Skocz do zawartości
Nerwica.com

effie

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia effie

  1. Cześć Wszystkim. Ja znowu tu wracam... Wcześniej wałkowałam temat głowy. Wiele osób tutaj, pisało, że nic mi nie jest,że to od stresu. W tamtym roku przez codzienne zawroty, w końcu dostałam skierowanie na rezonans. I faktycznie. Jest ok, poza małą drobnostką. SM też u siebie podejrzewałam. Miałam drżenia itd Wszystko od stresu. Myślałam, że będzie dobrze, ale wrócił kolejny stary problem. Znowu coś czuję w gardle, do tego czasem mam wrażenie,że się duszę (np podczas śmiechu). Do tego zauważyłam coś pod migdałkiem. Żeby było śmieszniej, byłam latem u laryngologa z tym i stwierdził przewlekłe zapalenie. Ale teraz zaczynam myśleć, że może tego nie widział, albo było mniejsze. Ps. przez to zaczęłam macać swoje węzły na szyi, innych nie ruszam, bo wiem, że jak zacznę to nie skończę
  2. U mnie też zapowiada się cudowny weekend. W nocy ból głowy i zawroty nawet przez sen. Potem w dzień jeszcze z 4 razy epizody zawrotów. Pół dnia czytam o guzach mózgu . Te zawroty mnie wykończą psychicznie. Boję się leżeć, boję się spać, boję się ruszyć głową. A do lekarza rodzinnego dostałam się dopiero na następny tydzień. Do tego mam wrażenie znowu mgły w oczach.
  3. Witam po dłuższej przerwie. Kilka miesięcy było ze mną dobrze, a od listopada znowu wszystko wróciło. Kolejny raz moim problemem jest głowa. Miewałam od kilku lat bóle głowy i raz martwiły mnie bardziej raz mniej, ale od jakiegoś czasu doszły mi zawroty. Czuję jakbym się kołysała raz w lewo raz w prawo ( trwa to kilka sekund). Od kilku dni zdarza mi się to codziennie i jestem już naprawdę nieźle nakręcona. Prawie zawsze miewam zawroty głowy w pozycji leżącej (szczególnie przy zamkniętych oczach) rzadziej w siedzącej. Doszło do tego, że boję się wstać z łóżka, bo pewnie w końcu się przewrócę itp. Do lekarza jeszcze nie poszłam, bo boję się, że od razu skieruje mnie pilnie na badania,a tam wiadoma diagnoza :( Zastanawiam się, czy możliwe są takie zawroty przy nerwicy?
  4. Cześć, ja tylko na chwilę. @zestresowana1990 cieszę się, że jednak poszłaś. Rozumiem, że nie czujesz się uspokojona, ale ta wizyta i to, że lekarz nie wysłał Cię na kolonkę jest silnym argumentem w walce z hipochondrią. To cholerne IBS potrafi nieźle namieszać w życiu. Sama się z tym męczę i też podejrzewałam raki. Uwierzyłam jednak lekarzom i dałam sobie z tym spokój. Co nie zmienia faktu, że bardzo boję się raka przełyku i żołądka. Także czeka mnie cudowna noc z internetem. Trzymajcie kciuki za mnie (za kilkanascie godzin gastro)
  5. Pewnie mnie nie posłuchasz, ale i tak się wypowiem. Moim zdaniem powinnaś iść. Opowiedz o swoich bólach, wypróżnianiu. Powiedz o swoich obawach, ale nie w histeryczny sposób. Na spokojnie. Jeśli nie da kolonki to znaczy, że założy, że to ze stresu jednak. Pomyśl czy jeśli nie pójdziesz będziesz żałować? Im bliżej wizyty tym bardziej nie chcesz iść, czemu? Mi na IBS gastrolog przepisał lek, który nawet mi pomagał. Ale przyznam się od razu, że biorę nieregularnie. Podpisuję się pod tym. Mam tak samo. Czy mogę też się wyżalić choć wszyscy mają to gdzieś? Boję się tej sobotniej gastro. Nawaliłam totalnie. Bardzo mało jem, ciągle się stresuję, nie dbam o to co jem. Boli mnie ostatnio non stop, a gardło pali. Stres związany z pracą mnie zabija. Któraś z dziewczyn spytała czy pracujemy biurowo. Chciałabym, ale nikt nie chce mnie bez doświadczenia przyjąć, a wyższe wykształcenie jest wręcz wyśmiewane. Pracuję fizycznie. Ostatnio myślałam, że wyzionę ducha. Nie miałam siły iść do domu. Wiem, że sama się wykańczam, a jednocześnie panicznie boję się o swoje zdrowie. Chyba czas pomyśleć o jakiejś terapii. Ps. Wróciły bóle głowy, nawet kości policzkowe mnie bolą. Aż nie chce się wierzyć, że to wszystko stres może zrobić. Dlatego się nakręcam.
  6. Przeżywałam to samo kilka lat temu. Byłam pewna, że nie mam hemoroida tylko coś gorszego. Marzyłam o rektoskopii Przy okazji wizyty u chirurga (z czym innym byłam) wspomniałam o tym. Wstyd był, ale się uspokoiłam i dopiero wtedy uwierzyłam, że to tylko niegroźny hemoroid. Minęło 5 lat i ten temat dawno zniknął. Jestem pewna, że u Ciebie będzie tak samo.
  7. Stres ciągle w Tobie siedzi, mimo dobrego dnia. Ja ostatnio miałam kilkudniową przerwę od pracy i muszę powiedzieć, że pierwszy raz od kilku miesięcy nie bolało mnie pod żebrem, w podbrzuszu i obyło się bez "czyszczenia". Wnioski nasuwają się same. Ciebie czeka gastrolog 29 marca, a mnie wtedy gastro (przesunięty termin). I jestem przerażona. Jakoś lepiej żyło mi się z myślą, że gastro będzie latem, jeszcze tyle czasu itp. A tymczasem to już zaraz... Moja lekarka powiedziała, że jeżeli wyniki będą dobre to dalej będzie szukać przyczyny bóli w nadbrzuszu (na środku). Nawet wolę o tym teraz nie myśleć. Ja to już coraz mniej rzeczy mówię bliskim, wolę podzielić się tym tutaj. Niestety hipochondria wyzwala w ludziach śmiech lub irytację. Przynajmniej ja spotkałam się z takim podejściem (nie chodziło konkretnie o mnie, tylko o kogoś innego). Moi bliscy także się irytują i ja już się nawet nie dziwię. Zakazana, jakie chcesz wyniki powtarzać? Wszystko jest ok. Powtórzysz wyniki, wyjdą dobre i znów coś innego znajdziesz.
  8. Jak poszło? Ja mam teraz schizę na punkcie gardła i migdałków. Niestety do lekarza dostałam się dopiero na środę. Do tego czasu chyba zwariuję, do tego odpluwam wydzielinę z krwią. Boję się, że to może być ropień, a czasem można od niego umrzeć. Mierzę co chwilę temperaturę, ale nawet 36 stopni nie mam. Gardło boli, kaszel męczy, migdał przerośnięty i coś jeszcze nad nim mam. Serio czasami nie chce się nic, a życie (praca) wzywa.
  9. Wiem, że są niebezpieczne. Mam tego świadomość, ale z zapalenia można wyjść. Też nie twierdzę, że @zestresowana1990 na pewno jest na to chora. Bardziej chodziło mi o to, że gdyby było to zapalenie to nie ma tragedii. Że to nie rak, jestem praktycznie pewna. Może faktycznie niepotrzebnie się wtrąciłam. Napisałaś, że przy chorobach trzustki chudnie się w oczach. 4.5 kg w tydzień zalicza się do tego? Co do tarczycy (wcześniej Ci nie odpisałam z braku czasu), jedna lekarka zaleciła TSH kontrolować, a przy TSH 3.90 dostałam skierowanie do endokrynologa. Nie poszłam. Po drodze byłam u innych internistów, a nawet kardiologa, wszyscy powiedzieli, że wynik w normie. A było coraz gorzej. Po 2 latach znowu zbadałam i wtedy wynik zbliżał się do 5. Nie jest to fatalne TSH, ale ja czułam się źle. Moje objawy: wypadanie włosów, lodowate dłonie, stan depresyjny, problem ze snem, zmęczenie, podwyższony cukier, niskie ciśnienie, bóle stawów, pogorszenie pamięci i koncentracji.
  10. Moim zdaniem nie masz raka trzustki. Miałabyś amylazę w moczu dobrze ponad 1000. I we krwi również wynik byłby mocno powyżej normy. Ostatnio miałam trochę czasu po pracy i szukałam w internecie o tej podwyższonej amylazie. Tak jak napisała nerwa, taki wynik może wskazywać na różne zapalenia. Czytałam też o przewlekłym zapaleniu trzustki, może to masz? Zawsze lepiej niż rak i spokojnie można wyleczyć. Nie zakładaj najgorszego scenariusza, bo po pierwsze: nie masz amylazy powyżej 1000, a po drugie: zrobiłaś badanie w dniu miesiączki, a to przekłamuje wynik. Co do pójścia do lekarza, może by Cię to uspokoiło, jeśli nam nie wierzysz. Na pewno powinnaś powtórzyć badanie i nawet jeśli wynik wyjdzie podobny do obecnego, nie panikuj. To nie jest wynik rakowy. To tylko podwyższona amylaza, która może świadczyć o stanie zapalnym bądź podrażnieniu ukladu pokarmowego. Głowa do góry
  11. @alicja_z_krainy_czarów u mnie przy TSH 3.2 zalecili częstsze badania. I rzeczywiście wzrosło prawie do 5. Od kilku lat biorę leki na tarczycę, nieregularnie. Bo czasem nawet na to brakuje mi sił. Taki paradoks hipochondryka, nie leczę się na to na co naprawdę jestem chora. Uważam, że jesteś mądrą dziewczyną, która w końcu wyjdzie z tego dziadostwa. I masz napisać wynik, bo NIE MASZ RAKA. @zestresowana1990 Nieraz bolał mnie kręgosłup w okolicy nerek, nigdy nie przywiązywałam do tego wagi. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale słyszałam o osobie, która miała przerzuty na kręgosłup z innego narządu. I ten ból był nie do zniesienia nawet po lekach przeciwbólowych, chodzenie wyprostowanym było niemożliwe. Chciałam podziękować za ostatnie słowa pocieszenia. Węzeł mniej powiększony, ale jeszcze trochę boli. Przez weekend walczyłam z gorączką i przeziębieniem, obyło się bez leków. I już myślałam, że będzie spokojny tydzień, ale NIE. Wczoraj w nocy kładąc się do łóżka, wyczułam guza na czubku głowy (około 2cm). Prawie całą noc nie spałam, tylko czytałam internet. Podobno dobrze jak taki guz boli, ale mnie nie bolał, Teraz boli, bo naruszyłam to miejsce. Nie jest to kaszak ani krostka. Nie wiem co to jest. Martwiłam się, że to tętniak albo guz. W weekend czułam pulsujący ból głowy, ale w kilku miejscach. Słowem, dostaję świra. Znowu głowa :( Znowu myślę o TK, ale nikt nie chciał mi dać skierowania. Nie mam żadnego racjonalnego wytłumaczenia na to zgrubienie. Do tego usłyszałam dziś od matki, że jak tak ciągle będę czegoś szukać to w końcu przywołam sobie chorobę. Bardzo mnie to pocieszyło -.-
  12. Cześć. Weekend prawdopodobnie mam z głowy. Wyczułam sobie małego guzka pod pachą (wielkości ziarenka) i już panikuję. Czytam o chłoniakach i ziarnicy. Węzęł pod pachą powiększony, ale może z powodu nawracającego stanu zapalnego, który tam mam. Robiłam przed świętami badania krwi, ale od tego czasu mogły się pogorszyć. Będę wdzięczna każdemu za jakąkolwiek próbę pocieszenia. Dodam jeszcze, że to coś jest przesuwalne i jak chwycę skórę palcami to wydaje mi się, że to jest zaraz pod tkanką podskórną czyli chyba nie w węźle. Przypominam sobie , że miałam to już w grudniu, ale wtedy to zignorowałam.
  13. @alicja_z_krainy_czarów czytałam, że zaczęłaś brak leki- mam nadzieję, że Ci pomogą. Mi lekarze odradzali, też ze względu na to, że ja trochę tabletek już łykam (na inne dolegliwości) i żołądek mam słabszy. Ciągle powtarzają, że sama mam się wyciszyć, że dam radę itp. Może i mają rację, bo leki od psychiatry nie sprawią nagle, że będę pewna siebie albo zapomnę o tym jacy ludzie potrafią być wredni. A ja wszystko biorę do siebie. Mi gastrolog powiedział, że są trzy rodzaje ZJD: z biegunkami, z zaparciami i właśnie ta ze zmianą wypróżniania (raz jedno raz drugie) Myślisz o tym, denerwujesz się i jelita szybciej pracują. A jak szybciej pracują to (nie będę tu dokładnie opisywać) powstaje stolec taki jak masz. Ja ostatnio ciągle żyję w stresie i wróciły wszystkie objawy nerwicy (niektóre po roku). I sama sobie udowodniłam, że te niektóre objawy to typowo od stresu, a nie od raka.
  14. @alicja_z_krainy_czarów Trzymam kciuki za Twoje dobre samopoczucie. Ja nie idę do psychiatry, właśnie przez leki. Nie zamierzam ich brać, choć może by pomogły. Czasami mam wrażenie jak Ty, że jedynie sama mogę sobie pomóc. Czytam Was regularnie, ale już trochę pozapominałam co komu aktualnie dolega. Ja natomiast dołączyłam do osób zmagających się z jelitami. W piątek tak bardzo bolał mnie brzuch w drodze do pracy, że myślałam, że padnę. Dosłownie. Dojechałam na miejsce i powoli mi przechodziło. Do tego inne objawy typowe dla zjd. Wgl od 2 tygodni jestem wielkim kłębkiem nerwów, czuję obręcz na szyi, wróciła gula w gardle. Boli mnie też głowa. I to najbardziej mnie martwi. Byłam u okulisty, a mimo to mam wrażenie, że coś uciska mi nerw wzrokowy. Znowu boję się guza mózgu. Czasem myślę, że rozpadam się na kawałki. Bardzo przeżywam pracę, wręcz mnie to wykańcza. Przepraszam za chaos w wypowiedzi :) Nie mam teraz głowy do układania logicznych zdań, a bardzo chciałam cokolwiek tu napisać, wyżalić się.
  15. Pewnie mieli krócej czynne albo wcale. Przerabiałam to przed świętami z gastroskopią. Miałam identycznie w sobotę. Wydawało mi się, że kręciło mi się w głowie, ale jednak nie. I tak kilka razy. Mierzyłam ciśnienie- niskie. Może to od tego, nie mam pojęcia. Ogólnie dziś mam mniej energii niż przed świętami i w święta. Wróciły mi objawy zjd, po pół roku. Nie martwię się, że to rak, ale same objawy mnie martwią. Bo jak tu iść do nowej pracy kiedy jelita dają się we znaki, a wiem, że to ta praca jest źródłem stresu. Czujesz, bo myślisz. Miałam to samo i czasem to do mnie wraca. Były dni, że kilkanaście razy dziennie oglądałam swoją narośl i porównywałam czy się zmniejszyła lub urosła. Kiedy ją dotykałam i myślałam o tym (choćby podświadomie) to bolało mnie podczas chodzenia. Po prostu czułam, że to jest na kości. Teraz jest lepiej, zapomniałam, że trzeba się tym martwić. Czasem przy zakładaniu buta mam problem, ale generalnie już się tym nie przejmuję. Minęło tak wiele czasu, że to na pewno nie rak. U Ciebie też jest wszystko w porządku, najważniejsze wyrzucić to z głowy. Stopniowo. Rzadziej o tym myśl, aż w końcu zapomnisz zupełnie
×