Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Boję się używać stoperów do uszu. Leżą kupione, ale to są takie nasączone m.in woskiem, które miękną pod wpływem ciepła, by dopasować się do ucha, więc boję się że mi tam utkną i nie będę mogła ich wyciągnąć, albo że zostanie kawałek, albo że sam wosk mi tam zostanie (niby wiem że są z apteki i wiele innych osób je używa, ale i tak nie mogę pokonać tej bariery). Już i tak mam problem ze słuchawkami, nie wiem czy to od nerwicy czy po prostu są za duże (uważam, że mam bardzo małe dziurki w uszach), ale mam nawyk ciągłego ich poprawiania jest mi w nich niewygodnie, a nie mogą być za luźno bo już mi przeszkadza że dźwięk jest cichszy... Jak patrzę, że ludzie tak szybko wkładają słuchawki i potem wcale ich nie poprawiają, to nie wiem jak oni to robią, czy od razu wkładają je dobrze, czy im nie przeszkadza cichszy dźwięk? No ale mając takie problemy ze słuchawkami, boję się co będzie ze stoperami. Ich nie będę mogła ciągle poprawiać, a mogę mieć taki bezwiedny odruch i to zrobić. Albo boję się że w ogóle nie będę mogła ich wyjąć. Czuję się głupio, tak chciałam te stopery, bardzo ich potrzebuję, bo mam spore problemy z koncentracją, a leżą nieużywane. Dlatego zastanawiam się czy to z nerwicy, czy po prostu jestem dziecinna i bojaźliwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Mam na imię Dawid, mam 28 lat. Postanowiłem omówić mój problem na forum, gdyż nie jestem pewien diagnozy jaką usłyszałem - zaburzenia depresyjno-lękowe.

 

10 lat temu byłem w 2-letnim ciągu na mefedronie, po jego odstawieniu chwyciła mnie depresja, lecz dzięki terapii z niej wyszedłem, lecz nawet nie wiem kiedy byłem już uzależniony od alkoholu. Na problemy ze snem brałem "nasen", 2 czy 3 tabletki, też ich nadużywałem i potrafiłem je popić 2-setką wódki. I tak to trwało miesiącami aż nie obudziłem się w karetce, ratownik mi powiedział, że miałem atak padaczki i od tej pory ataki padaczki co jakiś czas mnie chwytały. Lecz ani rezonans czy eeg nie wskazywał na to, abym ją miał (wykryto tylko torbiel szyszynki). Dopiero gdy przyznałem się przed sobą i psychistrze, że bez %% i nasenu nie jestem w stanie funkcjonować, zostałem skierowany na detoks i zamknięty ośrodek terapeutyczny. Od tej pory ataki padaczkowe zniknęły, ponad rok temu wyszedłem z ośrodka i jestem "czysty". Natomiast pojawiły się stany depresyjne oraz utraty świadomości. Tą wiosną podjąłem leczenie, przyjmuję Aciprex 15mg rano oraz 20mg Deprexoletu na wieczór oraz z racji wykrytej tężyczki suplementuję magnes, potas i D3. Stany depresyjne zniknęły, wszystko było by super, gdyby nie te utraty świadomości. A wyglądają one tak:

 

Pojawiają się w głowie słowa nieużywane, jak np rzempołka czy inne takie "dziwne", one powodują myśli typu coś się wydarzy (oczywiście negatywnego) i za którymś takim słowem czuję, że głowę mam już zapchaną myślami, wyłapuję jakieś słowo z otoczenia (obojętnie jakie to jest) i w tedy te słowo zaczynam słyszeć (czyli np w radiu, TV, czy z rozmów słyszę te słowo na którym się "zawiesilem" w kółko, czyli np jak leci reklama to słyszę z niej tylko właśnie te 1 słowo, nawet słyszę je jak zmienia się ton, czy osoba je wypowiająca)

w tedy pojawia się lekki ucisk w głowie i tracę świadomość, czyli zamykam oczy (nie mam siły mieć ich otwartych, czasem jak uda mi się je kilka sekund jeszcze mieć otwrate i spojrzę np na znak, to cały ten znak składa się dalej z tego jednego słowa na którym się "zawiesilem") i muszę usiąść czy położyć się, w tedy nagle wszystkie myśli znikają, czuję pustkę w głowie, pocę się, słyszę, ale nie jestem w stanie nic odpowiedzieć, podnieść głowy czy otworzyć oczy. Po około 15sekundach otwieram oczy, powoli wzrok się wyostrza, wypowiem krótkie zdanie jak np. jest już ok i powoli wracam do rzeczywiści, po minucie jestem już całkowicie "ogarnięty", zawsze pamiętam te utarty świadomości, wiem co się działo przed nimi jak i w trakcie nich wokół mnie. 

 

Neurolog zdiagnozował to właśnie jako zaburzenia lękowe depresyjne, tydzień mam bez takich "akcji", potem wydarzy się jedna i następnie są one z nowu co dziennie. Z reguły 1 rano, 1 po obiedzie i przed snem ostatnia.

 

Od miesiąca mam też biegunkę.

Kupiłem glukometr i raz udało mi się zrobić test parę minut przed utratą i miałem 170 a od razu po niej 100 (to było między obiadem a kolacją).

Na dniach wykonałem krzywą glukozową i przy masie 64kg mam następujące wyniki:

Na czczo: 91

Po podaniu 75g i 1h: 132

Po 2h: 128

 

 

Bardzo proszę o zweryfikowanie tego i udzielenie porad jak to zatrzymać.

Edytowane przez dawidek7090

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, dawidek7090 napisał:

Witam.

 

Mam na imię Dawid, mam 28 lat. Postanowiłem omówić mój problem na forum, gdyż nie jestem pewien diagnozy jaką usłyszałem - zaburzenia depresyjno-lękowe.

 

10 lat temu byłem w 2-letnim ciągu na mefedronie, po jego odstawieniu chwyciła mnie depresja, lecz dzięki terapii z niej wyszedłem, lecz nawet nie wiem kiedy byłem już uzależniony od alkoholu. Na problemy ze snem brałem "nasen", 2 czy 3 tabletki, też ich nadużywałem i potrafiłem je popić 2-setką wódki. I tak to trwało miesiącami aż nie obudziłem się w karetce, ratownik mi powiedział, że miałem atak padaczki i od tej pory ataki padaczki co jakiś czas mnie chwytały. Lecz ani rezonans czy eeg nie wskazywał na to, abym ją miał (wykryto tylko torbiel szyszynki). Dopiero gdy przyznałem się przed sobą i psychistrze, że bez %% i nasenu nie jestem w stanie funkcjonować, zostałem skierowany na detoks i zamknięty ośrodek terapeutyczny. Od tej pory ataki padaczkowe zniknęły, ponad rok temu wyszedłem z ośrodka i jestem "czysty". Natomiast pojawiły się stany depresyjne oraz utraty świadomości. Tą wiosną podjąłem leczenie, przyjmuję Aciprex 15mg rano oraz 20mg Deprexoletu na wieczór oraz z racji wykrytej tężyczki suplementuję magnes, potas i D3. Stany depresyjne zniknęły, wszystko było by super, gdyby nie te utraty świadomości. A wyglądają one tak:

 

Pojawiają się w głowie słowa nieużywane, jak np rzempołka czy inne takie "dziwne", one powodują myśli typu coś się wydarzy (oczywiście negatywnego) i za którymś takim słowem czuję, że głowę mam już zapchaną myślami, wyłapuję jakieś słowo z otoczenia (obojętnie jakie to jest) i w tedy te słowo zaczynam słyszeć (czyli np w radiu, TV, czy z rozmów słyszę te słowo na którym się "zawiesilem" w kółko, czyli np jak leci reklama to słyszę z niej tylko właśnie te 1 słowo, nawet słyszę je jak zmienia się ton, czy osoba je wypowiająca)

w tedy pojawia się lekki ucisk w głowie i tracę świadomość, czyli zamykam oczy (nie mam siły mieć ich otwartych, czasem jak uda mi się je kilka sekund jeszcze mieć otwrate i spojrzę np na znak, to cały ten znak składa się dalej z tego jednego słowa na którym się "zawiesilem") i muszę usiąść czy położyć się, w tedy nagle wszystkie myśli znikają, czuję pustkę w głowie, pocę się, słyszę, ale nie jestem w stanie nic odpowiedzieć, podnieść głowy czy otworzyć oczy. Po około 15sekundach otwieram oczy, powoli wzrok się wyostrza, wypowiem krótkie zdanie jak np. jest już ok i powoli wracam do rzeczywiści, po minucie jestem już całkowicie "ogarnięty", zawsze pamiętam te utarty świadomości, wiem co się działo przed nimi jak i w trakcie nich wokół mnie. 

 

Neurolog zdiagnozował to właśnie jako zaburzenia lękowe depresyjne, tydzień mam bez takich "akcji", potem wydarzy się jedna i następnie są one z nowu co dziennie. Z reguły 1 rano, 1 po obiedzie i przed snem ostatnia.

 

Od miesiąca mam też biegunkę.

Kupiłem glukometr i raz udało mi się zrobić test parę minut przed utratą i miałem 170 a od razu po niej 100 (to było między obiadem a kolacją).

Na dniach wykonałem krzywą glukozową i przy masie 64kg mam następujące wyniki:

Na czczo: 91

Po podaniu 75g i 1h: 132

Po 2h: 128

 

 

Bardzo proszę o zweryfikowanie tego i udzielenie porad jak to zatrzymać.

Czesc. W pierwszych slowach Twojego postu jak przrczytałam tylko "mefedron" to odrazu pomyslalam ze bedzie grubo. 

 

Znam doskonale zaburzenia lękowe i powiem Ci że potrafią naprawdę rózne rzeczy zrobic z czlowiekiem. Jednak w Twojej sytuacji poszukałabym dobrego psychiatry a nie neurologa bo to troche zakrawa pod lekką może psychoze.  Niestety narobiłeś sobie bałaganu w głowie przez wyżej wspomniany mefedron i uzaleznienie od alko. To co opisujesz jako "akcje" moga byc innym rodzajem padaczki,ktora nie zawsze charakteryzuje się napadami drgawkowymi. Powinieneś przejsc dokladne badania,przedewszystkim eeg i byc pod kontrolą neurologa,psychiatry i terapeuty.

 

Zycze zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, dawidek7090 napisał:

Witam.

 

Mam na imię Dawid, mam 28 lat. Postanowiłem omówić mój problem na forum, gdyż nie jestem pewien diagnozy jaką usłyszałem - zaburzenia depresyjno-lękowe.

 

10 lat temu byłem w 2-letnim ciągu na mefedronie, po jego odstawieniu chwyciła mnie depresja, lecz dzięki terapii z niej wyszedłem, lecz nawet nie wiem kiedy byłem już uzależniony od alkoholu. Na problemy ze snem brałem "nasen", 2 czy 3 tabletki, też ich nadużywałem i potrafiłem je popić 2-setką wódki. I tak to trwało miesiącami aż nie obudziłem się w karetce, ratownik mi powiedział, że miałem atak padaczki i od tej pory ataki padaczki co jakiś czas mnie chwytały. Lecz ani rezonans czy eeg nie wskazywał na to, abym ją miał (wykryto tylko torbiel szyszynki). Dopiero gdy przyznałem się przed sobą i psychistrze, że bez %% i nasenu nie jestem w stanie funkcjonować, zostałem skierowany na detoks i zamknięty ośrodek terapeutyczny. Od tej pory ataki padaczkowe zniknęły, ponad rok temu wyszedłem z ośrodka i jestem "czysty". Natomiast pojawiły się stany depresyjne oraz utraty świadomości. Tą wiosną podjąłem leczenie, przyjmuję Aciprex 15mg rano oraz 20mg Deprexoletu na wieczór oraz z racji wykrytej tężyczki suplementuję magnes, potas i D3. Stany depresyjne zniknęły, wszystko było by super, gdyby nie te utraty świadomości. A wyglądają one tak:

 

Pojawiają się w głowie słowa nieużywane, jak np rzempołka czy inne takie "dziwne", one powodują myśli typu coś się wydarzy (oczywiście negatywnego) i za którymś takim słowem czuję, że głowę mam już zapchaną myślami, wyłapuję jakieś słowo z otoczenia (obojętnie jakie to jest) i w tedy te słowo zaczynam słyszeć (czyli np w radiu, TV, czy z rozmów słyszę te słowo na którym się "zawiesilem" w kółko, czyli np jak leci reklama to słyszę z niej tylko właśnie te 1 słowo, nawet słyszę je jak zmienia się ton, czy osoba je wypowiająca)

w tedy pojawia się lekki ucisk w głowie i tracę świadomość, czyli zamykam oczy (nie mam siły mieć ich otwartych, czasem jak uda mi się je kilka sekund jeszcze mieć otwrate i spojrzę np na znak, to cały ten znak składa się dalej z tego jednego słowa na którym się "zawiesilem") i muszę usiąść czy położyć się, w tedy nagle wszystkie myśli znikają, czuję pustkę w głowie, pocę się, słyszę, ale nie jestem w stanie nic odpowiedzieć, podnieść głowy czy otworzyć oczy. Po około 15sekundach otwieram oczy, powoli wzrok się wyostrza, wypowiem krótkie zdanie jak np. jest już ok i powoli wracam do rzeczywiści, po minucie jestem już całkowicie "ogarnięty", zawsze pamiętam te utarty świadomości, wiem co się działo przed nimi jak i w trakcie nich wokół mnie. 

 

Neurolog zdiagnozował to właśnie jako zaburzenia lękowe depresyjne, tydzień mam bez takich "akcji", potem wydarzy się jedna i następnie są one z nowu co dziennie. Z reguły 1 rano, 1 po obiedzie i przed snem ostatnia.

 

Od miesiąca mam też biegunkę.

Kupiłem glukometr i raz udało mi się zrobić test parę minut przed utratą i miałem 170 a od razu po niej 100 (to było między obiadem a kolacją).

Na dniach wykonałem krzywą glukozową i przy masie 64kg mam następujące wyniki:

Na czczo: 91

Po podaniu 75g i 1h: 132

Po 2h: 128

 

 

Bardzo proszę o zweryfikowanie tego i udzielenie porad jak to zatrzymać.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś w nocy ogarnęło mnie coś dziwnego. Chodzi o to, że miałem sen, którego treści nie pamiętam, jednak pod koniec tego snu, "coś" mnie złapało jakby za gardło i podduszało, dusiłem się, serce mi bardzo mocno kołatało i nie mogłem otworzyć oczu, starałem się, ale nie mogłem. Do tego podczas tego podduszania słyszałem dosłownie jakieś dyszenie, oddychanie i stukanie czy coś takiego. Ale jestem święcie przekonany, że to słyszałem. Minęło to po jakichś paru-parunastu minutach, otworzyłem oczy, ogarnął mnie lęk, jedyne czego chciałem to zasnąć... Zasnąłem po pewnym czasie i obudziłem się z lekkim lękiem jak zwykle i depresyjnymi myślami... Towarzyszyły mi silne depresyjno-lękowe myśli po tym zdarzeniu przez dzisiejszy dzień...

 

Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nikogo nie było w tamtym momencie przy mnie, że tylko tak mi się zdawało, ale kurde takie nocne lęki nie są przyjemne. Jak myślicie czy to wina nerwicy czy może leki, które biorę powodują takie dziwne rzeczy??? Ktoś miał podobnie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

Dziś w nocy ogarnęło mnie coś dziwnego. Chodzi o to, że miałem sen, którego treści nie pamiętam, jednak pod koniec tego snu, "coś" mnie złapało jakby za gardło i podduszało, dusiłem się, serce mi bardzo mocno kołatało i nie mogłem otworzyć oczu, starałem się, ale nie mogłem. Do tego podczas tego podduszania słyszałem dosłownie jakieś dyszenie, oddychanie i stukanie czy coś takiego. Ale jestem święcie przekonany, że to słyszałem. Minęło to po jakichś paru-parunastu minutach, otworzyłem oczy, ogarnął mnie lęk, jedyne czego chciałem to zasnąć... Zasnąłem po pewnym czasie i obudziłem się z lekkim lękiem jak zwykle i depresyjnymi myślami... Towarzyszyły mi silne depresyjno-lękowe myśli po tym zdarzeniu przez dzisiejszy dzień...

 

Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nikogo nie było w tamtym momencie przy mnie, że tylko tak mi się zdawało, ale kurde takie nocne lęki nie są przyjemne. Jak myślicie czy to wina nerwicy czy może leki, które biorę powodują takie dziwne rzeczy??? Ktoś miał podobnie? 

Mialam jakis miesiac temu podobnie. Wydawalo mi sie ze sie obudzilam,chcialam krzyczec ale nie moglam,czulam ucisk w klatce piersiowej i gardle,strasznie bilo mi serce. Obudzilam sie zaplakana i zlana potem ze strasznym lękiem. Podobno to tzw.paraliż senny,zadarza sie wielu osobą. Identyczna sytuacje ktora Ty miales opowiadal kiedys moj brat. To cos na zasadzie niedotlenienia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Marcelina 28 napisał:

Mialam jakis miesiac temu podobnie. Wydawalo mi sie ze sie obudzilam,chcialam krzyczec ale nie moglam,czulam ucisk w klatce piersiowej i gardle,strasznie bilo mi serce. Obudzilam sie zaplakana i zlana potem ze strasznym lękiem. Podobno to tzw.paraliż senny,zadarza sie wielu osobą. Identyczna sytuacje ktora Ty miales opowiadal kiedys moj brat. To cos na zasadzie niedotlenienia...

 

Zastanawiam się na ile to może być spowodowane lekami, które biorę: Ludiomil 75mg, Ketrel 200mg i Nebilenin 5mg. Właśnie biorę też beta-bloker na serce i słyszałem, że te leki mogą zaburzać sen. Idę do lekarza 30 czerwca. W ogóle mam też straszne myśli samobójcze ostatnimi czasy, może to też spowodowało ten paraliż, po prostu nerwy... Dzięki za info 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę oodpowiedz czy ktos ma takie objawy ,bo żyç sie nie da Całymi dniami mam dziwne uczucie w głowie ciężko mi to opisac ale jest to takie uczucie cisnienia (cienienie mam ok) problemy ze wzrokiem tak jakby wzrok mi uciekał i przy tym ogromna sennosc takie zmeczenie w oczach i uczucie ze zaraz upadnę Bardzo mi się to nasila przy stresie Rano jest ok jak wstaję ale jak zaczynam przygotowywac sie do pracy to sie zaczyna Boje że to guz mózgu Czy ktoś tak ma I jeszcze zapomniałam napisac ze dziwnie mi się patrzy tak jakby mnie światło raziło Bardzo prosze o odpowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej od października mam problem ze sobą, piszę tutaj, bo już nie wiem co zrobić. Od paru lat październik jest dla mnie jakimś dziwnym miesiącem kiedy zawsze dzieje się coś złego (problemy ze zdrowiem, moje, taty, pobyt mamy w szpitalu i to na przestrzeni jakiś 5 lat). Chyba z góry założyłam, że w tym roku też coś złego się stanie, bo ciągle towarzyszyło mi dziwne przeczucie. W ubiegłym roku po raz pierwszy przeszłam atak paniki, a przerodziło się to w problemy z wyjściem z domu. Było to dla mnie straszne. Kiedy miałam wyjść pojawiło się przyśpieszone tętno (nawet do 130), bóle głowy, brak poczucia bezpieczeństwa. Oprócz tego przez cały czas towarzyszyły mi problemy z jedzeniem i bezsenność. Dodatkowo zaczęła wpisywać swoje objawy w google, a co za tym idzie doszukiwać się u siebie innych chorób. Po jakimś czasie trochę się uspokoiło tak, że nawet byłam w stanie sama wychodzić z domu czy iść do fryzjera. Niestety, co jakiś czas to wszystko wraca. Od tygodnia jest gorzej. Najgorsze są poranki, bo budzę się nerwowa i już boję się jaki będzie dzień. Mam wrażenie, że mam dziwną głowę, słabe ręce czy że się trzęsę. Potrafię przez dłuższy czas obserwować dłonie czy na pewno się nie trzęsą. Wróciły problemy ze snem. Najlepiej czuję się po południu, bo wiem, że już nie będę musiała wyjść z domu, wtedy też większość objawów ustępuje. Wracają przed pójściem spać, bo już myślę o kolejnym dniu. Mam dopiero 28 lat w zeszłym roku skończyłam drugi kierunek studiów, w tym roku miałam się wyprowadzać, jednak nie widzę sensu, bo boję się być sama. Pracuję w domu więc do wyjść jedynie zmuszają mnie rodzice. Moja mama miała podobne problemy po śmierci jej ojca i do tej pory nie doszła do końca do siebie, co mnie przeraża, bo ja nie chcę tak żyć. Czasami nawet nie chce mi się wstawać z łóżka. W głowie mam ciągle czarne scenariusze (zemdleję na dworze, przy sprzątaniu). Do tej pory ratuję się kroplami walerianowymi i validolem. Czasami na kilka dni to  ustępuje, ale potem wraca i mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Po kilki dniach ulgi od wczoraj znowu objawy wróciły ("dziwna głowa"), dzisiaj rano w sklepie miałam atak paniki, bałam się, że zemdleje. Jak sobie radzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem Krystian mam 32 lata czy ktoś mi powie czy moje objawy to napewno nerwica ? Otóż od sierpnia 2020 zmagam się z bólami w klatce piersiowej , ucisk w gardle , bóle i zawroty głowy , brak energi , brak apetytu , bóle brzucha , bóle pleców , zalegająca flegma w gardle , dziwne drżenie całego ciała , wszystkie badania wyszły mi ok czyli krew usg jamy brzusznej ekg echo serca holter prześwietlenie klatki i endoskopia czy ktoś miał takie objawy jak ja ? Rzadko występują razem raczej na przemian a ostatnio doszło kucie w nadbrzuszu po kilka sekund 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Krystian25 napisał:

Witam jestem Krystian mam 32 lata czy ktoś mi powie czy moje objawy to napewno nerwica ? Otóż od sierpnia 2020 zmagam się z bólami w klatce piersiowej , ucisk w gardle , bóle i zawroty głowy , brak energi , brak apetytu , bóle brzucha , bóle pleców , zalegająca flegma w gardle , dziwne drżenie całego ciała , wszystkie badania wyszły mi ok czyli krew usg jamy brzusznej ekg echo serca holter prześwietlenie klatki i endoskopia czy ktoś miał takie objawy jak ja ? Rzadko występują razem raczej na przemian a ostatnio doszło kucie w nadbrzuszu po kilka sekund 

A czy usłyszałeś taka diagnozę od lekarzy? Jesli tak to uwierz i weź sie za leczenie tej "choroby"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.07.2021 o 20:43, acherontia styx napisał:

Masz wiele objawów z różnych "parafii" i jedyne co je może łączyć to nerwica, także tak, to zapewne Twoja głowa jest odpowiedzialna za nie. Tym bardziej, że wszystkie badania z tego co piszesz były ok.

Ja mam większość tych objawów a leczę nerwicę 12 lat .. pozdrawiam i życzę wytrwałości 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj doznałam dziwnego epizodu. Stałam na przejściu dla pieszych, a wszystko co działo się wokół mnie wydawało się być poza mną. Ludzie, auta, budynki wydały mi się obce niczym w jakimś śnie i to, co ja robiłam też było jakby nie moje. Dokładnie tak, jak czułam się kiedy robiłam coś w prawdziwym śnie. Wczoraj to uczucie pojawiło się znowu, kiedy wracałam wieczorem do domu. Niby wiedziałam, że to poczucie odrealnienia jest fałszywe i ten świat jest prawdziwy, ale jednocześnie było to bardzo dziwne. 

Dzisiaj czytam, że to może być objaw nerwicy, a podejrzewam ją u siebie od jakiegoś z czasu z powodów objawów somatycznych, częstych paraliżujących lęków na różne tematy etc. Ktoś spotkał się z takim śnieniem na jawie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy może ktoś boryka się  w nerwicy z okropnymi zawrotami głowy i wirowaniem, poruszaniem własnego ciała? Potrafię dostrzec to w lustrze, że naprawdę moje ciało zachowuje się jakby obracało się z lewej do prawej, jakby robiło kółka. Ciągłe uczucie jakbym była na wodzie, oczopląs, drganie galek ocznych. Niestabilność w chodzie, nie moge robic gwałtownych ruchów, podnosić nagle głowy do góry. Ciągle chodzę napięta, obawiam się przewrócenia. Tak mam juz od osmiu lat, z tym że przez kilka lat brania esci depresja i nerwica ustąpiła. Nawet gdy psychicznie dobrze się czułam to niestety ta niestabilność i zawroty głowy były dalej, jednak nie aż tak dokuczliwe, w niewielkim stopniu zelżały lub ja się ich przestałam tak bać dzięki leczeniu. Niestety czuję się jak niepełnosprawna od ośmiu lat przez te objawy. Wiem, ze nie doleczylam depresji i nerwicy, lek musiałam odstawić. Teraz mam nawrót i znów mi to wszystko bardziej  dokucza. Zastanawiam się jednak, czy to normalne mieć takie objawy, ja nawet na zwykły spacer idę i wiem, że te okropne zawroty głowy nie pozwolą mi się z niego cieszyć. Oglądać telewizji nie mogę, grać w gry nie mogę. Wszystko co szybko się porusza, światła, ujęcia na ekranie, to jakby pobudza i wywoluje te objawy. Ustać w miejscu nie mogę, nieraz i usiedzieć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Pellleryna

 

To jest też takie uczucie bycia w ,,bańce mydlanej''. Niektórzy mają to do tego stopnia że mają to cały dzień a ustaje dopiero jak położą się do łóżka. Ja aż tak źle nie miałem ale czasami się pojawiało takie uczucie ,,płynięcia''

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Dzitek napisał:

@Pellleryna

 

To jest też takie uczucie bycia w ,,bańce mydlanej''. Niektórzy mają to do tego stopnia że mają to cały dzień a ustaje dopiero jak położą się do łóżka. Ja aż tak źle nie miałem ale czasami się pojawiało takie uczucie ,,płynięcia''

A więc ja należę do tych ludzi, mam to cały dzień, jak tylko oczy otworzę, a wieczorem nabiera sił. Nawet jak się położę spać to dalej czuję to wirowanie i tą bańkę mydlaną. Uczucie płynięcia na okrągło. Fakt jest taki, że przez to uczucie niestabilności, wirowania, płynięcia czesto kładę się w środku dnia by odsapnąć i jako tako pomaga. Czasami tego nie ma i czuję się lepiej, niestety z nawrotem depresji i nerwicy całe te zjawisko przybrało na sile. Tak , że nawet ciężko mi usiedzieć na sedesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam
Mam od paru lat dziwny problem z ktorym nie potrafie sobie poradzic. Postaram sie w miare zrozumiale opisac w czym rzecz. Chodzi o to ze pewne sytuacje ktore czasami przytrafiaja mi sie w ciagu dnia uniemozliwiaja mi dalsze normalne funkcjonowanie do konca tego dnia. Mam wtedy jakas blokade i nie moge normalnie spedzic juz dnia i czekam jedynie na wieczor az bede mogl isc spac zeby obudzic sie nastepnego dnia i zaczac nowy dzien. Sytuacje o ktorych pisze to np. spotkanie gdzies na ulicy kogos kogo nie lubie, wizyta na cmentarzu, przejazd samochodem inna trasa niz zwykle (w uproszczeniu), sen w nocy w ktorym pojawia sie "nie odpowiednia" osoba potrafi mi zmarnowac caly dzien (chociaz teraz juz sobie z tym raczej radze jak sie akurat przytrafi), jakas sprawa do zalatwienia w miejscu/okolicy ktora z jakiegos powodu mi nie pasuje np. wizyta u lekarza (jak trzeba to do tego lekarza ide ale licze sie z tym ze przez to bede mial zmarnowany dzien chociaz teraz juz zmienilem przychodnie wiec nie ma problemu) i jeszcze pewnie troche takich dziwnych rzeczy by sie znalazlo ktore teraz nie przychodza mi do glowy. Najgorzej jak przytrafi mi sie cos na poczatku dnia bo wtedy caly dzien potrafie przesiedziec praktycznie nic nie robiac w oczekiwaniu na koniec dnia. Dodatkowo staram sie takich sytuacji unikac za wszelka cene wiec znacznie utrudnia mi to funkcjonowanie. Czy to jest jakis rodzaj nerwicy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, pisałam jakiś czas temu o moim objawie chyba nerwicowym. Czyli o zawrotach głowy, oprócz tego jest jeszcze niskie ciśnienie, oraz co dzisiaj mi sie przytrafiło i zepsuło mi dzień, gdy siedziałam spokojnie i patrzyłam się w telefon, zatrzymal mi się obraz przed oczami, to jest jakby chwilowa utrata świadomości, oszolomienie, chwila dezorientacji, trwa to sekundy ale jest okropne, niestety automatycznie po tym mam atak lęku, po prostu boję sie tego, nie wiem co to jest i dlaczego mi się robi. Czy to oby na pewno objaw nerwicy? Czułam się dzisiaj przygnębiona, ale lęk pojawił sie dopiero po tym jak mi sie to zrobilo. Najczęściej robi mi się tak gdy siedzę i mam pochyloną głowę w dół. Mam jeszcze inny objaw, codziennie moje serce na kilka sekund dziwnie pracuje, tzn czuje bulgot, jakby serce mialo trudność w rozpieraniu na kilka sekund 2-4. Bulgot w sercu nie pojawia się razem z tymi utratami świadomości. Mam tak od prawie 8 lat z różnym natężeniem. W pozycji leżącej, siedzącej jak i przy chodzeniu zdarzają się bulgoty w sercu. Utraty świadomości jak siedzę z pochyloną głową lub jak leżę. Czy ktoś ma podobnie? Naprawdę nerwica i depresja mogą być tak dokuczliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.09.2021 o 15:05, Pellleryna napisał:

Witam, pisałam jakiś czas temu o moim objawie chyba nerwicowym. Czyli o zawrotach głowy, oprócz tego jest jeszcze niskie ciśnienie, oraz co dzisiaj mi sie przytrafiło i zepsuło mi dzień, gdy siedziałam spokojnie i patrzyłam się w telefon, zatrzymal mi się obraz przed oczami, to jest jakby chwilowa utrata świadomości, oszolomienie, chwila dezorientacji, trwa to sekundy ale jest okropne, niestety automatycznie po tym mam atak lęku, po prostu boję sie tego, nie wiem co to jest i dlaczego mi się robi. Czy to oby na pewno objaw nerwicy? Czułam się dzisiaj przygnębiona, ale lęk pojawił sie dopiero po tym jak mi sie to zrobilo. Najczęściej robi mi się tak gdy siedzę i mam pochyloną głowę w dół. Mam jeszcze inny objaw, codziennie moje serce na kilka sekund dziwnie pracuje, tzn czuje bulgot, jakby serce mialo trudność w rozpieraniu na kilka sekund 2-4. Bulgot w sercu nie pojawia się razem z tymi utratami świadomości. Mam tak od prawie 8 lat z różnym natężeniem. W pozycji leżącej, siedzącej jak i przy chodzeniu zdarzają się bulgoty w sercu. Utraty świadomości jak siedzę z pochyloną głową lub jak leżę. Czy ktoś ma podobnie? Naprawdę nerwica i depresja mogą być tak dokuczliwe?

 

Mogą. Ale mogą dopiero po gruntownym przebadaniu i wykluczeniu innych chorób. Ja mam np. słabszą lewą stronę ciała i wszystkie objawy nerwicowe mam z tej strony, bo jest bardziej spięta - serce, żołądek, uczucie "lecenia" na lewą stronę z zawrotami głowy, nie wspominam bo tym, co się dzieje z moimi mięśniami. Śmieszne, bo swego czasu osteopata, do którego chodziłam w związku z napięciami, wysłał mnie na psychoterapię, bo wg niego widać, że moje ciało przeszło jakąś traumę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, postanowiłem coś napisać  ponieważ mam pewne wątpliwości, nie mam zdiagnozowanej jeszcze nerwicy i nie wiem do końca co mi dolega. Przedstawię swoją historię od początku. Mam 31 lat, jestem od zawsze osobą nerwową, lękliwą, mało odporną na stres itp. Nauczyłem się z tym żyć, raz jest lepiej, raz gorzej. Ten rok zaczął się dla mnie bardzo źle i nerwowo. W czerwcu zaczęły się u mnie pojawiać szumy uszne, kiedyś już tak miałem i przechodziło więc i tym razem nie przejąłem się tym. Niestety szumy zamiast znikać to zaczęły się nasilać, doszły również problemy z trawieniem, bezsenność, mrowienie kończyn oraz mega osłabienie organizmu, zawroty głowy, drgania mięśni na całym ciele. Zaniepokojony zacząłem szukać informacji o moich problemach zdrowotnych w googlach a tam wiadomo same raki, nowotwory, guzy, SM, zaniki mięśni, wiadomo o co chodzi. Przeraziłem się, moje objawy pasowały prawie do każdej poważnej choroby, z każdym dniem miałem wrażenie, że coraz gorzej ze mną. Potrafiłem siedzieć nawet 12-14 Godzin dziennie na wyszukiwaniu sobie chorób! Bywały dni, że czułem się dobrze aż do czasu, gdy przypomniałem sobie o objawach i wtedy zaczęły się one ponownie pojawiać. Pewnego dnia doznałem takiego jakby oszołomienia, odrealnienia, zawroty głowy, nie wiem jak to nazwać, poszedłem wyrzucić śmieci i podwórko wydawało mi się jakby obce, to samo czułem się w mieszkaniu. Ten stan trwał kilka dni więc poszedłem do lekarza. Trafiłem na sor, zostałem przebadany przez neurologa, który po badaniu stwierdził, że ze mną jest ok, dla pewności zlecił TK głowy, które również ok, zostałem odesłany do domu. Zrobiłem jeszcze inne badania: morfologia, cukier, tarczyca, elektrolity - wszystko ok, jedynie niedobór witaminy D, byłem u laryngologa w związku z tymi szumami, laryngologicznie również wszystko ok. Poszedłem do neurologa, który również twierdzi, że ze mną ok, ale wysłał mnie na rezonans głowy, na który właśnie czekam. Lekarze, z którymi rozmawiałem twierdzą, że prawdopodobnie dręczy mnie nerwica ale wiadomo trzeba najpierw wykluczyć poważniejsze choroby. Zacząłem powoli przyzwyczajać się do tych objawów tłumacząc sobie, że to tylko nerwica i ten rezonans to potwierdzi. Niestety w oczekiwaniu pojawił się jeszcze jeden objaw, który trudno przypisać nerwicy. Pojawiło się uczucie osłabienia mięśni przedramion i nóg od kolan w dół, jakaś taka niewyjaśniona sztywność, towarzyszy temu również uczucie jakby falowania tych mięśni wewnątrz, nie jest to widoczne gołym okiem, nawet jak przyłożę rękę to też nic nie czuć jednak wewnątrz mięśnia czuć falowanie. Dziwne jest to, że pomimo czucia słabości normalnie chodzę, podnoszę ciężary, nie czuję utraty siły. Dotyczy to przedramion i łydek. Najbardziej dokucza mi prawa strona (ręka i noga), ta strona jest jakby najbardziej osłabiona, jakaś taka jakby sztywna ale czasami czuję to również po lewej stronie. Gdy jestem w ruchu np. idę to te osłabienie jakby znika, pojawia się zazwyczaj jak siedzę czy leżę czyli w spoczynku. Ciężko te osłabienie przypisać mi nerwicy.

Mam pytanie do użytkowników, czy opisane objawy mogą świadczyć o nerwicy ? Miał ktoś podobne objawy? Niepokoi mnie to osłabienie mięśni w kończynach, szczególnie po prawej stronie. Aktualnie wkręcam sobie SM i zanik mięśni, bardzo się boję, rezonans mam dopiero za miesiąc + oczekiwanie na wynik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Lisowski napisał:

Witam, postanowiłem coś napisać  ponieważ mam pewne wątpliwości, nie mam zdiagnozowanej jeszcze nerwicy i nie wiem do końca co mi dolega. Przedstawię swoją historię od początku. Mam 31 lat, jestem od zawsze osobą nerwową, lękliwą, mało odporną na stres itp. Nauczyłem się z tym żyć, raz jest lepiej, raz gorzej. Ten rok zaczął się dla mnie bardzo źle i nerwowo. W czerwcu zaczęły się u mnie pojawiać szumy uszne, kiedyś już tak miałem i przechodziło więc i tym razem nie przejąłem się tym. Niestety szumy zamiast znikać to zaczęły się nasilać, doszły również problemy z trawieniem, bezsenność, mrowienie kończyn oraz mega osłabienie organizmu, zawroty głowy, drgania mięśni na całym ciele. Zaniepokojony zacząłem szukać informacji o moich problemach zdrowotnych w googlach a tam wiadomo same raki, nowotwory, guzy, SM, zaniki mięśni, wiadomo o co chodzi. Przeraziłem się, moje objawy pasowały prawie do każdej poważnej choroby, z każdym dniem miałem wrażenie, że coraz gorzej ze mną. Potrafiłem siedzieć nawet 12-14 Godzin dziennie na wyszukiwaniu sobie chorób! Bywały dni, że czułem się dobrze aż do czasu, gdy przypomniałem sobie o objawach i wtedy zaczęły się one ponownie pojawiać. Pewnego dnia doznałem takiego jakby oszołomienia, odrealnienia, zawroty głowy, nie wiem jak to nazwać, poszedłem wyrzucić śmieci i podwórko wydawało mi się jakby obce, to samo czułem się w mieszkaniu. Ten stan trwał kilka dni więc poszedłem do lekarza. Trafiłem na sor, zostałem przebadany przez neurologa, który po badaniu stwierdził, że ze mną jest ok, dla pewności zlecił TK głowy, które również ok, zostałem odesłany do domu. Zrobiłem jeszcze inne badania: morfologia, cukier, tarczyca, elektrolity - wszystko ok, jedynie niedobór witaminy D, byłem u laryngologa w związku z tymi szumami, laryngologicznie również wszystko ok. Poszedłem do neurologa, który również twierdzi, że ze mną ok, ale wysłał mnie na rezonans głowy, na który właśnie czekam. Lekarze, z którymi rozmawiałem twierdzą, że prawdopodobnie dręczy mnie nerwica ale wiadomo trzeba najpierw wykluczyć poważniejsze choroby. Zacząłem powoli przyzwyczajać się do tych objawów tłumacząc sobie, że to tylko nerwica i ten rezonans to potwierdzi. Niestety w oczekiwaniu pojawił się jeszcze jeden objaw, który trudno przypisać nerwicy. Pojawiło się uczucie osłabienia mięśni przedramion i nóg od kolan w dół, jakaś taka niewyjaśniona sztywność, towarzyszy temu również uczucie jakby falowania tych mięśni wewnątrz, nie jest to widoczne gołym okiem, nawet jak przyłożę rękę to też nic nie czuć jednak wewnątrz mięśnia czuć falowanie. Dziwne jest to, że pomimo czucia słabości normalnie chodzę, podnoszę ciężary, nie czuję utraty siły. Dotyczy to przedramion i łydek. Najbardziej dokucza mi prawa strona (ręka i noga), ta strona jest jakby najbardziej osłabiona, jakaś taka jakby sztywna ale czasami czuję to również po lewej stronie. Gdy jestem w ruchu np. idę to te osłabienie jakby znika, pojawia się zazwyczaj jak siedzę czy leżę czyli w spoczynku. Ciężko te osłabienie przypisać mi nerwicy.

Mam pytanie do użytkowników, czy opisane objawy mogą świadczyć o nerwicy ? Miał ktoś podobne objawy? Niepokoi mnie to osłabienie mięśni w kończynach, szczególnie po prawej stronie. Aktualnie wkręcam sobie SM i zanik mięśni, bardzo się boję, rezonans mam dopiero za miesiąc + oczekiwanie na wynik.

Czesc. Jak najbardziej Twoje objawy moga swiadczyc o nerwicy,masz wiele objawow takich jak ja. Oslabienie siły miesni ramion i nog dokuczał mi bardzo dlugo i czesto dalej mnie łapie. Organizm jest poprostu osłabiony ciaglym stresem,wiec jesli piszesz ze to nie pasuje Ci do nerwicy to moge Ci powiedzieć jedno...choruje 8 lat i nerwica moze wszystko. Szumy uszne,bole glowy, kołatania serca,dusznosci,zawroty,odrealnienie,bole brzucha,pleców,oczu,osłabienie i drżenie mięsni to tylko czesć objawów ktora mnie dotknęła. Poczekaj ze spokojem na wyniki i pewną diagnoze po ktorą udasz sie na koncu do psychiatry.Jesli potwierdzi sie u Ciebie nerwica to zacznij dobrą terapię. Juz teraz mozesz zacząc suplementacje witamin z grupy B i D3 ktorej masz niedobór. 

Nie googluj objawów,to najgorsze co sobie robimy....Nie wczytuj sie w to forum i objawy innych użytkowników,i nie szukaj na sile zapewnien tutaj ze Twoj kolejny objaw to nerwica. Nie bedzie łatwo ale tak trzeba. Życze wytrwałości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×