Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Musiałbym zrzucić setki bomb atomowych na Ziemię, żeby ludzi już na niej nie było, dopiero ta cisza byłaby spełnieniem moich oczekiwań. Nie mam już ochoty kochać ludzi na żaden sposób. Ostatni raz otworzyłem się na kogoś i zostałem odrzucony. Ponoć krzywdzę innych. Nikogo nie obchodzi to, jak ja się czuję z tym, że kogoś krzywdzę. Zwłaszcza nie obchodzi to "skrzywdzonych", którzy nie mają ani trochę cierpliwości w sobie, by bez krzyku i z inteligencją zakończyć toksyczną dla nich znajomość. I kręcą. Zawsze kręcą. "Odezwę się jutro" "Nie mam sił, nie dzwoń dzisiaj" "Porozmawiamy za kilka lat" "Nie odpisuj" itp. itd. Skoro tak bardzo im uwieram, to niech chociaż docenią to, że obdarzyłem ich jakąś dobrą energią z mojego wnętrza, a że to im sprawiło cierpienie - trudno, tak bywa, jesteśmy ludźmi, więc nie lepiej zakończyć to po ludzku, niż wypierać się samego siebie? Ciężko takie coś znoszę. Ale tych ludzi to nie obchodzi. I tak tego nie przeczytają, a nawet, jeśli, to nie wezmą sobie tego do serca, bo są po prostu... Nie wiem, czy jest sens być honorowym człowiekiem i nie obrażać innych, nawet, kiedy w jakiś sposób mnie skrzywdzili, bo te osoby nie zachowały się według mnie honorowo i zmusiły mnie do użycia siły, bym mógł wyciągnąć z nich to, co potrzebuję do zakończenia znajomości - muszę być pewny, że im jest ze mną źle. Kiedy tej pewności nie mam, duszę się, do tej pory metaforycznie, ale różnie mogłoby z tym być, gdybym jednak zerwał postanowienie i znów obdarzyłbym kogoś jakąś formą miłości. I tak kocham kobiety. I kocham tych wszystkich ludzi, którym tak ze mną źle. Ale cii. Niech nie wiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 40 roku życia zostałam wyrzucona poza nawias społeczeństwa. Nie mam pracy od kilku lat, wysyłane cv trafiają w próżnię. Czy w tym kraju nie zatrudnia się kobiet po 40-tce? Tylko proszę mi nie mówić, że w Biedronce szukają chętnych, chociaż być może w końcu tam wyląduję. Wykształcenie wyższe, przed 40 stanowiska kierownicze, dzwonili head hunterzy. Co się teraz stało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas zmniejszyć swoje wymagania i iść choćby do Biedronki. Z wykształceniem wyższym i doświadczeniem w kierownictwie łatwo wywalczyć sobie awans. Trzeba dać się ludziom poznać, bo nawet ja nie zatrudniłbym na wysokie stanowisko kogoś, z kim nie miałem do czynienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba się zwolnię z pracy - mam dość, tyle mam na głowie, wszyscy na mnie wszystko zwalają, stresuję się, nie śpię, wymiotuję, jestem jak zombie, mam dość, niby moja pierwsza praca, ale nie wiem czy jest sens trwać w tym koszmarze?! :why::cry:

 

Przerabiam podobne uczucia ... nie dosypiam nie dojadam i jestem przemęczona ... z tym, że ja mam jeszcze uczelnię i dziecko na głowie ...

 

 

Damy radę ... ;)

 

Lewiatanxxx może to chwilowe załamanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DwaGuziki,podziwiam, że aż tyle ogarniasz. Ja bym na pewno nie dała radę.

U mnie najgorzej z tym, że nie umiem być asertywna, powiedzieć "nie". Każdy dokłada mi dodatkowych zadań i tłumaczy, że to dla mojego dobra, bo muszę zdobyć doświadczenie:/ Chciałam coś poczytać, rozwijać się, poćwiczyć, pobiegać, a nie mam kiedy, przychodzę do domu z pracy padnięta i ledwo kontaktuję, po pracy czeka...praca, papiery, dokumenty, projekty. Chciałabym żeby to się skończyło, zawalam różne rzeczy, zapominam o niektórych, bo nie mogę spamiętać tego wszystkiego. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DwaGuziki, skąd ja to znam..., mam tak samo. Chciałabym, żeby wszystko było zrobione idealnie, na czas, a jak teraz coraz więcej rzeczy mi nie wychodzi to jestem jeszcze bardziej sfrustrowana i zdołowana. Jedyne wyjście to nauczyć się odpuszczać, ale to cholernie trudne:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Mam jutro poważne kolokwium, a nic się nie uczyłam. :cry: Planuję nie iść jutro na jedne zajęcia, żeby się choć trochę pouczyć.

Nie mam pary do poniedziałkowego projektu, bo osoba, którą wyznaczył mi wykładowca, woli być z kim innym. :(

Mam ochotę zrezygnować z tych studiów, bo czego bym nie robiła, to i tak źle - wymowa zła, choć się staram jak mogę, a za chwilę wykładowca chwali kogoś, kto mówi wcale nie lepiej ode mnie. :cry:

Podobnie z tłumaczeniami - starałam się jak jeszcze nigdy, przejrzałam to i poprawiałam milion razy, a i tak się doczepiła i dałaby najwyżej 3+. Jeb*ana w d*pę s*uka. :evil:

Kompletnie nie kumam czasów, kiedy się używa jednego, a kiedy innego. Jakim cudem ja miałam zawsze piątki z angielskiego? Taki głąb ze mnie...

 

Ponadto mam brzydką, szpetna, odrażającą mordę i resztę ciała. Jestem tłustym potworem, na którego nic nie pasuje i który we wszystkim wygląda jak ch*jowo i jak wymiociny wieprza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie za to, ze niszczę wszystko.

Nienawidzę też tej części mnie, która chce mnie za to usprawiedliwić.

Nienawidzę mojego dzieciństwa, na które nie miałam wpływu.

Nienawidzę siebie, że teraz mam wpływ a nic nie zmieniam.

Nienawidzę, że jestem taka słaba.

Nienawidzę tego, że jestem chodzącą obłudą.

Chcę, żeby już było cicho, jasno i spokojnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj popełnił samobójstwo mój partner,który miał poważną depresję..nie chciał żyć. Mówił ,że on tylko egzystował. Naprawdę go kocham i jak poradzić sobie z tym bólem? Jak w sytuacji gdy na 5h przed tym umawialismy się na następny dzień,mówił że mnie kocha i mam mu zaufać? Gdzie widzieć słowa,, zawsze będę przy Tobie"? Jego ostatni sms do mnie brzmiał ,, Ja Ciebie też bardzo.mocno kocham" :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj popełnił samobójstwo mój partner,który miał poważną depresję..nie chciał żyć. Mówił ,że on tylko egzystował. Naprawdę go kocham i jak poradzić sobie z tym bólem? Jak w sytuacji gdy na 5h przed tym umawialismy się na następny dzień,mówił że mnie kocha i mam mu zaufać? Gdzie widzieć słowa,, zawsze będę przy Tobie"? Jego ostatni sms do mnie brzmiał ,, Ja Ciebie też bardzo.mocno kocham" :/

Współczuję straty jednej z najbliższych osób,przede wszystkim przydałaby się przerwa od codzienności - pracy/szkoły/whatever, i wsparcie od rodziny,tego typu "rany" tylko czas może trochę zaleczyć,mimo wszystko jednak nigdy tak do końca nie zniknie.

Jeśli będzie trzeba,to na jakąś terapię,ale przede wszystkim - spokój i wsparcie od innych.

Ewentualnie w drugą stronę,czyli rzucić się w wir zajęć/pracy,by nie myśleć,rozważać,nie pielęgnować w sobie poczucia winy,wyrzutów sumienia i reszty.

Tak naprawdę moim zdaniem nie ma na to złotej recepty..każdy pewnie przechodzi to inaczej i ma inny sposób by jakoś przetrzymać ten czas,rozwiązanie gorsze lub lepsze pewnie przyjdzie "samo"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

frances5r, Przyjmij również moje wyrazy współczucia w jakimś stopniu potrafię sobie wyobrażić co przezywasz mój partner także zmarł nagle,chociaż śmiercią naturalną dwa lata się z tym męczyłam terapia mi pomogła.Czas leczy ból pozwól sobie na przeżywanie straty bólu miej wsparcie i staraj się odciągać myśli za wszelką cenę od tego ,wypełniaj sobie czas i skorzystaj z fachowej pomocy życzę dużo siły!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×