Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 28.11.2018 o 09:22, Tukaszwili napisał:

@Teksas

Sorry za umieszczenie Twojego nicka w poprzednim poście. Chciałem od razu odpisać, ale coś mi się zwiesiło i nie mogłem nic napisać, ani nawet przestawić kursora. Moja rada na Twój kręgosłup - zrób rezonans, będziesz miał pewność. Mnie się udało na gruponie znaleźć na 300 złotych :P troszkę zabolało kieszeń, ale przynajmniej szybko przeszły wszelkie wkrętki. Rak kości, którego się boisz, objawia się inaczej, zatem bankowo masz zwyrodnienie od siedzenia przy biurku.

Wiesz, że myślę inaczej. Już wyguglałem objawy raka kości. Na początku grudnia mam wizytę w tej poradni rehabilitacyjnej, więc tam wywalę wszystkie moje obawy. Zobaczymy co ten lekarz powie. Jak choćby mruknie o zrobieniu rezonansu, to zaraz będę szukał czegoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w totalnym dołku. Moja koleżanka ogłosiła właśnie na fb, że zdiagnozowano u niej agresywnego raka żołądka z przerzutami. I, że nie dają jej szans, a chemia będą próbować wydłużyć jej życie.... Dziewczyna jest w moim wieku, ma 25 lat.... I nie chce się poddać, szuka kogoś kto da jej szansę. Rozłożyło mnie to na łopatki... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

@laveno oplułam się :classic_tongue: możesz wyjaśnić, z jakiego powodu podświetlasz latarką swoje gówno ;)? Nie widzisz w świetle łazienkowym?

Cóż, nie lubię opisywać takich rzeczy na forum, ale ostatni raz normalnie to ja się chyba załatwiłam parę tygodni temu. Raz, Tak to nie załatwiam się normalnie od dwóch lat? Nie pamiętam nawet. W fazie największego stresu chodziłam do łazienki nawet 7 razy dziennie. A odkąd cierpię na hipochondrię, to jest doprawdy masakra. Tylko że ja jestem pewna na 100%, że albo mam jelito drażliwe, albo no wiadomo co, bo innej możliwości nie widzę ;)

Dlaczego się boisz łykać leków? 

Przecież psychiatra to lekarz, któremu opowiadasz wszystko na wizycie. Możesz powiedzieć, że się boisz brać leków, a później rozwiązać ten problem w czasie terapii np. Wiesz, mnie też średnio pociąga ta wizja, nienawidzę przyznawać się do słabości, ale w sumie jaki jest wybór? Masz zamiar się przebadać cała, od stóp do głów? No i co w ogóle coś Ci da - bo zawsze będzie coś do przebadania? Jak zrobisz ostatnie badania, to pierwsze stracą na aktualności - i tak od początku? Chcesz tak żyć? 

Ja się akurat szykuję konkretnie na leczenie, no bo wielokrotnie miałam stany lękowe, stresy i tłamsiłam to w sobie. A stres jest też przecież czynnikiem bardzo negatywnie wpływającym na zdrowie. Nie piszę tego, żeby kogoś straszyć, ale każdy lekarz powie, że długotrwały stres wpływa negatywnie na gospodarkę całego organizmu i zwiększa ryzyko chorób. 

@effie ale najpierw była nerwica - czy najpierw Ci stwierdzili refluks? Bo jeśli to pierwsza, no to...

Znowu, lekarzem nie jestem, ale o ile przepuklina przełyku rzeczywiście może zwiększać RYZYKO (a ryzyko nie jest jednoznaczne, że coś musi być) zachorowania, a także przyczynić się do tzw. Przełyku Barreta, to weź pod uwagę, że można mieć takie dolegliwości ze stresu. A w nerwicy to jest naprawdę na 99,9%. Czytałam mnóstwo o żołądku, bo sama mam koszmarne dolegliwości. U mnie lekarz nic nie zdiagnozował, ale odbija mi się kwasem również i piecze mnie często. Serio, czytałam historie ludzi, którzy się żywili płynami, nie trawili jedzenia, a nagle magiczne ozdrowieli po terapiach. Znajdą się ludzie, którzy będą uparcie twierdzić, że nie, refluks nie może być z nerwów, ale wystarczy się zapytać gastrologa o opinię. Ja ostatnio byłam i tak, powiedział mi, że stres może być tutaj ogromną przyczyną. To klasyczna nerwica żołądka, co nie oznacza, że nie stoi za tym dolegliwość fizyczna. Drażniony żołądek w końcu jakichś chorób nabywa - przecież wrzody powstają m.in. właśnie z powodu stresu.

Refluks to nie powód do zamartwiania się, ale pewnie, skontroluj to. A co do leków IPP, to ja dużo czytałam o tym, że nie są dobre - no i sama mam taką opinię, choć nie jestem lekarzem, do doraźnego stosowania OK, ale to tak trochę, jakby codziennie łykać leki przeciwbólowe np. na złamany palec, nie nastawiając go. Nie likwidują przyczyny problemu, ale dają ulgę. 

No ja właśnie nie wiem, jak mam przestrzegać tej diety, nie moje smaki 😜. Na początku tej hipochondrycznej akcji w ogóle nie miałam apetytu, a teraz, jak mi lekarz zalecił unikanie pewnych grup produktów, to cały czas jestem głodna!

 

Ja w sumie nadal podejrzewam u siebie klasyczne te same choroby (jelita, narządy w bebechach). Choć trochę mi lepiej, trochę zaczyna to być mi obojętne. W dodatku wszędzie trąbią o kolonoskopii, co zapewne jest wspaniałym znakiem od Opatrzności.  

Są osoby, które biorą IPP wiele lat (i nie 2 czy 5, ale 20-30). Jeśli są wskazania diagnostyczne (np. refluks, achalazja, inne zaburzenia motoryki, problemy z błoną śluzową żołądka) to bezwzględnie trzeba je brać i mądry lekarz wyjaśni, że nie ma co czytać o jakichś skutkach ubocznych, kiedy jest konieczność ich przyjmowania. Mój ojciec bierze spokojnie 20 kilka lat, zero tych strasznych skutków ubocznych. Co prawda raka przełyku się dorobił, ale w rodzinie były takie przypadki i wynika to z naszej choroby dziedziczonej. Jednak uważam, że trzeba mieć bardzo dużo (nie)szczęścia, żeby rak przełyku się rozwinął, to samo z rakiem żołądka. Na refluks cierpi wiele osób, w skali kraju są to miliony. 99% nie umiera na raka przełyku i żołądka. Współcześnie nawet przełyk baretta i wszelkie dysplazje w obrębie przełyku się z sukcesem i całkowitą remisją leczy.

+ też uważam, że stres jest potworem, który 100 razy bardziej niszczy, niż potencjalnie zła dieta. Napędza wiele objawów somatycznych ze strony układu pokarmowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle ja mam taki lęk właśnie jak @laveno, że coś zaniedbam teraz i to się na mnie zemści. 

@effie chyba refluks akurat to nie od czkawki - ale nie mam też pojęcia.Ja często też miałam czkawkę jako dziecko.  

Skontroluj to, ale ja na Twoim miejscu bym nie brała IPP 😜 ale nie słuchaj mnie, jeśli będziesz miała takie zalecenie od lekarza. Spokojnie, naprawdę nie masz żadnej straszliwej choroby. Dobrze że wiesz, co Ci mniej więcej służy - a co nie. Może się po prostu tego trzymaj, tych grup produktów. Ja np. kompletnie nie wiem, muszę spróbować jakiegoś FOODMAPS czy coś w tym stylu. 

A leczysz się na nerwicę?

@Roza00 bardzo współczuję Tobie i koleżance. Naprawdę. To smutne.

Lekarze nie powinni tak nikomu mówić, że nie ma żadnych szans. To kompletny brak poszanowania do ludzkiego życia. Szczególnie że oni nigdy nie mogą być pewni. 

Powiem tylko jeszcze, że mojemu ojcu przekazano, że babcia umrze - lekarz jej dał dwa miesiące życie. No a żyje do tej pory, już 20 lat. Czasami zdarzają się cuda. 

@stworzonabyzyx no to mamy inną opinię w tym temacie, ale jak pisałam, lekarzem nie jestem, więc mogę nawet gadać głupoty. Trudno, zawsze podkreślam, że coś jest według mnie. 

Są pewnie schorzenia, które naprawdę uniemożliwiają codzienne funkcjonowanie, no i być może tu IPP dają upragnioną ulgę.  Nie będę tego oceniać. Ale prawda jest taka, że IPP to leki działające OBJAWOWO, co potwierdzi lekarz. Nie leczą przyczyn. Wielu ludzi narzeka, że po odstawieniu ich nie mogli spożywać normalnego jedzenia, po prostu bez tych leków nie mogli sobie już poradzić. Poza tym po dłuższym stosowaniu zmieniają florę bakteryjną jelit, co u osób "nerwicowych" czy z jelitem drażliwym naprawdę może nie być zdrowe. Ponadto, one tylko łagodzą bądź niwelują dolegliwości, ale nie zlikwidują samego problemu.

I nie, nie podoba mi się jak lekarze sobie łatwo "rzucają" w pacjenta IPP. Mój internista mi przepisał te leki, a nie skierował mnie na żadne badania. Ok, nie wiem, widział moją morfologię - może dzięki temu da się więcej zobaczyć niż uważam - ale nie wysłał mnie na gastroskopię ani nawet USG. Przepisał mi IPP. Poza tymi mi akurat gówno pomagają, że tak powiem mało elokwentnie. 

A co do przełyku Baretta, to przecież ja nikogo nie chcę straszyć i nie twierdzę, że się tego nie leczy. Absolutnie nie to miałam na myśli i nigdzie tego nie napisałam. Ale przełyk Baretta jest jednak poważniejszym schorzeniem niż refluks. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam noc z głowy, przez te informacje. Nie ma nic gorszego u hipochondryka, niż wiadomość o takiej chorobie kogoś z otoczenia, szczególnie o nowotworze, na który choruje się po 50-tce. 

@alicja_z_krainy_czarów też uważam, że nie powinni przekazywać tego tak drastycznie. Dziewczyna organizuje teraz zbiórki na leczenie za granicą. U siebie w rodzinie też miałam przypadki, że lekarze się mylili, na korzyść pacjenta na szczęście. 

Ci prawda, pamiętam jak radiolog tłumaczył mi, że nowotwory w tak młodym wieku to rzadkość (szczególnie takie jak ten np), ale jeżeli już się pojawia to najpewniej jest mocne obciążenie genetyczne, a nowotwór jest wowczas bardzo agresywny. Z tego co wiem, tak jest też w przypadku mojej koleżanki. 

Mimo wszystko, straciłam kompletnie równowagę psychiczną. I znów najchętniej poddałabym się wszelkim badaniom. Wszyscy przekazują jej życzenia zdrowia i siły, udostępniają itp. A ja nawet tego nie mogę zrobić, bo mnie to wręcz paraliżuje... 

Na dodatek jeszcze to chore myślenie, skoro ja to spotkało, to dlaczego ja miałabym być lepsza. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, zestresowana1990 napisał:

@Roza00 to okropna wiadomosc :( jak to możliwe, ze u tak młodej osoby występuje taki rak? U Niej w rodzinie ktoś na coś podobnego chorował? Wiesz coś na ten temat? szok :( 

Krzywa dzwonowa. Konkretna choroba najczęściej atakuje w konkretnym wieku ale są też wartości graniczne. Z rakiem można się urodzić albo umrzeć w wieku 90 lat. Nie ma tu powodów, to wszystko przypadek. No i nie ma on i tak dla niej znaczenia.

Onaumrze niezależnie od tego co zrobi. I dopiero gdy się z tym pogodzi psychicznie poczuje się lepiej. A przynajmniej tak powiedziała osoba z rodziny, która zmarła kilka lat temu. Ponoć nauczyła się cieszyć z małych rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Roza00 trzymaj się. Pamiętaj, że jeśli ktoś, na coś choruje, to nie jest jednoznaczne z tym, że Ty też chorujesz, możesz zachorować - choć ja oczywiście w swoim chorym mózgu też pomyślałam swoje po Twoim poście. 

Nie ma sensu wpadać w spiralę badań. Spokój to podstawa ;). 

I nie czuj się źle, bo nie udostępniasz czy nie składasz życzeń. Przecież na pewno życzysz jej jak najlepiej, ale dla Twojej psychiki najlepiej będzie o tym zapomnieć. 

21 minut temu, SarkastyczneSerce napisał:

Nie ma tu powodów, to wszystko przypadek.

Ależ oczywiście, że są przyczyny chorób. Środowiskowe i genetyczne. Stres też pomaga.  

Genetyczne akurat przy np. wadach wrodzonych nie muszą być takie, że ktoś tam chorował. Wystarczy, że mama ma gen X, tata gen Y, skrzyżują się ze sobą i mogą dać ekstremalnie rzadką chorobę genetyczną. 

21 minut temu, SarkastyczneSerce napisał:

Ona umrze niezależnie od tego co zrobi.

Dobrze, że jesteś jasnowidzem. 

21 minut temu, SarkastyczneSerce napisał:

No i nie ma on i tak dla niej znaczenia.

To akurat racja, ale mamy nerwicę lekową i hipochondrię, więc wszystko odnosimy do siebie ;). 

Jednym z ważnych czynników jest wola walki. Dziewczyna ją ma, więc trzymajmy kciuki, że jej się uda. A od prognozowania, czy tak będzie, czy nie, nie jestem ani ja, ani Ty.

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Genetyczne akurat przy np. wadach wrodzonych nie muszą być takie, że ktoś tam chorował. Wystarczy, że mama ma gen X, tata gen Y, skrzyżują się ze sobą i mogą dać ekstremalnie rzadką chorobę genetyczną.

Czyli sugerujesz, że jej geny zostały celowo zmodyfikowane by zachorowała? ;) Jeżeli nie kombinacja genów jest przypadkowa.

Nie rozumiem co ma hipochondria do zdiagnozowanej choroby? Ona jest faktem i z hipochondrią nie widzę związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, SarkastyczneSerce napisał:

Czyli sugerujesz, że jej geny zostały celowo zmodyfikowane by zachorowała? ;)Jeżeli nie kombinacja genów jest przypadkowa.

 

Ja mówię tutaj o chorobach wrodzonych. Takich jak Zespół Wolfa-Hirschhorna np. Przytoczyłam taki przykład, bo akurat uczyłam się o wrodzonych wadach genetycznych od specjalistki w tej dziedzinie.

A z nowotworami no nie do końca. Przykładowo mój wujek miał raka jelita w wieku 25 lat (na szczęście cóż, żyje mimo tego, że może powinien się pogodzić, że niezależnie od tego, co zrobi, to umrze), jego ojciec umarł na tę chorobę w wieku 40 lat. Jego dzieci nie zachorowały w młodym wieku. Tak więc jeśli ktoś zachoruje na nowotwór w bardzo młodym wieku i to taki raczej, który dotyka starsze osoby (nie białaczka), to prawdopodobnie babcia, matka, ojciec chorowali. Wtedy wzrasta ryzyko. A z kolei jak ktoś codziennie pije pół litra, wypala dwie paczki fajek i wciąga sobie amfetaminę, a zachoruje po 60 na raka żołądka, to możemy mówić o czynnikach środowiskowych.

Ryzyko wzrasta z wiekiem. 

Ale to pewnie wiesz, więc nie wiem, po co piszesz o „przypadku”. To nie jest taki do końca przypadek. I to nie temat na tego typu rozważania, bo nikt nie chce się tutaj dodatkowo nakręcać, więc Twój sarkazm o "celowym zmodyfikowaniu genów" jest nam zbędny.   

 

Otóż, wytłumaczę Ci, co ma zdiagnozowana choroba . Jak masz hipochondrię, a Twój sąsiad ma raka, to myślisz, że Ty też go masz. Jak w radiu mówią o kolonoskopii, to uznajesz to za znak od Opatrzności, że powinieneś się przebadać, bo masz raka jelita. Jak ktoś ma HIV, to Ty też, choć nie miałeś szansy go w życiu złapać.

Tak się ma hipochondria do zdiagnozowanych chorób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów Ale mnie teraz przeraziłas :D Twój wujek miał 25 lat jak miał taka jelita?? Ja mam 28 wiec tez mogę mieć 😮 nie wiesz jakie miał objawy? Wiem ze to głupie pytanie ale wiesz jak jest, ja np z rana załatwię się normalnie a po 30 min muszę raz jeszcze i wtedy na luźno. Boje się ze może to jakis guz powoduje takie rzeczy :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów W ogóle zgadzam się z tym co napisalas wyżej. Ja ostatnio usiadłam sobie na kanapie z dobrym humorem, odpaliłam TV i pierwsze co na TVN mówili o kolonoskopii i uniknięciu raka jelita. No i humor mi odszedł i stwierdziłam ze to znak, ze akurat usiadłam i usłyszałam taka „reklamę” i ciagle się ten rak jelita za mną ciągnie :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów uwarunkowanie genetyczne zwiększające szansę na zachorowanie uważam za przypadkowe nawet jeśli dotyczy całych pokoleń. Z tym się rodzisz. Dlatego uważam to za przypadek. Mogę być w błędzie i pewnie jestem, masz o tym większą wiedzę ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zestresowana1990 ja pieprzę, już omawiałyśmy ten temat 😜 napisałam Ci, że masz pewnie IBS, ale ODPOWIEM CI, w końcu mam dzisiaj wolne, więc co lepszego mam do roboty. 

Jakie miał obawy? Z tego co wiem, to takie, że co chwilę mdlał i zabierało go pogotowie. Czuł ucisk na przeponę. Miał tragiczne wyniki i nie wiedzieli, co mu jest. Nie pytałam go, jak się wypróżniał, bo po tym nowotworze dostał nerwicy i leczył się psychiatrycznie, więc myślę, że nie chciałby gaworzyć na ten temat. Natomiast jego objawem nie było to, że dziwnie srał 😜 bo pewnie by to przeoczył. Ale ta historia ma happy end, bo żyje bez żadnego raczyska, a jest już po 50. Oczywiście bada się regularnie. 

Nie martw się, jak już, to ja prędzej mogę mieć - mam taki sam wiek jak on, mój dziadek miał nowotwór, także pozamiatane. W dodatku paliłam wiele lat i nadal popalam. A chodzenie dwa razy dziennie do toalety jest dla amatorów, do 3 razy gastrolodzy uznają za normę.  Ja dzisiaj byłam 5 razy już, a mamy przed 11 ;). Nie codziennie tak mam na szczęście. 

Zrób se morfologię. Guza w jelitach widać w morfologii. Tak, mnie też to nie przekonuje, ale serio, hemoglobina mocno spada.

I jak z medycznego punktu widzenia guz miałby powodować coś takiego? Wytłumacz mi - jak? Że raz idziesz do toalety i wszystko jest normalnie - a zaraz nie? No przyspieszona perystaltyka jelit od stresu plus możesz mieć szybką przemianę materii. Co w tym takiego dziwnego? Przyczyn może być trylion, ale naprawdę, będąc lekarzem, nie dałabym Ci nawet skierowanie na kolono, jeśli to Twoje jedyne objawy. 

Ale rozumiem Cię, bo moja największa wkrętka to jelita plus trzustka. Jak ktoś wypowiada przy mnie nazwę tego drugiego, to już mam ochotę wskoczyć pod samochód. Jelita to nie tylko rak, ale zapalenie, Crohn, po prostu kosmos, skąd ja to biorę... 

Ja chciałabym jak w "Dużej rybie" chyba spojrzeć w oczy wiedźmie i zobaczyć, jak umrę 😜 - może wtedy przestałabym się bać? 

A teraz idę  pobiegać. Mam nadzieję, że nie przekręcę się po drodze. 

@SarkastyczneSerce ano jeśli Ty tak rozumiesz przypadek, to tak, przyznaję Ci rację, że to nie jest zależne od nas. Zresztą no, zdarzają się niestety wyjątki, i tego się tutaj każdy boi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

ano jeśli Ty tak rozumiesz przypadek, to tak, przyznaję Ci rację, że to nie jest zależne od nas. Zresztą no, zdarzają się niestety wyjątki, i tego się tutaj każdy boi

Pląsawica. Ojciec kolegi miał. Jego brat nie ma, a on ma. Złapało go gdy miał około 25-27 lat, w ciągu miesiąca stracił spokojnie połowę zdolności motorycznych. Rozmowa nawet między kolegami była ciężka, wiedzieliśmy, że to ostatnie wspólne piwo i się więcej nie zobaczymy. Nie wiem co z nim, mam nadzieję, że się zabił póki jeszcze mógł tak jak mówił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów Ja pierdziele no wiem, ze omawialiśmy 😂 no ale widzisz, jak człowiek się cZegos boi to chce od czasu do czasu usłyszeć jakies pocieszenie albo jak pisalas ze ktoś u Ciebie miał raka jelita to zapytałam o objawy chociaż sama wiem, że to głupie. Wiem, ze prócz raka jelita jest sto tysięcy innych powodów moich rewolucji w tym stres ale sama wiesz jak to jest jak głupie mysli człowieka nachodzą 😕 w każdym razie dziękuje za wyczerpująca odpowiedz i na jakis czas mnie pocieszyłas :D na pare dni wystarczy 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie obecnie przypisuję zapalenie jelita cienkiego. Na razie nie wiem, czy to hipochondria czy nie i jeszcze długo wiedzieć nie będę. Znalezienie gastroenterologa, który w ogóle wie, że to się bada, to jak szukanie igły w stogu siana. 

Spotkałem kiedyś osobę, która o skierowanie na badanie jelita cienkiego walczyła 8 lat.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po tej informacji, mój chloniak wydaje mi się śmieszny, bo nawet gdyby coś to jest to najlepiej wyleczalny nowotwór, nawet w ostatnim stadium. Mimo wszystko, racjonalizuje to, bo chodzę sobie z tym już ponad rok, byłam przebadana przez wielu radiologow. Jeden mógł się pomylic, góra dwóch, no ale nie 8 🙂

Teraz z kolei mam ochotę biec na gastroskopie, bo przecież kiedyś mi powiedziano, że mam wrzody. Dostałam leki i jest ok, ale w sumie nigdy tego nie kontrolowałam. Żołądek mnie czasem boli, piecze, mam uczucie ciężkości, ale to raczej z nerwów. 

Poza tym, z tego co ptaszki mi przycwierkaly, ona od dawna źle się czuła, wymiotowala po jedzeniu, zwijala się z bolu, ale trochę to olala. Jak w końcu zabrało ja pogotowie, to już po wynikach krwi było widać, że jest mocno nie halo. No i błyskawicznie wszystkie badania, no i diagnoza.... Ponoć jeszcze bez wyniku hist-pat, po samym badaniu, lekarz powiedział, że to złośliwy, tyle, że jeszcze myśleli, że chemia coś pomoże. Nie wiem, jak było naprawdę, bo wiem tyle, ile ktoś tam komuś przekazał.... Nie za bardzo chce wchodzić w ten temat dla własnego zdrowia, a ludzie myślą, że jestem kompletnie obojętna na cudze nieszczęście. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Roza00 historia koleżanki oczywiście smutna, pewnie statystycznie miała szansę jedną na milion, że trafi na takie choróbsko. Ale widzisz, sama napisałaś - od dawna było coś nie tak i to olewała. I nie były to zwykłe sraczki, czy jakieś lekki bóle brzucha raz w tygodniu, tylko regularne fatalne samopoczucie. Ewidentny dowód, że w przypadku ataku hardkorowej choroby organizm naprawdę się buntuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@SarkastyczneSerce no to jest może nawet straszniejsze niż nowotwór, choć nie ma co tak wartościować. Choroby OUN są przerąbane, podobnie jak udar, który może zmienić człowieka w roślinkę. Bardzo współczuję koledze. 

@zestresowana1990 wiesz, możemy się tak uspokajać nawzajem, natomiast gdzieś mi śmignęło, że dostałaś to skierowanie na kolonoskopię. Ja też je mam, panicznie boję się badać, boję się lekarzy, ale to chyba jedyne rozwiązanie, żeby się uspokoić. Skoro masz chyba taki lęk od roku, dwóch lat (?), to warto się przebadać, żeby móc normalnie żyć. W dodatku masz chyba jakieś tam życie rodzinne, męża (wybacz, nie chcę tutaj personalnych informacji wyciągać), masz dla kogo żyć, cieszyć się, więc albo najlepiej idź się przebadać, albo po prostu przyjmij do wiadomości, żeś zdrowa 😜 bo żadna choroba nie objawia się tylko biegunką, która na dodatek biegunką wcale nie jest. 

@Roza00 Dziwne, że ktoś Ci tak powiedział "o, ma Pani wrzody". Nie można tego stwierdzić bez gastroskopii, poza tym wrzody to dosyć przykra dolegliwość, nasilająca się jesienią i wiosną. Raczej się nie objawia sporadycznym bólem czy pieczeniem. 

No z koleżanką ponownie - współczucia. Ja jednak bym nie była taka odważna w ignorowaniu objawów - no nie wiadomo, może myślała, że to zatrucie, może nie przypuszczała. Natomiast lekarze - poziom empatii lvl milion. 

 

Ja przebiegłam 9 kilometrów, ale coś dziwnie oddychałam, a teraz kaszel, zamiast zastrzyku endorfin zastrzyk hipochondrii. Chyba nigdy nie znormalnieję. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów z tymi wrzodami, to 3 lata temu zwijalam się z bólu po każdym obfitym posiłku. Dodatkowo miałam coś takiego jak bóle glodowe, czyli potworne uczucie z rana: ból żołądka i mdłości jednocześnie. Mijaly jak zjadłam chociaż pół kromki... Dolegliwości nasilily mi się na jesień właśnie, dodatkowo bolał mnie żołądek po wypiciu chociaż łyka wódki. W końcu po zjedzeniu jakiegoś fast fooda złapał mnie taki ból, że mój teraz już mąż zawiózl mnie na pogotowie. Tam pobrano mi krew i po wywiadzie stwierdzono, że to na 90% wrzody, bo objawy książkowe. Dano mi leki na to i faktycznie wszystko minęło. Bóle glodowe też, a były naprawdę nie do zniesienia. Teraz mam dolegliwości żołądkowe, ale mysle, że to na tle nerwowych. To nie są takie same objawy jak wtedy. Dostałam wtedy też skierowanie na gastro, na którą nie poszłam, bo mi się poprawiło, więc uznałam, że nie ma sensu. Nie przyjaźnilam się jeszcze wtedy z hipo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów

Nie zalecam sportu w trakcie silnych napadów hipochondrii. Ruch jest bardzo dobry, bo pobudza endorfiny, ale najlepiej wdrożyć go w życie, gdy nerwica zaczyna odpuszczać. Pamiętam czasy pierwszych wkrętów, lata 2011-2012, wtedy kwestie zawałowe się przewijały przez głowę. Będąc jeszcze w srogim stanie neurozy, postanowiłem iść pobiegać, aby udowodnić sobie, że jestem zdrowy. Po 15 minutach chciałem dzwonić na pogotowie, bo przecież zawał, ludzie ratujcie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie stres, do tego moja insulina nie wiem, ale ja juz sobie wbiłam, ze mi sie cos rozwija i do 30 nie dociagne. Trzustka, zoladek, jelito albo jajniki .... 

Kiedys bardzo duzo na ten temat czytalam i wyczytalam, ze hipoteza jakoby stres mial powodowac nowotwory zostal obalony. Bardzo czesto to poprostu blizej nie okreslony pech. Gdyby tak bylo to kazdy z nerwica i innymi zaburzeniami psychicznymi konczylby z nowotoworem, ludzie ktorzy przezyli wojne, z patologicznych rodzin itd. Napewno jakis wplyw ma, ale pewnie potrzeba wiecej czynnikow. Moją nerwice napędza to, ze boje sie ze stres spowoduje chorobe a ja sie wszystkim stresuje wiec sie tym stresuje i takie koło sie zamyka :P

Ostatnio ktos na fb w znajomych zalinkowal dziewczyne 24 lat glejak, dzis ta informacja tutaj, przedwczoraj ta zbiorka na osobe z trzustka po 30 ...

@effie @alicja_z_krainy_czarów powiem wam, ze myslalam nad tym i te smugi mialam juz wcześniej (ale nie pamietam ile wczesniej) nawet przy dobrze uformowanym stolcu i w odpowiednim kolorze. Tym, ze wczesniej to olalam bo w sumie nie slyszalam o czyms takim jak biegunki tluszczowe wiec tematu nie bylo. A podswietlam, zeby bylo lepiej widac xD mam muszle bez tych takich schodkow, światło w lazience tez nie za jasne hahah Chyba wrocilam to mojego "ulubionego" zajecia pt obserwacja w toalecie  LOL

Od czasu tego usg wszystko mi plywa w jelitach i sie przelewa, co chwile robie papki, widzialam nawet skórki od ogorkow w stolcu. Chyba nic nie trawie. Brzuch mam scisniety jak supeł i wszystkim mi się odbija :( Wczoraj gotowalam parowki i tam tez pojawily sie na wodzie takie podobne smugi tyle, ze z kroplami tluszczu duzymi. Odechciało mi sie jesc wszystkiego, apetetu prawie nie mam. Zamiast okresu jakies plamienia :(

Co do lekow ja sie panicznie boje skutkow ubocznych, po zażyciu dostaje jakis schiz wiec wole juz nie brac nic ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tukaszwili napisał:

@Roza00 historia koleżanki oczywiście smutna, pewnie statystycznie miała szansę jedną na milion, że trafi na takie choróbsko. Ale widzisz, sama napisałaś - od dawna było coś nie tak i to olewała. I nie były to zwykłe sraczki, czy jakieś lekki bóle brzucha raz w tygodniu, tylko regularne fatalne samopoczucie. Ewidentny dowód, że w przypadku ataku hardkorowej choroby organizm naprawdę się buntuje.

No to pewne jest, że teraz będę miał regularnie fatalne samopoczucie. Plus z tego taki że lecę z wagi bo jem mało. Ale wkurza, że się boję zjeść coś fastfudowego choćbym miał ochotę. Zero radości z życia. To esci nie jest chyba tak dobre jak paroksetyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×