Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ale mi nie chodzi o to, ze cos mam z trzustka bo jej nie widac tylko wlasnie, ze jej nie widac i nie wiadomo czy tam cos moze byc czy nie bo skąd nawet lekarz ma wiedziec skoro jej w badaniu nie widzi calej tylko część. Urolog napisal, ze widzi glowe a radiolog, ze badana czesc trzustki. To, ze glowa jest czysta nie znaczy, ze trzon i ogon tez :(

@nerwa @zestresowana1990 (nie moge was osobno oznaczyc) nie mam objawow jako takich, oprocz, ze rok temu przytylam nagle te 30kg, teraz to schodzi, ale cukier nadal troche podwyzszony na czczo - a wszyscy trąbią w koło ostatnio wokół mnie, ze insulinoopornosc powoduje w duzym stopniu nowotoworzenie. Nawet w tv o tym słyszałam, no wszedzie mnie to bombarduje ostatnio. Tak sie na to nakręciłam, ze pokolei badam narzady w poszukiwaniu raka czy cos przez ten czas sie nie rozwinęło. Nie zbadalam jeszcze tylko zoladka i jelit .... no i tej nieszczesnej trzustki w calosci.

@nerwa Co do usg to bylo zwykle badanie usg jamy brzusznej, ale przed wejsciem wypilam duzo wody, zeby pecherz byl pelny wtedy wlasnie widac tez narzady kobiece lepiej - dawno nie bylam tak poza tym u ginekologa wiec teraz ze wzgledu na te torbiele bede musiala isc na dopochwowe. Cos czuje za kilka dni z trzustki przejde na jajniki .... Ale jestem po owolucja a przed okresem wiec mozliwe, ze moze to cos z cyklem. Macica za to wyszla cala dobrze.

No niestety im wiecej chodze po lekarzach tym widze, ze diagnozy sa rozne. Samo to jak chodzilam czemu tak tyje to kazdy mowil co innego jeden wlasnie sugerowal guzy hormonalne na trzustce wlasnie. Ja przez to tez coraz mniej im ufam a nerwica ma jeszcze lepsza pozywke. Ale mimo to cieszę się, ze powtorzylam usg bo drugi lekarz zrobil je o wiele dokladniej, mocniej przyciskal glowice, kazal mi przerwacac sie na boki i mial zgaszone swiatlo w gabinecie (!)

 

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie wiem czy jelita sie w ogole na usg bada (?). Jednak zawsze dobrze to usg wykonac więcej ci powie niz z samego badania na dotyk. Sama jestem zdziwiona, ze tyle wyszło wczoraj na nim (i jajniki i nadnercza, watroba tez inny obraz niz na tym poprzednim), ale porządnie ta głowicą przyciskal az mnie dziś trochę boli skora tam gdzie dotykał. Za to ten pierwszy przejechal kilka razy i powiedzial, ze jak chce trzustkę diagnozowac to tomograf nie usg 😕

Amylaze i lipaze zrobie dopiero za miesiąc/dwa jak bede robic badania kontrolne na wizyte a mam ich caly komplet ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Jeśli to nie jest ból, który nie pozwala spać, wstać, nie utrzymuje się całą dobę, to chyba nie warto panikować i wyolbrzymiać.

no wlasnie ja dzis nei spalam przez ból całą noc, i od wczoraj wystepuję bez przerwy - a od tygodnia  z przerwami. Tez bym sie nie przejela chwilowym kluciem..

2 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

@nerwa wczoraj pisałam Ci, ze tez mam bol tylko po prawej stronie. Dzis przeniósł się wlasnie na sam bok i mam wrażenie ze lekko boli mnie tez z tylu i martwie się czy to nie trzustka lub wątroba :( no bo nie wiem czy nerwy coś takiego by wywołały :/ do tego czuje w tym miejscu jakby mi się tam nagromadziły malutkie gazy bo czuje ze coś tam się rusza jakby w tym brzuchu :O Boże ze tez ciagle Nam wszystkim coś dolega masakra :( jak tu się nie denerwować? 

No wlasnie, to jelito idzie tez z prawej strony, wiec moze u Ciebie nagromadzily sie tam gazy? Mnie tez od czasu do czasu pobolewa z prawej, ale raczej tak chwilowo, a z lewej ciagle boli, piecze i ugniata.

 

@laveno co do tych pecherzykow na jajniku to tez u mnie widzilam na usg i mowil ze to calkowicie normalne. Ja za to mialam w tym roku torbiel, i niestety ona musiala byc usuwana operacyjnie :( Dlatego teraz jak boli mnie cos w tamtej okolicy to juz mam panike ze nowa torbiel. I już nie wiem, czy torbiel, czy jelita czy co...  Z drugiej strony wiem, ze psychika moze wszystko, i najlepiej pewnie byloby to olac.
Ale jak to zrobic jak caly czas to czuje i nie wiem, czy nie mam np w tym momencie jakiegos krwawienia wewnetrznego?

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa mi napisal, ze mam drobne pojedyncze torbiele, ale jajniki nie powiększone. Takze to chyba nie pęcherzyki, wiec kolejny lekarz do zaliczenia ... Lepiej to sprawdzic.

Ja wiem, ze mam hipochondrie/nerwice, ale nie umiem olac objawow bo zawsze mysle a co jesli tym razem cos jest, wkoncu to, ze mam nerwicę nie sprawia, ze chroni mnie przed wszystkimi chorobami, tez moge zachorowac i to jest w tym najgorsze i koło sie nakręca .. a ostatnio tyle słyszałam, ze ta insulinoopornosc powoduje co powoduje, ze juz mnie calkiem dobilo. Stwierdziłam, ze co pol roku/co rok bede sie badac gruntownie czyli usg i szczegółowe badania krwi, tylko tak moge sie choc troche uspokoic i miec pod kontrolą = nie nakręcać sie. I zastanawiam sie nad tym tomografem brzucha i gastroskopia (mam te zgagi) ... Chcialabym jeszcze zrobić kolanoskopie (ale nikt mnie na to nie wyśle bez objawów). Usg piersi i wezlow mi duzo pomoglo bo nawet jak teraz cos wymacam to sobie przypominam, ze na usg nic nie wyszlo wiec nic mi nie moglo urosnąć w tak krotkim czasie, szkoda, ze trzustki nie bylo widac calej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@laveno to ja mam tak, ze mialam takie bole i nerwy przed torbielą 2 miesiace temu. Bylam 100% pewna, ze to to, bo tak to odczuwalam. Poszlam, okazalo się, ze do niczego nie mozna sie przyczepic i z jajnikami wszystko. Minely te 2 miesiace, ja mam znow to samo, i znow mysle czy aby nie powinnam jednak isc znowu na USG jajnikow...  (od czerwca mialam juz 3)
Chociaz racjonalnie myslac, podobno takiego typu toribele nie rosna tak szybko, poza tym biore tez leki ktore tez mają mnie przed tym uchronic. No ale ja dalej czuje bol i mysle... a co jesli???

Inna sprawa ze jesli to nie jajnik, to z kolei jelita, i wcale nie wiem czy to lepiej... 

To jest wszystko strasznie. Ja ostatnie miesiace mialam dosc dobre pod tym wzgledem, nie wchodzilam na forum, jak mi cos dolegalo to zawsze to sobie wyjasnialam i szybko przechodzilo. Przeszly mi bole glowy sprzed kilku miesiecy, oslabienia pojawiaja się od czasu do czasu ale tez mijaja. 
A teraz czuje, ze znow wpadlam w jakas czarna dziure, znow moge myslec tylko o tych dolegliwosciach, jestem jakas taka roztrzesiona, nie moge spac itd. :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa ale Ciebie cos boli w jelitach? 

Ja musze teraz ginekologa poszukac bo juz mam w glowie glupie mysli co do tych jajnikow. Czasem to sie odechciewa wszystkiego ... To chyba mało mozliwe, zeby torbiel tak szybko urosla od czerwca. Moja mama ma np liczne w piersiach i mimo to ma kontrole co roku nie wcześniej. Moze masz jakies kolki? Mnie tez cos tam kłuje raz w jelitach, raz pod zebrem, ale to normalne mysle 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie mnie boli tam w okolicy gdzie jest i jajnik i jelito grube (z lewej strony), z tego co ptrzylam na obrazkach anatomicznych, to jest niewielka odleglosc.  I jak te 2 miesiace temu mialm takie bóle, ze mysallam, ze jajnik, to USG pokazalo, ze z nim wszystko wporzadku.  Wiec jak teraz mnei znow zaczelo bolec, to troche bardziej się skłaniam do jelit (tym bardziej, ze ten bol czasem promieniuje tak w górę, pod żołądek). Tylko wiesz, przeraza mnie, ze to taki ciągły ból, gniecenie, pieczenie - a nie takie chwilowe kłucie od czasu do czasu.

Ale wiadomo jak to zn ami jest, nawet jak jest niewielki ból, to to nasze skupianie się może wszystko strasznie potęgować...
W kazdym razie jajników juz mam dosyć, bo w tym roku to byla moja największa zmora. Torbiel która mialam, miala az 6 cm!

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, nerwa napisał:

mnie pod żebrami tez czasem zaboli, a to z lewej a to z prawej..  ehhh, dlaczego my się ciagle musimy tak meczyc z tymi bólami :(

mnie też wszystko jebie że aż wyje z  bólu, plecy, wątroba, śledziona, trzustka, no ale ja już stary dziadek więc ma prawo mnie boleć a wy młode dziewuchy się zamartwiacie i tracicie najlepszy czas w swoim życiu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa @laveno to, że nadania wychodzą "różnie" to tylko nasza wina. Idziemy z objawami niespecyficznymi , opowiadamy, że dolega nam X , a obwiniamy za to trzustkę i lekarz zaczyna kombinować , szukać jakiegoś punktu Zaczepienia. Pamiętam jak ja przy pierwszym epizodzie depresji i ataku hipochondrii zacząłem od rodzinnego i opisałem mu objawy. Od razu wyczuł nerwicę ale skierował mnie na podstawowe badania. W każdych wyszło "coś", a to cholesterol, a to cukier, a to płytki krwi. W dodatku zgłaszałem coraz nowe objawy. Więc szukają Bóg wie czego, jeden zignoruje, drugi wspomni, trzeci stwierdzi, że może coś być na rzeczy, czwartym machnie ręką. Pamiętam jak badano mi w klinice dno oka. Lekarz coś znalazł i zawołał koleżankę, ona też to zauważyła i "czerwony telefon" do profesora. Ja już wrosłem w fotel... a Ten przychodzi, widzi tam to coś i mówi "taka uroda oka". Dziękuję, pacjent jest wolny.

@zakazana88 mnie głowa bolała non stop 7 lat - od 2008 do 2015. Przeszla, gdy zaczął mi się kolejny epizod głębokiej depresji na zupełnie innym podłożu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Pholler napisał:

 

@zakazana88 mnie głowa bolała non stop 7 lat - od 2008 do 2015. Przeszla, gdy zaczął mi się kolejny epizod głębokiej depresji na zupełnie innym podłożu.

 

Nie strasz mnie! Ja już pół roku i dostaje na głowę.

Oczekiwanie na wynik rezonansu mnie dobija. Boje się co tam zobaczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opatrznie zrozumiałyście moją wypowiedź. Nie twierdzę, żeby się NIE BADAĆ. Ale chyba jest różnica między kontrolną morfologią, USG brzucha i wizytą ginekologa RAZ W ROKU, a chodzeniem dzień po dniu na to samo badanie - albo nawet kilka razy w miesiącu. Jeśli są wskazanie i lekarze dają skierowanie albo przekroczyliśmy pewien wiek, to jasne, robić coś jeszcze.  

Po prostu bawią mnie te samodiagnozy na podstawie internetu - i wybaczcie przytyk ad personam, ale ktoś próbuje sobie zlokalizować chory narząd po kłuciu, a jednocześnie nie wie, że USG nie bada jelit, no to chyba tej diagnozie nie da się wierzyć.  

Co ja robię dla siebie? No w tym momencie przynajmniej nie czytam, a boję się dokładnie tej samej choroby co lanevo. Przeżyłam największą wkretkę, jak przeczytałam objawy Billa Hicksa, prawie nie wyszłam z siebie. 

Jasne, życie w mieście też zwiększa ryzyko. Śmieciowe jedzenie, nadwaga i milion innych rzeczy również. Ogólnie życie zwiększa ryzyko śmierci ;). 

Poza tym pewnych rzeczy się nie uniknie. W nerwicy właśnie chodzi o to puszczenie kontroli. Sama nie umiem tego zrobić (potrzebuję pomocy) i mam koszmarną nerwicę, ostatnio doszłam do smutnej refleksji, o czym chyba tutaj pisałam, że naprawdę od bardzo długiego czasu - myślę, że dzieciństwa. Wczoraj dostałam jakieś dzikiego ataku, bo się z kimś pokłóciłam, nie mogłam złapać oddechu, stresuje mnie i przeraża niemalże wszystko, ale staram się ogarnąć i racjonalizować. Po prostu mimo tych obaw, lęków, widzę, że życie w lęku przed śmiertelną chorobą to jakiś absurd. Staram się, nie wiem, uprawiać sport tak jak dotychczas, chodzę do pracy (nawet nikt nie wie, jak pieprznięta jestem)  i nie googluję. 

6 godzin temu, zakazana88 napisał:

Pewnie masz rację ale mnie głowa boli Już pół roku dzień w dzień od rana do wieczora, czasem nawet w nocy. Miałaś podobnie?

Mignęło mi gdzieś, że masz skierowanie od lekarza - więc jakby nie uważam, że źle zrobiłaś, bo poszłaś na ten rezonans czy na coś innego. Nikogo nie oceniam, choć mogło to tak zabrzmieć, bo mam średnio milusiński sposób bycia. Chodzi mi o to, że powinniśmy się jakoś wspierać w tym, żeby nam było lepiej na psychice, a nie wysyłać na kolejne badania i stękać "o kurde, boli mnie w lewym boku, pewnie umieram). Jeśli Cię rzeczywiście BOLI, a nie pobolewa, nie wytrzymujesz, nie funkcjonujesz - ok, miałaś powód, choć pewnie nic Ci nie wyjdzie. Mnie akurat głowa boli w skroniach plus czasami ciemię, ale krótko. Nie pomyślałabym, żeby w ogóle z tym pójść do lekarza. Dla mnie to jest ból w skali od 1 do 10 gdzieś na słabe 3.

Natomiast mam objawy jelitowe, od niedawna żołądkowe. Od dłuższego czasu mam pieczenie w żołądku takie, jakbym zjadła kilo gwoździ plus zgaga. Oczywiście z przerwami, jak się bardziej zdenerwuję, to masakra. Oczywiście, tak jak Wy, stresuję się, co mi tam jest, ale po prostu zapisałam się do gastrologa na gastroskopię, bo wymaga ode mnie tego sytuacja. Tyle że ja jeszcze panicznie boję się lekarzy - oczywiście i tak się jakoś przełamuję, ale u mnie to jest atak lękowy w przychodni zawsze. Nawet jak ostatnio brałam receptę dla kogoś innego, sam zapach mi wystarcza.

Ale przede wszystkim zarejestrowałam się do psychiatry i mam zamiar rozpocząć leczenie, bo dla mnie takie życie to wegetacja. I moim zdaniem sporo osób z tego wątku powinno odwiedzić właśnie tego lekarza, bo chodzenie po przychodniach to błędne koło. Ale znowu - to tylko moja opinia. Jeśli Wam to pomaga, to ok, ale na dłuższą metę to jest szaleństwo. A jednocześnie wiem, co czujecie, bo mogę się podpisać pod co drugim postem.

2 godziny temu, KotJaroslawa napisał:

mnie też wszystko jebie że aż wyje z  bólu, plecy, wątroba, śledziona, trzustka, no ale ja już stary dziadek więc ma prawo mnie boleć a wy młode dziewuchy się zamartwiacie i tracicie najlepszy czas w swoim życiu :D

Ale wątroba to nie boli, bo nie jest unerwiona 😛.

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym, ze ja przytylam w pol roku z 60kg do prawie 100kg, to nie jest normalne. Teraz zaczelam chudnąć, mam nadzieję, ze od wprowadzonej diety i jakiejs tam stabilizacji cukru. Ale wiadomo co mi po glowie chodzi, tymbardziej ze dalej nic nie wiem bo usg nie wykazalo calej trzustki a doszły mi jeszcze teraz jajniki i to strasznie wszedzie, ze cukrzyca i problemy z cukrem/insulina zwiększają ryzyko. Ostatnio cos mnie krzyże bolą juz nie wiem z czego, wszystko mi sie miesza .. przy trzustce raczej boli tez zoladek nie same krzyze, chyba. Jakos mam dziś dol

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zakazana88 napisał:

Nie strasz mnie! Ja już pół roku i dostaje na głowę.

Oczekiwanie na wynik rezonansu mnie dobija. Boje się co tam zobaczę.

Nie było moją intencją Cię straszyć, wręcz przeciwnie - na swoim przykładzie chciałem Ci pokazać, że mój ból głowy, o czym jestem przekonany na 88%, miał podłoże psychiczne. Przewlekłość dolegliwości przy nerwicach nie jest niczym nadzwyczajnym, ludzie mają somaty latami. Mnie głowa bolała nawet, gdy już wyszedłem z depresji i żyłem całkiem normalnie. Przestała mnie boleć, gdy pojawiły się inne dolegliwosci, a z nimi kolejny epizod nerwicowy.

P.s.: ktoś niedawno pytał czy to normalne, że pierwszą "dwojeczke" robi normalnie, a chwilę potem kolejna robi cienką i luźną. Gdzieś na forum wyczytałem, że to normalna sprawa, że jak nerwicowiec cisnie kolejną edycję to musi być taka, bo nie daje sobie szans na uformowanie fajnego stolca w wymaganym czasie . Po prostu sequel zrobiony za szybko nigdy nie ma zwartej fabuły 🙂

Edytowane przez Pholler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów to prawda co piszesz, ja sama tez nie uwazam,z e chodzenie do lekarzy moze nam pomoc (w sume, to wrecz przeciwnie), sama chodze na terapie i mysle, ze dosc skutecznie pomaga mi walczyc z roznymi objawami (chociaz jeszcze dluga droga przede mna). Zaczynam juz dostrzega dlaczego pojawiają sie takie dolegliuwosci, z jakiego powodu, i jak to rozkminiam, to one faktycznie mijaja   (a nie od tego, ze wezme jakis lek czy zrobie badanie).

Ale....  hipochondria to jest zaburzone myslenie, i nie da sie nam po prostu powiedziec - spoko, nic ci nie bedzie to normalne. Albo - na usg nic nie widac, to znaczy, ze jest ok. Wlasnie na tym polega  nasze myslenie, ze dla nas to nie jest normalne (z roznych innych powodow). I dlatego sie boimy czy  niedowiezamy lekarzom. I to nie bardzo podlega racjonalnemu mysleniu - niestety :)


I uwazam, ze fajnie ze jest ten wątek, gdzie w czasie kryzysu mozna wejsc, ponarzekac, podzielic się swoimi obawami z ludzmi ktorzy zrozumieja, czy napisac komus, ze mialo się podobnie i wyszlo wszystko ok (czyli troche tez kogos uspokoic).
Oczywiscie dobrze, jak razem z tym idzie praca nad sobą i rozwiazanie tego problemu od innej strony - bo obawa przed chorobami to jest tylko objaw.
Wiec rozumiem, ze Cie "bawia samodiagnozy z internetu", ale na tym polega to nasze chore myslenie. To tak jak ja powiedzialabym, ze "bawią mnie czyjesc urojenia przesladowcze - przeciez to glupie..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że Alicji chodziło o to, żeby się wzajemnie nie nakręcac, a wręcz rscjonalizowac objawy innych. Wszyscy tu jesteśmy z tego samego powodu, ale nie możemy siebie nawzajem utwierdzac w tym chorym przekonaniu. 

Laveno, według mnie z tego co opisujesz, wyniki Twoich usg są takie same. Po prostu każdy lekarz, opisując badanie używa innych zwrotów, których został nauczony, ale które znaczą to samo. I jeden i drugi zauważył stluszczona wątrobę. Ja nie mam pojęcia, czy u mnie widzieli cała trzustke, czy tylko głowę. Nie zastanawiałam się nad tym. W badaniu miałam napisane, że jest ok, to przyjęłam to do wiadomości. A, że badania się różnią... Owszem. Bo jednego dnia na badaniu możesz mieć więcej gazów w jelitach, drugiego mniej, trzeciego możesz mieć mniej wypełniony pęcherz, czwartego bardziej. To normalne. 

Laveno, jako, że mieszkałam z osobą, która odeszła przez raka trzustki, uwierz mi, że przy tego rodzaju nowotworze się chudnie w oczach. I widać, że jest chudniecie związane z chorobą. Dodatkowo bóle są takie, że człowiek dosłownie się zwija i nie musi się zastanawiać, czy coś mu jest czy nie. Mój wujek z bólu leżał na podłodze i jadl w ciągu dnia paczkę (dosłownie) tabletek przeciwbólowych. I nawet mimo tego, do lekarza nie poszedł. Rak trzustki to nie jakis tam delikatny bol w lewym boku. 

Moja koleżanka ma insulinoodpornosc, tak jak Ty. Ciszy się życiem i w ogóle nie zamartwia. O raku w ogóle nie myśli. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się dziś czujecie?

Mam pytanie. Czy ktoś z Was na dłoni w miejscu gdzie zaczynają się palce ma twarde zgrubienie? Wyczułam przez przypadek na palcu wskazującym w miejscu gdzie zaczyna się paliczek. Na innych palcach tego nie mam, dlatego pytam, bo może to normalne, a ja panikuję bez powodu. Internet wiadomą chorobę podpowiedział :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Roza00 objawy dopiero pojawiają sie jak juz jest bardzo zaawansowany. Gdyby zbadali całą to byłabym spokojniejsza a tak sama wiesz jakie mysli sie już pojawią. Ale narazie i tak nic nie zrobię, moze za miesiac zrobie jeszczr raz, ale całkiem na czczo po nocy. Ja schudlam 12kg juz w 8 miesięcy mam nadzieję, ze od tej diety, choc mimo trzymania diety waga stała w miejscu ruszyło dopiero tak nagle bo jakis 3 miesiącach. Moze jakos mi przejdzie, uspokoje sie za jakos za pol roku pewnie - jesli nic sie nie bedzie dzialo to samoistnie bede odpuszczać temat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

@effie tak, ja mam dokladnie cos takiego!  Taka twarda kulka. Podobno takie cos sie zdarza. Juz nie pamietam jak to się nazywa, ale to jest typowe miejsce dla tego czegos. Podobno czasem moze uciskac nerw i powodowac ból i wtedy jest problematyczne i mozna wycinac, a jak nie przeszkadza to nie trzeba :)
Ja to pierwszy raz zauwazylam chyba z 6 lat temu, i przez ten czas nic sie nie zmienilo (nie zaczelo bolec, nie powiekszylo się ani nic)

Ejjjj... jak skonczylam pisac posta, to zaczelam tej kulki szukac, bo juz dawno nie zwracalam na to uwagi, i nie moge tego wyczuc :) Czyli chyba zniknelo! A mialam to naprawde wiele lat.

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Roza00 napisał:

Ja myślę, że Alicji chodziło o to, żeby się wzajemnie nie nakręcac, a wręcz rscjonalizowac objawy innych. Wszyscy tu jesteśmy z tego samego powodu, ale nie możemy siebie nawzajem utwierdzac w tym chorym przekonaniu. 

 

Dokładnie o to. Zresztą mogę się podpisać pod każdym słowem z Twojego posta. 

Mnie to forum pomogło. Jak mam jakiś objaw, to  wpisuję go w wyszukiwarkę i sprawdzam, czy ktoś inny to miał, pociesza mnie to (choć to, że ktoś inny to miał, nie oznacza wcale, że u mnie to oznacza to samo, ale to inna bajka, nie myślę logicznie). Jednak jest różnica między pocieszeniem się, opowiedzeniem o swoich objawach, a po prostu karmieniem hipochondrii. Zdania typu "nie można ufać badaniom", "nie można wierzyć lekarzom" nikomu nie pomagają. Robienie sobie pod rząd kilka razy tych samych badań i twierdzenie, że to przedni pomysł też nie. Myślicie może, że ja Was atakuję, ale sama jestem przecież hipochondryczką i wiem, co czujecie. Pomyślcie, czy zrobienie sobie 10 razy USG coś zmieni w Waszym życiu, oprócz tego że będziecie miały w portfelu o 1500 złotych mniej? Pomoże Wam się nie bać? Albo nieufanie lekarzom? Brak zaufania do służby zdrowia to czarnowidztwo, myślenie katastroficzne, które tak kochamy w naszej hipochondrii. W dodatku te ogromne różnice w USG nie są różnicami, co świetnie opisała w swoim poście Róża. I sory, nie przekonuje mnie to, że to "nerwica, hipochondria", bo to nie jest tak, że nie mamy panowania. Nie mamy panowania nad swoimi atakami lękowymi, objawami somatycznymi (no teoretycznie mamy, ale w praktyce wiadomo, że wymaga to ogromu pracy, a poza tym "normalni" ludzie też mają nerwobóle), ale już na niegooglowanie mamy wpływ i na nieczytanie o chorobach.

Sama rzeczywistość chyba podsuwa wystarczająco dużo nerwów. Ja np. wczoraj byłam na szkoleniu i niedowidziałam dobrze ekranu. Co pomyślałam? Miałam już wkrętkę na SM z pewnych powodów i znowu mi wróciła, bo przecież wzrok mi się pogarsza, akurat minęły cztery tygodnie, a więc remisja, bla bla bla. Sekundę później babka przeprosiła za problem techniczny, więc okazało się, że ten ekran jest po prostu rozmazany. A więc minęło, tradycyjnie - żołądek, trzustka, jelita itd., kłucie, inne atrakcje. Przecież to chore, chore myślenie. Tak samo boję się panicznie o swoich bliskich i ich badania. 

My w swojej głowie mamy niestety te wszystkie choróbska i są dla nas realne, więc nie dziwię się histerii. Sama jestem przekonana, że mam tę chorobę, o której pisze lanevo, więc mnie stwierdzenia "stan przedcukrzycowy to X" nie pomagają, bo sama mam podwyższony cukier na czczo. Dlatego, podsumowując, mam na myśli tylko, żeby nie wpędzać innych w błędne informacje typu, że badania kłamią, a jak masz stan przedcukrzycowy, to masz już przerąbane na amen. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak z rakiem trzustki, ale u mnie w rodzinie ktoś miał samo jej zapalenie i bóle były takie, że zwijał się na podłodze jeczac, dopóki nie przyjechała karetka. A to byl tylko stan zapalny, a nie rak!!!! 

 

Wymadrzam sie, a przed chwilą dostałam biegunki i jestem cała przerażona - walenie serca, poty, zęby mi z nerwów szczekają. Kłąb czarnych myśli w głowie. 

W związku z sezonem zimowym (przeziębienia) powracaja u mnie myśli o białaczce. Każde kaszlnięcie czy zawrót głowy to dla mnie sygnał tej choroby :(

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, laveno napisał:

Pojedyncze drobne torbiele w jajnikach - tzn, ze mam na obydwóch? Kurde a pierwszy napisal, ze bez zmian :( Zaczelam sie tym martwić. Moja glupia glowa ....

Mnie ginekolog mówiła że często takie torbiele wchłaniaja się w cyklu i że nie zawsze potrzebna jest operacja, więc się nie martw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Robienie sobie pod rząd kilka razy tych samych badań i twierdzenie, że to przedni pomysł też nie. Myślicie może, że ja Was atakuję, ale sama jestem przecież hipochondryczką i wiem, co czujecie. Pomyślcie, czy zrobienie sobie 10 razy USG coś zmieni w Waszym życiu, oprócz tego że będziecie miały w portfelu o 1500 złotych mniej? Pomoże Wam się nie bać? Albo nieufanie lekarzom? Brak zaufania do służby zdrowia to czarnowidztwo, myślenie katastroficzne, które tak kochamy w naszej hipochondrii. W dodatku te ogromne różnice w USG nie są różnicami, co świetnie opisała w swoim poście Róża. I sory, nie przekonuje mnie to, że to "nerwica, hipochondria", bo to nie jest tak, że nie mamy panowania. Nie mamy panowania nad swoimi atakami lękowymi, objawami somatycznymi (no teoretycznie mamy, ale w praktyce wiadomo, że wymaga to ogromu pracy, a poza tym "normalni" ludzie też mają nerwobóle), ale już na niegooglowanie mamy wpływ i na nieczytanie o chorobach.

Oczywiście masz rację, aczkolwiek podczas potężnego ataku nerwicy, który objawia się silną hipochondrią, logika przestaje istnieć. Do człowieka w takim stanie nic nie jest w stanie przemówić, bo opętał go lęk o własne zdrowie, wydaje mu się, że kostucha czai się za rogiem z naostrzoną kosą. Myślę, że te skrajne napady można spokojnie porównać do jakiegoś szoku po poważnym wypadku, czy nagłej śmierci bliskiego, człowiek koń, zombie. Żadne argumenty nie pomogą, niestety, tu niezbędny jest psychiatra, farmakologia i terapia. Z tym niegooglowaniem to też wcale nie takie proste :D aczkolwiek kilka razy udało mi się powstrzymać przed wpisywaniem pewnych fraz. Z Twoich wypisów można wywnioskować, że całkiem nieźle radzisz sobie z nerwicą. 

Podczas mojego najgorszego okresu z nerwicą, czyli 2 lata temu, gdy byłem przekonany o raku jelita, żadne słowa do mnie nie przemawiały. Musiałem zrobić kolonoskopię, aby mieć pewność. Wydałem 800 złotych, nie żałuję. Potem oczywiście od razu popędziłem z powrotem do psychiatry, bo miałem świadomość, że wkrętka w każdym momencie może wrócić. 

Edytowane przez Tukaszwili
Poprawka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja niestety w swojej rodzinie jak i na swoim przykladzie mialam do czynienia z karygodnymi bledami i zachowaniem wsrod sluzby zdrowia wiec teraz wole mieć rękę na pulsie i jak cos mnie niepokoi zrobic jeszcze raz badanie. Nie latam 5x w tygodniu na usg. Tak samo jak "normalni" ludzie idą do drugiego lekarza żeby potwierdzić diagnozę, nie ma w tym karmienia hipochondrii moim zdaniem. A jak pisałam ciesze sie, ze poszlam drugi raz na usg bo przynajmniej wiem, ze powinnam skontrolowac teraz u ginekologa jajniki, gdybym pozostała przy pierwszym badaniu usg nic bym o tym nie wiedziała. Mnie tam o wiele bardziej uspakaja zrobienie badan niz wmawianie sobie ze napewno nic mi nie jest bo nerwica i tak wygrywa ze mna a panika tylko narasta i ciagnie sie przez kilka miesięcy 😕

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@laveno - normalni ludzie, czyli nie my, rzadko chodzą do drugiego lekarza, aby potwierdzić diagnozę :P no chyba, że rzeczywiście cierpią na jakąś poważną chorobę. Przeciętny Polak morfologię robi pewnie tylko podczas badań medycyny pracy :D. W naszym przypadku łażenie od doktora do doktora, z jednego badania na drugie, jest niestety karmieniem hipochondrii, poznałem tę chujnię empirycznie, namacalnie, obejmowaliśmy się zdecydowanie zbyt długo w destrukcyjnym tańcu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×