Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość unikająca (lękliwa)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

no ale celem nie jest robienie sobie na przekór tylko nie rezygnowanie z planow , potrzeb i chętek z powodu niezawsze racjonalnego lęku

 

-- Pt wrz 20, 2013 12:51 pm --

 

wiec razcej chodź z kartką w kieszeni na ktorej jest napisane : jak chcesz cos zrobic to przestan sie zastanawiac czy serio chcesz tylko idź idź idź , nie myś nie myśl !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Ostanio na forum dowiedziałem się, że mogę mieć osobowość unikają. Tak mi napisał jeden z użytkowników. Co prawda z lekarzem jeszcze tego nie skonsultowałem ale z informacji w necie wycztałem,że tak może być. Bardzo dużo, rzeczy pasuje do mojego stanu.

Z psychologiem będę o tym rozmawiał. Btw jak mu powiedzieć o tym, że odkryłem to u Siebie? Aby go nie urazić, że to on na to nie wpadł(chyba, że wie ale mi jeszcze nie powiedział)..

 

Moje pytanie jak leczyć tą chorobę? (o ile to choroba)

Jakie są skuteczne metody? Biorę leki ale jakoś szału to nie robi

Nie ukrywam, że liczę na NFZ. Koszty. Oczywiście jak będzie trzeba to coś znajdzie. Bo zależy mi aby z tego gów.... wyjśc bo już mam serdeczxnie dość. I tak uważam, że jest późno już.

 

Oczywiście zapytam lekarza co robić ale jestem ciekaw Waszej opini i rad.

 

 

Ps

 

 

Więcej o moim problemie w tym poście ja-i-moj-problem-t45152.html

 

 

 

Wybrałem chyba zły dział. Nie wiem jaki ma być.Proszę moda/admina o przeniesienie w razie czego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Btw jak mu powiedzieć o tym, że odkryłem to u Siebie?

WojtasDrop, zwyczajnie. powiedz prawdę, że czytałeś sporo w necie, żeby przygotować się dobrze do wizyty i zauważyłeś, że masz kilka cech, które mogą sugerować, że masz osobowość unikającą. proste i uprzejme ;)

Moje pytanie jak leczyć tą chorobę? (o ile to choroba)

typ zaburzenia osobowości. leczenie- psychoterapia i farmakoterapia (szczegóły doczytaj w odpowiednim wątku o zaburzeniach osobowości). jakie leki bierzesz? czyli byłeś już ze swoim problemem u jakiegoś specjalisty, dobrze rozumiem? skąd te leki?

 

pozdrawiam ciepło ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WojtasDrop, ja mam taką osobowość i uważam, że jedyne czym możemy sobie pomóc to świadomość naszych hamulców psychicznych, dobrze jakby miało się wsparcie w jakiejs bliskiej osobie, z czym jest naprawde ciężko. Pozostaje psychoterapia. Leki z doświadczenia wiem, że łagodzą objawy depresji i nerwicy, które to są generowane przez zaburzenia osobowosci, natomiast trzeba zmienic nawyki myślowe, a tu juz pole do popisu daje praca ze sobą pod okiem dobrego terapeuty.

 

Ja rzuciłam się na głęboką wodę, bo zamieszkałam w jednym domu z kuzynem, jego żoną, i ciągle mam z nimi styczność, przez co muszę się zmuszuć do kontaktów społecznych, wszelkich interakcji, wymiany zdań. Oni są normalni, bez zaburzeń, obserwacja ich pomaga zrozumieć swoje zaburzenia a także czerpać dużo z ich zachowania. Niepowiem że jest łatwo, bo jest mi cholernie ciężko, są chwile kiedy zaszyłabym sie w swoim pokoju i nie wychodziła cały dzień. Ale staram sie zmuszać, nawet zagaduje czasem, choć ich świat jest zupelnie taki zwyczajny, jak ma wiekszosc ludzi, są zaradni ,nie ma mowy o neurotyźmie itp. rzeczach.

 

Dzisiaj pojechali na ryby i grilla ja zostałam na chacie, ale potem zamierzam pokonując swoje lęki dojechać do nich.

Myśle że musimy sami troche dawać z siebie, inaczej bedziemy ciągle stali w miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WojtasDrop, ja mam taką osobowość i uważam, że jedyne czym możemy sobie pomóc to świadomość naszych hamulców psychicznych, dobrze jakby miało się wsparcie w jakiejs bliskiej osobie, z czym jest naprawde ciężko. Pozostaje psychoterapia. Leki z doświadczenia wiem, że łagodzą objawy depresji i nerwicy, które to są generowane przez zaburzenia osobowosci, natomiast trzeba zmienic nawyki myślowe, a tu juz pole do popisu daje praca ze sobą pod okiem dobrego terapeuty.

 

Ja rzuciłam się na głęboką wodę, bo zamieszkałam w jednym domu z kuzynem, jego żoną, i ciągle mam z nimi styczność, przez co muszę się zmuszuć do kontaktów społecznych, wszelkich interakcji, wymiany zdań. Oni są normalni, bez zaburzeń, obserwacja ich pomaga zrozumieć swoje zaburzenia a także czerpać dużo z ich zachowania. Niepowiem że jest łatwo, bo jest mi cholernie ciężko, są chwile kiedy zaszyłabym sie w swoim pokoju i nie wychodziła cały dzień. Ale staram sie zmuszać, nawet zagaduje czasem, choć ich świat jest zupelnie taki zwyczajny, jak ma wiekszosc ludzi, są zaradni ,nie ma mowy o neurotyźmie itp. rzeczach.

 

Dzisiaj pojechali na ryby i grilla ja zostałam na chacie, ale potem zamierzam pokonując swoje lęki dojechać do nich.

Myśle że musimy sami troche dawać z siebie, inaczej bedziemy ciągle stali w miejscu.

 

Ano właśnie. Ponoć najlepiej znaleźć sobie jakiś wzór, od którego będziemy się uczyć życia. Teoretycznie mam wrażenie, że osoby w jakiś sposób zaburzone mniej więcej wiedzą o co kaman w relacjach (chyba, że są to już skrajniejsze przypadki) tylko najciężej właśnie wprowadzić to co wiemy w formie praktyki. Ja dużo obserwuję swoje otoczenie, staram się "eksperymentować" (nie, nie manipulować), chociaż często nie mówię tego co mówić bym chciała.

Tak, jasne że musimy dawać coś z siebie.Często nawet ludzie próbują do nas wyciągać rękę, a my tego nie dostrzegamy [z lęku, niewiedzy, schiz]. Oni mogą to interpretować na różne sposoby, a my siedzimy, i zastanawiamy się, dlaczego mamy tak mało znajomych? i kółeczko się zamyka, khm. Takie coś sama przerabiałam. Im bardziej ktoś się do mnie przybliżał, tym bardziej go odrzucałam, wykręcając się tym że ma jakieś tam wady, które "baardzo mi przeszkadzają".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Btw jak mu powiedzieć o tym, że odkryłem to u Siebie? Aby go nie urazić, że to on na to nie wpadł

 

przedstaw swoje objawy i sytuacje z życia tak by musiał być kretynem aby nie stwierdzić, że masz unikającą ;)

no z lekarzami tak jest, że niektórzy są nadęci :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, i to jest właśnie błąd. Po pierwsze, psycholog to nie lekarz. A po drugie i najważniejsze, mówi się wszystko a nie to, co nakieruje psychologa na wymyśloną przez nas diagnozę. Jakbym chciała to i schizofrenię by mi zdiagnozowali, wystarczy wybrać odpowiednie fakty. Tylko po co? Niekoniecznie to psycholog jest nadęty, tylko ludzie robią sobie autodiagnozę po przeczytaniu wikipedii, w dodatku jeśli mylili się to potem trudno im przyjąć to do wiadomości i tak rodzi się nadęty i zadufany psycholog/psychiatra. I nie mówię akurat o przypadku powyżej, ale naprawdę wikipedia nie zastąpi paru lat studiów a już tu na forum naczytałam się nie raz jak to ludzie wiedzą lepiej co im jest. I wyszukują sobie najbardziej wydumane zaburzenia, bo pasują dwa objawy a pozostałe cztery to tam szczegół. Jakby nie patrzeć, psycholog zna przynajmniej ogólny zarys bardzo wielu zaburzeń, więc ma lepszy ogląd na to co nam dolega, a czasem naprawdę jedna informacja może dużo zmienić. Jak nie podoba wam się jego zachowanie, to zwyczajnie idźcie do kogoś innego, kto wzbudzi zaufanie i komu uwierzycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, faktycznie moje niedopatrzenie, w takim razie nie wiem do jakiej wypowiedzi odnośni się tekst o nadętym lekarzu, ale mniejsza. To psychiatra i psycholog są od diagnozowania zaburzeń, a nie człowiek z internetem, więc nie wiem czemu namawiasz do nakierowywania. Zapewniam, że to nie wyeliminuje pomyłek w diagnozie, choćby nie wiem jak się człowiek starał.

"jeśli sam się trafnie zdiagnozował..." - a jeśli nietrafnie to zauważ że tylko utrudnia robotę osobom, które chcą go dobrze zdiagnozować. Ludzie, idźcie do psychiatry/psychologa i zwyczajnie powiedźcie z czym macie problem bez jakiegoś przedwczesnego szufladkowania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jasne że musimy dawać coś z siebie.Często nawet ludzie próbują do nas wyciągać rękę, a my tego nie dostrzegamy [z lęku, niewiedzy, schiz]. Oni mogą to interpretować na różne sposoby, a my siedzimy, i zastanawiamy się, dlaczego mamy tak mało znajomych? i kółeczko się zamyka, khm. Takie coś sama przerabiałam. Im bardziej ktoś się do mnie przybliżał, tym bardziej go odrzucałam, wykręcając się tym że ma jakieś tam wady, które "baardzo mi przeszkadzają".

A co jeśli oni wyciągają rękę i my to widzimy, nawet jest nam miło, ale mimo to i tak uciekamy? Po prostu nie chcemy nic od nich. Czy to jeszcze osobowość unikająca, czy coś gorszego? Mam stwierdzoną os. unikającą, ale sama nie wiem czy to trafna diagnoza... ja wiem dlaczego mam mało znajomych, nie mam przyjaciół. Nie chcę ich mieć. Wiem kiedy ktoś jest miły, kiedy się troszczy. Widzę to i świadomie od tego uciekam. Moim marzeniem nie jest posiadanie przyjaciół, tylko nie posiadanie łatki dzikusa...

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, no w sumie takie melancholijne uniesienie to jest jakas mysl, ale wole gotowce, kilka takich juz mam.

 

a jeszcze lepiej nauczyć odnajdywac sie w zmieniajacej, dynamicznej sytuacji, ale czy tak się da?

 

-- 26 wrz 2013, 00:03 --

 

czytałem, że leczenie unikowej polega na poprawie obrazu samego siebie, to co sie stanie jak ten obraz sie poprawi. tylko tyle bedzie? czy lepszy obraz pociagnie jakies tam inne sznurki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×