejna, ale czy w przyszlosci jest sens tak robic? Bo, o ile sie orientuje, to ta kapsulka i tak ulega w zoladku natychmiastowemu rozpuszczeniu a w sposob przedluzony uwalniaja sie te tabsy? Czy nie mam racji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×